profil

„Czymże jest człowiek?”

Ostatnia aktualizacja: 2022-01-03
poleca 85% 227 głosów

Treść Grafika
Filmy
Komentarze
Stefan Żeromski Johann Wolfgang Goethe Jan Brzechwa

Człowiek to natura pokrętna, skomplikowana i pociągająca. Nawet jeśli znamy kogoś od dłuższego czasu, nigdy nie możemy być pewni, że znamy go stuprocentowo. Każdy ma bowiem w sobie po trochu smutku, radości, szaleństwa i rozsądku, lecz przewaga jednego z tych pierwiastków umożliwia innym jedynie scharakteryzowanie naszej osoby. Często bowiem zdarza się tak, iż mimo, że kogoś znamy, to w sytuacjach ekstremalnych jest on zupełnie innym człowiekiem. Według Hipokratesa ludzie dzielą się według swoich temperamentów, można być sangwinikiem, cholerykiem, melancholikiem lub flegmatykiem. Są one tak skrajne, że trudno całkowicie przyporządkować jeden temperament do jednego człowieka i to powoduje, że jest staje się on tak nieprzewidywalną, ciekawą i pełna sprzeczności istotą.

Zanim jednak człowiek stał się przedmiotem badań, rozmyślań i eksperymentów był tylko szarą, nic nie znaczącą jednostką. Bóg stwarzając pierwszą istotę ludzką miał świadomość, że będzie to jego najdoskonalszy twór, lecz zarazem całkowicie od niego zależny. Biblijne słowa „Z prochu powstałeś, w proch się obrócisz” mają przypominać o naszej marności i niedoskonałości, mimo że na tle ewolucji jesteśmy najbardziej rozwiniętymi ssakami. W Średniowieczu człowiek nie odgrywał znaczącej roli, był tylko wykonawcą woli Boga, jego najwierniejszym sługą. Podporządkowanie to sięgało do tego stopnia, że często spotykany był ascetyzm, który trudno mi jest sobie wyobrazić we współczesnym świecie. Zainteresowanie Stwórcą musiało nastąpić wcześniej niż renesansowy antropocentryzm, co jest zrozumiałe z ciągłych dążeń człowieka do poznania swojego pochodzenia i początku.

Twórcy średniowiecznej literatury nie zrezygnowali jednak całkowicie z utworów o śmiertelnikach, z których można by zarazem wielbić Boga, jak i jego służebnika. „Pieśń o Rolandzie” pokazuje średniowieczny wzorzec osobowy, który miał być naśladowany przez ówczesnych. Roland pochodzi z rodu arystokratycznego, jest pięknym, przystojnym i silnym młodym mężczyzną. Człowiek niezłomnych zasad i silnej woli, którego można podziwiać, gdyż zawsze podażą za sprawiedliwością i jest oddanym sługą Boga i władcy. Roland jest waleczny i honorowy, dba o dobre imię swojej wybranki, opieką otacza ubogich, sieroty czy wdowy. Jest uosobieniem szlachetności i oddania. Właśnie taka wizja człowieka panowała w Średniowieczu i była to jedna z propozycji pokazania jego natury.

Kiedy już wiedza o Bogu zostaje zdobyta i ciekawość chwilowo zaspokojona człowiek zaczyna interesować się samym sobą. W renesansie po raz pierwszy zgodzono się na sekcje zwłok, pozwalającą na poznanie narządów jakie mieszczą się w organizmie ludzkim. Królujący humanizm miał głosić ideał człowieka wykształconego o rozwiniętej osobowości, a reformacja dać mu swobodę myślenia na temat Boga. Możliwość rozwoju spowodowała różnorodność poglądów, zachowań i charakterów, które fascynowały pisarzy. Wielowarstwowość osobowości, przeistacza każdą istotę myślącą w zajmującą postać literacką, przy czym każdy z bohaterów zarysowany jest zupełnie inaczej.

W„Świętoszku” Molier wśród wielu ciekawych charakterów na plan pierwszy wysuwa obłudnika Tartuffa. Pokazuje nam człowieka zakłamanego, dwulicowego, który hołdując świętym ideałom tak naprawdę postępuje im wbrew. Jest hipokrytą, którego sztuczkom w szybkim czasie ulega pan domu Orgon. Tartuffe wykorzystuje łatwowierność gospodarza chcąc zagarnąć jego majątek, dom, a także żonę. Molier przedstawił mechanizm wiary w człowieka. Najpierw rozpoczyna się od znajomości, która szybko przemienia się w bezgraniczną adorację. Mamy tu przykład dwóch osobowości, Taruffe staje się mistrzem duchowym Orgona, jego przewodnikiem. Ślepo mu oddany gospodarz zmienia się w dbającego jedynie o interesy swego „pana” bigotem. Molier skrzyżował kilka pozytywnych charakterów, by uwypuklić pokrętną naturę „świętoszka”. Pokazał, że pod miłym, grzecznym i pobożnym mężczyzną może kryć się zupełnie inna osoba, co było bardzo popularne w okresie jego życia.

Tartuffe to tylko jedna z możliwych osobowości, którą człowiek w trakcie swojego życia może przybrać. Każdego dnia ma wiele okazji, by poćwiczyć swoje zdolności aktorskie przed tłumem. Zdolność człowieka do miłości i przyjaźni, to kwestia sporna, bo okazuje się, że niektórzy, gdy nie nauczeni, kochać nie potrafią. „Ojciec Goriot” Balzaca to przykład zachłannego, skąpego i smutnego kupca. Goriot pracował całe swoje życie, by najpierw wydać dobrze za mąż, a potem utrzymywać swoje córki. Mimo, że czytelnik współczuje mu jako ojcu, to na pewno nie jako człowiekowi, który nie pomagał swym bliźnim, w trosce o siebie samego. Człowiek ten mimo, że bogaty materialnie jest ubogi w miłość i wyższe uczucia. Wzgardzony przez własne córki, które wstydzą się go wpuścić do domu, umiera samotnie w pustym i brudnym pokoiku. Okazuje się, że każdy musi kochać i być kochanym, by mieć sens istnienia. Goriot nigdy nie doświadczył nawet odrobiny czułości ze strony córek, mimo że poświecił im całe swoje życie i każdy grosz.

„Na ziemi ludzie prości umierają z miłości, bo wierzących miłość uśmierca...”. Te słowa, które należą do Jana Brzechwy nie były dla mnie kiedyś całkiem zrozumiałe. Jednak, kiedy poznałam bliżej romantyczną literaturę wiele stało się dla mnie jasne. Goethe pisząc „Cierpienia młodego Wertera” dokładnie opisuje nam sytuacje człowieka pogrążonego w smutku z powodu nieodwzajemnionych uczuć. Jest pokazany jako osoba przesycona bólem i smutkiem, wrażliwa na porywy serca. Jest naturą delikatną, czułą i podatną na piękno. Werter nie jest szczęśliwy na świecie, gdzie nie może czerpać radości z bycia z kobietą, którą kocha. W porównaniu z postacią Tartuffa, Werter jest istotą bogatą wewnętrznie, nie liczą się dla niego żadne pieniądze, nie istnieje nic poza miłością do ukochanej. Jego rozpacz z z powodu nieodwzajemnionego uczucia jest tak ogromna, że ostatecznie targnie się na swoje życie i umiera. To miłość i ból, których nie był w stanie w sobie pomieścić zmusiły go do samobójstwa. Już po tych kilku przykładach można stwierdzić, że człowiek jest niepewny w swym cierpieniu, okrutny w swej głupocie, szlachetny w porywie serca i całkowicie oddany, pomimo licznych porażek. Jest stworzeniem wielowarstwowym i niezrozumiałym, a jego możliwości są nieograniczone, od wieków opisywane w literaturze.

Doktor Judym z powieści „Ludzie bezdomni” Stefana Żeromskiego jest znów zupełnie odmienną postacią. To człowiek o stanowczym charakterze, którego zasady są źródłem problemów. Ma dobre serce, jest pełen poświęcenia dla biednych ludzi, którym udziela pomocy. Miłość nie jest dla niego najważniejsza. Judym styka się z nędzą i brzydotą warunków życia robotników, poznaje ich byt, to wzmaga w nim współczucie i litość. Na rzecz potrzebujących opieki lekarskiej biedaków rezygnuje z życia obok ukochanej. Doktor odbiera swój pobyty na ziemi jako dług do spłacenia „Muszę to oddać, com wziął. Ten dług przeklęty. Nie mogę mieć ani ojca, ani matki, ani żony, ani jednej rzeczy, którą tym przycisnął do serca z miłością, dopóki z oblicza ziemi nie znikną te podłe zmory.” dlatego decyduje się na porzucenie Joasi. Czuje się odpowiedzialny za sytuację ludzi pracujących w kopalni, ich ciężką pracę, ich nory zamiast mieszkań, ten brud, smród i ubóstwo panujące wśród robotników.

Więc czymże jest człowiek? Na to pytanie jeszcze żaden z filozofów nie potrafił odpowiedzieć jednoznacznie i wyczerpująco.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 6 minut