W lipcu byłam wraz z moją najlepszą przyjaciółką w Trzęsaczu. Było fantastycznie. Od razu po przyjeździe na miejsce poszłyśmy rozbić namiot. Kiedy wreszcie się nam to udało i wszystkie rzeczy były rozpakowane, nastał wieczór. Nie zważając na ciemności...
Spowici w leśny mrok, nie widząc nawet najmneijszej dróżki, niezmordowanie przedzieramy się przez splątane chaszcze nieprzebytej kniei. Nagle, sponad koron ponadtysiącletnich drzew wyłania się ponure zamczysko. Jego strzeliste wieże górują nad ciągle nieobeschłymi po...