Czy chciałbyś aby twoja dziewczyna w przyszłości została Miss World?

Zawsze oglądałem wybory Miss World z dużą przyjemnością, jednak nigdy nie zastanawiałem się czy chciałbym, aby moja dziewczyna wystartowała w wyborach i zdobyła taki tytuł. Po głębszym zastanowieniu doszedłem jednak do wniosku , że nie. Co innego oglądać obce ładne kobiety na wybiegu , a co innego być chłopakiem takiej dziewczyny.
Po pierwsze- ciągłe wywiady, spotkania, ćwiczenia, sesje zdjęciowe, występy itp. nie pozwoliłyby nam na częste spotykanie się ze sobą. Nasza znajomość stałaby się znajomością na odległość.
Po drugie- wścibscy dziennikarze i reporterzy zapewne pozbawiliby nas życia prywatnego. Wszędzie gdzie byśmy się pojawili byłyby i media.
Po trzecie- problem popularności. Nie chciałbym, idąc ulicą z moją dziewczyną co chwile zatrzymywać się i czekać, aż ona złoży komuś autograf lub zrobi sobie pamiątkowe zdjęcie. W dodatku mógłbym kiedyś nie wytrzymać tych zazdrosnych spojrzeń, gwizdów i głupich komentarzy, innych mężczyzn na temat mojej dziewczyny. Zapewne komuś mogłaby stać się krzywda. Albo im, albo co gorsza, mi.
Po czwarte- chyba każdy mężczyzna nie cierpi wysłuchiwać tych wszystkich narzekań kobiet na swój wygląd . Jestem za gruba, nie mam się w co ubrać, rozmazał mi się makijaż, złamałam paznokieć, okropnie wyszłam na tym zdjęciu itp. Nawyk ten musi być jeszcze silniejszy zwłaszcza u modelek.
Po piąte- nie wyobrażam sobie godzinami czekać w nieskończoność przed każdym wyjściem, aż ona: zrobi makijaż, pomaluje paznokcie, zrobi fryzurę, przymierzy 150 kreacji i wybierze tą jedną w której w końcu wyjdzie z domu.
Po szóste, chłopakiem Miss World nie zostaje się od tak sobie. Oprócz oczywistych walorów zewnętrznych trzeba mieć dużo pieniędzy na tzw. „drobne wydatki”. Co chwilę trzeba byłoby jej kupować drogie prezenty, biżuterie, ciuchy, kwiaty, bombonierki itp. Skąd ja bym wziął na to pieniądze?
Myślę, że dobrze przemyślałem temat i przytoczone argumenty wystarczą, aby każdego zniechęcić do bycia chłopakiem Miss World. Współczuję równocześnie tym, którzy już nimi są.