profil

„Strach narasta w ciemnościach, a wyobraźnia to wróg człowieka, źródło wszelkiego lęku” Analiza strachu.

poleca 85% 1051 głosów

Treść Grafika
Filmy
Komentarze
Adam Mickiewicz

-Dobranoc, kochanie – mówiąc to pochyliła się nad nim i pocałowała w policzek.
-Dobranoc, mamo-cichy głos szepną po chwili.
Potem kobieta cofnęła się w głąb pokoju, by zgasić stojąca w kącie lampę.
-Nie, mamo ! Nie gaś światła, bo przyjdą strachy! -wykrzyknął chłopiec.
-Nie bój się, kochanie, strachów nie ma - zaśmiała się
-Są ! są ! I przyjdą, gdy będzie ciemno.
-Dobrze, już dobrze zostawię zapalone....
Czy to nie jest za proste ? Czy naprawdę sposobem na odpędzenie strachów jest paląca się żarówka ? Jeśli tak, to oddaję pokłon panu Edisonowi za ten cudowny wynalazek. Lecz czy strach jest jedynie wytworem mroku?
Istotnie narastający w ciemnościach strach zostanie rozproszony przez światło, ale tylko na chwile, do czasu, gdy ponownie ono nie zgaśnie. Strach jest czymś, co rodzi się w naszej wyobraźni i tylko ona może podciąć mu skrzydła. Dorastając, przestajemy spać przy zapalonym świetle, nie dlatego, że nocne mary straszą jedynie dzieci, lecz dlatego, że jedynie dzieci tworzą w swej niedojrzałej, naiwnej wyobraźni potwory, które przychodzą je straszyć.
Z tego punktu widzenia owa wyobraźnia jest wrogiem człowieka, ponieważ to dzięki niej „strach ma wielkie oczy”. Czym w zasadzie jest strach? Jak go zdefiniować?
W najprościej mówiąc strach to uczucie, które paraliżuje nasze zmysły, a czasem i ciało. Pod jego wpływem nie dowierzamy oczom. Zakłóca on nasz rozsądny sposób myślenia, a to co widzimy przestaje być tym, czym jest naprawdę.
Kiedy siedzimy samotnie w mrocznym pokoju, idziemy nocą przez cmentarz, czy stoimy wieczorem na pustym przystanku, nasza wyobraźnia staje się twórcą wyimaginowanych obrazów. Drzemią one w podświadomości, aż w końcu, w takiej chwili jak ta budzą się i napawają nas przerażeniem. Strach czy też jego pokrewieństwa: lęk, obawa , niepokój, to uczucia targające naszym umysłem .
Potocznie mówi się o nim „strach na wielkie oczy”, lecz czy istotnie takowe posiada? Jak wygląda strach? Jak to się stało, że nie ma symbolu strachu?,

Gdy myślę o miłości, zaraz w wyobraźni maluje mi się wizerunek małego bożka miłości, figlarnego Erosa strzelającego magicznymi strzałami, takiego jakim widzieli go starożytni Grecy. Gdybym poprosiła: „namaluj śmierć”, nie trudząc się pokazał byś mi zapewne jeden ze średniowiecznych obrazów, gdzie przedstawiano ją jako nagie zwłoki kobiece w stanie rozkładu, o prawie bezkształtnej twarzy- pozbawione często nosa, warg, czy też kościotrupa przybranego w czarna pelerynę i z kosą. Jeśli zapytam o symbol sprawiedliwości być może wskażesz wagę z szalkami, choćby tę, na której rozstrzygały się losy Hektora i Achillesa barwę, zapach, kształt. Czy byłby uosobieniem potwora, straszliwej bestii z wyłupiastymi oczami, pożerający ludzkie głowy, rozdzierający ludzkie ciała, niczym mroczna mara wyłaniająca się z ciemności, zupełnie taki jak z obrazu Goy „Saturn Wevouring His Son”. Czy też większa trwoga rodzi się w nas, gdy patrzymy na dzieło norweskiego malarza Edwarda Muncha „Krzyk” Przedstawiona na nim postać jeszcze wierniej oddaje wizerunek strachu. Ta upiorna sylwetka wtapiająca się w tło, równie niespokojne jak ona, wydaje z siebie ogłuszający krzyk, a krzyk przecież jest naszym pierwszym odruchem w obliczu strachu. Czy też strach ma wygląd kobiety o kpiącym wyrazie twarzy. Próżna niewiasta drwiąca z człowieka i jego słabości. Jakby bez ciała, rozmyta smuga powietrza, snująca się po zakamarkach świata, odziana jedynie w ciemny szal nocy. Jej widok nie przeraża, lecz wywołuje wszelkie lękliwe uczucia. Tak ja wyobrażam sobie strach

Gdy byłam dzieckiem nieraz cos rozbijało się z mojej winy: szklanka, wazon, talerz. Dziś nie mam przed oczami utraconego przedmiotu, ale pamiętam uczucie lęku przed karą, jaka miała mnie spotkać „Nie rób tak, bo dostaniesz klapsa’’ - mama wypowiadała słowa, które odwodziły mnie od zamierzonego ruchu. Tak też było z Ismeną, która podobnie jak ja bała się kary, Edypowa córka, spłoszona gniewem Kreona nie ośmieliła sprzeciwić się jego rozkazom i nie pomogła Antygonie pochować brata. Ismena jest postacią, która nie znalazła w sobie wystarczająco wiele odwagi by spojrzeć swym lękom w twarz.

Zbita szklanka, czy kubek to błahostka. Wiem. Lecz jeśli założę, że strach przed karą jest tym większy im okrutniejsze przestępstwo zostało popełnione, to czy zdołam wyobrazić sobie co czuł człowiek, który zbezcześcił jedno z przykazań dekalogu: nie zabijaj, odbierając prawo do życia dwóm kobietom.
Raskolnikow nie był jednak urodzonym mordercą. Jego zbrodnia, choć z pozoru przemyślana w każdym szczególe, nie przebiegła zgodnie z jego założeniami. Rodion nie przewidział, że jego nierozłącznym towarzyszem będzie strach, który nie pozwoli mu działać według wytyczonego planu. Wchodząc do mieszkania ofiary przerażony i zdenerwowany, tym co ma się stać zostawił otwarte drzwi. To był głupi błąd, który kosztował go jeszcze jedno ludzkie życie i ogromną dawkę lęku - kiedy to z zaparty tchem obserwował poruszającą się klamkę i poluzowany rygiel, nasłuchując przy tym odgłosów rozmów dochodzących za drzwi. Tylko przypadek sprawi, że nie zdemaskowano go w tamtej chwili.
Ciągłe zacieranie dowodów, emocje związane z niezaplanowanym drugim morderstwem, strach przed zdemaskowaniem, karą, a przede wszystkim lęk przed utrata dobrego imienia w oczach matki i siostry wywołały u Rodiona gorączkę, majaki, wręcz pomieszanie zmysłów. Stan, który ogarnął Raskolnikowa jest przykładem panicznego lęku wnikającego na stałe do jego życia, nawiedza go nawet w nocy. W sny wkradają mu się jego największe obawy - widzi lichwiarkę, próbuje ja zabić, ale nie może. Lęk: paraliżuje, odbiera zdrowe zmysły.
Strach można nazwać najwierniejszym kompanem naszego życia. Nie każdy przecież kochał, nie każdy był nie sprawiedliwie osadzony, nie każdy cierpiał, ale czy jest ktoś, kto nie czuł lęku? Literatura każdej z epok opisuje wiele postaci opętanych tym uczuciem. Nie trzeba jednak cofać się daleko w przeszłość, gdyż i dziś jest ono nam wszystkim dobrze znane. Codziennie napotykamy lęk przed czymś innym, przed ważnym sprawdzianem, rozmową kwalifikacyjną do pracy, czy choćby przed jazdą na rowerze. Są to najczęściej jednorazowe doznania, lecz bywa też, że strach towarzyszy nam przez całe życie. Mam tu na myśli wszelkiego rodzaju fobie i lęki, których nigdy się nie wyzbędziemy. Dziś fobia nabiera szerszego wymiaru, nie ma jedynie charakteru choroby. W szeregu fobijnych lęków obok klaustrofobii, arachnofobii, lęku wysokości staje coraz częściej paraliżująca ludzi obawa przed samotnością. Bridget Jones, wykreowana prze angielska pisarkę Helen Fielding, to przykład samotnej kobiety obsesyjnie poszukującej mężczyzny .
Czy jest lęk, przed którym, żaden z nas się nie ukryje? Coś, co bez względu na wiek, rasę, płeć czy epokę, w jakiej żyjemy, będzie budzić jednolite uczucie strachu we wszystkich?

Śmierć .To moja odpowiedz na to pytanie. Któż z nas się nie boi śmierci?
Lęk przed śmiercią jest chyba w każdym z nas. Nic więc dziwnego że Lord Jim mając na jednej szalce szansę dalszego życia, zaś na drugiej nieuchronną śmierć, wybrał to pierwsze, nawet za cenę własnego honoru. Skoczył. Poniósł karę, lecz strach przed rozpoznaniem sprawił, że w żadnym porcie nie zagrzał na dłużej miejsca. Wciąż uciekał, bo bał się tego co powiedzą ludzie, jak będą go traktować, gdy dowiedzą się, że jest zdrajcą własnych idei, pospolitym tchórzem.

A jak wielki strach musiał towarzyszyć ofiarom wojen, które spojrzały śmierci w prosto w oczy. Nie potrafię wyobrazić sobie co czuli jeńcy wojenni w obozach koncentracyjnych, stojąc pod murem i czekając na rozstrzelanie. Wojna z całą pewnością jest źródłem największego strachu. Władysław Szpilman w swojej autobiograficznej książce ukazuje liczne lęki, jakie dosięgają człowieka podczas wojny. Wojna rodzi wieczną walkę o życie, które po brzegi wypełnione jest strachem, przed: głodem, zimnem, utratą bliskich. Lecz bywa, że sama śmierć nie przeraża tak bardzo, jak sposób w jaki miałoby się umrzeć. Sofoklesowej Antygonie łatwiej było popełnić samobójstwo, niż pokonać strach przed powolną i wyniszczająca śmiercią głodową.

„Zostać na polu samemu w nocy. To lubię”, w ten sposób wyraża się o strachu podmiot liryczny w wierszu Adama Mickiewicza „To Lubię”. Pokazuje tym samym, że nie jest to uczucie przez człowieka całkowicie potępione. Bywają tacy, dla których pokonywanie swoich największych lęków staje się hobby. Mam tu na myśli zwolenników sportów ekstremalnych, które z całą pewnością nie są przeznaczone dla wszystkich - trzeba mieć stalowe nerwy by skakać na bunge.

Dowodem na to, że ludzie lubią się bać są także cieszące się dużą popularnością, a zarazem mrożące krew w żyłach, powieści kryminalne Agaty Christy. Człowiek potrzebuje czasem silnej dawki adrenaliny, sięga w tedy po tego typu lekturę, siada przed telewizorem, czy w kinowym fotelu przed jakimś upiornym horrorem. Coraz częściej pojawiają się seriale telewizyjne takie jak „ Z Archiwum X”, które regularnie, raz w tygodniu straszą nas, ukazując przerażające potwory, odrażających przybyszów z innych planet i nadprzyrodzone zjawiska. Eshhh...-uczucie ulgi przychodzi, gdy wyłączamy odbiornik telewizyjny, kładąc się spać, gasimy światło i mamy nadzieję, że żadna, z tych bestii nie odwiedzi nas w nocy....

Czy tekst był przydatny? Tak Nie
Opracowania powiązane z tekstem

Czas czytania: 8 minut