profil

Interpretacja wiersza Baczyńskiego "Wiatr" w formie rozprawki

100 pkt za rozwiązanie + 50 pkt za najlepsze rozwiązanie - 4.12.2017 (15:47) - przydatność: 100% - głosów: 1
Odpowiedzi
pacoleq
4.12.2017 (17:41)
Krzysztof Kamil Baczyński swój wiersz zatytułowany „Pokolenie (Wiatr drzewa spienia…)” napisał 22 lipca 1943 roku, czyli w dojrzałym okresie swego pisarstwa.   
Poeta podjął w nim motyw destrukcyjnego wpływu wojny na życie jednostki, wpisując się w aktualną wówczas problematykę oraz kanon literatury wojennej, tworzonej między innymi przez Władysława Broniewskiego („Żołnierz polski”), Antoniego Słonimskiego („Alarm”), Leopolda Staffa („Pierwsza przechadzka”), Jerzego Andrzejewskiego („Popiół i diament”), Tadeusza Różewicza („Ocalony”, „Kartoteka”) czy Tadeusza Borowskiego („Opowiadania”).
Składający się z dziesięciu zwrotek wiersz Krzysztofa Kamila Baczyńskiego rozpoczyna się poetyckim nakreśleniem sytuacji lirycznej:
„Wiatr drzewa spienia. Ziemia dojrzała.”
Przytoczona linijka potwierdza słuszność tezy o ogromnej oryginalności i nowatorstwie pióra jej autora, które zdaniem Ireny Nowackiej ujawniają się: „dopiero, gdy zaczniemy analizować poszczególne metafory, obraz poetyckie, nadrealne wizje – to one dowodzą siły wyobraźni poety (Irena Nowacka, „Poezje Krzysztofa Kamila Baczyńskiego”, Lublin 2003).
Pierwsza część utworu składa się z pięciu czterowersowych strof. Zbudowane z ciągu skomplikowanych, metaforycznych obrazów, opisują one kolejne etapy życia, przedstawiane przez podmiot liryczny na podstawie obserwacji zmian zachodzących w przyrodzie:
„Kłosy brzuch ciężki w gorę unoszą
(…)
Ziemia owoców pełna po brzegi
kipi sytością jak wielka misa.
(…)
Kwiaty to krople miodu - tryskają
(…)”.
W miarę lektury utworu widać jest dychotomiczną budowę. Piękno przyrody zostało skontrastowane z okrucieństwem i tragizmem wojny:
„Tylko ze świerków na polu zwisa
głowa obcięta strasząc jak krzyk.
(…)
ściśnięte ziemią, co tak nabrzmiała,
pod tym jak korzeń skręcone ciała,
żywcem wtłoczone pod ciemny strop”.


Pierwsza część tekstu jest pełna kontrastowych obrazów i kontrowersyjnych zestawień, co trafnie podsumowała cytowana już wcześniej Nowacka, dostrzegając podobieństwo przenikliwego pióra Baczyńskiego z malarstwem Boscha oraz ekspresjonistów lub surrealistów: „Uroda dojrzałego lata (kłosy, owoce, kwiaty, chmury, strumienie) w każdej ze strof zostaje „zdemaskowana” przy pomocy kontrastowej puenty – chmury grożą bombami, z drzew zwisają obcięte głowy, spomiędzy korzeni kwitnących roślin wystają ciała umarłych, itd.” (I. Nowacka, dz. cyt.).
Druga część tekstu, wyznaczona przez zmianę wypowiedzi podmiotu lirycznego, składa się z pięciu strof o nierównej długości (kolejno 6, 4, 6, 6 i 12 wersów). Z bezosobowego monologu podmiot liryczny przechodzi do wypowiedzi w pierwszej osobie liczby mnogiej – komunikat „my” (liryka refleksyjno-opisowa, liryka podmiotu zbiorowego - pierwsza osoba liczby mnogiej form czasownikowych „mamy”, „wstajemy” oraz zaimki „my”, „nam”). Opowiada o tragedii swojego pokolenia, nazywanego od książki Romana Bratnego pokoleniem Kolumbów, z którym całkowicie się identyfikuje. Weszło ono w dorosłe życie w nowej, wojennej rzeczywistości. Zamiast wybierać kierunek studiów czy zakładać rodziny, oni musieli poznać nowy Dekalog, zapisany codziennymi dramatycznymi decyzjami i wyborami. Wszystkie znane do tej pory zasady czy idee uległy całkowitemu przewartościowaniu. Z wybuchem II wojny światowej pokolenie, którego częścią był podmiot liryczny, odrzuciło stary system wartości i zaczęło egzystować w innym świecie:
„Nas nauczono. Nie ma litości.
(...)
Nas nauczono. Nie ma sumienia.
(...)Nas nauczono. Nie ma miłości.(…)
Nas nauczono. Trzeba zapomnieć”.
Czterokrotne powtórzenie słów „nas nauczono” jest chwytem organizującym kompozycję wiersza oraz podkreślającym niedoświadczenie i młodość żołnierzy, którzy sami postawili się w roli uczniów.
Zmuszeni do podjęcia próby przystosowania się w nowych warunkach, do odrzucenia dawnych postaw, do porzucenia swych marzeń i rezygnacji z poczynionych planów, stali się „troglodytami”, czyli ludźmi pierwotnymi:
„W jamach żyjemy strachem zaryci,
w grozie drążymy mroczne miłości,
własne posągi - źli troglodyci”.
Po 1 września 1939 roku, zdaniem podmiotu, sytuacja wymusiła na nich kierowanie się jedynie prymitywnymi instynktami, fizjologicznymi potrzebami po zakorzenioną głęboko chęć przeżycia mimo wszystko. Przestali dbać o pielęgnowanie w sobie ostatnich odruchów człowieczeństwa. Bbyli bardziej podobni do zwierząt, niż do ludzi. Stopniowo styl życia człowieka pierwotnego zaczął ich także niszczyć, wypalał w nich resztki uczuć:
„Szukamy serca - bierzemy w rękę,
nasłuchujemy: wygaśnie męka,
ale zostanie kamień - tak – głaz”.
Patriotyzm znany z książek czy piosenek znaczeni różnił się od postaw i zachowań, wymaganych podczas walki. Tam liczyło się jedynie zniszczenie, wyeliminowanie wroga.
Walczące pokolenie żyło „W jamach (…) strachem zaryci” – wojna wymusiła na nich przystosowanie się do nowych warunków życia, gdzie nie było miejsca na luksus bezpieczeństwa czy wygodę empatii. Ludzie żyli w permanentnym strachu, bojąc się najmniejszego cienia na tle światła.
Chęć przeżycia wymusiła na nich kierowanie się instynktem i upodobnienie się w ten sposób do dzikich zwierząt. Musieli wykształcić w sobie szybkość reagowania na zmiany w otoczeniu czy zaaklimatyzować się w ciemnym i dusznym środowisku.
Ukojenia nie przynosił nawet sen. Wojenne obrazy nawiedzały żołnierzy nawet we śnie:
„Po nocach śni się brat, który zginął,
któremu oczy żywcem wykłuto,
Któremu kości kijem złamano”.


Czasami miejsce wspomnień z minionego dnia walki zajmowały mroczne, przerażające i katastroficzne wizje:
„Ogromne nieba suną z warkotem.
Ludzie w snach ciężkich jak w klatkach krzyczą.
(…)
Pod ziemią drżą strumyki - słychać -
Krew tak nabiera w żyłach milczenia,
ciągną korzenie krew, z liści pada
rosa czerwona. I przestrzeń wzdycha.
i drąży ciężko bolesne dłuto,
nadyma oczy jak bąble - krew.
(…)
Wstajemy nocą. Ciemno jest, ślisko.
I tak staniemy na wozach, czołgach,
na samolotach, na rumowisku,
gdzie po nas wąż się ciszy przeczołga,
gdzie zimny potop omyje nas,
nie wiedząc: stoi czy płynie czas”.
Przedwojenny świat odfrunął na zawsze niczym chmury, przeminął i już się nie powtórzy:
„I tylko chmury – palcom czy włosom
Podobne – suną drapieżnie w mrok”
Chmury zostały tu użyte jako symbol, podkreślający dawne szczęście. Teraz – w czasie II wojny światowej, „suną drapieżnie w mrok”.
Pod koniec liryku podmiot snuje refleksję na temat sensu walki:
„(…)czy my karty iliady
rzeźbione ogniem w błyszczącym złocie,
czy nam postawią, z litości chociaż,
nad grobem krzyż”.
Przytoczone linijki podejmują ważny problem - czy za kilkadziesiąt lat ktoś będzie pamiętał o poświęceniu, jakie charakteryzowało postawę podmiotu oraz jego rówieśników, o ich waleczności, patriotyzmie, rycerskości, a w końcu o heroicznym oddaniu życia za wolność Ojczyzny. Jak pokazała historia obawy te były nieuzasadnione.
Wspomnienie „Iliady” Homera to tylko jedna z wielu aluzji literackich, obecnych w „Pokoleniu”. Prócz starożytnego eposu Baczyński zaczerpnął motywy z „Wesela” Stanisława Wyspiańskiego, „Apokalipsy św. Jana” oraz „Stepów akermańskich” Adama Mickiewicza, czyli – zdaniem Nowackiej: „najbardziej podniosłych, a zarazem tragicznych momentów w dziejach ludzkości, narodu lub jednostki”.
W porównaniu do zatytułowanego tak samo utworu Baczyńskiego, napisanego dwa lata wcześniej („Pokolenie (Do palców przymarzły struny)”, 1941), wiersz z 1943 roku jest przepełniony znacznie większą goryczą i pesymizmem, zahaczającego czasem nawet o skargę na los, który zesłał na pokolenie wojenne doświadczenie. Zakończenie liryku pytaniem o sens wojny, kryjącym w sobie niepewność o jutro oraz pytanie o sumienie, jest dowodem zmian, jakie w ludziach uczyniła bezwzględność i tragizm wojny. Próba spojrzenia na własny los oraz położenie całej generacji z dystansu, podjęta przez podmiot mówiący jest wyrazem ogromnej dojrzałości poetyckiej raz życiowej Baczyńskiego.
„Nie domaga się poklasku, uznania, podziwu ani nawet pamięci. Dojrzałość jego postawy, tragiczno-heroiczna, wręcz conradowska, polega na tym, że w ogóle nie zastanawia się nad oceną swoich działań – nie ma to dla niego żadnego znaczenia. Heroizm czy śmieszność, zapomnienie czy wieczna pamięć, szacunek czy litość �to zmartwienie tych, co przyjdą” (I. Nowacka, dz. cyt.).
Wśród użytych środków poetyckich przez poetę trzeba wyróżnić obecne w pierwszej, opisowej części metafory związane z dojrzewaniem, bogactwem natury i sytością („brzuch ciężki”, „pełna po brzegi”, „krople miodu tryskają”, „ziemia nabrzmiała”). Ekspresyjność tych wersów podkreślają zastosowane rzeczowniki działające na słuch („krzyk”, „wrzask”) oraz na wzrok („czerwień”).
Z kolei w drugiej, refleksyjnej części poeta zastosował podkreślające zbiorowość doświadczenia całej generacji anafory („nas nauczono”), porównania („kipi sytością jak wielka misa”), czasowniki „słuchowe” („z warkotem”, „słychać”) raz sugestywne metafory, działające na zmysł wzroku („rosa czerwona”).
komentarze
pacoleq 4.12.2017 (17:42)

sorry ,że się rozpisałem XD

Przydatne rozwiązanie? Tak Nie