profil

Rola domu rodzinnego w życiu kolejnych pokoleń Buendiów "Sto lat samotności ".

poleca 85% 203 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Gabriel Garcia Marquez był twórcą sagi rodu Buendia, mieszkającego w małym miasteczku Macondo. Dzieje tego rodu zostały spisane w książce pt. „Sto lat samotności”. Do napisania tej sagi skłoniły autora przepiękne i barwne opowieści jego babci, które pamiętał z czasów swojego dzieciństwa. Bohaterowie książki rodzą się i umierają, wyruszają w dalekie podróże szukając szczęścia i zaspokojenia swoich ambicji. Jednak podróże nie zawsze spełniały ich marzenia, przynosząc często ból i cierpienie. Ulgę przynosiła im myśl, że ich rodzinny dom zawsze stoi przed nimi otworem i przyjmie ich ciepło z otwartymi ramionami.

Dom pełni w powieści rolę szczególną. Jest ostoją nie tylko dla członków rodziny Buendia, ale także dla ludzi obcych .Mają oni możliwość znalezienia tu pomocy zarówno materialnej jak i duchowej. Domownicy są na nich otwarci, i nie przeszkadza im obcowanie z nimi. Służą dobrą radą i nie rzadko pomagają odnaleźć im się w życiu. Bardzo pomaga w tym dom, który emanuje ciepłem i spokojem oraz pozwala każdemu na przebywanie w miejscu odosobnionym i tylko dla niego. Wydawałoby się, że w miejscu, przez które przewija się tak ogromna ilość ludzi jest to niemożliwe. Nieprawda.

Dom Buendiów był miejscem bardzo magicznym. Chronił on swoich mieszkańców nie tylko przed codziennym zgiełkiem zapewniając każdemu z domowników intymne miejsce, ale także przed niebezpieczeństwami z zewnątrz, jak wtedy, gdy do posiadłości wkroczyli żołnierze poszukujący Arkadia II. Był on przekonany, że zostanie złapany, ale za sprawą jakiejś magicznej siły nie został przez nich dostrzeżony, mimo że siedział na łóżku tuż przed nimi.

Budynek zamieszkiwany przez Buendiów był także swoistym muzeum, opowiadającym dzieje jego mieszkańców. Każdy pokój miał tylko jednego właściciela, który urządził go na swój sposób tak, aby czuć się w nim jak najlepiej. Opisywał on naturę swojego lokatora, jego zwyczaje, marzenia oraz sukcesy i porażki. Po śmierci mieszkańca rzadko zaglądano do jego pokoju chcąc utrzymać to miejsce w charakterze rodzinnej pamiątki, lub po prostu żeby zapomnieć… Przez wiele pokoleń dworek był miejscem pracy. Już na początku, kiedy Jose Arkadio zakładał miasto dobudował do skromnej chatki warsztat, w którym spędził wiele lat przeprowadzając niezliczone eksperymenty. Później jego pracę przejęli synowie produkując złote rybki i dalej eksperymentując.

Posiadłość Buendiów rozwijała się wraz z rodziną. Na początku była to skromna chatka mająca za cel dać członkom rodziny schronienie przed niepogodą oraz miejsce do spania i spożywania posiłków. Z czasem zaczęła się rozrastać i pięknieć. Przeżyła wiele dobrych i złych momentów, które odcisnęły na niej swoje piętno. Chociażby obowiązek przemalowania ścian z zewnątrz na niebiesko wprowadzony przez pana Moscote, który przybył do Macondo wraz z rodziną jako przedstawiciel rządu, albo wytapetowanie go pieniędzmi od zewnątrz przez Aureliana II, który dorobił się ogromnego majątku na hodowli zwierząt i chciał to obwieścić całemu miastu. Nie pozwolono ani w pierwszym ani w drugim wypadku na taki krok, gdyż uważano to za zbezczeszczenie tak świętego miejsca, jakim jest dom. Niestety nie do wszystkich to dotarło. Również kataklizmy nawiedzające miasto oraz wojny nie zdołały zniszczyc tej rodzinnej ostoi.

Wiele zjawisk nadprzyrodzonych, które rozgrywały się w domu oraz w jego pobliżu domownicy uznawali za zwyczajne. Zarówno wniebowstąpienie Remedios jak i zaplanowana śmierć Amaranty były tak samo „normalne” jak krążący po domu duch starego cygana imieniem Melkiades, który do samej śmierci żył z rodziną Buendiów uznawany przez nich za jednego ze swoich. Zajmował się on spisywaniem dziejów rodziny i po śmierci nawoływał kolejne pokolenia do zapoznania się z historią spisaną przez niego. Pisząc o posiadłości Buendiów nie można zapomnieć o Urszuli, dzięki której dom przetrwał wiele ciężkich chwil i zawsze był przykładem dla innych mieszkańców. To właśnie dzięki niej oraz niepowtarzalnemu klimatowi panującemu w dworku zarówno mieszkańcy jak i goście czuli się wspaniale.

W książce Marqueza dom rodzinny ukazany jest jako ostoja dla domowników i schronienie dla obcych. Pełen mistyki i ciepła przetrwał wiele lat, ewoluując wraz z jego mieszkańcami, a pozostając przy tym otwartym na ludzką tragedię i codzienną rzeczywistość. Był także miejscem pracy i świadkiem codziennych problemów nękających jego domowników. Był ich nieodłączną częścią, kawałkiem ich ziemskiego życia. Oddzielnie nie znaczyli nic a razem tworzyli rodzinę. Ród Buendiów wyginał zgodnie z przepowiednią Melkiadesa jednak wraz z nim zginął też dom, bo tylko z domownikami mógł coś znaczyć…

Czy tekst był przydatny? Tak Nie
Przeczytaj podobne teksty

Czas czytania: 4 minuty

Teksty kultury