profil

"Żona modna" opowiada przyjaciółce historię swojego małżeństwa

poleca 85% 533 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

21.03.1780 Gdańsk
Droga Anno!
Nie pisałam do Ciebie już bardzo długo. A to dlatego, że wyszłam za mąż i nie miałam zbyt wiele czasu. Teraz, gdy już się ze wszystkim uporałam, postanowiłam napisać ten oto list, w którym opowiem Ci historię mego małżeństwa.
Mojego przyszłego męża Piotra poznałam w mieście. Zakochał się we mnie od razu. Zaczęliśmy flirtować ze sobą. Myślę, że zachęciły go do tego cztery wioski w moim posagu graniczące z jego posiadłością. Niedługo potem wzięliśmy ślub. Nie był to może książę ze snów, ale ponieważ nie chciałam zostać starą panną, zgodziłam się. Lecz po ślubie zaczęło wychodzić na jaw prostactwo mego męża. Wyobraź sobie droga Anno, że gdy po spisaniu intercyzy mieliśmy jechać do jego posiadłości, on podstawia mi jakiegoś grata i do tego jeszcze bez resorów. Szybko uświadomiłam mu, że nie będę jechać czymś takim. Na szczęście nie dyskutował ze mną i bez szemrania kupił angielską karetę, którą dojechaliśmy do jego domu. Nie chcę Cię zanudzać i powiem ogólnie. TO BYŁ KOSZMAR. Wyobraź sobie: nie ma sztakietów, służby prawie żadnej, izba za mała, nie ma gabinetu, nie ma bawialni. Doprawdy prostactwo i nędza. Już myślałam, że na tym koniec, ale on pokazał mi ogród. Bukszpan, ligustr i nic więcej. Byłam załamana, ale nie poddałam się. Najpierw wzięłam się za ogród. Urządziłam go bez przesadnej ozdoby, jakiś meczecik, altanka i belwederek. Naprawdę nic wielkiego, ale już to wszystko wygląda lepiej. Z mieszkaniem miałam więcej roboty, ale też sobie poradziłam. Trochę marmuru, jakaś alkowa i mała biblioteczka. Wierz mi, byłam z siebie dumna i od razu zaprosiłam paru gości. Piotr trochę się burzył, ale zaraz go uciszyłam. Przyjęcie udało się znakomicie, goście bardzo dobrze się bawili, tylko oczywiście Piotr znowu się zdenerwował, bo jakiś fajerwerk spalił jego szopę. Wielka mi rzecz. Lecz on oczywiście przejęty wydatkami. Ja go uspokajam i mówię, że przecież cztery wsie moje mamy, a on mi na to, że tu i osiem nie wystarczy. Prostak. Tak więc wróciliśmy do miasta i wreszcie znalazłam wolną chwile, żeby do Ciebie napisać. Myślę, że już niedługo rozstaniemy się z Piotrem i będę miała czas, żeby Cię odwiedzić. Pozdrawiam serdecznie
Twoja przyjaciółka Maria.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 2 minuty