profil

„Oliver Twist” powieść Dickensa oczami Polańskiego - recenzja filmu.

poleca 85% 759 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

W kinie:
Anglia, XIX wiek, Oliver Twist przebywa w zakładzie dla sierot prowadzonym przez bezwzględnego pana Bumble'a. Za niewielkie przewinienie sprzedano go właścicielowi zakładu pogrzebowego – Sowerberry'emu, który jest dla niego dobry. Jednak po bójce z jego zawistnym pomocnikiem, chłopiec zostaje surowo ukarany i dlatego ucieka do Londynu. Wpada tam w środowisko nieletnich złodziei kieszonkowych, mieszkający u Fagina i pracujących dla niego. Jego pierwsza złodziejska wyprawa kończy się fatalnie, lecz spotyka człowieka, który pragnie go przygarnąć. Ale kiedy chłopiec przystosowuje się do nowego, uczciwego życia, dawni znajomi dają o sobie znać...

Moim zdaniem...
Roman Polański stworzył kolejne wybitne dzieło, które z pewnością odniesie, jeśli jeszcze nie odniosło, sukces. Fakt ten szczególnie nie dziwi, gdyż, obok Polańskiego, produkcją zajęli się eksperci. Najnowszy film Romana Polańskiego świetnie oddaje klimat książek Dickensa. Przede wszystkim ma wydźwięk ponadczasowy. Oliver Twist, ale również inne dzieci ulicy, z powodzeniem mogłyby przenieść się do XXI wieku. Prostytucja, kradzieże, przemoc to problemy ukazywane w filmie pod przykrywką dość banalnej historii. Akcja jest wartka i nie pozostawia miejsca na jakiekolwiek niedomówienia, co zresztą było założeniem Polańskiego, gdyż postanowił on wyciąć mniej ważne wątki i skupić się na głównym temacie.
Film jest dość różnorodny, gdyż mamy tu komedię, kryminał, a przede wszystkim - wielką przygodę. Warto również wspomnieć o tym, co buduje świetny klimat filmu. Składają się na niego dwa główne czynniki, mianowicie - scenografia i muzyka. XIX-wieczny Londyn został odtworzony świetnie. Jego obskurne ulice, rynsztoki w slumsach, kontrastują z przepychem bogatych dzielnic, a bogactwo szczegółów i solidność wykonania przykuwa wzrok. Ścieżka dźwiękowa, z kolei, to dzieło Rachel Portman. Muzyka jest doskonale dopasowana do filmu. Dalej trzeba wymienić świetne kostiumy, które wiernie odzwierciedlały charaktery bohaterów. Warto w tym miejscu zatrzymać się na dłużej przy odtwórcach głównych ról. Zdecydowanie największe wrażenie robi Ben Kingsley w roli Fagina oraz Jamie Foreman w roli okrutnego Billa Sykesa. Równie dobrze prezentuje się Barney Clark, jako tytułowy bohater. Jego naturalna gra, wypada bardzo autentycznie. Jak mówił sam Polański: "nie szukałem chłopca, który byłby ładny, ale musiał być w jakiś sposób atrakcyjny - posiadać sporo inteligencji i trochę melancholii". Jeśli chodzi o te aspekty to Barney idealnie nadaje się do tej roli. Jest dziecinny i niewinny, a zarazem stanowczy i poważny. Taki, jaki był Oliver. Jeśli chodzi o innych aktorów, nie można mieć zastrzeżeń, to czołówka jeśli chodzi o klasę rzemiosła.
Wersja ekranowa "Olivera Twista" podobnie jak książka kierowana jest głównie do dzieci. Mimo to Polański nie stroni od brutalnych scen, brudnych kolorów, a także okrucieństwa wobec sierot. Dzięki temu film stał się znakomitą adaptacją, która jednak jest bardziej odpowiednia dla dorosłych czy młodzieży, a nie dla dzieci.
Podsumowując, film jest dopracowany do najmniejszego szczegółu. Od początku do samego końca nie pozwala oderwać się od ekranu. Polański nakręcił film, którym po raz kolejny udowadnia jak wielkim jest reżyserem i bez względu na to, jak wiele, lub jak mało „Oliver Twist” dostanie nagród, jest to jedna z najważniejszych propozycji filmowych tego roku. Mogę go z całym przekonaniem polecić miłośnikom kina, ponieważ to po prostu klasyka w najlepszym wydaniu!

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 3 minuty