profil

Solilokwium (Monolog)

poleca 85% 314 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

ZAŚWIADCZAM ZE PRACA ZOSTAŁA SKOPIOWANA I PRZEKSZTAŁCONA Z INNEGO ŹRÓDŁA INTERNETOWEGO.

Gdzie podziała się moja wyrozumiałość dla moich słabości?

Nie akceptuję swojego postępowania. Nie podoba mi się mój styl bycia, a moje szczęście mierzę w skali innych ludzkich współczesnych szczęść i nieszczęść.
Kiedy ktoś mnie widzi i kontroluje, zachowuję pozory, udając, że wszystko układa sie po mojej myśli. Co z tego, że świat właśnie wali mi się na głowę. Nieważny jest też fakt, że na dzień dzisiejszy moje problemy osiągnęły ciężar, którego nie jestem w stanie unieść. To, co, że z tych powodów jestem bliski załamania. Nie mogę przecież okazać słabości niepowodzenia w codziennym szkolnym życiu, a wręcz przeciwnie - pokazuję otoczeniu, że wszystko jest w najlepszym porządku, i że żyję pełnią życia. Na co innego jednak, wskazuje, niedopuszczona myśl. Kiedy wreszcie zostaję sam, czuję ulgę.
Fałszuję swój charakter i postępowanie, które odpowiada wymaganiom narzuconym przez kolegów i przez biegnący świat XXI wieku.
Nie akceptuję siebie (swojego postępowania), akceptuję natomiast współczesny ideał osobowości, który w rzeczywistości niestety jest nierealny, bo za bardzo doskonały. Im dłużej myślę o przepaści dzielącej mnie od wymarzonego mojego ideału czy marzenia, tym większy ciężar mam do uniesienia, ciężkie stają się moje słabości.
Boję się mówić o sobie i moich problemach, z którymi potykam się w codziennej szarej codzienności. Robię dobrą minę do złej gry, i twierdzę ? nie mam problemów w życiu. Mam w sobie obawę przed otwarciem się na innych, bo gdy się otworzę czy nie zdradzą moich sekretów, nie wyśmieją mnie przed salą pełną ludzi? Nie wiem tego, ani dlaczego codzienność jest taka szara, i dlaczego brak ludzi w otaczającym świecie z otwartymi sercami. Zastanawia mnie to.
Ale? Maska na mojej twarzy pokazuje moje życie, jako kolorowe, a pożądany ideał bycia jest już w zasięgu ręki.
Jestem sam. Rozglądam się najpierw w prawo... potem w lewo... , by upewnić się, że na pewno nie ma tu nikogo prócz mnie samego. Zdejmuję maskę i wreszcie jestem sobą. Teraz, nie muszę nic przed nikim udawać, ani nic nikomu udowadniać, po prostu jestem sobą. Czuję ulgę - udawanie nie ogranicza już mojego życia, więc pozwalam sobie na swobodę. Uśmiecham się prawdziwie po raz pierwszy tego dnia by upewnić się, że to nie jest tylko sen.
Nagle ni stąd ni zowąd, ktoś staje na naprzeciwko mnie, śmiejąc się głośno, i palcem wskazuje na moją osobę i na mój charakter. Mój wizerunek, długotrwale budowany przez cały rok szkolny, w ciągu sekundy nagle runął, jak kamień rzucony w wodę. Wydało się to, co tak długo tajemniczo ukrywałem, dopuściłem do tego, że ktoś odkrył moje prawdziwe ?Ja?.

To koszmar! Ale czy muszę je mieć?
Może już czas, przestać ukrywać prawdziwą osobowość i czas, przestać myśleć, ?co powiedzą ludzie". Jednym słowem zacznę ŻYĆ. Nie przejmując się innymi, i tym, że powolniej dążę do wyznaczonego celu, który inni już dawno zdobyli. Może moje życie to predestynacja. Może czekamy na lepsze życie, w którym każdy jest idealny, i wszystkie cele są już spełnione. Może ....

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 3 minuty

Podobne tematy