profil

Problem czasu, przemijania i śmierci w filmowej adaptacji opowiadania Jarosława Iwaszkiewicza pt.: "Panny z Wilka"

poleca 85% 314 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

"Życie jest jedyną grą, w której bez względu na wybraną strategię wynik jest z góry znany."
Andrzej Majewski


Śmierć - temat, który często pojawia się w naszym życiu. Najczęściej, kiedy odchodzi ktoś bardzo bliski. Na ogół właśnie wtedy zaczyna gnębić nas myśl - czym ona tak naprawdę jest? Do tej pory nie wiemy co kryje się po drugiej stronie. Wiele osób przeżyło śmierć kliniczną, ale nawet ich relacje nie odzwierciedlają rzeczywistości. Niewarto się jednak spieszyć, gdyż każdy w przyszłości pozna odpowiedź, na to nurtujące nas pytanie. Koniec naszego życia, to w zasadzie jedyna rzecz, której możemy być pewni.
Motyw śmierci oraz przemijania obecny jest także w ekranizacji powieści Jarosława Iwaszkiewicza pt.: "Panny z Wilka", wyreżyserowanej przez Andrzeja Wajdę, który mówi o filmie: "Panny z Wilka chodziły za mną od dawna. Mówiło się o nich zaraz po zrobieniu Brzeziny, która trafiła na tak dobry odbiór widzów w kraju i za granicą". Scenariusz do filmu napisał Zbigniew Kamiński, a zdjęcia wykonał Edward Kłosiński. W filmie możemy też usłyszeć wspaniałą ścieżkę dźwiękową, zaczerpniętą z I Koncertu Skrzypcowego Karola Szymanowskiego. Muzyka ta odgrywa bardzo ważna rolę, gdyż podkreśla nastrój przemijania, zmusza nas do refleksji i wspomnień.
Wiktor Ruben, w którego wcielił się Daniel Olbrychski, został wyraźnie oszołomiony śmiercią swojego przyjaciela Jurka. Po konsultacji z lekarzem, postanawia wyjechać do wujostwa na jakiś czas, a przy okazji odwiedzić miejsce gdzie spędził swoje dzieciństwo. W Wilku był niegdyś korepetytorem. Sześć młodych dziewcząt wciąż przewracało mu w głowie. Najbardziej darzył jednak uczuciem Felę, była mu tą najbliższą. Po piętnastu latach rozłąki nie mógł się doczekać, kiedy w końcu ją zobaczy. Przechodząc przez próg wilkowskiego domu, bardzo się rozczarował. Wszystkie siostry: Julia (Anna Seniuk), Jola (Maja Komorowska), Zosia (Stanisłwa Celińska), Kazia (Krystyna Zachwatowicz) oraz Tunia ( Christine Pascal) bardzo się zmieniły, a na dodatek zmarła ta, na której mu najbardziej zależało. Wiktor uświadamia sobie, jaka w nim samym zaszła zmiana, ma już przecież 40 lat. Czas sprawił, iż stał się pesymistą. Stara się porównać zachowane we wspomnieniach obrazy z przeszłości, z przeżywaną rzeczywistością. Nie potrafi jednak odnaleźć atmosfery młodzieńczych przeżyć miłosnych, żadna chwila ze wspomnień nie ma już dla niego takiej wartości, jak to było dawniej. Może się również wydawać, iż Wiktor nie potrafił podjąć męskiej decyzji - czy chce być z Tunią, czy też nie. Tak naprawdę, on już wcześniej dokonał wyboru - Fela była jego jedyną miłością. No ale co z tego? Przecież była na tamtym świecie od dawna. Pozostałe siostry nie odpowiadały mu. Mimo, iż ta najmłodsza była tak podobna do Feli - nie mogła jej zastąpić, a Wiktor zdał sobię sprawę, że zaprzepaścił swoją szansę kilkanaście lat temu.
Warto też zwrócić uwagę w tym miejscu, na podłoże filozoficzne zaistniałych sytuacji. Na przykładzie Wiktora zauważamy, że gdy człowiek jest młody wszystko wydaje się inne. Gdy powrócimy do pewnych spraw po latach - nie są to już te same sprawy, wszystko widzimy inaczej. Jest to postawa relatywistyczna. Pascal natomiast twierdził, że człowiek jest "jak trzcina na wietrze", czyli bardzo słabą jednostką, która nie może poradzić na to, iż czas nieubłagalnie ucieka. W każdym momencie "przeszłość zapełnia się kolejnymi faktami". Z tą właśnie rzeczywistością nie może pogodzić się Ruben, dla niego życie stało się w pewnym sensie przegraną. Możemy z tego wywnioskować, iż wszystko co uda nam się osiągnąć, wszystko co zdobędziemy, czego doświadczymy, jest niczym w obliczu czasu.
Po obejrzeniu filmu trudno jest się zgodzić ze słowami Arystotelesa - "Starość nie jest niczym innym, jak tylko powtórzeniem wieku dziecięcego." Ekranizacja jest zaprzeczeniem tej wypowiedzi. Wiktor nie potrafi powtórzyć wieku dziecięcego. Sytuacja skłoniła go do głębokich przemyśleń, zauważa ulotność ludzkiej egzystencji, jednocześnie zmuszając widza do podobnych przemyśleń.
Film Wajdy porusza wyobraźnią widza, sprawia że pojawiają się wątpliwości, pytania, chwile zadumy. Obecność wciąż przewijającego się motywu przemijania, pobudza nas do refleksji nad własnym życiem oraz do wyciągnięcia wniosków z minionych doświadczeń i przeżyć. Film ten nastawił mnie bardzo optymistycznie, gdyż po jego obejrzeniu stwierdzam, że trzeba korzystać z życia póki można, ponieważ jest ono "o wiele za krótkie, by traktować je ze śmiertelną powagą" jak zauważa G.B. Show.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 4 minuty