profil

Ewolucja podmiotu lirycznego w wierszach Tadeusza Różewicza

poleca 85% 327 głosów

Treść Grafika
Filmy
Komentarze
Tadeusz Różewicz

Utwór Tadeusza Różewicza p.t. „Prawa i obowiązki” powszechnie uważany jest za wdzięczną ilustrację obrazu Pietera Bruegela „Upadek Ikara”. Wiersz, podzielony na dwie części, opisuje stosunek podmiotu lirycznego do obojętności ludzi, nie zwracających uwagi na tonącego bohatera. W pierwszej części, podmiot mówi, jak to dawniej burzył się i potępiał oracza i pastucha, zbyt zajętych własnymi sprawami, by dojrzeć tragedię młodzieńca. W drugiej jednak części (teraźniejszej – „teraz kiedy teraz nie wiem”), „ja” mówiące jest zupełnie odmienione. Stwierdza, że przygoda Ikara jest jego własną sprawą „i nie ma w tym nic wstrząsającego, że piękny statek płynie dalej do portu przeznaczenia”. Oczywiste jest, że taką zmianę poglądów podmiotu mógł spowodować tylko poważny wstrząs. Czym spowodowany?

Odpowiedzi nie trzeba szukać daleko. Pomocna w jej odnalezieniu jest biografia autora. Różewicz urodził się w 1921r. Już w 1938 roku zaczął wydawać swe wiersze na łamach młodzieżowych czasopism. Jak wiadomo, zaledwie rok później wybuchła II wojna światowa. Dlatego też w roku 1942 (wcześniej pracował jako robotnik, potem goniec w magistracie) ukończył tajną szkołę podchorążych, a w latach 43-44 brał czynny udział w działaniach wojennych jako żołnierz oddziałów partyzanckich AK. Jasne wydaje się, że to ten okres tak go odmienił. Początkujący poeta, zapewne pełen młodocianych ideałów, nagle musi rzucić wszystko i mordować ludzi. Jednak, znajomość biografii pozwala tylko na domysły, a w istocie autor sam przedstawił, co i jak na niego wpłynęło, w wielu swych wierszach. Ich przeanalizowanie daje pełny obraz okropieństwa wojny i jej wpływu na ludzi, którzy ją przeżyło.

Pierwszym z wierszy które należy przeczytać jest utwór „Zostawcie nas”. Podmiot liryczny w pierwszej całostce mówi ludziom pokolenia powojennego, by zapomnieli o okresie wojny i nie interesowali się tymi, którzy go przeżyli. „Żyjcie jak ludzie” dodaje, zapowiadając charakter dalszej części wiersza. Otóż w następnych strofach „ja” mówiące opisuje okropności okresu, który z takim trudem udało mu się przeżyć. Czyni to jednak nie poprzez wymienianie kolejnych makabrycznych czynów, a przedstawiając myśli i marzenia jego znajomych i jego samego:

„my zazdrościliśmy
roślinom i kamieniom
zazdrościliśmy psom

chciałbym być szczurem
mówiłem wtedy do niej

chciałabym nie być
chciałabym zasnąć
i zbudzić się po wojnie
mówiła z zamkniętymi oczami”.

Znaczenie tych słów jest proste – lepiej było już w ogóle nie żyć, niż być świadkiem takich okropności, jakich doświadczyli żyjący podczas II wojny światowej. Dodatkowo, fakt, iż słowa te wypowiadają ludzie młodzi, którzy powinni ( w normalnych warunkach) cieszyć się życiem, daje tym słowom wręcz makabryczny wydźwięk. W ostatniej strofie autor powraca do swej prośby do przyszłych pokoleń – zapomnijcie o naszych czasach. A w domyśle – wy przynajmniej możecie.
Kolejny wiersz, zatytułowany „Warkoczyk” również przedstawia okrucieństwo wojny, tym razem jednak na konkretnym przykładzie. Utwór opisuje zbrodnię ludobójstwa, jednak nie skupia się na wyrażaniu uczuć, a jedynie sucho opisuje proces golenia włosów w obozie koncentracyjnym i wycieczkę po muzeum, którego eksponatami są właśnie te zgolone włosy. Zamiast burzyć się czy łkać „jakaż to zbrodnia nieludzka tyle włosów – tylu ludzi”, „ja” mówiące stwierdza spokojnie –

„Nie prześwietla ich światło
nie rozdziela wiatr
nie dotyka ich dłoń
ani deszcz ani usta”.
Na końcu mówi jeszcze:
kłębią się włosy
uduszonych
i mały warkoczyk
mysi ogonek ze wstążeczką
za który pociągają w szkole
niegrzeczni chłopcy”.

Kończące wiersz wspomnienie o dziecku, którego śmierć potęguje ilość zabitych (zabicie niewinnego dziecka jest przecież zbrodnią najohydniejszą), również nie jest przez autora wyróżnione . Jednak, to właśnie ta suchość opisów najlepiej oddaje uczucia podmiotu. Jest on tak wstrząśnięty, że opisuje tylko to, co widzi, by czytelnik mógł poczuć się tak jak on w chwili zwiedzania. Po prostu, słowami nie da się w pełni opisać okrucieństwa tej zbrodni.

Wiersze „Lament” i „Ocalony” mówią natomiast, co się stało z poetą w wyniku życia w tak okrutnych i nieludzkich czasach. W pierwszym utworze podmiot zaczyna od słów „Mam dwadzieścia cztery lata | ocalałem | prowadzony na rzeź”. Można by pomyśleć, że dalej będzie on dziękował Bogu za to, że udało mu się przeżyć, że wciąż może chodzić po tym świecie. Jednak, zamiast tego, „ja” mówiące stwierdza, że wszystko w co wierzył, wszystkie zasady moralne wpajane mu od dzieciństwa, okazało się pustymi słowami bez znaczenia:

„To są nazwy puste i jednoznaczne
człowiek i zwierzę
miłość i nienawiść
wróg i przyjaciel
ciemność i światło
(...)
Pojęcia są tylko wyrazami:
cnota i występek
prawda i kłamstwo
piękno i brzydota
męstwo i tchórzostwo”.

Przypomina również, jednoznacznie, dlaczego tak się stało – mówi o tysiącach zabitych ludzi, podczas bitew, w obozach, gettach:

„Człowiek tak się zabija jak zwierzą
widziałem:
furgony porąbanych ludzi
którzy nie zostaną zbawieni.”

Na końcu wiersza natomiast, poeta pisze, że szuka nauczyciela i mistrza. „Niech przywróci mi wzrok, słuch i mowę | niech jeszcze raz nazwie rzeczy i pojęcia | niech oddzieli światło od ciemności”. Widoczne jest tu nawiązanie do Pisma Świętego, co autor rozwija w drugim, wspomnianym już utworze p.t. „Lament”. Tutaj autor również przedstawia przemiany w psychice podmiotu, jednak robi to nakłaniając go do opisu samego siebie. Pisze więc:

„Nie jestem młody
niech was smukłość mego ciała nie zwodzi
(...)
niech was moja niewinność nie wzrusza
(...)
mam lat dwadzieścia
jestem mordercą
jestem narzędziem
tak ślepym jak miecz
w dłoni kata
zamordowałem człowieka
i czerwonymi palcami
gładziłem białe piersi kobiet.”.

Przedstawia siebie jako przykład jednego z tych wszystkich potępionych w wierszu poprzednim – już nie ludzi, tylko kolejny gatunek zwierząt, może tylko bardziej niż dotąd spotykane okrutnych. Później, w ostatniej strofie wiersza, ponownie mówi o pustce świata, zaznaczając, że to on, nie rzeczywistość, się zmienił –

„Okaleczony nie widziałem
ani nieba ani róży
ptaka gniazda drzewa
świętego Franciszka
Achillesa i Hektora
Przez sześć lat
buchał z nozdrza opar krwi”.

Kończy natomiast wspomnianym nawiązaniem do Biblii, a raczej do samej religii chrześcijańskiej: „Nie wierzę w przemianę wody w wino | nie wierzę w grzechów odpuszczenie | nie wierzę w ciała zmartwychwstanie” – odrzuca trzy najbardziej znane jej dogmaty, powtarzając w ten sposób, że nie wierzy już po prostu w nic.
A jednak, bardzo tęskni za tą wiarą, pamięta, jak dobrze mu się żyło przed jej utratą. Dlatego każe zapomnieć – sam też bardzo tego pragnie. Dlatego poszukuje „nauczyciela i mistrza”. I właśnie to przedstawia druga część utworu „Prawa i Obowiązki”. Z jednej strony podmiot patrzy spokojnie na śmierć drugiego człowieka – jest to wyraźny efekt spaczenia po wojnie. A jednak, mówi, że „oracz winien orać ziemię | pasterz pilnować trzody” – tak powinno być. Pragnie harmonii, więc wymyśla ją na siłę. Próbuje przyjąć w spokoju śmierć Ikara (poniekąd sam się o nią prosił, wiedział czym ryzykuje zbliżając się do słońca), by nie zburzyć pozornego ładu po wojnie.
Nie jest to jednak ostateczne stadium mentalne podmiotu Różewicza. Dopiero wiersz „Jak dobrze” ukazuje jego nowy, odbudowany światopogląd. Tutaj „ja” mówiące zachwyca się najprostszymi rzeczami. Cieszy się, że może zbierać jagody w lesie, może leżeć w cieniu drzewa, może cieszyć się bliskością drugiego życzliwego mu człowieka. Wzniósł w sobie na powrót pewne pojęcia, ale tylko te podstawowe. Potrafi już cieszyć się, że przeżył, cieszyć się życiem. Ale sprowadza je do najprostszych potrzeb, najprostszych przyjemności. Nie interesuje się już po co żyje, dlaczego żyje. Ba, nie interesuje go już nawet, gdzie żyje, w jakim ustroju itp. Stało się tak dlatego, że przekonał się, do czego ludzie są zdolni. Owszem, uwierzył na powrót, że mogą kochać. Ale wie również, jak paskudnie potrafią ranić, jak nie wiele im potrzeba, by zabić z zimną krwią. I to, jakkolwiek by się nie starał, w cokolwiek nie wierzył i ilu Ikarów na powrót nie uratował, zostanie mu na zawsze.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 7 minut

Teksty kultury