profil

„Trochę wiedzy oddala od Boga, dużo wiedzy sprowadza do Niego z powrotem”

poleca 84% 2783 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Świat jest dany człowiekowi jako zadanie do zorganizowania, do urządzenia go sobie: „I czyńcie sobie ziemię poddaną” – słowa Pana Boga zawarte w Piśmie Św. Człowiek musi się w tym świecie znaleźć. Jest zależny od społeczeństwa, ale i inni ludzie są zależni od niego, od pracy jego rąk i pracy jego myśli, od jego woli. Chodzi o to, ażeby posunął do przodu swoim trudem, a może i swoimi odkryciami usprawnieniami życie całego społeczeństwa, do którego należy. Potrzeby społeczeństwa są dla każdego człowieka wezwaniem. Odpowiemy na nie lub nie, albo odpowiemy częściowo. Aby odpowiedzieć na to wezwanie człowiek musi zdobyć odpowiednią wiedzę. Zdobywanie wiedzy to duży wysiłek, to rezygnacja z wielu przyjemności, to zaparcie samego siebie. To już pierwszy krok w kierunku Boga, „Kto chce Mnie naśladować, niech zaprze samego siebie” – słowa Pana Jezusa. Gdy człowiek zaangażuje wszystkie swoje siły, swój rozum i wolę w zdobywaniu wiedzy doznaje fascynacji, oczarowania. Nauka staje się dla niego przygodą. Jest bardzo szczęśliwy, bo wie, że to, co robi jest słuszne, że to ma sens. Dziękuje Panu Bogu za tę łaskę, że go coś poderwało, uniosło. A wdzięczność to kolejny krok zbliżający człowieka do niego. Pochylony nad książką, nad wycinkiem rzeczywistości, nad problemem naukowym, czy nad chorym człowiekiem potrzebującym wsparcia, jest coraz bardziej szczęśliwy. Tu jest różnica między człowiekiem, który tylko zbiera pieniądze, czy pnie się po szczeblach kariery depcząc innych, a tym, który zdobywaniem wiedzy służy społeczeństwu, nie bacząc na zapłatę. Ten ostatni jest szczęśliwy! Wchodząc w naukę otrzymujemy przekaz od poprzedniego pokolenia. Ona jeszcze jest, wdraża nas. Przekazuje nam rozwiązanie, sposób patrzenia, przyucza jak trzeba działać, współżyć. My to przyjmujemy, wchodzimy w normalne życie społeczeństwa. Ważne jest, co dalej, co z tym przekazem zrobimy. Każde pokolenie jest inne. Zmieniają się wymogi, pytania, zapotrzebowanie, sposób patrzenia. Stąd muszą być inne rozwiązania, inne odpowiedzi. Ale trzeba najpierw dokładnie poznać styl myślenia i patrzenia, osiągnięcia tamtego pokolenia. Wówczas zobaczymy wszystkie niedogodności, niedociągłości. Ale zrodzi się w nas wdzięczność i szacunek dla ludzi starszych. Nauczymy się ich słuchać i to słuchać w wielkim wyciszeniu, bo oni mają słaby głos i mówią szeptem. I zrozumiemy wówczas, że jesteśmy tymi, którym dano. Dano dojrzeć prawdę. Dano odwagę ją realizować. To wielki dar, którym człowiek musi się dzielić. Dzielić z tymi, którzy tej łaski nie otrzymali. Dawać wszystkim potrzebującym nie oczekując nic w zamian. Według wskazówki Jezusa „darmo otrzymujecie, darmo dawajcie”, „ smakujcie najpierw Królestwa Bożego i sprawiedliwości Jego, a wszystko inne będzie wam dane”. I wówczas będzie nam dana łaska spotkania Boga w człowieku, w bliźnim, któremu bezinteresownie służymy swoją wiedzą, umiejętnościami. Zdobyta z trudem rzetelna wiedza jest wyrwaniem nas z bierności. Jest olśnieniem, aż do przeżycia, że nie potrafimy ogarnąć tego, wobec czego stoimy. Piękno, dobro, wspaniałość odkryć, która nam się ukazuje, przerasta nas. Wówczas w całej okazałości zobaczymy swoją nicość. Zobaczymy potęgę Majestatu Boga. Wymawiając słowa:

- prochem marnym jestem wobec Ciebie Boże – zrzucimy z siebie resztki pychy. Staniemy wobec Boga, jako bezradne, ale jakże ufne dziecko. Wszelkie zarzuty, jakie spotykają go od znajomych, że się wyniszcza, że takie poświęcenie nie ma sensu są dla niego absurdalne, bo pochodzą od ludzi, którzy nie rozumieją zachwytu odkrywcy, ponieważ przestali się uczyć. Przestali się uczyć, bo dla nich najważniejszą rzeczą stało się urządzanie w życiu, zdobywanie pieniędzy. Pogoń za pieniądzem nie pozostawia czasu na zdobywanie wiedzy, na zastanowienie się nad sobą, na zauważenie potrzeb drugiego człowieka. Nie mają czasu na marzenia, które są udziałem człowieka „zatraconego w nauce”. Stają się nędzarzami duchowymi. Literaturą „piękną” dla nich stanowią wzmianki o kursach akcji i walut. I taki nędzarz umiera z kupką pieniędzy, samochodem, domem i spostrzega, że ma puste ręce. Przeżył życie na zbieraniu, na dorabianiu się i to była jedyna zabawa, jaką miał. Ale naprawdę nie zaznał smaku życia. Nie kochał nic i nikogo oprócz siebie.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 3 minuty