To był zwykły grecki poranek. Zeus wylegiwał się w swoim łożu z kolejną dopadniętą kochanką. Leżałby pewnie dłużej, gdyby nie to że coś mu strasznie przeszkadzało odpoczywać dalej. Wstał więc i spojrzał przez lukę w chmurach, aby zlokalizować miejsce skąd pochodził...