profil

Istota kreacji człowieka faustowskiego.

poleca 85% 932 głosów

Treść Grafika
Filmy
Komentarze
Johann Wolfgang Goethe

Wykorzystując załączone fragmenty dramatu Johanna Wolfganga Goethego Faust cz. I wyjaśnij, na czym polega istota kreacji człowieka faustowskiego

Nad „Faustem” Goethe pracował prawie sześćdziesiąt lat. Pomysł zaczerpnął poeta z podań i legend o niemieckim alchemiku Johannie Georgu Fauście, który rzekomo zawarł pakt z „czarnymi mocami”. Bohater, podobnie jak jego pierwowzór, jest lekarzem, magiem i znawcą wielu nauk. Sceny z przytoczonych fragmentów umiejscowione są w początkowej części utworu. Odgrywają się w nocy, w dość ponurym miejscu- ciemnej gotyckiej izbie, pracowni uczonego. W kontekście całego dzieła dowiadujemy się, że zaprezentowana sytuacja oraz dalsze losy Fausta są efektem zakładu między Bogiem a Szatanem. Stwórca bowiem godzi się, by Czart kusił alchemika, próbując zaspokoić swe pragnienia i zrzucić ludzką duszę w otchłań. Zadowolony Diabeł zjawia się w domu mędrca, zobowiązuje się mu służyć i spełnić wszystkie jego zachcianki. Ten przyjmuje propozycję i podpisuje cyrograf.
Faust jest człowiekiem gruntownie wykształconym. Ukończył filozofię, prawo, teologie i medycynę. Posiada tytuły naukowe: doktora i magistra. Pomimo to uważa, że tak naprawdę nie wie nic. Poprzez przeczytanie sterty ksiąg nie zdoła naprawić świata. Jest nienasycony, wciąż głodny wiedzy, pragnie poznać tajemnice, jakie kryje życie. Uważa, iż jest mądrzejszy od innych. Nie ma moralnych skrupułów, nie boi się Diabła, ani kary za popełnione grzechy. Ludzi traktuje jak swoich uczniów, którzy podążają za nim. Jego marzeniem jest zagłębienie natury wszechrzeczy. Chciałby spojrzeć na świat oczami Boga. Przeprowadza w tym celu najróżniejsze eksperymenty, z wywoływaniem duchów włącznie. Skutkiem tego są widzenia Fausta z różnymi zjawami. Jednak jest on dla nich tylko marną istotą, która nie posiada dość mocy, by zmusić je do wyjawienia prawd o wszechświecie. Ta zwykła, przyziemna, ludzka słabość doprowadza doktora do frustracji. Uważa, że tkwi w norze, zatęchłym lochu, jakim jest jego niewiedza oraz, że nigdy nie zdoła się z niego wydostać. Pracownia pełna nauk staje się dla niego więzieniem, z którego nie potrafi się uwolnić. Jest tylko zwykłym śmiertelnikiem, co uważa za swoje ograniczenie, bo przecież „człowiek nic wiedzieć nie może”. Bohater jest z tego powodu bardzo nieszczęśliwy…
Pewnego dnia Faust wychodzi na spacer, podczas którego przyłącza się do niego czarny pudel, będący wcieleniem Szatana. Po powrocie do swego mrocznego laboratorium zasiada rutynowo do pracy i medytacji. Z didaskalia dowiadujemy się, że pomieszczenie jest zamglone, akcja ponownie rozgrywa się w nocy, co wywołuje ezoteryczną atmosferę i nastrój grozy. Doktor znów zagłębia się w sekrety nieznanego świata, pragnie przybliżyć sobie przyczynę i sens jego istnienia. Chciałby zdołać odpowiedzieć na wszystkie pytania dręczące ludzkość od zarania dziejów. Wciąż, mimo wieloletniego samokształcenia, nie wie „czemuż tak prędko strumień wysycha i ginie | I znowu trapi nas pragnienie?”. Zastanawiając się nad poszczególnymi problemami dochodzi do wniosku, że jego wiedza na temat egzystencji jest znikoma. Uczony pragnie poszerzyć swoje wiadomości. Sięga do Biblii i czyta pierwsze słowa Ewangelii wg św. Jana: „W początku było słowo”. Dla Fausta „słowo” to za mało, bo przecież nie mógł powstać z niego cały świat. Po przeanalizowaniu rzeczy wyraża konkluzję, iż początkiem nie było „słowo”, ale „treść”, czyli sens, logika, a przede wszystkim cel o określonej wartości. Ale czy na pewno? „Treść”, sama w sobie, niewiele może zdziałać. Faust wnioskuje z tego, że na początku musiała być „siła”. Moc, energia i potęga stają się teraz myślami przewodnimi dla doktora. I one jednak zostają wyeliminowane. Ostatecznie filozof twierdzi, iż „był na początku czyn”, który stał się pierwszym posunięciem w „akcie stworzenia”.
Pewnie długo by Faust jeszcze rozmyślał nad tym, gdyby nie pojawienie się tajemniczego człowieka, wyglądającego na wędrownego studenta, w którym rozpoznaje napotkanego wcześniej psa. Mimo licznych pytań mędrca, Diabeł nie chce powiedzieć, jak się nazywa, ani skąd przychodzi. Mówi tylko: „tej siły cząstka mała,| która wciąż złego pragnie, a dobro wciąż działa”. „Zło” jest symbolem Szatana, a „dobro” Boga. Mefistofeles proponuje Faustowi układ. Ten godzi się na niego, jednak stawia warunek: „Jeśli me usta kiedy bądź wyjękną: „Wstrzymaj się chwilo! Ty jesteś tak piękna!” wtedy ci wolno okuć mnie w łańcuchy”. Oznacza to, że dopóki mędrzec nie spodoba się sam sobie, nie doświadczy wielkości człowieka i nie osiągnie błogiego spokoju płynącego z potęgi wszechwiedzy, dopóty Mefistofeles nie będzie miał prawa go tknąć. Czart zgadza się ochoczo i zabiera naszego bohatera w podróż po świecie.
Diabeł pragnie pokazać uczonemu to, czego od zawsze poszukiwał. Zabiera Fausta na spotkanie z pozaziemskimi stworzeniami, czarownicami i duchami. To jednak nie zadowala doktora. Zadanie okazuje się więc o wiele trudniejsze, niż Szatan mógł sobie wyobrazić. Lucyfer, nie rezygnując, odmładza naszego bohatera i daje mu możliwość przenoszenia się w czasie i przestrzeni. Wyrusza z nim w podróż po świecie, chcąc go zniewolić ziemskimi przyjemnościami i omotać jego własną ludzką słabością. Mędrzec podczas tej wędrówki poznaje piękną, lecz prostą Małgorzatę, w której się zakochuje. Ta krótka znajomość kończy się dla dziewczyny tragicznie. Zachodzi w ciążę, a nowonarodzone niemowlę topi w rzece. Za zabicie własnego dziecka trafia do więzienia i zostaje skazana na śmierć. Początkowo Faust stara się jej pomóc. Namawia ją by uciekła razem z nim. Małgorzata jest jednak zbyt zrozpaczona by o tym myśleć. Pozostaje w celi i czeka na wyrok. Winy są jej wybaczone, a dusza dostaje się do Nieba.
Faust dalej tuła się po świecie szukając szczęścia. Ostatecznie, zmęczony już życiem, stary i schorowany wypowiada słowa : „Chwilo trwaj! Jesteś tak piękna!”. Ku swojemu zdziwieniu bohater nie trafia wcale w ręce Mefistofelesa ale zostaje zabrany do Nieba. Tak naprawdę w sowim życiu nigdy nie poddał się Diabłu, lecz bezustannie poszukiwał wiedzy, pragnął stać się idealnym człowiekiem. Te ciągnące dążenia Fausta stały się dla niego zbawieniem. Pragnął ujrzeć to, co niewidzialne ludzkim okiem, dotknąć rzeczy nienamacalnych. Chciał przekroczyć granice możliwości. Był przy tym bardzo aktywny, nie bał się barier i przeszkód. Udowodnił przez to, że człowiek jest słaby i wielki zarazem, ale nie jest w stanie ujarzmić własnych słabości, a próba przekroczenia granic mocy kończy się żądzą panowania. Zwykły śmiertelnik nie jest w stanie zastąpić Boga, nie może stworzyć nowego świata, sam z siebie nie jest w stanie dokonać niczego. Nie ma rasy nadludzi, a potęga jest tylko ułudą. Bliższym prawdy można być tylko kierując się zasadami moralnymi.
Miano „człowieka faustowskiego” odnosi się do osoby poświęcającej wartości duchowe dla korzyści życiowych, co jest spowodowane nieugaszonym pragnieniem zdobycia wiedzy. To osoba wiecznie dręczona nieustannym borykaniem się ze sobą, ze swymi dążeniami. „Człowiek faustowski” ciągle stara się doskonalić. Nie wystarcza mu, że przeczytał wiele ksiąg, zdobył doświadczenie zawodowe, czy tytuły naukowe. On pragnie czegoś więcej. Często zagłębia się w sferę metafizyki, czarów i magii. Żądza wiedzy ogarnia go do tego stopnia, że poświęca jej całe swoje życie.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 6 minut

Podobne tematy
Teksty kultury