profil

Czy mamy w Polsce kryzys demokracji? Obszernie opisać proszę

100 pkt za rozwiązanie + 50 pkt za najlepsze rozwiązanie - 30.11.2016 (21:30)
Odpowiedzi
MarcelPl
1.12.2016 (14:26)
To trudne pytanie. Najpierw musimy sobie wyjaśnić, co rozumiemy pod pojęciem demokracja i jak pojmujemy definicję kryzysu.
Kwestia stanu demokracji zaprząta uwagę badaczy nie tylko w Polsce, u nas zresztą w mniejszym stopniu niż w Europie Zachodniej. Gdy odwołamy się do literatury zagranicznej, to odpowiedź na pytanie, czy demokracja przeżyła się, czy żyjemy w jej fazie schyłkowej, będzie w zasadzie pozytywna. Pogląd taki nie jest odosobniony. Wystarczy tylko wskazać na sugestywne tytuły wydanych ostatnio pozycji: Śmiertelny bóg Demos Jacka Bartyzela oraz polski przekład książki Hansa-Hermanna Hoppego Demokracja – bóg, który zawiódł. Natomiast ja z tezą, że system nazywany demokracją, przeżył się, nie zgadzam się. Przeciwnie – uważam, że demokracja ekspanduje, rozszerza się, zarówno w układzie pionowym (rozwój samorządności), jak i poziomym (wzrasta liczba państw, które w mniejszym lub większym stopniu, uwzględniając rodzimą specyfikę i tradycje, zaczynają stosować demokratyczne procedury, m.in., przy wyborze władz). Jestem przekonany, że na demokrację jesteśmy skazani.
Inna sprawa, czy ten system nie szwankuje, nie koroduje? Szwankuje, nie ulega wątpliwości. I na świecie, i w Polsce. W Stanach Zjednoczonych świadczy o tym m,in., zaostrzenie dyskusji w sprawach światopoglądowych, ekonomicznego wymiaru demokracji, sposobu walki z terroryzmem w kontekście poszanowania praw człowieka. W jednej ze swoich ostatnich książek, pod charakterystycznym tytułem Is Democracy Possible Here?, zwraca na to uwagę znany filozof prawa i polityki Ronald Dworkin. W pewnym stopniu przypomina to sytuację w Polsce, choć pełnych analogii z oczywistych powodów dokonywać w tych porównaniach nie można. W pewnym stopniu jednak można (spory wokół problemów gospodarczych, „rozliczeń” historycznych itp.). W czasie, gdy władzę sprawowało PiS, największe zagrożenie nie polegało na naruszaniu praw człowieka, a na tym, że polityka tego ugrupowania doprowadziła do głębokiego pęknięcia społeczeństwa, ze wszystkimi tego skutkami. Świadomie czy nieświadomie, ale ukształtowano paradygmat uprawiania polityki według modelu „wróg-przyjaciel” opartego na teologii politycznej Carla Schmitta.
Czy więc mamy do czynienia – na świecie i w Polsce – z kryzysem demokracji w ogóle, czy demokracji współczesnej? To pytanie otwarte. Na pewno można mówić o przejawach kryzysu, ale nie o kryzysie idei.
Przydatne rozwiązanie? Tak Nie