profil

Kartka z pamiętnika Todda Andersona "Stowarzyszenie umarłych poetów".

poleca 85% 2351 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

12 września
Dziś, gdy przyszliśmy na lekcję angielskiego, Keating siedział spokojnie przy swoim biurku. To było bardzo dziwne, wręcz szokujące. Po chwili domyśliłem się, że nasz nauczyciel nie jest w najlepszym nastroju. Zaraz po dzwonku, który zasygnalizował rozpoczęcie zajęć, kazał otworzyć nasze podręczniki na wprowadzeniu. Poprosił Neila by przeczytał to nagłos, gdy ten skończył, nauczyciel poczekał, aż przetrawimy usłyszane przed chwilą zdania. Nagle zobaczyłem, że nasz wykładowca angielskiego złapał się za gardło, jakby się dusił i wycharczał ,,Bzdury! Do pieca! Na śmietnik z tym! Wyrwijcie tą stronę z podręcznika!” Wszyscy za nakazem nauczyciela wyrwaliśmy kartki. To było coś innego, niedozwolonego w tej szkole. Po chwili cała klasa miała wyrwaną tę stronę z podręcznika wtedy nauczyciel, zatrzymując się przy każdej ławce, ruszył między rzędy, by każdy z nas mógł wyrzucić cały wstęp do kosza. Śmiechy stały się coraz głośniejsze i zwróciły uwagę pana McAllistera, mającego lekcje naprzeciwko. Kiedy nauczyciel zobaczył nas, wyrywających kartki z podręcznika, wpadł do klasy i nie mógł uwierzyć, że Keating biega wśród ławek z koszem na śmieci .Po chwili wykładowca angielskiego odwrócił śmietnik i kopnął daleko w kąt. Potem coś mówił, ale sam już nie pamiętam, co. Zaraz po swojej przemowie zadał mi bardzo dziwne pytanie: ,,Anderson, jesteś mężczyzną? ”. Cała klasa znów się roześmiała i wszyscy spojrzeli na mnie z zaciekawieniem. Nie wiedziałem, co powiedzieć, więc kręcąc głową powiedziałem: ,,Nie wiem.”. Cały czas gadał o literaturze, ale byłem za bardzo zdenerwowany, by słuchać tej bezsensownej paplaniny. Myślałem, że ta chwila nigdy nie nadejdzie, ale po bardzo długiej lekcji zebraliśmy się na obiedzie. Kilka stolików od nas siedział pan Keating, a potem dosiał się do niego McAllister. Byliśmy zgodni w tym, że rozmawiają o nas. W pewnej chwili do jadalni wpadł Neil, w ręce taszczył jakąś księgę. ,,Chłopaki, nie uwierzycie!” Perry trzymał w ręce księgę pamiątkową rocznika Keatinga. Wszyscy zainteresowaliśmy się tym, co w niej jest napisane o naszym nauczycielu, wiec Neil zaczął czytać: ,,Kapitan drużyny piłkarskiej, redaktor Księgi Pamiątkowej Akademii, kandydat do Cambridge, człowiek zdolny do wszystkiego, stwarza kłopoty: Stowarzyszenie umarłych poetów.” Kto by pomyślał, że pan K. mógł stwarzać jakiekolwiek problemy. Każdy jednak się zastanawiał, co to jest ,,Stowarzyszenie Umarłych Poetów”. Charlie trącił Neila, gdy zobaczył dyrektora Nolana. On natychmiast podał księgę pod stołem do Camerona, a ten oddał ją mi. Byłem bardzo zdziwiony tym faktem, ale szybko schowałem ją do plecaka. Po krótkiej pogawędce z dyrektorem spokojnie mogłem przejrzeć księgę, kończąc sałatkę warzywną. Wracając do bursy, Ja ,Neil, Charlie, Meeks, Pitts i Cameron natknęliśmy się na Keatinga. Neil zawołał: ,, O, kapitanie mój, kapitanie!”. W tej samej chwili kapitan się zatrzymał. Po wielu pytaniach chłopców, dotyczących stowarzyszenia nauczyciel się złamał i powiedział nam, co to było Stowarzyszenie Umarłych Poetów. Nauczyciel angielskiego zniknął nam z pola widzenia zaraz po wyjawieniu tajemnicy. Neil pytał wszystkich po kolei, czy są za tym, by spotkać się w grocie nocą, lecz mnie nikt się nie zapytał. Po kolacji razem z Neilem Perrym udaliśmy się do szkolnej czytelni i razem usiedliśmy w ławce. Rozmawialiśmy o stowarzyszeniu i przyznałem, że nie chcę recytować wierszy. Nie umiałem mu tego wytłumaczyć. W tym samym momencie wpadł na pomysł, żebym po prostu nie czytał. Chwilę po tym wybiegł z czytelni, a ja zagłębiłem się w dziejach wojny secesyjnej.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 3 minuty