profil

„Człowiek, który nie zmienia swoich poglądów...” Czy są takie sytuacje w życiu, kiedy takie stanowisko można uznać za pozytywne?

poleca 85% 126 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Niejednokrotnie przytrafia nam się sytuacja, gdy ktoś z naszego otoczenia stoi przy swoich poglądach i za min nie chce od nich odstąpić. Czy takie postępowanie jest słuszne? Czasem tak, a czasem nie. Tylko gdzie jest granica?
Wyobraźmy sobie pewną sytuację: nastolatek chce iść ze znajomymi na dyskotekę. Niestety, rodzice się nie zgadzają. Czemu? Są różne powody. Ich dziecko jest według nich jeszcze za młode, boją się o jego bezpieczeństwo. Powiemy sobie: „Co oni wiedzą?! Przecież już jesteśmy dorośli”, jednak, czy zastanowiliśmy się głębiej nad tym, co robimy? Współczesne dyskoteki nie należą do najbezpieczniejszych. Narkotyki, alkohol – to jedne z ogromu zagrożeń, jakie tam czyhają. Wielu z nas myśli, iż ich to nie dotyczy, nawet nie wiedząc, w jak wielkim są błędzie. |Wiele z niebezpieczeństw działa w ukryciu, powoli ściągając nas w swoje sidła. W tym przypadku rodzice mają dużą rację nie puszczając swojego dziecka w takie miejsca.

Jest jednak druga strona medalu. Przecież nie wszystkie lokale są takie. Zdarzają się również porządne dyskoteki, gdzie bawią się „cywilizowani” ludzie. Tam mamy zdecydowanie mniejszą szansę, aby wpaść w złe towarzystwo. Dużo też zależy od nas. Jeżeli potrafimy o siebie zadbać, jesteśmy odpowiedzialni i nie sprawia nam trudności powiedzenie w pewnych sytuacjach stanowczo słówka „nie”, myślę iż nasi rodzice nie powinni się aż tak bardzo martwić o nasze bezpieczeństwo. Aczkolwiek i tu przezorność nie zaszkodzi.

Czy jednak tylko rodzic jest tym, który bezwzględnie broni swych poglądów? Do takich osób można przecież zaliczyć również nauczycieli. Niejednokrotnie wpadają oni w konflikt z uczniami i bardzo rzadko ustępują. Podam przykład wystawiania ocen końcowo-rocznych. Bardzo często zdarzają się osoby, które mają wiadomości czy umiejętności ponad wymagane, jednak do oceny celującej dużo im brakuje. Większość belfrów nie podwyższa takim osobom oceny, twierdząc, że im się nie należy, że nie zapracowali na nią. Z takim nastawieniem się zgadzam. Stawiając danemu uczniowi ocenę wyższą, niż się powinno krzywdzi się innych. Załóżmy, iż w tej samej klasie jest ktoś o jeszcze większych umiejętnościach. W tym przypadku byłby on skrzywdzony dostając ocenę taką samą, jak inny o niebo gorszy od niego. Sama niejednokrotnie znajdowałam się w podobnej sytuacji, więc jestem zdecydowaną przeciwniczką „naciągania” ocen. Nauczyciele powinni pozostawać przy swoim niezależnie od uczniów.

A czy wśród nas – nastolatków – też są sytuacje, gdy bycie zdecydowanym popłaca? Odpowiedź jest, mam nadzieję, oczywista. Za przykład może posłużyć tak wśród nas popularne (niestety) odpisywanie. Nie koniecznie chodzi tu o sprawdziany. Ileż to razy ja sama usłyszałam prośbę: „Sabinko, czy mogłabyś pokazać, jak to zrobiłaś?” Odpowiedzi daję różne, aczkolwiek moim zdaniem zdecydowanie lepszym rozwiązaniem jest wytłumaczenie danego tematu osobie potrzebującej. Korzystniej jest poświęcić parę minut więcej, aby objaśnić dane zagadnienie. Wtedy koleżanka czy kolega, którym staram się pomóc, są w stanie sami wykonać ćwiczenia i dzięki temu więcej wiedzy „zagnieździ się” w ich umysłach. Poza tym mam większą satysfakcję, gdy ktoś dzięki mnie dostaje dobrą ocenę, a powodem nie było przekopiowanie mojego rozwiązania.

Tak, jednak mimo wszystko w tych wszystkich sytuacjach mamy do czynienia z konfliktem. Niekiedy jest on tak poważny, iż mówimy nawet o konflikcie tragicznym lub potocznie, że znajdujemy się między młotem a kowadłem. Tutaj przypomina mi się lektura, jaką ostatnio przeczytałam – „Antygona”. Jeden z głównych bohaterów tragedii – Kreon – również znalazł się w kłopotliwej sytuacji. Jego dylematem stał się własny rozkaz, aby nie grzebać Polinika – brata Antygony. Czy zrobił dobrze, skazując dziewczynę za jego złamanie? Czy mądre było z jego strony uparcie trwać przy swych poglądach? Ze sztuki dowiadujemy się, iż nie. Decyzje, jakie podjął, skończyły się okrutnie dla rodziny jego i tytułowej bohaterki.

Widzimy zatem, iż nie zawsze zaciętość jest pozytywną cechą. Czasami rzeczywiście warto postawić na swoim, zwłaszcza, jeśli jesteśmy przekonani o swojej racji. Jednak czasami myślę, że warto jest pójść na ugodę i znaleźć pośrednie rozwiązanie. Musimy więc, nauczyć się oceniać sytuację, w jakiej się znaleźliśmy i postępować kierując się zarówno rozumem jak i sercem. Nie możemy bowiem zapominać o tych dwóch elementach naszego „ja”, gdyż to właśnie one czynią nas ludzkimi.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie
Przeczytaj podobne teksty

Czas czytania: 4 minuty

Podobne tematy