profil

Naród na pytanie o to, kim jest odpowiada swoją kulturą – dzieląc się refleksjami na temat spotkania z historią, tradycja i kulturą Wrocławia.

poleca 91% 101 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Dnia 1 października 2003 roku wybraliśmy się na wycieczkę szkolną do stolicy Dolnego Śląska – Wrocławia. Miasto to obecnie jest postrzegane przez młodych ludzi jako kompleks handlowy, do którego wybierają się co weekend na zakupy do wielkich hipermarketów, centrów handlowych i galerii. Jest to sposób na spędzanie wolnego czasu. Całe rodziny godzinami spacerują po uliczkach domów towarowych, oglądając kolorowe wystawy, zaglądając do mnóstwa sklepów, wstępując na posiłki do restauracji z „zachodnimi przysmakami”. Wydaje im się, że takie „wypady” mają charakter rodzinny, ale w rzeczywistości każdy myśli tylko o tym, gdzie by tu jeszcze wstąpić, jak trafić w miejsce które go interesuje. Zdawkowe i płytkie rozmowy nie mają najmniejszego znaczenia, bo każdy jest tak zajęty sobą, że nie myśli o rzeczach naprawdę ważnych, ale wszyscy chcą stwarzać pewne pozory. Czy można określać to mianem kultury? Teoretycznie tak. To kultura masowa dzisiejszego świata, która wpływa na nasze, polskie społeczeństwo, ale zmiany te coraz częściej mają negatywne skutki. Oszałamiająca globalizacja i chęć dorównania Zachodowi sprawia, że sferę duchową naszego życia zaczynamy traktować jako odległe imponderabilia. Sprawy przyziemne i materialne stają się dominujące w naszym świecie.

Czy nasz naród był taki od zawsze? Nie! My dopiero przesiąkamy tymi, w większości niezdrowymi, nawykami. Ale czemuż to nikt nie ma odwagi powiedzieć: „Stop! Nasz kraj ma swoja bogatą historię i ciekawą tradycję, które wraz z naszą polską gościnnością i miłym usposobieniem ludzi tworzą PRAWDZIWĄ polską kulturę.” A może to nie brak odwagi? Młode pokolenie, po prostu często nie zna swojego państwa: jego przeszłości, jego zabytków, piękna przyrody. A wycieczki takie, jak ta która się niedawno odbyła są szansą dla nas, byśmy lepiej poznali naszą Ojczyznę.

Mieliśmy dość mało czasu, ale zwiedziliśmy Muzeum Narodowe, gdzie mogliśmy z bliska przyjrzeć się prawdziwej sztuce. Sztuce, która jest odzwierciedleniem mentalności i sposobu na życie naszych przodków. Suche wykłady z lekcji języka polskiego nagle odżyły w naszej pamięci i dopiero teraz mogliśmy sobie wiele rzeczy wyobrazić, uzmysłowić pewne fakty. Mieliśmy szansę na przyjrzenie się także sztuce współczesnej, choć czasem obojętnie mijaliśmy prace autorów, których nazwiska słyszeliśmy gdzieś w telewizji lub czytaliśmy o nich wzmianki w prasie, to przychodził moment kiedy „coś” niespodziewanie przykuwało naszą uwagę. Swoimi spostrzeżeniami mogliśmy dzielić się z innymi, choć robiliśmy to raczej bezwiednie to ubogacaliśmy sobie nawzajem nasze spojrzenia na świat.

Następnie poszliśmy do Muzeum Archidiecezjalnego. Tam podzielono nas na dwie grupy: pierwsza zwiedzała wystawę: „Rzeźba, malarstwo, rzemiosło artystyczne i tkaniny od XIV do XVIII wieku”, a kolejna „Sztukę starożytną od IX w. p.n.e. do III w. n.e.. Ja znalazłam się w grupie drugiej. Przyznam szczerze, że z góry założyłam, że będzie po prostu nieciekawie, a jakiś starszy pan przewodnik będzie nas zanudzał przez godzinę dziwnymi opowiastkami. Teraz ze wstydem przyznam, że się pomyliłam, ale pocieszam się myślą, że reszta grupy miała prawdopodobnie również mylne przeczucie. W rzeczywistości „starszy pan” okazał się człowiekiem bardzo sympatycznym i dowcipnym, z szeroką wiedzą na temat historii starożytnej. Mało tego, wiedzę tę umiał przekazać w sposób interesujący i często zabawny, starał się także zachęcić nas do przypomnienia sobie pewnych wiadomości z lekcji historii i wysnuwania własnych wniosków, głośnego mówienia spostrzeżeń. Myślę, że pobyt w tym miejscu był jeszcze ciekawszy i bardziej pouczający niż w Muzeum Narodowym.

Uwieńczeniem naszej poznawczej wyprawy miał być pobyt w Auli Leopoldina Uniwersytetu Wrocławskiego, jednak z przyczyn obiektywnych nie doszedł do skutku.

Naszą wycieczkę zakończyliśmy akcentem typowo zachodnim – wypadem do Mc Donald’sa w rynku, ale i w tym była pewna zaleta: rozstaliśmy się pod pomnikiem Fredry (miejscem spotkań „randkowych” Wrocławian), a zbiórka była pod Pręgirzem.

Podsumowując: nie zamykajmy się na świat, przyjmujmy nowe trendy, miejmy otwarte umysły, ale nie zapominajmy o tym, że nasz kraj jest wyjątkowy poprzez swoją bogatą historię, tradycję i kulturę. Bądźmy patriotami i miejmy siłę i odwagę pokazać piękno nie tylko polskiej ziemi, ale także Polaków.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 3 minuty