Ostatnimi czasy zadawano mi wiele pytań, które skłoniły mnie do głębokich refleksji. Jedno z nich brzmi następująco: czy powieść Stefana Żeromskiego „syzyfowe prace” można nazwać „radosnym hymnem życia na przekór wszystkiemu”? Jest to bardzo trudne pytanie, z którym spróbuje sobie poradzić i odpowiedzieć przedstawiając następujące argumenty.
Pierwszy z nich mówi o tym jak główny bohater Marcin szuka pocieszenia w Bogu. W głębokiej modlitwie, która daje mu ukojenie i radość. Borowicz bardzo cierpi a dzięki miłości odnajduje sens życia i daje świadectwo swej wiary.
Mimo religijności chłopca cieszą i takie rzeczy jak na przykład obrzucenie błotem pana Majewskiego czy ryzyko, które towarzyszyły mu na spotkaniach u Gontali. Dawał on tym samym przykład swej odwagi i chęci poznania swata.
Ogromna przyjemność sprawiały Borowiczowi wakacje, które najczęściej spędzał w rodzinnych Gawronkach polując czy spacerując po lesie.
Kolejnym argumentem, który świadczy o tym, że utwór ten to„radosny hymn życia” jest miłość Marcina do Anny Stogowskiej. To uczucie tkwiło w jego sercu tak głeboko, że najmniejsze spojrzenie „Biruty” sprawiało, że Borowicza ogarniała fala ciepła, szczęścia i ogromnej miłości, jaka darzył tą dziewczynę.
Bardzo ważnym momentem w życiu młodego chłopca było wysłuchanie „Reduty Ordona” recytowanej przez Andrzeja Radka tym bardziej w chwili wyjazdu ukochanej Anny. Marcin odnalazł w swym sercu uczucie do ojczyzny mimo smutku spowodowanego wyjazdem „Biruty”. Marcin stał się patriota. Zaczal nowy etap życia, w który pomógł mu wejść Andrzej Radek podając Borowiczowi swa dłoń. Była mu ona, bowiem wtedy bardzo potrzebna.
Jestem pewna, że utwór ten można nazwać „radosnym hymnem życia” i ze mimo trudnej egzystencji Polaków opisanych w tym utworze ich żywot był przepełniony miłością do bliskich jak i do kraju, za który gotowi byli oddać swe życie, lecz dopiero po swej metamorfozie, gdyż wcześniej ich umysły pochłonięte były tym, co wpajali im rosyjscy nauczyciele.