profil

Opis przeżycia wewnętrznego - Finał Mistrzostw Piłki Nożnej

poleca 84% 2740 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Pewnego dnia usłyszałem we „Wiadomościach” komunikat obwieszczający dokładną datę transmisji finałowego meczu piłki nożnej prosto z Sydney – to już w przyszłym tygodniu. Następnego dnia umówiłem się z kolegami na wspólne oglądanie tej transmisji – w końcu dlaczego my, prawdziwi miłośnicy tej dyscypliny sportowej, mielibyśmy przegapić tak ważne wydarzenie! Czułem, że będziemy się świetnie bawili. Z niecierpliwością oczekiwałem na dzień Finałów Mistrzostw Piłki Nożnej. W przeddzień wyczekiwanego przez nas meczu wszyscy chcieliśmy, aby lekcje jak najszybciej skończyły się i mogliśmy się spotkać w moim domu. Obowiązkowo każdy zaopatrzył się w zapas popcornu, chipsów i coli. Postanowiliśmy zamówić pizzę w razie gdybyśmy zrobili się głodni. Takie mecze mogą przecież trwać długo, a wszystkie poprzedzające je pochody wcale nie przyspieszają rozpoczęcia gry. Krótko mówiąc, byliśmy gotowi na wszystko. Jak się później okazało, jednak nie było to prawdą. Za piętnaście minut godzina 17 – cała nasza grupa strasznie podekscytowana. Na ekranie telewizora pojawia się wesoła twarz spikera zapowiadającego wkrótce zaczynającą się rozgrywkę. Nie mogę się już doczekać! Kamerzysta skierował obiektyw kamery w stronę pochodu uprzedzającego całe to wydarzenie, gdy nagle... w całym domu zrobiło się ciemno, pogasły światła i wyłączył się odbiornik. I to tuż przed samym meczem! Bolesne rozczarowanie dotknęło nas wszystkich. Tak długo czekaliśmy na ten finał! „Dlaczego to musiało się stać akurat teraz?” – pytał jeden drugiego. Bezsilność wobec zaistniałej sytuacji spowodowała, że wkrótce wszystko stało się dla nas obojętne. Siedzieliśmy w swoich fotelach i czuliśmy zarazem smutek oraz złość. Po kilkunastu minutach światła ponownie włączyły się. Uruchomiliśmy telewizor i ujrzeliśmy reprezentację Brazylii odśpiewującą swój hymn narodowy. W samą porę! Ogarnęła mnie fala szczęścia. Udało nam się obejrzeć całą transmisję do końca. Tego dnia zmieniłem także mój stosunek do wszystkich sytuacji, które mogą wydawać się bez sensu. Nigdy nie należy tracić nadziei, choćby nawet była to rzecz mniej ważna od naszego meczu. Do końca dnia byłem w doskonałym nastroju i nic nie mogło zepsuć mi dobrego humoru.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie
Opracowania powiązane z tekstem

Czas czytania: 2 minuty