profil

Charakterystyka porówanwcza Andrzeja Radka i Marcina Borowicza

poleca 85% 272 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Marcin Borowicz i Andrzej Radek to dwaj główni bohaterowie powieści Stefana Żeromskiego pt. „Syzyfowe prace”. Lektura opowiada o trudach i mozołach rusyfikacji polskiej młodzieży w latach siedemdziesiątych XIX wieku. Bohaterami tej jakże pasjonującej książki są dwaj chłopcy, których na pierwszy rzut oka dzieli wszystko. Od statusu społecznego poprzez podejście do nauki na ambicjach skończywszy. Jednak, czy aby na pewno?

Marcina Borowicza poznajemy w drodze do szkoły w Owczarach. Zważywszy na to, że był jedynym synem państwa Borowiczów - średnio zamożnych szlachciców i jednocześnie oczkiem w głowie swojej matki jego wygląd prezentuje się następująco: „Był to duży, tęgi i muskularny chłopak ośmioletni, z twarzą nie tyle piękną, ile rozumną i miłą. Oczy miał czarne, połyskliwe, w cieniu gęstych brwi ukryte. Włosy krótko przystrzyżone "na jeża" okrywała barankowa czapka wciśnięta aż na uszy”. Jego przygoda z nauką zaczyna się w czasie przyjazdu do Owczar – do szkoły przygotowującej, gdzie posyłają go rodzice.

W odróżnieniu od Marcina, Andrzej Radek – syn ubogiego fornala nie mógł poszczycić się ani pięknym ubiorem ani zadziwiającą muskulaturą. Jako, że pochodził z ubogiej rodziny chłopskiej, która żyła w warunkach uwłaczających nie tylko podstawowym zasadom higieny, ale i godności ludzkiej, gdyby nie profesor Paluszkiewicz nie miałby szans na wykształcenie. Najprawdopodobniej podzieliłby los swych rodziców.

W tym momencie możemy dostrzec jeszcze jedną różnicę dzielącą chłopców, mianowicie drogę edukacyjną. Marcinka do szkoły posłali rodzice, twierdząc, że wykształcenie to podstawa. Opłacali mu stancję, kupowali podręczniki, ubrania, dawali pieniądze na drobne wydatki. Andrzej od swoich nie dostał nic oprócz prowizorycznego mundurka i kilku kostek masła. Wszystko, czego się nauczył zawdzięcza tylko i wyłącznie sobie i pomocy pana Paluszkiewicza, zwanego także „Kawką”. Swego czasu profesor był najgorszym wrogiem Radka. Z miarą upływu czasu stali się przyjaciółmi, a „Kawka” opłacił Jędrusiowi naukę. I to pewnie dlatego Andrzej tak wiedzę kochał i szanował. Marcinek zaś „pojmował dobrze, choć niezbyt lotnie”. Nie lubił się uczyć. Znajdował sobie inne rozrywki takie jak strzelanie z pistoletu (za co został o mało nie wydalony ze szkoły) czy chodzenie na wagary. Po części mogła to spowodować śmierć matki, która była niewątpliwie szokiem dla dziesięcioletniego chłopca.

Różnice miedzy Andrzejem, a Marcinem można dostrzec także w podejściu do spraw narodowych. Marcin sprawia wrażenie jakby mu na niczym nie zależało. Swoja postawą, przedstawia odczucia większości młodzież polskiej z okresu zaborów. Innymi słowy jest mu wszystko jedno. Na lekcje języka polskiego chodzi, bo musi. Traktuje to jako smutną konieczność. Radek natomiast ma w sobie ducha patriotyzmu, jest Polakiem i jest dumny ze swej polskości. Rusyfikatorom nie udało się zabić w nim patriotyzmu. Wręcz przeciwnie. Andrzej spotyka się z innymi chłopcami na „górce u Gontali” by czytać polskie książki. Nawet sam je u siebie przetrzymuje nie zważając na ryzyko. Marcin na początku ulega wpływom rusyfikatorów, jednak z upływem czasu pojmuje swój błąd i szerzy polskość wśród młodych ludzi. Nie jest od początku świadom swojego postępowania i wpływów rusyfikatorów na swoją osobowość. Na szczęście udaje mu się dostrzec swój błąd i w miarę szybko wejść na właściwą drogę. Dokonuje nawet małej zemsty na profesorze Majewskim, za wszystkie lata kłamstw i rusyfikacji na siłę. Pod koniec powieści losy Marcina i Jędrka dość często się krzyżują. Zaciera się różnica pochodzeniowa, rusyfikatorzy nie mają już na obu bohaterów praktycznie żadnego wpływu. To, co na początku dzieliło obu chłopców, na końcu połączyło dwóch mężczyzn, którymi się stali.

Tak naprawdę nie jest tutaj ważny sam motyw nauki, ale to, jak wspólna niedola może połączyć dwoje diametralnie różnych ludzi. I to jest piękne. Według mnie obydwie postacie są równie ważne, bo przedstawiają różne spojrzenia na świat. Obydwoje pokazują, co powinno być najważniejsze dla każdego człowieka, dla każdego Polaka, bez względu na sytuację w kraju, czy warstwę społeczną, z której pochodzi. Bo tak naprawdę wszyscy jesteśmy sobie równi.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 3 minuty