profil

Spotkanie z tym filmem to była fascynyjąca przygoda

poleca 90% 102 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Jak zwykle poszukując czegoś, co mogłoby zaspokoić jej kino-maniakalny głód, stukała obcasem prawego buta. Stuk.... Stuk.... Błądziła wzrokiem po setkach okładek i tytułów.
To była choroba. Znaleźć. Wziąć numerek. Podejść do kasy. Zapłacić. Wziąć płytę. Wyjść. Włączyć. Obejrzeć. I tak w kółko, całą jesień, zimę, wiosnę, lato. Filmy. Filmy. Filmy.
Od kiedy otworzyli wypożyczalnię DVD i Video naprzeciwko jej bloku to już nie była pasja, a obsesja.
Znalazła. Z uśmiechem schyliła się i wyciągnęła numerek filmu. Delikatnie obróciła się na pięcie i zmysłowym ruchem podeszła do kasy.
-Dzień dobry. – Powiedziała i podała numerek.
Właściciel wypożyczali znał ją już doskonale, dlatego też bez zbędnych ceregieli z podawaniem hasła i tego typu formalnościami, podał jej film, odebrał należną zapłatę i życzył miłego dnia.
Zapakowała pudełeczko z DVD do torebki, uśmiechnęła się, podziękowała i wyszła.
Ledwo powstrzymywała się żeby nie biec. Chciała już! Teraz! Szybko! Natychmiast! Włączyć telewizor i rozkoszować się wyświetlanym na jego ekranie obrazem oraz płynącym z głośników dźwiękiem.
Wreszcie stanęła przed drzwiami swojego mieszkania, przekręciła dwukrotnie klucz, szarpnęła za klamkę, weszła do środka. Szybciutko w przedpokoju, zrzuciła z siebie płacz i ściągnęła kozaki. Energicznym krokiem weszła do salonu, zasłoniła rolety, uruchomiła odtwarzacz dvd i zasiadła na kanapie.
Zaczęło się niewinnie, jakąś bzdurną, zupełnie nie przykuwającą jej uwagi reklamą kart kredytowych, później kilka zwiastunów filmów, aż wreszcie wyczekiwane czarne tło z tytułem – ,,Efekt Motyla’’ i zapisaną białą czcionką teorią chaosu ,,trzepotanie skrzydeł motyla zaburzające powietrze dzisiaj w Pekinie może być przyczyną huraganu w następnym miesiącu w Nowym Jorku".
- Efekt. Motyl. Trzepotanie. Skrzydła. Pekin. Huragan. Miesiąc. Nowy Jork. – Szepnęła sama do siebie, jakby chcąc zapamiętać każdy szczegół już na wstępie.
Zaczęło się. Ekran zrobił się kolorowy. Ruchy, dialogi, bohaterzy – wszystko powoli nabierało życia. Aktorzy spacerowali po kuchni, kilka minut później byli świadkami zabójstwa psa, kolejne kilka minut w przód spędzali czas w akademiku. Niby błahostki, ale wszystko to znajdowało swoje podłoże w błądzeniu świadomości w czasoprzestrzeni.
I jej świadomość też błądziła, pożerając z zachłannością całą fabułę i fascynując się każdą odliczaną na wyświetlaczu odtwarzacza sekundę. A było to mniej więcej tak:
Evan – główny bohater, w dzieciństwie został nakłoniony przez swojego psychiatrę do prowadzenia pamiętnika, w którym szczegółowo miał zapisywać każdy dzień swojego życia. W momencie, kiedy dzieje się właściwa akcja filmu, jest już studentem college'u, który czytając swój dziennik, w niewytłumaczalny sposób przenosi się do przeszłości, ,dostając tym samym szansę na odtworzenie wspomnień z dzieciństwa. Jednak owe wspomnienia okazują się bardzo przykre i uświadamiają mu ile krzywd wyrządził niegdyś swoim przyjaciołom. Evan podejmuje, więc nieudolną próbę naprawiania teraźniejszości, poprzez zmienianie przeszłości...
Oglądała. Czuła jakby to wszystko działo się naprawdę. W szczególnie wymagających uwagi momentach, obgryzała paznokcie przy kciukach. W sumie to już tylko ciałem tkwiła nadal na kanapie. Jednak całą swoją pozamaterialną częścią była już zupełnie gdzieś indziej. Przeżywała wzloty i upadki bohaterów jakby były częścią realnego życia.
Pomimo swojego fanatycznego podejścia do kinematografii rzadko filmy oddziaływały na nią aż z taką siłą. Ten musiał być szczególny. Fascynowała ją podróż pomiędzy zlepkami wspomnień głównego bohatera i ciągłymi, zaskakującymi zwrotami akcji.
Minęło półtorej godziny. Czarny ekran. Końcowe napisy.
Wstała. Wyjęła płytę z odtwarzacza, schowała ją do pudełka. Podeszła do okna. Oparła dłonie o parapet i spojrzała przez okno na bloki i wypożyczalnię DVD i VIDEO.
- Ani efektowne, ani tym bardziej motyl. Zwykłe miasto. Ani Nowy Jork, ani Pekin. – Powiedziała sama do siebie, po czym dodała – Ale film dobry. Pasjonujący, trzeba przyznać.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 3 minuty

Podobne tematy