profil

Felieton: ostatnio z uczniami jednego z wielkomiejskich gimnazjów zaczęły się dziać dziwne rzeczy

poleca 85% 888 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Pewnie każdy z nas miał w swoim życiu do czynienia ze zjawiskami, których nie był w stanie określić, z czymś nadprzyrodzonym, magicznym, irracjonalnym, niewytłumaczalnym. Chociaż pewne sytuacje mieszczą się jeszcze w granicach rozsądku, to co stało się w pewnym gimnazjum wykracza zupełnie poza margines normalności. Ku zdziwieniu większości wszystko nie zaczęło się w środowisku uczęszczających do tej szkoły uczniów, a w otoczeniu nauczycieli i pedagogów.
Pewien przedstawiciel ów wyżej wymienionej grupy społecznej kilka lat temu został właścicielem wielkiego tygrysa. Sprowadzony za duże pieniądze, zwierzak stał się ozdobą, ikoną i maskotką miasta. Fotografowany, pieszczony, karmiony, i utrzymywany w idealnych warunkach stał się łagodną istotką, pragnącą jedynie czułości i miłości. Z czasem tygrys X, wychowywany przez pana Y, zaczął dostrzegać w swoim życiu pewną monotonność, zauważył, że jego życie toczy się według ustalonego szablonu. Pragnął jednak czegoś innego, jakieś innowacji, chciał poznać partnerkę, założyć rodzinę. Jego marzenia niestety nie mogły się spełnić, bowiem pan Y kochał zbyt bardzo tygryska X, by dać mu jakąkolwiek swobodę. Nie zważając jednak na konsekwencje, zwierzak zaplanował ucieczkę. Spędzając dnie i noce na obmyślaniu jej szczegółów schudł ponad 20 kg, i stał się zupełnie innym osobnikiem, będącym uzależnionym od kofeiny i wszelkich środków pobudzających. W dniu, gdy nadszedł czas ucieczki, X schował się w toalecie i czekał na przybycie Y. Tuż po tym gdy obaj znaleźli się w jednej klatce, tygrys ugryzł swego pana w okolice tętnicy, następnie dwukrotnie ranił go pazurem, i uciekł. Od tamtej pory ślad po nim zaginął, a Ci którzy mieli okazję go spotkać mogą uważać się za prawdziwych szczęśliwców. Nauczyciel przewieziony karetką pogotowia został uratowany, a w jego ciele niektóre narządy uległy mutacji. Kilka dni po wypadku jego nos przybrał kształt łopaty, nerki stały się trzykrotnie większe, wątroba wybuchła zostawiając po sobie wielkie skrzepy krwi, na sercu powstały liczne blizny, a oczy skierowały się w przeciwnych kierunkach tworząc tzw. syndrom oczodołowy. Ludzie znajdujący się w bliskim otoczeniu pana Y, stawali się również mutantami, przypominali zielone stworki, smerfy, jeżozwierze, krokodyle i dinozaury. Nieświadomi swojego położenia uczniowie w dalszym ciągu uczęszczali do szkoły, na zajęcia pozalekcyjne, i kółka tematyczne. Po pewnym czasie w gimnazjum pojawił się również przedstawiciel grupy zarażonych. Przypominający nicość i brzydotę zarażał kolejno nauczycieli, młodzież, kucharki, pielęgniarki, sprzątaczki, jak również i ludzi odpowiedzialnych za konserwację wszelkiego typu pomieszczeń szkolnych. Każda z grup utworzyła odrębny obóz, o własnym prawie, własnej kulturze, religii i wyznaniu. Szkolono się pod względem militarnym, filozoficznym, fizycznym. Powstawały szkółki rycerskie, olimpijskie, edukacyjne. Z czasem wszystko przybrało kształt walki o dominację, utworzono dyktaturę, niewolnictwo, a każde powstanie było brutalnie tłumione. Najliczniejsza grupa- uczniowie przewodzili nad całym postępowaniem ludności nowo utworzonej krainy Gimnazjeum, stali się dowódcami i najlepszymi wojownikami, to od nich zaczynała się cała piramida hierarchii, praw i obowiązków. Utworzono nową religię, nakazującą wiarę w Wielkiego Tygrysa. Walczono w jego imię, oddawano za niego swoje cenne życie, dzięki temu wkraczano w świat nieśmiertelności i długowieczności. Cała szkoła została odizolowana od świata zewnętrznego, by groźny wirus nie przedostał się do reszty ludzkości. Tymczasem w nowojorskim laboratorium człowiek imieniem Z stanął przed trudnym zadaniem stworzenia antidotum. Prace trwały kilka dobrych lat nim dano radę cokolwiek wytworzyć, kilkanaście dobrych lat nim dano radę rozszczepić pewne pierwiastki, a kilkadziesiąt dobrych lat nim dano radę zupełnie odtworzyć DNA zarażonego i przygotować w pełni gotową odtrutkę. Potrzebowano teraz tylko chętnego, który świadomy swojej odwagi byłby w stanie przedostać się do wnętrza Gimnazjeum , i zaszczepić ludność przed groźnym wirusem. Po wielu castingach wyłoniono Generała N. Wsiadając na swojego konia, pakując strzykawki, wyruszył w podróż do wnętrza. Trwająca kilka lat wyprawa, pełna starć z ludźmi podziemia, pełna pikantności, namiętności i oddania ku ojczyźnie została zakończona pełnym sukcesem, który cieszył nie tylko tego, który tam wyruszył, ale całą grupę tworzącą plan i opracowującą jego wykonanie.
Teraz spokojnie ludzie mogą powrócić do szkoły, bez obaw o własne zdrowie, zdrowie innych i jakiekolwiek niebezpieczne sytuacje. Bogatsi o pewne doświadczenia stali się przykładem idealnie zgranej grupy, i szczerze mogą sobie powiedzieć:” ostatnio z uczniami jednego z wielkomiejskich gimnazjów zaczęły się dziać dziwne rzeczy”.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie
Opracowania powiązane z tekstem

Czas czytania: 4 minuty

Podobne tematy