Panie, to moja praca, a zdarzenie Twoje;
Raczyź błogosławieństwo dać do końca swoje!
Inszy niechaj pałace marmorowe mają
I szczerym złotogłowem ściany obijają,
Ja, Panie, niechaj mieszkam w tym gniaździe ojczystym
(Jan Kochanowski, Na dom w Czarnolesie)
Rzecz Czarnoleska – przypływa, otacza,
Nawiedzonego niepokoi dziwem.
Słowo się z wolna w brzmieniu przeistacza,
Staje się tem prawdziwem.
(Julian Tuwim, Rzecz Czarnoleska)
Zrób tak, Boże – szepnęłam – by w nieb Twoich krasie
Wszystko było tak samo, jak tam – w Czarnolasie!” –
I umilkłam zlękniona i oczy unoszę,
By zbadać, czy się gniewa, że go o to proszę?
Uśmiechnął się i skinął – i wnet z Bożej łaski
Powstał dom kubek w kubek, jak nasz – Czarnolaski.
(Bolesław Leśmian, Urszula Kochanowska)
Odkąd dla Muz i własnej poważnej igraszki,
W chłodnym cieniu ochronnej lipy czarnoleskiej,
Wysiewałeś na lutni swej pieśni i fraszki,
Pogodną sztuką z rymem wiążąc rym królewski:
Od czterech wdzięcznych wieków i dla własnej chwały,
Złotej jak miód natchniony w twym pisanym dzbanie,
Wszystkie kwitnące lipy w Polsce całej
Pachną imieniem twoim, Kochanowski Janie!
(Leopold Staff, Lipy)
Są miejsca magiczne dla literatury polskiej, wiersze-kamienie milowe, postaci-legendy. Niewątpliwie takim kamieniem milowym, drogowskazem wyznaczającym kierunki literatury polskiej jest twórczość Jana Kochanowskiego – Jana z Czarnolasu. To, co się działo w domu Kochanowskiego i zostało utrwalone w jego twórczości – praca poety, biesiady z przyjaciółmi i towarzyszące im refleksje filozoficzne, śmierć córeczki oraz związany z nią kryzys poety, nawet czarnoleska lipa – stało się symbolem i punktem odniesienia dla wielu pokoleń twórców. To wszystko mieści się w pojemnym słowie: Czarnolas, uruchamiającym wszystkie wymienione skojarzenia i zapewne jeszcze wiele innych.