profil

Filozofia - Sokrates, Platon, Augustyn.

Ostatnia aktualizacja: 2021-07-08
poleca 84% 2792 głosów

Treść Grafika
Filmy
Komentarze
Sokrates Platon Arystoteles św Augustyn

Intelektualizm etyczny Sokratesa.


Sokrates (469 – 399 p. n. e.) filozof grecki. Źródłem wiedzy o życiu i poglądach Sokratesa są dialogi jego ucznia – Platona. Był zwolennikiem demokracji. Jego polityczny krytycyzm dotyczy istoty demokracji bezpośredniej, gdzie każdy obywatel – bez względu na kompetencje, predyspozycje intelektualne i moralne, a tym samym bez względu na stopień faktycznego rozeznania w meritum – ma prawo decyzji wpływających na losy polis. Wyśmiewał uchwalanie praw i wydawanie wyroków sądowych przez głosowanie, obnażał bezsens powoływania obywateli na odpowiedzialne urzędy na drodze orzeczeń boskich, tj. za pomocą losowania. Stało się to bezpośrednim, chociaż ukrytym powodem wytoczenia Sokratesowi procesu nie o sprawy polityczne, lecz o nieuznawanie bogów, których uznaje państwo i wprowadzenie kultu jakichś nowych bóstw oraz o psucie młodzieży swoimi naukami. Został skazany na śmierć poprzez wypicie cykuty.

Sokrates zajmował się tylko człowiekiem. Jego poglądy etyczne dają się sformułować w trzech tezach:
∗ CNOTA JEST DOBREM BEZWZGLĘDNYM – wytworzył nowe pojęcie cnoty przez to, że spośród zalet człowieka wyodrębnił specjalne zalety moralne. Zalety wyodrębnił na sam szczyt dóbr. Dla dóbr moralnych człowiek powinien poświęcić dobra niższe i pozorne.
∗ CNOTA WIĄŻE SIĘ Z POŻYTKIEM I SZCZĘŚCIEM – tylko to, co dobre może być naprawdę pożyteczne. Szczęście natomiast związane jest z cnotą, bo z cnoty wynika. Szczęśliwy jest bowiem ten, kto posiada największe dobra, a największym dobrem jest cnota.
∗ CNOTA JEST WIEDZĄ – wszelkie zło pochodzi z nieświadomości, nikt umyślnie i świadomością zła nie czyni. Skoro dobro jest pożyteczne i gwarantuje szczęście, nie ma powodu, aby ktoś, kto je zna, nie czynił go. Wiedza jest zatem warunkiem dostatecznym cnoty.

Powrót do człowieka. Sokrates nie interesował się naturą wszechświata, lecz człowiekiem i jego światem. Zadanie filozofii pojmował jako urabianie młodych ludzi na dobrych mężów i obywateli, na prowadzeniu ich do mądrości i doskonałości. Warunkiem wstępnym bycia mądrym jest rygorystyczne zbadanie własnego ja, nakaz poznania siebie samego. Do tego, aby ten cel osiągnąć wypracował dwie metody, które pozwalają osiągnąć wiedzę prawdziwą zawartą w pojęciach ogólnych.

Metoda elenktyczna (destrukcji) – polega na doprowadzaniu rozumowania oponenta do sprzeczności. Sokrates przyjmował na poważnie dowolną tezę swego rozmówcy, a następnie udając naiwnego zadawał pytania zmuszające o do kolejnej rewizji własnych poglądów aż do momentu, gdy stawały one w jawnej sprzeczności z tezą przyjętą za punkt wyjścia.

Metoda majeutyczna (położnicza) – polega na umiejętnym stawianiu pytań w taki sposób, by rozmówca samodzielnie doszedł do poprawnych odpowiedzi. To droga wspólnego dochodzenia do prawdy, wspólnego, ponieważ mądrość jest czymś wrodzonym, a nie nabytym; albo człowiek ma predyspozycję do odkrycia jej w sobie, albo nie ma; jeśli zachodzi ten drugi przypadek – czas na nauczanie i dyskusje będzie czasem straconym.

Sokratejska niewiedza – Sokrates zawsze powtarzał, że ma świadomość swojej niewiedzy. Słynne jego zdanie wiem, że nic nie wiem wywarło duży wpływ na późniejszą filozofię. Z drugiej jednak strony sam fakt, iż wiedział, że nic nie wie traktował jako pewnego rodzaju wiedzę.

Intelektualizm etyczny. Sokrates jest przekonany, że wszelkie zło w życiu indywidualnym i społecznym pochodzi z nieświadomości, z niewiedzy ludzi o tym, co dobre a co złe:, bo jest to jedno wiedzieć, co jest sprawiedliwe i być sprawiedliwym. Wystarcza, przeto poznać dobro moralne, by je chcieć urzeczywistniać. Pogląd filozoficzny, którego twórcą był Sokrates, a który polega na utożsamianiu dobra z wiedzą o dobru nosi nazwę intelektualizmu etycznego. Na ewentualny zarzut, ze w postępowaniu ludzi stale obserwuje się rozdźwięk między ich wiedzą a czynami, Sokrates ma następującą odpowiedź: najwyższą władzą w człowieku jest jego rozum, dlatego nie do pomyślenia jest, by ktoś postępował źle w sposób świadom; źle postępuje tylko ten, kto nie wie jak należy postępować dobrze albo ten, kto nie potrafi opanować siebie, a to znaczy tyle, że po prostu nie wie jak to zrobić. Stan akrasji (nieopanowania), w którym wiemy jak powinniśmy postępować, a mimo to robimy coś zupełnie innego Sokrates tłumaczy niewiedzą drugiego rzędu – brakiem informacji na temat tego, jak przezwyciężyć naszą jednostkową słabość woli. Trudno jednak zgodzić się z Sokratesem i postawić znak równości między słabością woli a niedostatkiem wiedzy o sposobach jej pokonywania. Doskonale zdawał sobie z tego Owidiusz wypowiadając w Metaforach słynną sentencję: video meliora proboque, deteriora sequor (widzę rzeczy lepsze i pochwalam je, idę jednak za gorszymi). Postępowanie moralnie złe uważał Sokrates wręcz za sprzeczne z istotą człowieczeństwa, dlatego też swe źródło może mieć ono wyłącznie w niewiedzy bądź w wiedzy zafałszowanej. Samowiedza nie jest jednak sprawą prostą, wymaga znajomości pojęć ogólnych, konstytutywnych dla wiedzy prawdziwej, a nie ich egzemplifikacji; wiedzę zaś konkluzywną w odniesieniu do pojęć ogólnych można osiągnąć jedynie za pomocą filozofii. I ona to właśnie, w ostatecznej instancji, staje się przesłanką i zarazem kryterium człowieczeństwa.

Świat idei, a świat rzeczy w ujęciu Platona.


Platon (Arystokles) – 427- 347 p.n.e. powszechnie uznawany jest za jednego z najwybitniejszych filozofów starożytności. Był twórcą systemu filozoficznego zwanego idealizmem platońskim. Za Sokratesem dostrzegł problemy, jakie stoją przed filozofią, jeśli chce być ona wiedzą pojęciową (wyrażaną w pojęciach). Zainteresowania filozoficzne zawdzięczał dziewięcioletniemu obcowaniu z Sokratesem. W 389 p.n.e., po powrocie do Aten, w gaju poświęconym Akademosowi założył szkołę, którą kierował przez 42 lata. Była ona zorganizowana na wzór pitagorejski i miała zarówno charakter naukowy, jak i religijny.

Platon rozwinął naukę o: ideach, o ich charakterze, relacjach pomiędzy ideami a rzeczami, o ich naturze. Duszy, jej funkcjach biologicznych, poznawczych, religijnych, o zależnościach między duszą i ciałem. Przyrodzie, o stwórcy demiurgu - boskim budowniczym świata, naturze i materii. Poznaniu (rozumowym i wrodzonym), stopniach i metodach poznania. Filozofii i jej charakterze, zadaniach i celach. Cnotach, czyli etykę, w tym: o istocie cnót i ich strukturze, o miłości. Państwie. Pięknie, sztuce, twórczości, czyli estetykę.
Platon ukształtował system filozoficzny, którego istotą było: w ontologii: przekonanie, że istnieje byt idealny i że byt realny jest odeń zależny. W psychologii: uznanie, że dusza istnieje niezależnie od ciała i że ciało jako byt niższy jest zależne od niej. W teorii poznania: twierdzenie, że istnieje wiedza rozumowa, niedoświadczalna, wrodzona, i wiedza zmysłowa, niepewna i złudna. W metodologii: przyjęcie metody dialektycznej i podporządkowanie jej metody empirycznej. W etyce: uznanie, że właściwym celem człowieka są dobra idealne i że dobra realne powinny być traktowane jako środki do niego wiodące.

Koncepcja idei. Założeniem filozofii Platona był Sokratejski pogląd, że wiedza pewna zawarta jest w pojęciach. To jednak, co u Sokratesa dotyczyło jedynie pojęć etycznych Platon rozszerzył na pojęcia wszelkiego rodzaju. Co za tym idzie musiał postawić pytanie: co jest właściwie ową prawdziwą i bezwzględną rzeczywistością, którą poznajemy przez pojęcia. Doszedł do wniosku, że przedmiotami pojęć nie mogą być rzeczy, bowiem są złożone i zmienne, a same pojęcia charakteryzuje przecież jedność i stałość. Gdyby zastanowić się co na przykład jest przedmiotem pojęcia piękna to dochodzimy do wniosku, że nie są nimi przedmioty piękne. Przedmiotem pojęcia piękna może być jedynie samo piękno. Platon używał tutaj innego określenia, które jest dla niego wyjątkowo charakterystyczne. W jego mniemaniu przedmiotem pojęcia piękna jest nic innego jak idea piękna. Istnieje więc niezmienny byt zwany ideą, który nie jest nam bezpośrednio dany, a poznajemy go jedynie przez pojęcia. Jest wiele idei. Tyle ile odrębnych pojęć, tyle odrębnych idei. Świat idei jest hierarchiczny. Ułożony kolejno od tych najniższych do coraz bardziej ogólnych, aż do idei najwyższej, za którą Platon uważał ideę dobra. W przeciwieństwie do przedsokratyków pojmując swój byt prawdziwy całkiem materialnie, Platońska idea zajmowała się poza materialnym światem. Próbując odpowiedź na pytanie czy byt jest zmienny czy nie – Platon rozwiązał to dualistycznie. Stwierdził że istnieją można powiedzieć dwa rodzaje bytów. Zniszczalny, zmienny byt – poznawany przez zmysły oraz niezniszczalny, stały i idealny – poznawany jedynie przez pojęcia. O ile dla Platona prawdziwymi bytami były właśnie idee – jedyne one istnieją o tyle rzeczy tylko stają się bowiem są w stosunku do idei tylko tym czym w stosunku do rzeczy są ich cienie. Rzeczy są, wiec jedynie odbiciami samych idei. Ostatecznie jest tylko jeden rodzaj bytu i są nim idee i tylko one. Zależność ta polega na tym, ze idee są nie tylko przyczynami co wzorami rzeczy. Bóg stworzył świat rzeczy mając na wzór idee podobnie jak ludzie tworzą np. sztukę mając za wzór rzeczywisty świat. Ostatecznie platon nie posiadał gotowej teorii idei. Sam uważał, ze nie można do końca ogarnąć ich ludzkim umysłem. Można o nich jedynie powiedzieć że są bądź w sensie logicznym - czysto idealnym lub religijnym – pojętymi tylko przez Boga.

Koncepcja duszy. Platon dał całkiem nowa treść pojęciu duszy. Była ona czynnikiem nadającym ciału życie, dodał jednak, że jest ona przede wszystkim tym, co się samo wprowadza w ruch. Jako źródło ruchu jest, więc oczywistym przeciwieństwem bezwładnej materii. W opozycji do swych poprzedników Platon twierdził, ze dusza sama jest zdolna poznawać mimo że nie posiada narządów zmysłów. To nie ciało poznaje a właśnie dusza. Chodziło mu jednak o poznawanie nie rzeczy czyli samych cieni lecz o poznanie idei. Wyróżniał trzy części duszy – część rozumną, impulsywną oraz zmysłową. O ile dwie ostatnie były bardziej związane z ciałem to tylko część rozumna była z materią niezwiązana i stanowiła tę najwłaściwszą część duszy. Platońska dusza w przeciwieństwie do ciała jest: niematerialna, niezależna, niezłożona, doskonalsza, bowiem poznaje sama idee, uwięziona przez ciało i dopiero po śmierci ciała zaczyna się prawdziwe życie duszy, nieśmiertelna oraz odwieczna trwa nie tylko po śmierci ciała ale i przed jego powstaniem. Na pytanie dlaczego cos takiego jak doskonała dusza związane zostało z niedoskonałym ciałem Platon odpowiada, że dusza, która istniała bez ciała, lecz zaciążył na niej grzech została połączona z ciałem od którego się uwolni, gdy odkupi swoje winy. Sposobem na uwolnieni duszy z ciała jest poznanie prawdy przez filozofię.

Koncepcja przyrody. Platon uważał świat za organiczny zespół ułożony rozumnie i celowo. Zasadą budowy wszechświata jest harmonia, a ponieważ ciała niebieskie krążą po prawidłowych geometrycznych torach – wszechświatem musi rządzić rozum. Musi więc istnieć bóstwo, które rozumie ów świat zbudowało. Boski budowniczy Demiurg zbudował go na wzór idei, ponieważ celem jego była doskonałość świata. Stworzył więc go możliwie najlepszym. Demiurg to siła stwórcza świata, podczas gdy idee to jego wzór. Stworzył, więc świat rozumny, żywy i uduchowiony dając mu najdoskonalszy z ruchów. Trzecią przyczyną obok Demiurga i idei była materia stanowiąca przyczynę materialną, która jest tak samo wieczna jak dwie pierwsze przyczyny. W związku z czym świat jest nie tyle stworzony co raczej zbudowany z tworzywa istniejącego od zawsze. Zdaniem Platona świat nie postępuje, ale cofa się w swym rozwoju. Doskonałość świata nie jest bowiem wynikiem rozwoju lecz jego początkiem. Najpierw bowiem powstały dusze jako doskonalsze pierwiastki świata a potem dopiero mniej doskonałe ciała. Ciało więc to innymi słowy narządy duszy powstałe dla nich i do nich dostosowane. Dusze posiadają również poszczególne ciała niebieskie, ponieważ te są w ruchu, a ruch pochodzi z dusz, które z kolei posiadają ruch w sobie. Cały wszechświat posiada duszę. To owa dusza daje wszechświatu życie, regularny ruch, ład oraz nadaje kształt.

Teoria poznania. Wg niego istnieją również dwa rodzaje poznania. Poznanie rozumowe dotyczące idei oraz zmysłowe dotyczące rzeczy. O ile z spostrzeżeniami rzeczy sprawa jest jasna o tyle postrzeganie rozumowe jest bardziej skomplikowane i ma ono związek z Platońskim przeświadczeniem o poznaniu wrodzonym. Rozumowo dzięki duszy potrafimy bowiem dostrzec własności wspólne. Tak naprawdę nie poznaje się więc zmysłami tylko myślą. Myśl jest od postrzegania zmysłowego całkowicie niezależna. Z postrzegania zmysłowego nie możemy bowiem zaczerpnąć np. pojęcia równości dlatego że rzeczy które postrzegamy nie są nigdy idealnie równe. Nie pojecie opiera się więc na spostrzeżeniach lecz postrzeżenia na pojęciach. Stąd założenie, że pojęcia muszą być nam wrodzone, skąd bowiem znalibyśmy pojęcie równości, jeśli za pomocą spostrzeżeń nie jesteśmy w stanie go zdobyć. Z drugiej strony, jak możemy znać coś czego wcześniej nie widzieliśmy, znać idee, z którymi nigdy nie przyjdzie nam się spotkać, a których przede wszystkim dotyczą wrodzone pojęcia. Platon tłumaczył to tak, że umysł nas oglądał idee w poprzednim życiu i wciąż o nich pamięta. Stąd zna je od urodzenia i dopiero poznanie zmysłowe przypomina nam owe pojęcia. Wiedza wrodzona jest, więc przypominaniem anamnezą czegoś co już znamy. W poznaniu Platon wyróżnił dwa rodzaje myśli: dyskursywną – pośrednio poprzez rozumowanie dochodzącej do prawdy oraz intuicyjną która stanowi poznanie bezpośrednie. Wiedza zmysłowa jest jedynie domysłem, a nie prawdziwym poznaniem, które możliwe jest tak naprawdę wyłącznie poprzez racjonalne poznanie idei.

Przypowieść o jaskini. Zobacz. Oto ludzie są niby w podziemnym pomieszczeniu na kształt jaskini. Do groty prowadzi wejście zwrócone ku światłu [...]. W niej oni siedzą od dziecięcych lat w kajdanach; przykute maja nogi i szyje tak, że trwają w miejscu i patrzą tylko przed siebie; okowy nie pozwalają im obracać głów. Z góry i z daleka pada na nich światło ognia, który pali się za ich plecami [...]. Dziwny obraz opisujesz i kajdaniarzy osobliwych. Podobnych do nas – powiedziałem. Bo przede wszystkim czy myślisz, że tacy ludzie mogliby samych siebie z siebie nawzajem widzieć cokolwiek innego prócz cieni, które rzuca ogień na przeciwległą ścianę jaskini? [...]. A gdyby go ktoś zmuszał, żeby patrzał w tamto światło, to bolałyby go oczy, odwracałby się i uciekał do rzeczy, na które potrafi patrzeć i byłby przekonany , że są jaśniejsze od tego, co mu teraz pokazują? [...]. I myślę, że musiałby się przyzwyczaić, gdyby miał widzieć to, co na górze. Naprzód by mu najłatwiej było dojrzeć cienie, potem w wodach odbicia ludzi i innych przedmiotów [...] dopiero na końcu, myślę, mógłby patrzeć w słońce; nie na jego odbicie.

Wizja państwa. Platon stworzył utopijną wizję państwa. W swoim dziele „Państwo” zastanawia się nad idealnym ustrojem. Odrzuca on wszelki indywidualizm, twierdził, iż interes ogółu i państwa powinien stać ponad wszystkim innym. Państwo powinno być jednością, nie mam w nim miejsca na konflikt. Państwo platońskie to pierwowzór państwa totalitarnego, w którym nie liczy się jednostka. Platon porównuje państwo do duszy człowieka i twierdzi, że składają się nań trzy części: ∗ rozum – mędrcy, filozofowie, którzy powinni rządzić w państwie, kierując się przy tym mądrością;
∗ temperament – strażnicy, chroniąc państwo przed niebezpieczeństwem, mają w sobie odwagę. Nie mogą, podobnie jak mędrcy, mieć życia prywatnego, własności i rodziny; ∗ pożądanie – wyrobnicy, potrafią powściągać swoje zapędy konsumpcyjne. Cnotą jednoczącą jest tutaj sprawiedliwość, którą rozumiał jako robienie przez każdego tego, co do niego należy. Uważał, iż kobiety powinny rodzić dla państwa, był zwolennikiem aborcji (poczęcie poza wolą państwa) oraz selekcji dzieci nowonarodzonych. Był wrogiem demokracji, którą uważał za „rządy motłochu”. Dopatrywał się w niej wyłącznie manipulacji oraz przewagi tych, którzy potrafi się wybić, a którym nie zależy na dobru ogółu. Uważał, że lepsze są rządy arystokratyczne, gdyż ci, którzy są szlachetni kierują się dobrem ogółu. Państwo platońskie pełnić miało przede wszystkim funkcję wychowawczą. Za najważniejszą zaś formę wychowania uważał zaś gimnastykę oraz służbę muzom. Był zwolennikiem wychowania integralnego, łączącego wszystkie części duszy. Należy zatem równocześnie rozwijać mądrość, odwagę i sprawność. Wychowanie musi być całościowe, uczyć właściwego stylu życia. Przejawem dezorganizacji państwa jest duża ilość lekarzy ( świadectwo, iż wielu ludzi choruje) oraz duża ilość prawników ( istnieją konflikty). Państwo się degeneruje, gdy ludzie troszczą się o swoje sprawy, gdy brak im umiaru. Celem takiej koncepcji państwa ma być doskonałość obywateli, rozwijanie w nich cnót i nabywanie mądrości.

Głoszenie poglądów wg Arystotelesa.


Arystoteles (384-322 p.n.e.), grecki filozof, myśliciel i uczony, zajmujący się niemal wszystkimi ówczesnymi dyscyplinami naukowymi. Uczeń Platona. W 335 p.n.e. otworzył w Atenach własną szkołę filozoficzną, tzw. Likejon, w której przez 12 lat nauczał, organizując po raz pierwszy w dziejach zespołowe badania naukowe.

Oparł teorię poznania na połączeniu realizmu pojęciowego z empiryzmem. Stworzył koncepcję ontologiczną, według której każda rzecz składa się z biernej materii oraz formy kształtującej tę materię. Teorię przyczynowości Arystoteles wyraził za pomocą koncepcji 4 przyczyn: materialnej, formalnej, sprawczej i celowej. Odrzucił twierdzenia Jończyków o wieczności materii i przyjął, że musi istnieć jakaś przyczyna pierwsza i cel ostateczny wszystkich zmian. Poza filozofią Arystoteles zajmował się również biologią, logiką, psychologią, etyką i polityką. Stworzył wiele teorii i metod naukowych, które wywarły ogromny wpływ na dalszy rozwój nauki. Arystoteles bywa nazywany ojcem nauki.

Był zdecydowanym przeciwnikiem atomistyki Demokryta. Twierdził, że świat nie może składać się z małych, niepodzielnych cząstek, bo wtedy musiałyby one, tak jak się to dzieje z kamieniem rzuconym do góry, spaść na ziemię. Uważał, że istnieją cztery podstawowe własności, które decydują o naturze substancji. Tymi podstawowymi własnościami miały być: suchość, ciepło, zimno i wilgotność. Na przykład ogień składał się z ciepła i suchości, woda z wilgotności i zimna. Przemianę wody w parę tłumaczył następująco: ciepło ognia łączy się z wilgotnością wody, powstaje powietrze i wydziela się ziemia (którą można znaleźć na dnie garnka po odparowaniu wody). Własności te były abstrakcyjne. Arystotelesowska wizja porządku świata pogrzebała na kilkanaście wieków teorie Demokryta.

Według Arystotelesa: Idee są hipostazami pojęć ogólnych, a nie żadną realnością (domniemanymi realnymi odpowiednikami pojęć). Idee niczego nie wyjaśniają, gdyż de facto musiało by być ich więcej niż rzeczy ; zatem uproszczenie jest podstawą wyjaśniania. Jeśli każdy zbiór rzeczy ma swoją ideę, to również zbiór tych rzeczy i jego idea powinien mieć swoją ideę. Idee są więc zbędnymi fikcjami; zbędne, bo są hipostazami, a fikcyjne, bo niczego nie wyjaśniają.

Problem: jak jest możliwa ogólna pojęciowa wiedza o jednostkowym zmiennym bycie, jeśli poznanie ma charakter bierny, zaś wiedza pewna zawarta jest w pojęciach ogólnych, a bytu ogólnego nie ma?

W teorii bytu. Istnieją substancje jednostkowe (istnieje też poza nimi czysta forma) i każda z nich złożona jest z formy i materii, które samodzielnie nie istnieją, dopiero ich złożenie funduje samodzielny byt – jest to tzw. hylemorfizm. Hylemorfizm objaśnia również dynamikę świata i jej prawidłowości; forma jest energią, pierwiastkiem czynnym – kształtującym, a materia jest potencją, pierwiastkiem biernym – kształtowanym. Zmianie ulegają tylko substancje hylemorficzne, a zmienność jest procesem kształtowania materii przez Formę, tak by w efekcie swojego rozwoju substancja uzyskała postać zgodną ze swą naturą określoną przez formę. Forma jest w substancji przyczyną i celem rozwoju. Poza światem hylemorficznych substancji istnieje Czysta Forma która na zasadzie na zasadzie nieruchomej atrakcji wzbudza we wszystkich substancjach jednostkowych proces kształtowania materii przez formę tak, by osiągnąć maksymalne czyste podobieństwo do czystej formy. Nie jest to efektywnie osiągalne, gdyż materia jest z substancji jednostkowych nieusuwalna i dlatego też pierwiastek jednostkowy (jego nośnikiem jest materia) nie jest w świecie hylemorficznym usuwalny. Odniesienie dynamiki wszystkich substancji jednostkowych do czystej formy powoduje że wszechświat jest jednolitym procesem kauzalno – teleologicznym, gdyż Czysta Forma jest pierwszą przyczyną i ostatecznym celem dynamiki świata.
Czysta forma jest myśleniem samego siebie, nie może zatem posiadać samowiedzy, gdyż ta zakładałaby dwoistość, rozdwojenie na podmiot i przedmiot, a Czysta Forma jest bytem prostym. Czysta Forma nie wie nic o świecie zewnętrznym – hylemorficznym, gdyż skoro zgodnie z bierną koncepcją poznania podmiot przystosowuje się do przedmiotu, odtwarzając jego właściwości, to myśląc o czymś gorszym, niestałym, to Czysta Forma uległaby podobnej degradacji. Nie wiedząc nic o świecie zewnętrznym nie może ona być również dla niego opatrznością. Świat dzieli się na dwie sfery z Ziemią w środku: na sferę podksiężycową i na sferę nadksiężycową. O ile w sferze nadksiężycowej panuje pełna regularność, cykliczność i uporządkowanie, ruch kołowy, to w sferze podksiężycowej takiej regularności i porządku nie ma – np. ruchy dzielą się na samorzutne i wymuszone. Samorzutne o takie ruchy, które służą temu, aby każde ciało zajęło miejsce zgodne ze swą naturą, a ruchy wymuszone są efektem kolizji różnych ciał.

W teorii poznania Forma wyraża substancję, wartości ogólne natomiast materia jednostkowe. Arystoteles wprowadza też pojęcie materii pierwszej, które oznacza nieokreśloność jaka powstałaby po wyabstrahowaniu z rzeczy wszelkiej formy, czyli wszelkiej ograniczoności. Wiedza pojęciowa o świecie jednostkowym – zmysłowym jest możliwa, ponieważ tkwi w substancjach jednostkowych pierwiastek ogólny – forma. Ona jest przedmiotem pojęć i dzięki jej obecności w substancjach możemy mieć o nich wiedzę pojęciową. Rozróżnia się poznanie i wiedzę zmysłową od rozumowych; poznanie rozumowe jest bardziej wartościowe, ścisłe i ogólne, nie jest jednak treściowo niezależne od poznania zmysłowego. Według Arystotelesa nie ma w umyśle niczego, czego by nie było najpierw w zmysłach. Rozum abstrahuje cechy istotne i ogólne z materiału dostarczonego mu przez zmysły. Wyjaśnienia kauzalne i teleologiczne nakładają się tu na siebie , skoro formy i Czysta Forma są zarazem przyczynami i celami dynamiki substancji. Niewątpliwy wydaje się związek logiki Arystotelesa z jego metafizyką (teoria bytu rzeczywistego) świadczy o tym, np. sposób objaśniania prawomocności z zasady sprzeczności (Jest prawdziwa, gdyż nie może tak być, aby coś było i jednocześnie nie było)­. Konieczność istnienia pierwszej przyczyny objaśnia Arystoteles w ten sposób, że zakwestionowanie pierwszej zasady (początku rozumowania i dowodzenia) niszczyło by możliwość poznania naukowego. Musi ona istnieć, gdyż przy założeniu tożsamości zasad myślenia i bytu, świat i np. ruch nie byłby wyjaśniony. Ze względu na właściwości sfery nadksiężycowej możliwy jest jej opis matematyczny. Dowodził tego fakt istnienia astronomii. Problemem było natomiast, czy (Arystotelesowi wydawało się że tak nie jest) możliwy jest także matematyczny opis świata podksiężycowego, w którym nie ma regularności, ani homogeniczności przestrzeni. Zdaniem Arystotelesa, możliwa jest jedynie jakościowa, a nie ilościowa, matematyczna teoria wyjaśniania przyrody podksiężycowej. Metody podksiężycowego przyrodoznawstwa stworzono w XVII wieku. Być może przyczynił się do tego w jakimś stopniu autorytet Arystotelesa.

W teorii wartości: Zamiast przeciwstawności, akcent kładziony jest na hierarchię wartości – np. wartości rozumowe są wyższe, cielesne – niższe. Akcent na zasadę złotego środka. Cele mają charakter immanentny (liczą się z naturą danej substancji), realny i skończony.

W antropologii filozoficznej: Człowiek jest substancją, połączeniem duszy i ciała. Obok jego cech gatunkowych pozostają w nim zawsze cechy jednostkowe. Człowiek jest zwierzęciem rozumnym, gdyż łączy trzy rodzaje duszy: Dusza roślinna – dzięki niej pełnione są funkcje wegetatywne. Dusza zwierzęca – sprawia, że człowiek staje się pożądliwy.Dusza rozumna – postawiona nad poprzednimi i zdolna zachować samodzielność.

W teorii polityki: Człowiek jest istotą społeczną (polityczną) tzn. tylko w społeczeństwie może osiągnąć i rozwinąć swoje człowieczeństwo. Społeczeństwo jest z natury pewną wielością, dlatego dążenie do skrajnej jedności rozbija je. Nie ma najlepszego ustroju w sensie absolutnym. Myśląc nad ustrojem konkretnego społeczeństwa należy kolejno rozpatrzyć: Jaki ustrój jest najlepszy. Jaki ustrój jest możliwy. Jaki ustrój można wprowadzić i najłatwiej utrzymać. Zamiast jednego ustroju idealnego, mamy klasyfikację sześciu różnych form ustrojowych, które z reguły przechodzą jedna w drugą. Zwraca uwagę na znaczenie warstwy średniej w społeczeństwie, przeciwdziałającej skrajnej polaryzacji społeczeństwa.

Wiara, a rozum św. Augustyna. Istota i rola łaski bożej w świetle poglądów św. Augustyna.

Św. Augustyn (354 – 430) wczesnochrześcijański filozof i teolog, ojciec i doktor Kościoła. Studiował retorykę. Po przyjęciu chrześcijaństwa z rąk biskupa Ambrożego w 387 stał się gorącym rzecznikiem tej religii. Został duchownym. Długoletni biskup Hippony i główny organizator Kościoła w północnej Afryce.

Zajmowała go problematyka zła, łaski, przeznaczenia. Uczynił Boga ośrodkiem myśli filozoficznej (teocentryzm) bytem najwyższym. Na gruncie etyki rozróżniał św. Augustyn zło, które pochodzi od człowieka i dobro pochodzące od Boga. Zbawieni mogą być jedynie ci, którzy otrzymali łaskę. Stąd podział ludzkości na "państwo boże" (wybrani, oświeceni) i "państwo ziemskie" (potępieni).

System św. Augustyna zamyka okres starożytny kształtowania się doktryny katolicyzmu i wprowadza do niej następujące wartości: pojmowanie Boga jako nieskończonego, a świata jako tworu nadprzyrodzonego i dzieła łaski; widzenie w Bogu przede wszystkim osoby, której istotą jest wola; postrzeganie znikomości (marności) świata wobec wielkości i nieograniczoności Boga; oparcie światopoglądu na zaufaniu do woli Bożej, wierze, miłości i łasce; uznanie prawdy za wieczną i niezależną od doświadczenia (aprioryzm), będącą darem nadprzyrodzonym dostępnym jednostkom, a nade wszystko Kościołowi, przyjmującą interwencję Boga w jej poznanie i czyniącą celem poznania kontemplację Boga; uznanie, że ciało nie jest złem, gdyż jest dziełem Bożym, ale przyjęcie pożądliwości cielesnej za źródło zła. wierność zakonowi (Prawu), Kościołowi i miłości.
Dzieła: „Wyznania”„Państwo Boże”

W młodości związany był z manicheistami. Później jednak związał się z chrześcijaństwem, choć pewne treści manicheistyczne u niego pozostały. Został nawet biskupem w Afryce. Akcentował radykalną przewagę Boga nad światem, w człowieku duszy nad ciałem oraz całkowitą zależność świata i człowieka od Boga. Przejawem tego miała być jego teoria iluminacji. Augustyn był pierwszym wybitnym filozofem chrześcijańskim, a także pierwszym historiozofem w kulturze śródziemnomorskiej (teodycea – obrona doskonałości stworzenia). Przed chrześcijaństwem refleksji historiozoficznej w ścisłym znaczeniu nie było, ponieważ: Przeważała cykliczna koncepcja czasu, genetycznie związana z religiami kosmicznymi. Jeśliby historia miałaby być powtarzającym się kręgiem zdarzeń, wówczas nie miałaby wartości. Nie istniała świadomość wspólnoty ogólnoludzkiej. Były zatem historie jedynie lokalne – klanowe, rodowe itp. Chrześcijaństwo z uwagi na jednorazową ofiarę zbawczą Chrystusa wymuszał czas liniowy – porządek, sens i kierunek. Chrześcijaństwo wprowadzało również pojęcie Dzieci Bożych, którym objęta była cała ludzkość; pojawiała się zatem historia jako całość i możliwość historiozofii.

Dla tradycji judeochrześcijańskiej właściwa jest trójfazowa koncepcja czasu. W swych ogólnych treściach (zdaniem np. Eliade) ma ona charakter uniwersalny. Stan pierwotnej jedności człowieka z Bogiem – zerwanie jej wskutek grzechu pierworodnego. Stan zerwania jedności człowieka z Bogiem i konfliktów wewnętrznych – ofiara zbawcza mesjasza; sąd ostateczny. Stan powtórnej, dojrzałej jedności człowieka z Bogiem. (Przeszłość i przyszłość postrzegane są w sposób bezkonfliktowy). W okresie fazy drugiej esencja dziejów jest walką dwóch państw w społeczeństwie ludzkim: Państwa Ziemskiego i Państwa Bożego. Do pierwszego należą ci, dla których ważne są wartości doczesne, a nie wieczne i którzy lekceważą te drugie. Do drugiego zaś należą ci, dla których cała ta sprawa przedstawia się odwrotnie. Oba te porządki nie są fizycznie odrębne i nikt oprócz Boga tak naprawdę nie wie, kto do którego z nich należy. Państwa te ze sobą walczą przez całą historię, i dopiero sąd ostateczny dokona ich bezpowrotnego rozdzielenia. Ci, którzy należeli do Państwa Ziemskiego zostaną potępieni, a ich państwo unicestwione. Ci, którzy należeli do Państwa Bożego, zostaną zbawieni i osiągną zjednoczenie z Bogiem. Ów trójfazowy schemat podziału czasu wyartykułowany m.in. w koncepcji św. Augustyna, pojawiał się jeszcze wielokrotnie, ulegając mniej lub bardziej zaawansowanej desakralizacji. Miejsce transcendentnego Boga zajmował wówczas Absolut immanentny (u Hegla i Schellinga), lub deizowana ludzkość (Marks, Feuerbach)

Dwa państwa. Platoński dualizm rzeczywistości podzielonej na świat idei i świat materialny, Augustyn przetworzył w koncepcję dwóch państw: Bożego i Ziemskiego. Rozdział między tymi państwami ma charakter moralny; pierwsze jest tożsame z dobrem, drugie – ze złem. Człowiek u zarania swych dziejów zbuntował się przeciwko Stwórcy, ów grzech pierworodny skaził całą ludzkość i odtąd tylko mniejszość ma perspektywę zbawienia. Mniejszość tę wybiera Bóg aktem swej łaski, cała zaś reszta ludzi skazana jest na zagładę.
Państwo Boże (civitas Dei) to mniejszość utożsamiana z Kościołem Niewidzialnym z Chrystusem jako jego głową, wybrana do zbawienia aktem łaski. Civitas Dei jest symbolem wartości naczelnych w chrześcijaństwie: miłości, przebaczenia, miłosierdzia i pokory. Oprócz Kościoła Niewidzialnego, do którego należą wyłącznie obywatele Jerozolimy – ludzie predestynowani do zbawienia, istnieje również Kościół Widzialny, do którego oprócz obywateli Jerozolimy należą obywatele Babilonu – ludzie nie objęci aktem łaski zbawienia, ludzie którzy pozornie tylko – z uwagi na osobiste korzyści, zwłaszcza z chwilą, gdy chrześcijaństwo stało się religią państwową – wyznają wartości chrześcijańskie. Augustyn oceniał Kościół Widzialny bardzo pesymistycznie, zbyt wielu bowiem oportunistów dostrzegał w nim.

Państwo Ziemskie (civitas terrena) to zbiór ludzi złych, potępionych, już umarłych i żyjących jeszcze w grzechu. Cicitas terrena jest symbolem grzechu zła, nienawiści, chciwości, słowem – szeroko pojętej destrukcji aksjologicznej.

Teoria poznania. Poznanie Duszy. Przyjmując stanowisko filozofów hellenizmu, mówiące że celem człowieka jest szczęście, a zadaniem filozofii jest jego znalezienie. Szczęście jednak może dać jedynie Bóg. Niezbędne do osiągnięcia szczęścia jest poznanie Boga oraz własnej duszy. Augustyn nie widział sensu w poszukiwaniach prowadzonych przez astronomię i nauki przyrodnicze. Szukał takiego sposobu poznania, który nie podlega błędom i stanowi dla wiedzy niezawodny punkt wyjścia. Twierdził, że błędy powstają gdy wypowiadamy twierdzenia o rzeczach, ,ale nie powstają one gdy mówimy o zjawiskach. Same postrzeżenia są pewne jeśli rozważa się treść nich samych, nie zaś rzeczy je wywołujących. Dał tym wyraz fenomenalizmowi. Twierdzenia niezawodne nie ograniczają się tylko do zjawisk, ale obejmują również przeżycia wewnętrzne. O ile bowiem o istnieniu rzeczy zewnętrznych można wątpić, to o własnym życiu wątpić nie sposób. Twierdził, że własna myśl jest faktem ze wszystkich najpewniejszym - to słynna zasada Augustyna. Wszystko jest tak naprawdę wątpliwe poza tym, że ja jestem i że myślę. Nikt bowiem nie może wątpić, że pamięta, że myśli, że wie, że sądzi, że rozumie. Należy więc wejść w samego siebie, bo to właśnie we wnętrzu człowieka mieszka prawda. (Kilka wieków później będzie o tym mówił sam Kartezjusz) Stanowiło to zupełne odwrócenie poglądu na poznanie bo kierowała myśl ku wewnętrznemu życiu samego poznającego.

Poznanie Idei oraz Iluminizm. Poza własnymi przeżyciami umysł poznaje najlepiej tylko prawdy wieczne, tylko idee. Uświadamia sobie przede wszystkim prawdy ogólne i niezmienne. Wbrew sensualistom, zgodnie z Platonem twierdził wręcz, że umysł może pojmować wiedzę wprost bez pośrednictwa zmysłów. Owe wieczne prawdy, poznaje dusza w świecie idealnym, w świecie złączony z Bogiem. Idee istnieją bowiem w Bogu. Jeśli Więc dusza poznaje ideę to dlatego, że Bóg ją jej udziela. Owej najwyższej wiedzy, o którą na próżno zabiegamy przyrodzonymi władzami naszego rozumu Bóg udziela naszej duszy drogą oświecenia (illuminatio). O ile więc dla Arystotelesa poznanie Boga było związane z wysiłkiem rozumu, o tyle dla Augustyna było ono przede wszystkim aktem bezpośredniej intuicji oraz kontemplacji, iluminacji. Później tę teorię nazywano iluminizmem. Augustyn twierdził, że mamy niezachwianą świadomość prawd wiecznych, zaś wszystko co wieczne może istnieć jedynie w Bogu. Wniosek z tego, że Bóg istnieje. W ten sposób, biorąc za fundament aprioryczną wiedzę o ideach jako źródła prawdy, dowodził Augustyn zarówno istnienia Boga jak i nieśmiertelności duszy.

Teocentryczna metafizyka. Augustyn czyniąc Boga ośrodkiem myśli filozoficznej zaznaczył przede wszystkim:,

Przewaga Boga nad Światem - Najwyższym, niezależnym i samoistnym bytem jest Bóg. Jest nie tylko sam bytem, ale również przyczyną wszelkiego bytu. Nie tylko stworzył świat, ale też wciąż zachowuje go tworząc go jak gdyby na nowo. Bóg jest najważniejszym przedmiotem poznania, poznanie bowiem zjawisk przemijających jest niczym w porównaniu z poznaniem absolutnego i wiecznego bytu. Bez boskiego oświecenia człowiek sam nie znalazłby prawdy. Bóg sam jest najwyższym dobrem i jednocześnie przyczyną wszelkiego dobra w świecie. W naturze człowieka leży więc zespolenie z Bogiem i to jedynie może dać mu szczęście. Całe zło zaś polega na odsunięciu się człowieka od Boga.
Przewaga Duszy nad Ciałem - Zdaniem Augustyna dusza jest substancją samoistną nie będąc ani to własnością danego ciała ani żadnym jego rodzajem. Nie posiada w sobie materii, a tylko takie funkcje jak myśl, pamięć i wola. Dusza jest doskonalsza od ciała, bowiem bliższa Bogu. Jest więc niezniszczalna i nieśmiertelna ponieważ poznając prawdy wieczne również w wieczności ma swój udział. O ile o ciele niewiele wiemy to duszę znamy o wiele lepiej. To dusza, a nie ciało, które jest w tym wypadku nawet przeszkodą, poznaje Boga. To o duszę więc należy dbać bardziej niż o ciało. Wzbudzająca pragnienie dóbr cielesnych rozkosz zmysłowa jest godna potępienia.

Przewaga Irracjonalnych Sił nad Rozumem - Naturę ludzką stanowi nie rozum lecz czynna wola, która jest zasadniczą postacią życia duchowego. Rozum nie ma tu zbytniej wartości gdyż natura człowieka przejawia się nie w tym, co on wie, ale w tym czego dany człowiek chce. Było to zdecydowane zerwanie ze starożytnym intelektualizmem, który u Augustyna został zastąpiony woluntaryzmem. Przerastającą przyrodzone władze poznawcze człowieka prawdę o Bogu poznać może nie rozum lecz wiara, która to z kolei jest rzeczą woli, a nawet uczucia, czyli sera. Nikt nie kładł takiego nacisku jak Augustyn na udział wiary w poznanie. Ponad to zrywając ze starożytnym intelektualizmem twierdził, że nie wystarczy znać dobra aby je czynić. Jego zdaniem dobro trzeba kochać bowiem to z miłości płyną dobre czyny. Kładł tutaj nacisk głównie na miłość najwyższego dobra czyli Boga.
Nadprzyrodzone czynniki w przyrodzonym świecie. Twierdził Augustyn, że w całej przyrodzie nic nie może się dziać bez udziału nadprzyrodzonych sił. Bez boga nie można ani działać, ani poznawać, ani istnieć. Bóg jest więc za równo przedmiotem metafizyki - jako jedyny byt i prawda, przedmiotem teorii poznania jako jedyne dobro i piękno ale i również najważniejszym przedmiotem etyki oraz jako wszechmocna i pełna miłości osoba przedmiotem religii. Widać wyraźnie, że poza nieskończonością, podstawową cechą Boga staje się to, że jest on godną miłości osobą. Był to Augustyński personalizm.

Heteronomiczna etyka. Teodycea. Świat choć znikomy wobec stwórcy to jako jego dzieło jest dobry. Dobra jest w nim nawet sama materia. Świat jest pełen cudu. Z jednej strony jest dobry z drugiej jednak istnienie w nim zła jest niewątpliwe. Wymagało to ostatecznego wyjaśnienia, które zawarł Augustyn w swojej TEODYCEI czyli obronie doskonałości stworzenia. Teodycea jego miała trzy tezy: po pierwsze: zło nie należy do przyrody lecz jest dziełem wolnych stworzeń, w tym człowieka. Bóg stworzył bowiem dobrą przyrodę ale zatruła ją zła wola. po drugie: zło nie jest realne, jest tylko brakiem dobra. Nie ma więc absolutnego zła i absolutnego dobra. Wolne istoty czynią źle gdy nie czynią dobrze czyli wtedy gdy odwracają się od Boga. po trzecie: zło nie psuje harmonii świata i jest dla niej niezbędne. Bóg bowiem wolał stworzyć większe dobro ze złem niż mniejsze bez zła. Wystarczyło to do obrony doskonałości stworzenia.

Boża Łaska. Zdaniem Augustyna zło pochodzi od człowieka, dobro zaś od Boga. Zło jest więc rzeczą przyrody, a dobro rzeczą łaski, a co za tym idzie dobrzy są jedynie ci, którzy dostąpili łaski. Nie można być więc dobrym z siebie lecz jedynie dzięki Bogu. Na łaskę zaś nie można sobie zasłużyć. Jest ona dana zupełnie darmo. Nie jest więc człowiek odpowiedzialny za dobro ale jedynie za zło, które czyni. Ludzie dzielą się wiec na tych, którzy dostąpili łaski i na tych, którzy jej nie dostąpili. Choć tak naprawdę ani jedni ani drudzy na nią nie zasłużyli. Dobrzy ludzie będą zbawieni źli zaś potępieni i ukarani. Jedna część ludzkości stanowi "państwo Boże" drugie zaś "państwo ziemskie". Zmaganie obu państw stanowią dzieje świata, które Augustyn dzielił na sześć okresów. Szósty okres rozpoczyna się przyjściem na świat Chrystusa i zarazem kończy dzieje ziemskie. Za tę koncepcję dziejów Augustyn został nazwany pierwszym historiozofem. Połączył dwa krańce religijnie pojętej filozofii czyli naukę o wszechmocnym Bogu i naukę o wolnym człowieku.
Prawda jest to pewna cecha wypowiadanych zdań, określająca ich korelację z rzeczywistością. Problem zdefiniowania tego pojęcia trapił filozofów od starożytności. Przez całe wieki filozofowie nie potrafili znaleźć definicji prawdy, która z jednej strony byłaby formalnie poprawna (nie prowadziłaby do sprzeczności), a z drugiej adekwatna czyli bliska nieścisłemu, potocznemu rozumieniu słowa prawda. Podstawowa intuicja, jaką większość ludzi wiąże z pojęciem prawdy, została po raz pierwszy sprecyzowana przez Arystotelesa. W Metafizyce można znaleźć kilka sformułowań dookreślających to pojęcie. ”Prawda albo fałsz z punktu widzenia rzeczy zależy od ich połączenia lub rozdzielenia. Kto więc myśli o rozdzielonym, że jest rozdzielone, a o połączonym, że jest połączone, mówi prawdę, natomiast głosi się fałsz, gdy myśli się przeciwnie o tym stanie rzeczy” oraz „Mówić, że to, co jest, nie jest, a to, co nie jest, jest, to fałsz, a mówić, że to, co jest, jest, a to, co nie jest, nie jest, to prawda”. Przytoczone sformułowania wyrażają istotę tzw. klasycznej korespondencyjnej definicji prawdy, zgodnie z którą prawdziwość danego nośnika prawdy polega na jego zgodności z rzeczywistością. Jednakże podane sformułowania trudno uznać za równoważne. Pierwsze posiada wyraźny sens ontologiczny i w odniesieniu do zdań głosi, że połączeniu lub rozdzieleniu składników zdania odpowiada połączenie lub rozdzielenie po stronie bytu. Natomiast drugie sformułowanie posiada charakter semantyczny. Zdanie jest prawdziwe, gdy w rzeczywistości jest tak, jak to zdanie głosi. Najbardziej znane sformułowanie korespondencyjnej koncepcji prawdy pochodzi od Tomasza z Akwinu. Stwierdza ono, że prawda jest zgodnością intelektu i rzeczy. Pojęciu prawdziwości, które jest konsekwencją korespondencyjnej definicji prawdy, przypisuje się na ogół kilka dalszych właściwości. Twierdzi się, że prawda jest absolutna. Oznacza to, że jest ona obiektywna, tzn. nie zależy od stanów mentalnych podmiotów poznających, że prawdziwość danego zdania nie zależy od prawdziwości innych zdań i nie zmienia się w czasie, tzn. zdanie prawdziwe nie może stać się zdaniem fałszywym. Twierdzi się również, że prawda jest niestopniowana. Zdanie może być lepiej lub gorzej uzasadnione, lecz nie może być w większym lub mniejszym stopniu prawdziwe. Wielu zwolenników definicji klasycznej uznaje prawdę za wartość autoteliczną, co oznacza, że jest ona wartością samą dla siebie i nie zależy od innych wartości.
W wyniku krytyki klasycznej koncepcji prawdy powstały tzw. nie klasyczne koncepcje prawdy. Ich zwolennicy twierdzą, że istnieje taka własność jak prawdziwość, która przysługuje zdaniom (sądom itp.) i polega na zgodności. Zgodność ta jednak (wbrew koncepcji klasycznej)nie jest zgodnością z rzeczami, lecz z pewnymi ostatecznymi kryteriami (gr.kritérion ‘osąd, trybunał’), dzięki którym można rozstrzygnąć, czy dane zdanie (sąd itp.) jest prawdziwe, czy nie. W zależności od tego, co jest tym kryterium, wśród nieklasycznych koncepcji prawdy odróżniamy m.in.następujące koncepcje: koherencyjną, ewidencyjną, pragmatyczną, zgody powszechnej. Koncepcje te roszczą sobie pretensje do tego, by nie tylko określić, czym jest prawda, ale także, jak ją rozpoznać Według KOHERENCYJNEJ KONCEPCJI PRAWDY (łac. cohaerentia ‘związek’), dane zdanie jest prawdziwe wtedy i tylko wtedy, gdy jest zgodne z innymi, już przyjętymi zdaniami. W tym ujęciu kryterium prawdy jest niesprzeczność, spójność lub jakiś rodzaj logicznego powiązania między zdaniami. Gdyby jednak stosować wyłącznie to kryterium, to każda uporządkowana bajka byłaby prawdziwa. Według EWIDENCYJNEJ KONCEPCJI PRAWDY (łac. evidentia ‘jasność, wyrazistość, oczywistość’), dane zdanie jest prawdziwe wtedy i tylko wtedy, gdy jest oczywiste. Kryterium oczywistości – którym posługiwał się np. Kartezjusz –można rozumieć bądź subiektywnie (jako poczucie pewności towarzyszące wypowiadaniu tego zdania), bądź obiektywnie (jako swoistą własność tego zdania lub aktu poznawczego, którego owo zdanie jest rezultatem). Należy jednak pamiętać, że dostęp do kryterium obiektywnego mamy tylko przez kryterium subiektywne, które może zależeć od czynników poza poznawczych. Według PRAGMATYCZNEJ KONCEPCJI PRAWDY (gr. pragma ‘czyn, dzieło, zajęcie’), dane zdanie jest prawdziwe wtedy i tylko wtedy, gdy zastosowane w praktyce, przynosi korzyść. Jeden z twórców tej koncepcji – amerykański filozof William James – bronił kryterium korzyści (użyteczności) następująco: dla zagubionego w lesie to zdanie jest prawdziwe, na podstawie którego może wyjść z lasu; zdanie to jest narzędziem sprawnego działania. Zauważmy jednak, że bywa tak, iż zdania prawdziwe (w klasycznym sensie) nie prowadzą do sukcesu, a zdania fałszywe – przeciwnie. Zdarza się bowiem tak, że z dwóch osób nieprzygotowanych do egzaminu zdaje tylko ta, która jest pewna siebie (a więc przyjęła fałszywe przekonanie „Umiem”). Według KONCEPCJI ZGODY POWSZECHNEJ, dane zdanie jest prawdziwe wtedy i tylko wtedy, gdy jest akceptowane przez ogół osób kompetentnych w danej kwestii. W sprawach potocznych kryterium prawdy będzie tu więc opinia (większości) „przeciętnych” członków społeczeństwa posługujących się tzw. zdrowym rozsądkiem, natomiast w sprawach specjalistycznych – opinia (większości) ekspertów w danej dziedzinie; gdy występuje między nimi różnica poglądów, kryterium tym może być opinia uzyskana w wyniku dyskusji zwieńczonej porozumieniem. Kryterium zgody powszechnej jest istotnym elementem podejmowania decyzji społecznych w systemach demokratycznych; kryterium to m.in. zabezpiecza przed dyktaturą i silnymi konfliktami społecznymi, ale automatycznie nie gwarantuje słuszności samej decyzji. Wielu filozofów uważa, że koncepcje nieklasyczne nie podają właściwej definicji prawdy, mogą jednak służyć jako propozycje kryteriów prawdy i w ten sposób uzupełniać koncepcję klasyczną (lub deflacyjną). Powyższa prezentacja tych kryteriów wykazała jednak, że są one tylko cząstkowe, względne i zawodne. Współcześnie jednym z popularniejszych kryteriów jest kryterium prostoty (ekonomii): z dwóch teorii (zbiorów zdań), jednakowo potwierdzonych przez doświadczenie, wybierajmy teorię prostszą.

Omów jeden z tomaszowskich dowodów na istnienie Boga.


Św. Tomasz z Akwinu – żył około 50 lat. Zmarł w 1274 r. Próbując oczyścić arystotelizm z pierwiastków neoplatońskich i pracując nad interpretacjami samego Arystotelesa, emanację zastąpił kreacją - stworzenie świata aktem woli z niczego, determinizm zastąpił wolnością. Zamiast kłaść akcent na trzy rodzaje duszy, podkreślił ich jedność. Dzięki wprowadzeniu jako najbardziej podstawowego złożenia rzeczywistości – złożenia z Istoty i Istnienia – pokazał możliwość samoistnego istnienia jednostkowej duszy, a wykorzystując wątek hylemorfizmu, silniej niż poprzednio zaakcentował psychofizyczną jedność człowieka. Św. Tomasz oddzielił wiedzę od wiary, a zatem również filozofię od teologii, podkreślając ich autonomię. Ponieważ i rozum (źródło wiedzy) i objawienia (źródło wiary) pochodzą od Boga – są ze sobą zgodne, ale rozum w swych działaniach powinien być autonomiczny. Dopiero gdy dochodzi ewentualnie do wniosków niezgodnych z prawdami wiary, wówczas powinien swe dociekania sprawdzić, powtórzyć itp. Wszystkie prawdy wiary nie są sprzeczne, choć czasami mogą one przekraczać granice jego rozumienia (np. dogmat Trójcy św.; stworzenie świata w czasie).
Tradycyjne wielkie kwestie filozoficzno – teologiczne podjęte przez św. Tomasza z punktu widzenia filozofii.

1 – problem poznawalności istoty Boga.
Teoretycznie rzecz ujmując, istnieją dwie drogi możliwości poznania istoty Boga: bezpośrednia i pośrednia (poprzez rozważenie natury stworzenia).
Na drodze bezpośredniej – każde pojęciowe określanie istoty Boga jest chybione, gdyż oznacza jej umniejszanie. Mówiąc bowiem o tym, czym ona jest, zarazem mówimy o tym, czym nie jest; ponadto redukujemy ją do pewnych jakości (np. mądrość) lub do pewnych sposobów istnienia (np. do konieczności). Byty stworzone są złożone, w szczególności w warstwie najbardziej podstawowej składają się z istoty i istnienia. Istota to zespół cech, które czynią byt tymże właśnie bytem. Istoty istnieją odwiecznie na sposób intelektualnie poznawalny w myśli Bożej. Z chwilą zaś, gdy któraś z nich otrzyma od Boga istnienie, zaczynają istnieć w świecie stworzonym. Przestają istnieć z chwilą, gdy to istnienie zostaje im odebrane.

Ponieważ w bytach stworzonych Istota jest ontycznie wyodrębniona od Istnienia, może ona zostać myślowo wyabstrahowana i poznawana przez rozum. Istoty bytów złożonych jako złożonych są poznawalne. Bóg jest bytem prostym, tzn. Istota nie wyodrębnia się w nim od Istnienia; nie można nawet właściwie powiedzieć, że Bóg jest bytem, skoro bytem jest to (jakaś Istota), co jest. Bóg jest raczej czystym aktem istnienia, chociaż nie da się tego dobrze wysłowić. Ponieważ Istota Boga nie jest ontycznie wyabstrahowana od Jego Istnienia, nie może być zatem wyabstrahowana przez rozum, ani bezpośrednio poznawalna.

Na drodze pośredniej – z góry ogranicza ją fakt, że nie może ona poznać całej pełni Boskiej Istoty, a co najwyżej tyle z niej, ile wyraziło się w dziele Stworzenia. Zdaniem św. Tomasza możliwe są dwie metody:

metoda eminencji – w jej punkcie wyjścia bierzemy pod uwagę pewne własności stworzeń, które uznajemy za przejawy ich (względnej) doskonałości, pomnażamy je w nieskończoność – np. Bóg jest najwyższa mądrością.

metoda negacji - w jej punkcie wyjścia bierzemy pod uwagę właściwości stworzeń uznawane za przejaw ich niedoskonałości – zaprzeczamy im, a ich przeciwieństwa przypisujemy Bogu. Np. człowiek jest śmiertelny, a Bóg jest wieczny.

2 – problem możliwości dowiedzenia istnienia Boga:
Św. Tomasz zastał już pewne próby dowodzenia istnienia Boga, w szczególności dowód św. Anzelma:
„Bóg jest bytem, ponad który nic większego nie można pomyśleć. Istnienie Boga wynika z jego istoty bytu doskonałego, bo gdyby nie istniał Bóg, nie byłby doskonały. Założyć, że Bóg istnieje jedynie w naszym umyśle, a nie w rzeczywistości, równałoby się ze stwierdzeniem, że nie jest on najwyższym do pomyślenia bytem, ponieważ istnieć rzeczywiście znaczy więcej niż istnieć jedynie w umyśle. Zatem Bóg koniecznie istnieje.”

Pytanie: Czy św. Tomasz mógł zaakceptować to twierdzenie?
Odpowiedź: Nie, ponieważ dowód zakładał, że istnienie Boga wynika z jego istoty, ta zaś nie może być poznana. Anzelm włącza tu de facto istnienie do cech definicyjnych Boga (bytu doskonałego), zatem tak naprawdę zakłada je, a nie dowodzi. Tomasz stanął zatem przed próbą sformułowania własnych dowodów na istnienie Boga. Zaproponował ich pięć:
dowód z celowości (ex gubernatione rerum) – w świecie dostrzegamy harmonię i celowość, zatem musimy przyjąć istnienie rozumnego Stwórcy świata. Każdemu bytowi przysługuje aktywność, jakieś działanie, które wpisane jest w istniejący porządek świata. Działanie dowolnych bytów manifestuje się w ten sposób, że realizując to, co, ze względu na ich naturę, jest dla nich najlepsze, nie działają więc na mocy przypadku, dowolnie, lecz ze skierowania do celu – realizacji swej natury. Cel stanowi rację tłumaczącą zaistnienie samego działania. Istnieją rzecz jasna różne poziomy uświadamiania sobie celu. Tak więc byty obdarzone intelektualną formą poznania przejawiają swoje działanie z racji poznania treści celu, mają – przynajmniej w sensie gatunkowym – pełną świadomość tego celu. Byty posługujące się w swej aktywności jedynie poznaniem zmysłowym nie zdają sobie sprawy z treści celu, działają można powiedzieć instynktownie, w sposób konieczny, bez możliwości dokonywania esencjalnych wyborów. Z kolei byty nieożywione w postaci niejako czystej realizują cele narzucone im przez ich naturę (istotę). To wszystko prowadzi do stwierdzenia istnienia zewnętrznej racji niezbędnej do uporządkowania wszystkich elementów rzeczywistości w ich działaniu. Komentarz krytyczny: być może dostrzeganie istnienia celowości w świecie jest po prostu konsekwencją dokonanej wcześniej bezwiednie projekcji cech antropomorficznych na świat. Zawsze istnieje alternatywna możliwość objaśniania rzekomej celowości w sposób przyczynowo – skutkowy; np. mechanizm selekcji organizmów pozbawionych odpowiedniego wyposażenia. Stwierdzając istnienie celowości już tym samym zakładamy istnienie rozumnego stwórcy – zakładamy, a nie dowodzimy.
dowód z ruchu, kinetyczny (ex motu)–Odwołuje się do empirycznie doświadczanego istnienie ruchu w świecie (punktem wyjścia jest konkretny ruch; jakieś konkretne ciało porusza się); ruch ten musiał mieć swoją przyczynę, tzn. musiał być spowodowany przez jakiś inny ruch itd. Ten łańcuch nie może iść w nieskończoność, gdyż jedynie przyjęcie pierwszego nieruchomego ogniwa może objaśnić istnienie wszystkich ruchów następnych. Tomasz podkreśla idąc za Arystotelesem, że pojęcie ruchu odnosi się do wszelkiego rodzaju zmian, jakie zachodzą w poszczególnego rodzaju bytach, tyle jest rodzajów ruchu ile jest rodzajów bytu. Na tak bytowo ujętym pojęciu ruchu zasadza się pierwsza przesłanka dowodu: wszystko co jest poruszane, jest poruszane przez coś innego (omne autem quod movetur ab alio movetur). Drga przesłanka neguje logiczną możliwość istnienia nieskończonego ciągu czynników poruszających i poruszanych: w szeregu bytów poruszających i poruszanych nie można postępować w nieskończoność (in moventibus et motis non sit procedere in infinitum).Wg Arystotelesa, musi istnieć pierwszy poruszyciel. Krytycy wskazują, że dowód ten kłóci się z jedną z zasad praw dynamiki Newtona, która głosi, że jeśli na ciało nie działa żadna siła, lub działające siły równoważą się, to ciało pozostaje w spoczynku lub porusza się ruchem jednostajnym prostoliniowym. Ponadto z góry zakłada się tutaj tożsamość bytu i myślenia – tzn. że rzeczywistość jest taka, by dała się wyjaśnić. Dowód ten zdaje się ponadto zakładać, iż jeśli jest tak, że dla każdego ogniwa w łańcuchu ruchu istnieje ogniwo je poprzedzające, to musi istnieć takie ogniwo, które poprzedza je wszystkie. Nie ma przecież żadnej logicznej przeszkody w przyjęciu, iż ten łańcuch może być nieskończony. Gdyby nawet Tomaszowi udało się dowieść istnienia Pierwszego Poruszyciela i Pierwszej Przyczyny, to i tak nie dowodziłoby to istnienia Boga, jakiego znamy z objawienia. Historycy twierdzą, że św. Tomasz poprzez te dowody nie chciał nikogo upewniać w istnienie Boga, bo w XII wieku nie było takiej potrzeby. Chciał natomiast pokazać, w jakim zakresie rozum naturalny może rozpatrywać czy uzasadniać prawdy wiary.

Dowód z przyczyny sprawczej (ex ratione causae efficientis) – każdy skutek musi mieć swoją przyczynę, w szeregu przyczyn niepodobna cofać się w nieskończoność, a zatem pierwszą przyczyną wszystkiego jest Bóg. Przesłankę pierwszą stanowi stwierdzenie, że każdy skutek domaga się przyczyny różnej od siebie, gdy niemożliwe jest, aby coś było przyczyną samego siebie. Bycie przyczyną samego siebie oznacza odwrócenie relacji czasowej, skutek byłby wcześniejszy od swej przyczyny, co prowadzi sprzeczności. Druga przesłanka, podobnie jak w poprzednim dowodzie, stwierdza niemożność ciągłego cofania się w nieskończonym łańcuchu przyczyn, co potwierdza wyprowadzoną w konkluzji konieczność istnienia pierwszej przyczyny sprawczej, zewnętrznej wobec szeregu przyczyn świata przyrodzonego, tożsamej z Bogiem.

Dowód z przypadku i konieczności (ex possibili et necessario) – zjawiska przypadkowe nie mogą istnieć wiecznie; musi istnieć jakiś byt konieczny, który istnieje sam z siebie, a tym bytem jest Bóg. Dowód ten bazuje na rozróżnieniu bytów przygodnych i koniecznych. Byty przygodne to takie, które mogą być lub nie być, przejawem czego jest fakt ich powstawania i zanikania w czasie. Przesłanka pierwsza stwierdza, że to, co może nie istnieć, niekiedy nie istnieje; byty przygodne nie są wieczne, gdyż nie posiadają w sobie dostatecznej racji istnienia. Druga przesłanka zaprzecza możliwości istnienia nieskończonego ciągu bytów przygodnych, posiadających rację swego istnienia poza sobą. Wobec tego musi istnieć byt konieczny, który posiada dostateczną rację swego istnienia sam w sobie – byt ten – powiada Tomasz – z racji swej konieczności nie zawiera w sobie żadnego zdwojenia na możność istnienia i aktualne istnienie, lecz jest czystym istnieniem, które zawsze jest i nie może nie być.

Dowód ze stopni doskonałości (ex gradibus perfectionis) – wszelkie byty są mniej lub bardziej doskonałe, o stopniach doskonałości można mówić jedynie stosunku do jakiegoś bytu doskonałego, a takim jest Bóg. Tomasz analizuje stopnie bytowe rzeczywistości zauważa, że każdy byt może być mniej lub bardziej doskonały w obrębie swego gatunku, ale każde określenie bytu zawierające terminy mniej lub więcej oznacza jakieś przyporządkowanie do czegoś co występuje w stopniu najwyższym. Wynika stąd, iż posiadanie prze określone byty doskonałości w stopniu ułamkowym z konieczności implikuje istnienie bytu posiadającego tę doskonałość w stopniu najwyższym.

Radykalny dualizm psychofizyczny Kartezjusza i jego konsekwencje.


Descartes René, Kartezjusz (1596-1650) wybitny filozof, racjonalista oraz matematyk i fizyk francuski. Prekursor współczesnej kultury umysłowej, postulował metodę rozumowania wzorowaną na myśleniu matematycznym (sceptycyzm metodologiczny), twórca kartezjanizmu oraz słynnej sentencji "cogito ergo sum" - myślę, więc jestem, głosił mechanistyczną i deterministyczną koncepcję przyrody, nawet ożywionej. W dziele Geometria (1637) stworzył podstawy geometrii analitycznej, wprowadził podstawowe pojęcia matematyczne takie jak: zmienna niezależna, funkcja, układ współrzędnych prostokątnych oraz opracował podstawowe twierdzenia algebry. W dziedzinie fizyki sformułował prawo zachowania pędu oraz odbicia i załamania światła. „Zmysły nie są źródłem poznania”
Dzieła: „Rozprawa o metodzie”, „Medytacje o pierwszej filozofii”

Kartezjusz chciał wypracować filozofię jako naukę uniwersalną budowaną samoświadomie od samego początku i z poczuciem osobistej odpowiedzialności za każdy jej etap. Jej korzeniem miała być metafizyka, pniem – fizyka, a gałęziami pozostałe dyscypliny naukowe; miało to gwarantować jej apodyktyczną pewność. Kartezjusz zaczął od wątpienia po to, aby móc zawiesić ważność dotychczasowej filozofii, nauki, myślenia potocznego, tradycji itd.

Wysunął on tedy Trzy Argumenty Sceptyczne: zmysły są zawodne, nie ma dostatecznie wyraźnej granicy między jawą, a snem, jesteśmy być może we władzy Ducha Kusiciela, który umyślnie wprowadza nas w błąd.

Kartezjański sceptycyzm miał charakter metodyczny, tzn. wątpienie było środkiem, który miał prowadzić do osiągnięcia wiedzy pewnej, podczas gdy sceptycyzm klasyczny zmierzał do pokazania niemożliwości poznania prawdy, osiągnięcia pewności itd. „Pozostało mi tylko wątpienie, ale wątpiąc myślę”; „aby myśleć muszę być”; „ale kim jestem?” np. „czy jestem istotą cielesną?”; „nie ma pewności, że jestem istotą cielesną, że istnieją inni ludzie, świat zewnętrzny itd.”; „jedyną prawdą pewną jest to, że myśląc mam gwarancję istnienia jako substancja myśląca”.

Kartezjusz doszedł zatem co najwyżej do prawdy treściowo pustej, by móc wyjść poza jej ramy, spróbował najpierw dowieść istnienia Boga.

Dowód: „Mam w umyśle ideę substancji doskonałej. Sam jako niedoskonały, bo np. wątpiący, nie mógłbym jej wytworzyć, ale ją mam. Musi zatem istnieć byt doskonały, który mi ją w umysł wszczepił”.

Pozwolił to Kartezjuszowi wypracować gwarancję prawdy: Bóg jako doskonały, nie obdarzyłby mnie takimi władzami poznawczymi, które przy właściwym posługiwaniu się nimi, wprowadzałyby mnie w błąd, lecz takimi, które przy właściwym użyciu dają mi możliwość poznania prawdy. Bóg staje się gwarantem prawdy, a jej kryterium – otrzymana od niego, wszczepiona w umysł jasność, konieczność, pewność przeżywanych treści. Problemem jest, jak w takim razie wytłumaczyć, skąd się biorą błędy i grzechy, tak, by nie obciążać za nie odpowiedzialnością Boga, a człowiekowi dać możliwość poznania prawdy i uniknięcia grzechu. Kartezjusz odróżnił zatem wolę i rozum; rozum był zdolnością wyobrażania i tworzenia pojęć, wola zaś była zdolnością podejmowania decyzji, wyborów, formułowania sądów i ocen. Rozum sam jest neutralny wobec prawdy i fałszu, rzecz w tym, że kompetencje jego są dość ograniczone, natomiast wola ma zasięg nieograniczony. Aby uniknąć błędów i grzechów należy w swoich decyzjach i wyborach nie wychodzić poza granice rozumu. Kryterium pozostawania w granicach rozumu jest to jasność, oczywistość poznawanej prawdy.

Korzystając z boskiej gwarancji, Kartezjusz uznał, że da się dowieś posiadania cielesności istnienia innych ludzi, świata zewnętrznego, niektórych praw nim rządzących, podstawowych zasad moralnych. Doszedł do wniosku, że istnieją trzy rodzaje substancji: substancje cielesne – których atrybutem jest rozciągłość. substancje duchowe – których atrybutem jest myślenie. substancja boska – której atrybutem jest nieskończoność.

Kartezjusz był nominalistą, tzn. uważał, że istnienie substancji wyczerpuje się w ich atrybutach. Jeśli tak jest, to substancje te, np. 1 i 2 są zasadniczo różne i nie wiadomo, co mogłoby być podstawą dla ich wzajemnej komunikacji, całościowej integralności itd. Jest to tzw. problem komunikacji wzajemnej i całościowej integralności na poziomie jednostki ludzkiej (całościowa integracja duszy i ciała) i na poziomie świata. W związku z tym, Kartezjusz proponował następujące rozwiązanie: to, co się dzieje w duszy nie może wpływać na to, co dzieje się w ciele i odwrotnie; ale kierunek zmian dokonujących się w duszy może wpływać na kierunek zmian dokonujących się w ciele i odwrotnie.
Kartezjusz stwierdza, że wątpiącym (myślącym) jest jaźń myśląca, ą więc dusza. Dokładniejszy rzut na duszę i jej wartości pozwolił mu stwierdzić, że nie istnieją żadne cechy wspólne tak duszy, jak i ciała- brak jakiejkolwiek spójności. Ignoruje Kartezjusz twierdzenie antycznych filozofów, jakoby dusza była osią nośną życia; twierdzi w tym miejscu, że jest ona w pełni świadoma. A jeżeli nie stanowi nośnika życia, tym bardziej nie może mieć czegokolwiek wspólnego z ciałem materialnym. Co więcej, używa nawet stwierdzenia, że dusza nie ma żadnego powiązania z materią. Przyzwala jedynie na związek duszy i ciała w takim sensie, że dusza tkwi w ciele. Zaakcentował tym samym, że materii przypisane są wyłącznie procesy mechaniczne, a samo życie obrazuje taki proces. Ciało jest więc tylko maszyną, która nie posiada ruchu z samej siebie, a tym, który wprawił je w ruch jest Bóg. Widać więc wyraźnie, że Ciało i Dusza stanowią diametralnie różne natury, nieposiadające styczności niemogące wzajemnie na siebie oddziaływać. Stanowi to istotę , wprowadzonego do filozofii kartezjańskiego dualizmu. W jego ramach dusza jest rzeczą myślącą ("res cogitans"), ciało zaś rzeczą rozciągłą ("res extensa"). W tego typu dualnej koncepcji, istota ludzka jest duszą "zamkniętą" wewnątrz machiny, a więc w ciele. Descartes zanegował arystotelesowską koncepcję duszy, która ożywia ciało. Umysł jest nie tylko sternikiem ciała, ale istnieje pomiędzy nimi ściślejsza relacja, której efektem jest to, iż umysł wprawia ciało bezpośrednio w ruch, nie tylko rejestruje, ale także przyjmuje bodźce powstające przy udziale ciała-jak np. cierpienie, rozkosz. Istota ludzka stanowi wyjątek w świecie natury, jest bowiem nosicielem duszy; zaś twory nieorganiczne i zwierzęta mają wyłącznie cielesność. W biegu swych deliberacji, przyjmuje Kartezjusz wariant niekwestionowany: "Ciało nie może spowodować, by cośkolwiek powstało czy zmieniło się w duszy, ani dusza nie może spowodować, by cośkolwiek powstało lub zmieniło się w ciele. Ale- ciało może wpłynąć na zmianę kierunku tego, co dzieje się w duszy, a dusza na zmianę kierunku tego, co dzieje się w ciele". Descartes zaprezentował także przyczynową wizję spójności ciała i duszy; podkreślał, iż bilateralne oddziaływanie owych substancji odbywa się przy udziale "pewnego małego gruczołu", a więc ulokowanej w mózgu-szyszynki. Sądzi on, że z racji tego, iż człowiek wyposażony jest w parzyste elementy ciała- jak np. uszy, kończyny, oczy, które to scalone są nim znajdą się w duszy, posiada opcję rejestrowania podwójnych doznań. Rene Descartes poruszył zagadnienie zależności ciała i duszy, lecz nie dotarł do rozwiązania. Próbowali uczynić to następcy filozofa, zaś dualizm urósł do rangi najważniejszego problemu wieku.
Wersja skrócona

Dylemat psychofizyczny, inaczej problem psychofizyczny lub problem stosunku duszy do ciała (ang. body-mind problem). Z racji na to, że prym w tych badaniach wiedzie filozofia anglo-saksońska, we współczesnych dyskusjach używa się określenia angielskiego. Dyskusję nad stosunkiem duszy do ciała, w czasach nowożytnych, inicjuje Kartezjusz. Jego zdaniem istotą duszy jest świadomość lub (co traktował synonimicznie) myślenie. Dusza to res cogitans – rzecz myśląca. Nie ma żadnych innych przymiotów. Od Kartezjusza wywodzi się przekonanie, że świadomość jest czymś zupełnie różnym od ciała, konsekwencją czego jest radykalny dualizm duszy i ciała. Istotą ciała (res extensa) jest jego rozciągłość i tylko ona. Posługiwał się tu przykładem zaczerpniętym od św. Augustyna: wystarczy rozgrzać kawałek wosku, aby przekonać się, że zmieni wszystkie swoje własności oprócz rozciągłości. Podstawową zaś własnością rozciągłości jest jej nieskończona podzielność. Ruch nie jest własnością ciał, jest im nadany przez Boga i jego ilość we wszechświecie jest stała, a ciała nie mogą ani spotęgować ani osłabić nadanego im ruchu. Jego stanowisko nazywane jest dualizmem: W świecie istnieją tylko dwie substancje rozciągłe i myślące, które nie sprowadzają się do siebie – stanowią dwa oddzielne światy. Poza jednym wyjątkiem, jakim jest człowiek, w ogóle się ze sobą nie stykają. (Nie mogąc wymyślić nic innego na miejsce ich złączenia w człowieku wyznaczył szyszynkę, bo jej rola w jego czasach była w ogóle nieznana.) Kartezjusz z jednej strony radykalnie oddzielił od siebie dusze i ciała, z drugiej zaś strony, nie mógł nie zgodzić się z tym, że jakoś na siebie oddziaływują. Zaproponował rozwiązanie, które, tak naprawdę nikogo, łącznie z nim samym, nie zadowalało. Ciało nie może powodować żadnych zmian w duszy, ani dusza w ciele, ale ciało wpłynąć może na zmianę tego, co dzieje się w duszy, a dusza wpłynąć na zmianę tego, co dzieje się w ciele.

Zakład Pascala.


Pascal Blaise (1623-1662), francuski filozof, matematyk, fizyk i publicysta, uważany powszechnie za następcę Kartezjusza (R. Descartes). Propagator zasady rozdziału nauki od religii i rozumu od wiary. Rozbudował zasady logiki i metodologii. Za wzór wiedzy uważał geometrię, sądził jednak, że nie pozwala ona poznać nieskończoności i nie pomaga w rozwiązywaniu zagadnień etycznych i religijnych. Zasady geometrii ułatwiają poznanie faktów, ale nie przynoszą ich zrozumienia. Bez zrozumienia trudno mówić o poznaniu. Przekonanie Pascala o nieprzydatności rozumu w procesie poznawczym doprowadziło do sformułowania tezy, że człowiek może poznać rzeczy nadprzyrodzone przez serce i wiarę. Porządek serca, twierdził, jest różny od porządku rozumu. Sceptycyzm poznawczy stał się podstawą mistycyzmu i fideizmu Pascala. Dowodząc istnienia Boga stanął jednak na gruncie sądów racjonalnych, znanych pod nazwą "zakładu Pascala". Stawiając, jego zdaniem, na istnienie Boga, ryzykujemy niewiele, bo tylko jedno doczesne życie. Jeśli okaże się, iż mamy rację, to zyskamy wieczne istnienie i szczęście. Stąd też należy żyć tak, jakby Bóg istniał, taka bowiem postawa jest zyskowniejsza niż niewiara.

Pascal nie stworzył nowego typu filozofii. Jego koncepcje zawarte w Myślach (1670, polski przekład 1921) są wyrazem zmagań wewnętrznych wiodących od sceptycyzmu, przez racjonalizm, do mistyki. Myśl filozoficzna Pascala stała się inspiracją dla egzystencjalistów XIX i XX w. nie interesujących się bytem w ogóle, lecz tylko ludzką egzystencją, i postrzegających, jak Pascal, tragizm losu człowieka, jego zagubienie wśród nieskończoności. Pascal skonstruował arytmometr (1642), sformułował prawa podzielności liczb całkowitych oparte na sumowaniu cyfr, opracował metodę wyznaczania współczynników dwumianu dowolnego stopnia (trójkąt Pascala), wprowadził metodę indukcji matematycznej, zajmował się przekrojami stożkowych (traktat na ten temat 1639), kombinatoryką i podstawami rachunku prawdopodobieństwa, był prekursorem całkowych metod obliczania pól, objętości itp., badał zjawiska hydrostatyczne, w 1653 sformułował jedno z podstawowych praw hydrostatyki (Pascala prawo).

„Serce ma swoje racje, których rozum nie zna” – powiedział Pascal i chyba nie sposób się z nim nie zgodzić. Często jednak myśl ta interpretowana jest błędnie, przez co także banalizowana. Dzieje się tak, gdy ktoś uważa, że filozof na myśli miał namiętności miłości. Chodzi tu o coś zupełnie innego, co postaram się w mojej pracy wyjaśnić.

„Jakąkolwiek wzięlibyśmy liczbę, przestrzeń, czy czas, zawsze będą jeszcze większe i jeszcze mniejsze, tak, iż wszystkie one mieszczą się pomiędzy nicością a nieskończonością, w nieskończonej odległości od tych krańców”. W ten oto sposób poznajemy pojęcia nieskończoności i nicości. Właśnie przed nimi rozum staje się bezradny. Można nazwać je biegunami, między którymi znajduje się ludzki los. „Czymże jest człowiek w przyrodzie? Nicością wobec nieskończoności, wszystkim wobec nicości, pośrodkiem między niczym a wszystkim. Jest nieskończenie oddalony od rozumienia nieskończoności (...) równie niezdolny jest dostrzec nicości, z której go wyrwano, jak nieskończoności, w której go pogrążono”. Rozum dociera do granicy, której nie jest w stanie przekroczyć. Dlatego Pascal pisze, że „Nie ma nic równie zgodnego z rozumem jak to zaparcie się rozumu”. Pogwałcając jego zasady błądzi się w niedorzeczności, natomiast poddając mu wszystko, nie możemy pojąć, że istnieją też rzeczy nadprzyrodzone. Nie są to jednak żadne zabobony, gdyż te pochodzą od wyobraźni – krytykowanej przez filozofa. („Jest to dominująca zdatność w człowieku, nauczycielka błędu i fałszu” Chce on raczej, byśmy rozumu ani nie wykluczali, ani nie przyjmowali tylko jego. Rozum, który pragnie pojąć wszystko i dać odpowiedź na wszystkie pytania, postawiony przed rzeczami ostatecznymi – kapituluje. Jest zmuszony do przyznania, że istnieje nieskończenie wiele rzeczy, które go przerastają, a w zetknięciu z nieskończonością załamuje się jego porządek. Nie oznacza to jednak kresu nadziei i wiary w możliwość osiągnięcia pewności, gdyż prawdę poznajemy nie tylko rozumem, ale też sercem. W ten sposób porządek rozumu dopełniany jest porządkiem serca. Konieczne jest pozbawienie rozumu wiary w możliwość jego samoistnienia i przekonanie, że rozpoczynać należy od tych zasad, które czujemy sercem. „Poznajemy prawdę nie tylko rozumem, ale i sercem, w ten sposób znamy pierwsze zasady i na próżno rozumowanie” Człowiek świadom jest słabości, zawodności swego rozumu, nie znaczy to jednak, że może przestać myśleć. Rozumu nie można wykluczyć, tak samo jak nie można żyć opierając się wyłącznie na nim. ” dwie skrajności: wykluczyć rozum, przyjmować tylko rozum” Zawsze znajdujemy się pomiędzy prawdą i fałszem, złem i dobrem, szczęściem i cierpieniem, gdyż natura uczyniła nas niezdolnymi do wiedzy pewnej i do zupełnej niewiedzy.
„Ja nie wiem, skąd przychodzę, tak i nie wiem, dokąd idę; podobnie też nie wiem, kto mnie wydał na świat, ani co jest świat, ani co ja sam. Żyję w straszliwej nieświadomości wszystkich rzeczy”. Ludzie zawieszeni są między bezkresem i nicością, szukamy szczęścia znajdując tylko nędzę i śmierć. „Jesteśmy niezdolni nie pragnąć prawdy i szczęścia, a nie jesteśmy zdolni do pewności, ani do szczęścia”. Człowiek jednak, mimo swej słabości, słabości rozumu zdają sobie sprawę z dramatu swej egzystencji. Właśnie to stanowi o jego wielkości oraz godności. „Człowiek jest tylko trzciną, najwątlejszą w przyrodzie, ale trzciną myślącą”. Właśnie myśl doprowadza człowieka do nieskończoności, której jednak sama nie umie przekroczyć. Co dzieje się z człowiekiem po śmierci? Czy dostajemy się do nicości, czy też może do Boga? Boga. Właśnie. Czym jest Bóg ... czy umiemy go poznać, powiedzieć czym jest? Nie, nie umiemy udowodnić nawet jego istnienia, tym bardziej więc tego, czym jest. Jedynym naszym wyjściem jest wiara w jego istnienie i poszukiwanie prawdy, pociechy i ukojenia właśnie w nim, gdyż tą otchłań bytu może wypełnić tylko on. To wszystko, co znajduje się między prawdą i fałszem, szczęściem i cierpieniem, złem i dobrem ... Łaska jego jednak kieruje się nie do rozumu, nie do myśli, lecz właśnie do serca. Światło znajdujące się w człowieku często jest tylko ciemnością i nie potrafi on zapewnić sobie zbawienia własnymi siłami. Bóg jest więc Deus absconditus , czyli Bogiem ukrytym. Ponieważ nie wiemy czy on istnieje, czy jest, czym jest Pascal zaproponował przeprowadzenie zakładu. „Bóg jest, albo Go nie ma” Nie możemy rozwiązać tego problemu za pomocą rozumu, gdyż od Boga oddziela go nieskończona odległość. Nie może rozwiązać go sam, ale pomaga.

Oto „Zakład” Pascala proponuje nam przeprowadzenie swoistego bilansu zysków i strat, wynikających z wiary lub niewiary w Najwyższego. Jeśli Bóg istnieje, a my wierzymy w Niego, żyjąc według dziesięciu przykazań, żyjąc godnie – zyskamy wieczność, czeka nas zbawienie. Jeśli istnieje, a my podczas tych kilkudziesięciu lat naszego życia nie wierzyliśmy – ową wieczność stracimy, przegramy. Są także jeszcze dwa wyjścia, kiedy On nie istnieje. Cóż wtedy? Życie w zgodzie z sumieniem, dobre życie nikomu jeszcze nie wyszło na złe, więc na pewno nic złego nie może nam przynieść. Mamy przynajmniej świadomość, że to, co zostało nam dane – nasze życie – przeżyliśmy godnie. Nic więc nie stracimy, ani nie zyskamy. Najgorzej, jeśli żyjąc grzeszyliśmy, nie wierzyliśmy w Jego istnienie, a po śmierci ukazuje nam się jako rozgniewany i karzący nas za to, co robiliśmy, okazuje się, że istnieje i wszystkie przypuszczenia dotyczące spotykających ludzi kar za grzechy, są zupełnie prawdziwe. Przyjdzie nam zapłacić za naszą niewiarę. Nigdy jednak nie wiemy, co na pewno się zdarzy. W tym momencie cała racjonalna teologia wydaje się nie mieć sensu. Być może należy zaakceptować wiarę i tylko wiarę, która pogłębia nasz rozum i triumfuje nad nim. Tak więc Pascal stawiał sobie wysokie wymagania i tak jak inni racjonaliści geometrię uważał za wzór wiedzy. Doszedł jednak do wniosku, że w „sprawach doniosłych” geometrii zastosować się nie da. Ja zgadzam się z nim, gdyż odbieranie wszystkiego tylko i wyłącznie za pomocą rozumu byłoby co najmniej nudne i niedorzeczne, gdyż rozum zwyczajnie nie jest w stanie dać nam odpowiedzi na wszystkie nurtujące nas pytania. Gdzie wtedy podziałaby się tajemnica, kryjąca się w człowieku, tajemnica istnienia Boga i wszystkie, które stwarza nam świat podczas naszego życia. Matematyka, geometria nie są w stanie rozwiązać problemów etycznych, religijnych, wtedy to kryteria Kartezjańskie – czyli jasność i wyraźność- okazują się bezużyteczne i nie dają żadnej pomocy. Racjonalizm miał dwa końce: albo wiemy wszystko, albo nie posiadamy wiedzy w ogóle. Pascal był przedstawicielem tego drugiego. Jego sceptycyzm wyrósł z racjonalizmu. Nie stawiał sobie – jak empiryści – za cel jedynie znajomości faktów, lecz także ich rozumienie. A bez niego, nie ma dla racjonalisty poznania. Kiedy doszedł już do wniosku, że rozum nie jest w stanie ogarnąć wszystkich otaczających nas zjawisk, stwierdził, że należy się go wyprzeć. Jednak wynikiem tego zawodu, było wyżej już wspomniane przeze mnie stwierdzenie :”Nie wiem, kto mnie wydał na świat, czym jest świat, czym ja sam, żyję w okropnej niewiedzy wszystkich rzeczy”. Wyjściem dla niego stał się właśnie porządek serca, które jest właściwą człowiekowi zdolnością poznawania rzeczy nadprzyrodzonych, których pojąć nie może umysł. Stwierdzenie: „Ogłupi cię wiara? Przypuśćmy, ale co masz do stracenia?” wskazuje nam, że dla Pascala drogą było właśnie serce, gdy rozum już niezdolny jest pojąć to, co pojąć by chciał. Propozycja ta wydaje mi się logiczna i dobra. Ludzie, którzy żyjąc kierują się tylko rozumem nie mogą poznać rzeczy, które przybliża nam właśnie serce. Bóg jest istnieniem transcendentnym, ezoterycznym, jeżeli jest. Nigdy nie mamy co do tego pewności. Jeśli komuś wiara w Niego odpowiada, jeśli Jego wizja przemawia do serca i dzięki temu staje się lepszym człowiekiem, to nie ma w tym nic złego. Człowiek przez całe swoje życie poszukuje. Szczęścia, Boga ... nawet jeśli nie zgadzamy się z twierdzeniami Pascala, to nie można zaprzeczyć, że próbował on na wszelkie sposoby dojść do tego, czy Bóg jest, czy Go nie ma, czy warto w Niego wierzyć, czy nie. Ale było mu to potrzebne do lepszego zrozumienia siebie, do odnalezienia tego pierwiastka, którego szuka w sobie ... Niestety – my żyjemy już w innych czasach i słowo „Bóg” wykorzystywane jest w różnych celach, niekoniecznie tych dobrych. Myślę, że zarówno Pascala, jak i resztę filozofów podziwiać należy za to, jak wytrwale szukali prawdy. Przecież nikt nie obiecywał im za to złotych gór ... Było to poszukiwanie siebie, próba odnalezienia siebie w gmatwaninie różnych wiar, twierdzeń i ludzi...Tą „prawdę poznajemy nie tylko rozumem, ale i sercem” „Boga czuje serce, nie rozum”

Mondewilowska ocena natury ludzkiej.


Bernard Mandeville sformułował paradoksalną tezę, że prywatne występki mogą w praktyce okazywać się publicznymi cnotami i na odwrót; człowiek jest istotą egoistyczną i z punktu widzenia tradycyjnych kodeksów moralnych dość szkaradną; naganna motywacja nie pozbawia czynów ludzkich ich korzystnych dla społeczeństwa funkcji, a czyny moralnie naganne mogą przyczyniać się do pomyślności społeczeństwa, ostatecznie bowiem nie intencje się liczą lecz skutki

Klasyczne koncepcje prawdy i niektóre jej naukowe momenty.


Wiedza prawdziwa – wiernie opisująca świat i dająca się wykorzystać. Prawdziwe mogą być osoby, zjawiska, sytuacje – uznaje się ją jako cechę (prawda – cecha świata).W filozofii prawdziwa może być myśl, zdanie twierdzące. Prawda to cecha zdań twierdzących.
Filozofowie podzieleni na dwie grupy (większość opowiada się za klasyczną definicja prawdy – pierwszy Arystoteles)
Veritas ets adaeqatio rei et intellectus - Prawda to zgodność rzeczy i myśli
Prawdziwa może być nasza myśl, wtedy gdy zgodna jest z rzeczą o której myślimy. Problem kryterium prawdy – jak porównać zgodność myśli z rzeczą? - I połowa XX w. – K. Popper – najwybitniejszy metodolog – teoria falsyfikacji (na drodze praktycznej nie można wykazać prawdziwości zdania – weryfikacja (łac))

Załączniki:
Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 68 minut

Typ pracy