profil

Socjaldemokracja w Polsce

poleca 85% 1019 głosów

Treść Grafika
Filmy
Komentarze
Józef Piłsudski

Aby mówić o socjaldemokracji w Polsce, jej genezie, historii, obecnych przejawach czy przewidywaniach na temat przyszłości istnienia, niezbędna jest wiedza czym jest sama socjaldemokracja, bo że mamy na myśli doktrynę polityczną to z pewnością zbyt mało. Wg definicji słownikowej socjaldemokracja jest to – zjawisko społeczne i polityczne, które można określić mianem tzw. ideologii sytuacyjnej stanowiącej konglomerat różnych koncepcji i idei, które podlegają przekształceniom, czy też modyfikacjom, będącym reakcją na zmiany zachodzące w szeroko rozumianym otoczeniu społecznym. Mieści się ona obok marksizmu i demokratycznego socjalizmu w ramach szeroko rozumianej tradycji europejskiej socjalistycznej lewicy. Pojawienie się ideologii socjaldemokratycznej wiązało się ściśle z procesem podziału ruchu socjalistycznego. Jedna część aktywistów i propagatorów idei socjalistycznych dążyła do realizacji ich w ramach instytucji liberalnego społeczeństwa kapitalistycznego (socjaldemokraci), a druga zdecydowanie opowiedziała się za pozostaniem poza ramami tego układu, postulując obalenie go przy pomocy rewolucyjnych metod i zastąpienie ustrojem komunistycznym (komuniści). Marksizm wywarł bardzo duży wpływ na kształt ideologii socjaldemokracji w początkowej fazie jej ewolucji. Jednak bardzo szybko rzecznicy nowej koncepcji interpretacji rzeczywistości odrzucili postulat głoszący przeprowadzenie rewolucyjnych zmian ściśle powiązany z akcentowaniem konieczności uspołecznienia środków produkcji. Wyrażali oni przekonanie, iż nawet ten ostatni postulat można zrealizować stosując demokratyczne i ewolucyjne metody, choć z reguły odrzucali tezę o konieczności uspołecznienia środków produkcji jako niezbędnego dla procesu budowy nowego porządku. Socjaldemokraci stali się więc zwolennikami idei partycypacji i kultywowania formuły politycznej „parlamentarnego socjalizmu”, a socjalizm definiowali w kategoriach redystrybucji dochodu narodowego i większej równości socjalnej w ramach kanonu mieszanej ekonomii. A odkładając już słownik i przekładając to na bardziej konkretny język socjaldemokracja jest to: ruch społeczny zapoczątkowany przez robotników zmierzających początkowo do zastąpienia kapitalizmu socjalizmem, a następnie do uspołecznienia gospodarki rynkowej i zmniejszenia nierówności społecznych. Fundamenty socjaldemokracji uformowały się w opozycji do marksizmu. Podstawowe założenia socjaldemokracji są następujące: odrzucenie idei upaństwowienia gospodarki – w zamian kontrola społeczna nad różnymi formami własności, przede wszystkim przez politykę podatkową (podatek progresywny), państwową kontrolę wielkich koncernów i interwencjonizm państwowy – realizacja przez państwo funkcji socjalnych (idea państwa dobrobytu) – uznanie, że ludźmi pracującymi są nie tylko robotnicy, ale wszyscy ci, którzy nie żyją z kapitału, a co za tym idzie, socjaldemokraci odrzucali walkę klasową, odrzucali również dyktaturę proletariatu; było to jawne potępienie komunizmu. Tak to wygląda z punktu widzenia teoretyków, filozofów, ludzi związanych najczęściej ze środowiskiem zachodnim. Jak sprawa ma się natomiast w Polsce? Pokrótce przedstawię.
Rok 1879 uznaje się za datę przełomową, umownie uważa się, że to właśnie wtedy wkroczyła do Polski socjaldemokracja, a w gruncie rzeczy, jedynie się ona sformalizowała. Jako, że Rzeczpospolita była w tamtym czasie wciąż pod zaborami (i jak wiemy jeszcze przez ponad 35 lat nie udało jej się wydostać z kajdan państw ościennych), socjaldemokraci polscy swój program opublikowali w stolicy Belgii – Brukseli (stąd nazwa zwyczajowa – program brukselski), nazwano go dość trywialnie – Programem Socjalistów Polskich, a jednym z głównych jego celów było zjednoczenie klasy robotniczej i utworzenie Europy Proletariackiej. Kolejną kluczową datą jest rok 1882, kiedy to na fundamentach programu brukselskiego powstaje pierwsza polska partia o nachyleniu socjaldemokratycznym – Międzynarodowa Socjalno-Rewolucyjna Partia Proletariat – mimo określenia międzynarodowa, działała ona głównie na terenie Królestwa Polskiego, istniała tylko parę lat, po jej rozbiciu nastąpiła reaktywacja, tzw. drugi Proletariat. Był to swoisty przełom, który w kolejnych latach pozwolił na tworzenie kolejnych partii, powstały m.in. Związek Robotników Polskich (1889) i Zjednoczenie Robotnicze (1891) jednak największy wpływ na polską politykę miała powstała w 1892 roku i istniejąca przeszło 100lat – Polska Partia Socjalistyczna. Na zjeździe w Paryżu, pod batutą Wojciecha Limanowskiego i Stanisława Grabskiego, doszło do zjednoczenia trzech wyżej wymienionych partii oraz Gminy Narodowo-Socjalistycznej, co w konsekwencji utworzyło wspomniany już PPS. W Paryżu również przyjęto szkic programowy partii (tzw. program paryski). Zaraz po tym wydarzeniu, można by rzec że prawie równolegle, powstają dwie inne odmiany PPS-u – Polska Partia Socjalno-Demokratyczna Galicji i Śląska Cieszyńskiego, a w rok później PPS Zaboru Pruskiego. Te trzy partie łączy nie tylko podobnie brzmiąca nazwa, ale również szeroko rozumiana współpraca, na co dowód mieliśmy w roku 1919 kiedy to wszystkie frakcje się ze sobą połączyły. Ale zanim to nastąpiło, miał miejsce rozłam w PPS-ie, przyczyniła się do tego niewątpliwie Socjaldemokratyczna Partia Królestwa Polski i Litwy, która to otwarcie krytykowała, czy wręcz zwalczała Polską Partię Socjalistyczną, zarzucając jej w głównie brak radykalizmu i instrumentalne traktowanie idei socjalistycznych. Fakt ten miał pewne oddziaływanie w samej partii i dlatego w latach 1905-07 doszło do rozłamu. PPS podzielona została na PPS lewica oraz PPS frakcja rewolucyjna (która notabene nigdy nie miała większego znaczenia).
W okresie międzywojennym, zjednoczona już Polska Partia Socjalistyczna czynnie działała na rzecz odbudowy państwa polskiego, m.in. mieli oni swoich przedstawicieli wśród członków Naczelnego Komitetu Narodowego, jak i Polskiej Organizacji Wojskowej. Uczestniczyli również w budowie pierwszych rządów II Rzeczpospolitej, były to rządy Ignacego Daszyńskiego oraz Jędrzeja Oraczewskiego. Członkowie PPS-u początkowo popierali obóz belwederski Józefa Piłsudskiego, nawet w roku 1926 poparli przewrót majowy. Nie odpowiadała im, jednak polityka prowadzona przez Sanację i już w dwa lata później przeszli do opozycji stając się częścią formacji – Centrolewu. Piłsudski stał się ich przeciwnikiem, nie tyle ze względu na jego poglądy lecz na realizację polityki – istniały wszelkie istotne obawy, iż autorytarny reżim marszałka przerodzi się w faszyzm (nie były one zresztą bezpodstawne, za sygnał ostrzegawczy brali oni sytuację z Włoch). W czasie gdy większość członków współpracowała w ramach Centrolewu ze Stronnictwem Ludowym, część radykalna nawiązała natomiast kontakty z Komunistyczną Partią Polski.
Rozwiązanie PPS-u nastąpiło we wrześniu 1939 roku, w momencie wybuchu II Wojny Światowej. W miejsce zlikwidowanej partii powstaje Ruch Mas Pracujących Miast i Wsi oraz PPS – Wolność, Równość, Niepodległość (WRN). W czasie wojny została utworzona również partia Polscy Socjaliści (1941), która w roku 1943 przemianowała swoją nazwę na Robotniczą Partia Polskich Socjalistów. Działali w niej ludzie związani z KPP, co wyraźnie było widać w momencie gdy opowiedzieli się za Krajową Radą Narodową oraz Polskim Komitetem Wyzwolenia Narodowego. Początkowo w opozycji do tych dwóch organów znalazł się reaktywowany PPS, który w maju 1944 roku powrócił do swej pierwotnej nazwy.
Po wojnie nastąpiła czystka w PPS-ie, ci którzy nie popierali partii Cyrankiewicza zostali wydaleni z Polskiej Partii Socjalistycznej, która to w roku 1948 połączyła się z PPR-em, tworząc Polską Zjednoczoną Partię Robotniczą. Przeciwnicy tej fuzji związali się z niezależnymi środowiskami w Londynie.
W PZPR-ze socjaldemokraci stanowili nurt reformatorski, aczkolwiek nie stanowili oni zdyscyplinowanej frakcji, była to raczej luźna tendencja ideowa, reprezentowana przez różnych ludzi, których losy toczyły się rozmaicie. Niektórzy rewizjoniści opuszczali z czasem szeregi PZPR – bądź z własnej inicjatywy, bądź w wyniku wykluczenia. Inni pozostawali w partii zachowując w niej status tolerowanych, ale nie awansowanych, rzeczników bardziej liberalnej linii. Jeszcze inni zdołali, zwłaszcza po sierpniu 1980 roku, dojść do wysokich stanowisk partyjnych i państwowych nie rezygnując z głoszenia reformatorskich poglądów. Wreszcie zdarzało się, choć było to zjawisko raczej jednostkowe, że znany rewizjonista przechodził na pozycje ortodoksyjne lub nawet stawał się poplecznikiem frakcji nacjonalistycznej i autorytarnej. Sami reformatorzy wywodzili się z trzech głównych kręgów politycznych.
Pierwszy stanowili tzw. Dawni socjaliści, byli to zazwyczaj wybitni intelektualiści, za sztandarowe postacie tej frakcji uważa się: Oskara Lange, Juliana Hochfelda, Czesława Bobrowskiego, Stanisława Szwalbe czy Jana Strzeleckiego.
Drugi obóz to stronnictwa lewicowe, komunistyczna młodzież, wywodząca się głównie ze środowisk akademickich. Byli to głównie młodzi ludzie, dla których idee komunistyczne początkowo stawały się nadzieją, z czasem gdy życie rewidowało te wartości następowało u nich rozczarowanie i zwrot na socjaldemokrację.
Ostatnim – trzecim, i zdecydowanie najliczniejszym kręgiem były kadry gospodarcze i administracyjne, jak również środowiska dziennikarskie. Ludzie ci orientowali się w niewydolności istniejącego systemu, znali go od przysłowiowej podszewki, opierali się socjalistycznej propagandzie. Podejście do zreformowania systemu miało charakter pragmatyczny. Związali się oni z tygodnikiem „Polityka”, który stał się główną trybuną tego odłamu, a redaktor naczelny – Mieczysław Rakowski, stał się nieformalnym przywódcą pragmatycznych reformatorów systemu. Poza Rakowskim w tym kręgu znajdowali się również wpływowi wojskowi, w tym generał Wojciech Jaruzelski i jego bliscy współpracownicy.
Te trzy nurty reformatorskie w PZPR występowały w różnych kręgach elity: intelektualnej, gospodarczej, politycznej. Nie znaczy to jednak, by nie miały oparcia wśród szeregowych członków partii spoza tych środowisk. W spokojnych czasach ludzie ci mieli jednak ograniczone możliwości ujawniania swych poglądów. Natomiast w warunkach kryzysów zawsze okazywało się, że wielka część członków PZPR skłonna była popierać politykę reform i daleka była od komunistycznej ortodoksji. Jednak brak demokratycznych mechanizmów wewnątrz partii powodował, że ludzie ci najczęściej nie mogli efektywnie wpłynąć na politykę PZPR.
W partii miało miejsce kilka znaczących fal wyraźnego fermentu. Pierwsza miała miejsce zaraz po śmierci Stalina w latach 1954-56. Nieśmiałe zmiany rodziły nadzieje i zarazem wyzwalały żądania, zwłaszcza w środowiskach intelektualnych. Nadzieje te należało jednak odłożyć na dalszy plan po przełomowym, VIII Plenum Komitetu Centralnego. Druga fala miała miejsce w latach 60tych, skończyła się jednak istnym pogromem nurtu reformatorskiego w PZPR, przeciw któremu wystąpiła wpływowa frakcja nacjonalistyczna, kontrolująca między innymi aparat policyjny. Po wystąpieniach studenckich w marcu 1968 roku nasiliły się represje i użyto przeciw rewizjonistom najcięższych argumentów propagandowych, nie cofając się nawet przed antysemityzmem. Po kryzysie grudniowym 1970 i upadku ekipy Gomułki nastąpiła pewna liberalizacja, a pragmatycznie reformatorzy pokładali niejakie nadzieje w bardziej racjonalnej polityce gospodarczej i większym otwarciu na świat, których wyrazicielem był nowy szef PZPR Edward Gierek. I ta polityka ugrzęzła jednak w niekonsekwencjach, czego rezultatem był kolejny, tym razem znacznie silniejszy wybuch protestu robotniczego. Porozumienia sierpniowe z 1980 roku i powstanie NSZZ „Solidarność” wyzwoliły ponownie nurt reformatorski w PZPR. Ludzie tego nurtu opowiadali się za głębokimi, a nie tylko kosmetycznymi, reformami gospodarczymi i politycznymi, za demokratyzacją stosunków w samej partii, za porozumieniem między PZPR i „Solidarnością”. Kolejnym niewątpliwie czynnikiem osłabiającym tendencje reformatorskie był niewątpliwie stan wojenny, jednak nie zdołał ich zniszczyć. W okresie bezpośrednio poprzedzającym obrady okrągłego stołu, do kierowniczych stanowisk w partii dochodziły skrzydła reformatorskie, m.in. Władysław Baka, Janusz Reykowski oraz wspomniany już wcześniej, redaktor naczelny „Polityki”, Mieczysław Rakowski – był od jesieni 1988 roku premierem rządu. „Okrągły Stół” był zdecydowanie największym sukcesem rewizjonistów, niestety dla nich było to wydarzenie zbyt późne i nie pomogło w powstrzymaniu upokarzającej klęski, jaką z pewnością można by nazwać wybory czerwcowe 1989 roku, kandydaci „Solidarności” już pierwszej turze zdobyli 160 ze 161 możliwych do zdobycia miejsc w Sejmie i 92 ze 100 miejsc w Senacie . Utrata władzy zrodziła w PZPR różne tendencje. Wielu członków partii wycofywało się z życia politycznego. Część z nich przeżywała autentycznie załamanie wiary w sens politycznego działania, inni obawiali się o swój los, a jeszcze inni dostrzegali szansę osobistą w odcięciu się od pokonanej partii i przyłączeniu do zwycięzców. W szeregach ugrupowań powstałych z dawnej opozycji pojawili się członkowie PZPR, a nawet członkowie jej władz, którzy pozostawali w partii póki była ona u władzy, a porzucili ją, gdy władzę utraciła. Podsumowując okres PRL-u, idąc tokiem Jerzego Wiatra, scena polityczna nie była podzielona na lewicę i prawicę, lecz na realistów i idealistów. Idealiści to ci, którzy mieli swoje wzorce, były one dla nich najważniejsze i nie byli w stanie z nich zrezygnować (opozycja); realiści natomiast próbowali wdrążyć w istniejący system swoje wartości, często idąc na ustępstwa (nurt rewizjonistyczny w PZPR-ze). Po wprowadzeniu w kraju demokracji 29 stycznia 1990 roku odbył się XI Zjazd PZPR, na którym miało dojść do przeobrażenia partii. Ostatecznie doszło do jej samorozwiązania, a część działaczy podjęła decyzję o założeniu nowych partii socjaldemokratycznych. Nastała III Rzeczpospolita i nastał nowy okres dla polskich socjaldemokratów.
Różne były sposoby i pomysły na nową polską lewicę, wśród tzw. „niewypałów” widnieje m.in. Związek Komunistów Polskich – Proletariat, który ze względu na brak poparcia zmuszony był do wstąpienia do SLD (opuścił jednak sojusz w roku 1997, ze względu na poparcie konstytucji, w której znajduje się artykuł o zakazie dotyczącym partii odwołujących się do doktryn komunizmu). Inną nieudaną próbą była reaktywacja w roku 1987 Polskiej Partii Socjalistycznej przez Jana Józefa Lipskiego, zarzucał on istniejącej już SdRP brak radykalizmu. Nie zmieniło to jednak faktu, że następca Lipskiego – Piotr Ikonowicz, wstąpił z całą partią do SLD. Pozostałe partie socjaldemokratyczne powstałe po przełomie roku 1989 można śmiało podzielić na trzy grupy. Proponowany przeze mnie podział uwzględnia: genezę powstania, korzenie i wzorce, z jakich czerpią różne ugrupowania, zarówno na gruncie ideowym, jak i personalnym. Te trzy nurty to nurt postkomunistyczny, postsolidarnościowy i tzw. nowe twarze.
Rozpatrując pierwszy trend – postkomunistyczny, mam na myśli przede wszystkim takie partie jak SLD i SdPl, które są partiami centrolewicowymi, proeuropejskimi, czerpiącymi ideowo z doktryny socjaldemokracji; obie wywodzą się z powstałej w 1990 roku Socjaldemokracji Rzeczpospolitej Polskiej. SdRP wywodziła się w prostej linii z PZPR-u, byli to ci sami ludzie, więc wiadome było, że początki w polskiej demokracji, gdzie całe społeczeństwo ma już dość systemu, będą dla niej trudne. Aczkolwiek dziwić musi fakt bardzo dobrego wyniku w czasie pierwszych wyborów (startowali jako komitet wyborczy SLD – zespół kilkunastu wtedy partii i ugrupowań lewackich, na czele z SdRP). Wybory prezydenckie były dla nich stracone, kandydat wystawiony był jedynie po to, aby pokazać społeczeństwu, że partie wywodzące się z kręgów PZPR-owskich wciąż istnieją; Włodzimierz Cimoszewicz zdobył 9,21% oddanych głosów . Był to i tak sukces, gdyż Cimoszewicz nie był szerzej znany, wiadome było, iż ludzie głosujący na niego, głosowali w gruncie rzeczy na partię i jej program. W 1991 na listy Sojuszu Demokratycznej w wyborach do Sejmu oddano w sumie 11,99% głosów . Dało to im 60 miejsc w izbie niższej. Mimo tak znaczącej siły – byli oni izolowani, między innymi zabrakło ich przedstawiciela w Prezydium Sejmu. Ówczesny program SdRP był skutkiem pierwszego kongresu partii. Opowiedzieli się tam za społeczeństwem obywatelskim, demokracją parlamentarną, systemem wielopartyjnym, rozdziałem kościoła od państwa, gospodarką rynkową z elementem interwencjonizmu, akceptowali prywatę, popierali idee europejskiego domu. Co ważne, otwarcie głosili chęć współpracy ze wszystkimi ugrupowaniami lewackimi, jak również ze związkami zawodowymi (wyraźny ukłon w stronę Solidarności). Po kongresie byli ostro krytykowani za brak wyraźnego odniesienia co do swej przeszłości komunistycznej. Mimo propagowania idei domu europejskiego, w programie zabrakło również stanowiska co do ewentualnej przyszłości Polski w strukturach NATO i Unii Europejskiej. Przed kolejnymi wyborami miał miejsce drugi kongres, na którym już odrzucili doktrynę komunistyczną, ponownie jednak spotkali się z krytyką, tym razem za brak odniesienia do Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej. Wybory w roku 1993 przyniosły 20,41% poparcia, co uczyniło SLD najsilniejszym klubem w Sejmie i Senacie, pozwalając na utworzenie wraz z Polskim Stronnictwem Ludowym rządu. W 1995 roku kandydat SLD Aleksander Kwaśniewski wygrał wybory prezydenckie, uzyskując w pierwszej turze 35,11%, a w drugiej turze 51,72%głosów . W dwa lata później odbył się trzeci kongres, kiedy to opracowano tezy programu perspektywicznego – jako jeden z głównych celów ogłoszone zostało wejście do Unii Europejskiej i NATO. Polska miała pozostać w kapitalizmie jednakże z elementami państwa opiekuńczego. Skrytykowano również PRL, nie była to krytyka totalna, uważano, że przeszły system posiadał zarówno plusy i minusy (za co zostali po raz kolejny skrytykowani, tym razem głównie przez skrajnie prawicowe środowiska polityczne i dziennikarskie). Rok 1997 przyniósł kolejne wybory, Sojusz Lewicy Demokratycznej zwiększył uzyskaną liczbę głosów (do 27,13%), ale przyrost był zbyt mały by zrównoważyć sukces wyborczy AWS oraz klęskę PSL. Sojusz pozostał jednak drugim pod względem wielkości klubem parlamentarnym. Poprawił swe wyniki w wyborach samorządowych w 1998 roku zdobywając (w wyborach do sejmików wojewódzkich) ponad 31% głosów i stając się siłą współrządzącą w połowie województw. Rok później SLD przestaje być komitetem wyborczym i staje się partią, idzie za tym rozwiązanie SdRP. W roku 2000 Aleksander Kwaśniewski ubiega się o reelekcję, wygrywa już w pierwszej turze, zdobywając prawie 9 i pół miliona głosów (53,90%) . Startował on jako kandydat bezpartyjny, jednakże był popierany przez Sojusz Lewicy Demokratycznej, dlatego też przypisują sobie oni ten sukces. Rok 2001 to kolejne zwycięstwa sojuszu, w wyborach parlamentarnych, do których startowali w koalicji z Unią Pracy. Zdobyli 216 mandatów, co w połączeniu z posłami PSL-u pozwala im utworzyć rząd większościowy pod premierostwem Leszka Millera. Ciągle powtarzające się afery spowodowały utratę zaufania do partii rządzącej, co w konsekwencji doprowadziło do jej rozłamu (26 marca 2004 roku część posłów utworzyła Socjaldemokrację Polską) oraz do ustąpienia Leszka Millera z urzędu premiera (zaraz po wstąpieniu Polski do Unii Europejskiej). Po Millerze prezesem rady ministrów został desygnowany przez prezydenta Kwaśniewskiego – Marek Belka, który był kreowany na premiera bezpartyjnego, a jego rząd określany mianem rządu fachowców. Do ostatnich wyborów SLD i SdPl startowało z osobnymi listami, rozczarowanie poprzednim rządem dało SLD tylko 55 mandatów, SdPl nie dostał się do parlamentu. W wyborach prezydenckich owego roku startował początkowo popierany przez sojusz – Włodzimierz Cimoszewicz, który jednak ze względu na brutalną kampanię i nagonkę na niego, zrezygnował. W jego miejsce stanął nowy lider SLD – Wojciech Olejniczak, SdPl natomiast popierała swojego założyciela – Marka Borowskiego, obaj nie dostali się do drugiej tury co można tłumaczyć brakiem wyrazistości obu przywódców, jak i wcześniej wspomnianą utratą zaufania do lewicy. W roku 2006 w wyborach samorządowych obie partie stanęły wspólnie z Partią Demokratyczną, ich dobry wynik był sporym zaskoczeniem dla obserwatorów. Wszystko to dowodzi, że socjaldemokratyczna lewica, zrodzona z reformatorskiego skrzydła dawnej PZPR, wpisała się trwale w mapę polityczną demokratycznej Polski.
Drugim nurtem są socjaldemokraci wywodzący się w głównej mierze ze struktur „Solidarności”, jest to tzw. nurt postsolidarnościowy. Po roku 1989 związani byli głównie z trzema ugrupowaniami: Solidarnością Pracy, Ruchem Społeczno-Demokratycznym oraz Wielkopolską Unią Socjaldemokratyczną. Jednakże w pojedynkę żadna z tych partii nie miała większego znaczenia, zdobyli je dopiero w roku 1992, kiedy to doszło do zjednoczenia i powstała Unia Pracy. Na czele jej stanęły takie postacie jak Karol Modzelewski i Marek Pol. Program partyjny zakładał m.in. sprzeciwienie się historycznym podziałom, przejawiało się to w tym, iż do unii z otwartymi rękoma przyjmowano byłych działaczy i członków PZPR-u. Opłacalność tego kroku potwierdziła się już rok później, kiedy to zagłosowało na Unię Pracy 7,28% uprawnionych do głosowania Polaków, a przekładało się to na 41 mandatów poselskich. W czasie wyborów prezydenckich doszło do rozłamu. Kandydatem Unii Pracy był Tadeusz Zieliński, część ugrupowania opowiedziała się jednak za Jackiem Kuroniem, jeszcze inna za Aleksandrem Kwaśniewskim, w drugiej turze oficjalne zdanie partii było dystansujące zarówno wobec Kwaśniewskiego, jak i Lecha Wałęsy. Pozornie nic nieznaczący rozłam zaprocentował w czasie kolejnych wyborów, Unia Pracy znalazła się poza Sejmem. Przyczyny niepowodzenia Unii Pracy tkwią, jak sądzę, w jej stosunku do SLD. Od początku swego istnienia, a zwłaszcza w okresie 1993-1997, gdy SLD współtworzył rządy, politycy UP manifestowali niechętny stosunek do tego ugrupowania, zwłaszcza do SdRP. Zaprocentowało to tym, że w roku 2001 Unia startowała do wyborów w koalicji z SLD, a zwycięstwo przyniosło pierwszy w historii partii udział w rządzie. Jednakże obok tak silnego koalicjanta Unia Pracy zaczęła schodzić na margines, sukcesy rządu były odbierane głównie jako sukcesy SLD, porażki i afery w sojuszu ciągnęły na dno UP. Ostatnie wybory pokazały, że Unia Pracy będzie mieć ogromne problemy w odbiciu się od dna.
Ostatni, trzeci nurt jest zdecydowanie najmniej znaczący w polskiej polityce, są to tzw. nowe twarze – ugrupowania, które nie mają praktycznie żadnego oddziaływania na większą część społeczeństwa. Często można przypisać je do kategorii grup interesów niźli partii politycznych, za przykład niech służą Zieloni 2004, sami piszą o sobie, że: „Jesteśmy grupą wywodzących się z różnych środowisk ludzi, dla których podstawowymi wartościami są poszanowanie praw człowieka i respektowanie zasad zrównoważonego rozwoju społecznego, ekologicznego i gospodarczego” . W swoim manifeście nie nazwali się nawet partią. Inny przykład ugrupowania z tego nurtu to RACJA PL, która słynie głównie ze swego antyklerykalizmu, publikowanego głównie w tygodniku „Fakty i mity”. Unia Lewicy III RP to znów partia starająca się być alternatywą na lewicy dla istniejących już SLD i SdPl. I to tej właśnie partii wróżę najjaśniejszą przyszłość na polskiej scenie politycznej, pozostałe dwie to swoiste efemerydy, istnienie ich służy jedynie pewnej artykulacji potrzeb i żądań, których inne ugrupowania nie mogą bądź też nie chcą wdrażać w życie.
Podsumowując moją pracę należy zauważyć, że socjaldemokratyczne ugrupowania istnieją na terenach Polski już przeszło sto lat i odgrywają wielce znaczącą rolę. W czasach Polski rozbiorowej były to małe ugrupowania, które dopiero próbowały odegrać jakiekolwiek znaczenie. Dwudziestolecie międzywojenne było dla socjaldemokratów okresem rozkwitu, ale bez wyraźnej dominacji, raz znajdowali się u władzy, innym razem w opozycji. W okresie PRL-u natomiast utracili możliwość realnej władzy, starali się być cichymi reformatorami, często bez efektów. Dopiero III Rzeczpospolita i demokracja parlamentarna pozwoliła im na pełny rozkwit. Również i tutaj nie mamy do czynienia z jakąś dominacją i zapewne nie doczekamy się jej, tak przynajmniej pokazuje przykład krajów Europy Zachodniej, gdzie socjaldemokracja ma głębsze korzenie.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 20 minut

Typ pracy