profil

Aresztowanie "Michasia" - opis sytuacji "Ikar" Iwaszkiewicza

poleca 85% 1038 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Był czerwiec roku 1942-1943.Tego pięknego, letniego wieczoru w Warszawie, był spory ruch. Każdy chciał zdążyć do domu przed godziną policyjną. Na przystanku tramwajowym czekali ludzie. Stałam na rogu ulicy Trębackiej i Krakowskiego Przedmieścia, przed pomnikiem Mickiewicza, na przystanku tramwajowym. Tramwaje dźwięcznie szeregowały się jeden za drugim swoimi czerwonymi cielskami. Od czasu do czasu przejeżdżało puste czerwone „zero” przeznaczone tylko dla Niemców. Niedaleko można było usłyszeć chłopców sprzedających gazety. Handlarze sprzedawali papierosy. Ekspedienci zamykali swoje sklepy. Dzieci bawiły się na ulicy. No około pomnika kwitły kwiaty, na drzewach ćwierkały wróbelki.

W pewnym momencie zauważyłam 15 lub 16 letniego chłopca czytającego książkę. Miał on blond włosy, które spadały mu na czoło. W jednej ręce trzymał rozłożoną przed nim książkę, a druga sterczała mu w bocznej kieszeni. Był bardzo przejęty i zafascynowany książką, która czytał. Nie mógł się od niej oderwać. Ludzie przepychali się i szturchali go. Szedł on najprawdopodobniej od Bednarskiej, Dość niewyraźnie, gdyż wyszedł zza ruszającego tramwaju. Młodzieniec stanął na małej wysepce, która znajdowała się na środku drogi. Przed nim była jezdnia a za nim ruch uliczny. Zaczął powoli iść w stronę ulicy nie odrywając oczu od czytanej książki i nie zwracając uwagi na to, co dzieje się wokół niego.

Nagle rozległ się pisk hamulców i opon. Auto zmieniło kierunek, zatrzymało się przed rogiem i cudem uniknęło wypadkowi. Była to karetka gestapo. Chłopiec usiłował ja jakoś ominąć i iść dalej niezauważony. Jednak nie było to możliwe, gdyż z samochodu wysiadło dwóch Niemców w hełmach z trupimi głowami. Jeden z nich krzyczał gardłowym głosem, drugi szyderczym głosem zaprosił go do środka. Zdawało się jakby chłopiec przepraszał za nieuwagę, że winna temu jest książka. Wydawało się, że obiecuje, iż następnym razem będzie bardziej ostrożny. Gestapowiec zażądał od chłopca dokumentów. Po ich otrzymaniu, wepchnął go gwałtownie do auta słychać było tylko huk zamykanych drzwi i odjeżdżającą w stronę Alei Szuka niemiecką karetkę.

Spostrzegłam, iż miasto wciąż tętniło życiem. Nikt po za mną nie zauważył tego zdarzenia. Kobiety przy ścianie sprzedawały cytryny, dwaj panowie stojący na przystanku palili papierosy, nieopodal dzieci przebiegały przez ulicę, a ludzie nadal spieszyli się do domów. Nikt nie zauważył śmierci "Michasia".

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 2 minuty

Podobne tematy
Teksty kultury