profil

Czy zło jest wynikiem czynników zewnętrznych czy tkwi w naturze ludzkiej? Rozwiń zagadnienie w oparciu o

załączone fragmenty i całość jądra ciemności J.Conrada oraz odwołaj się do innego utworu literackiego.
Rozejrzałem się i nie wiem dlaczego, ale doprawdy nigdy, nigdy jeszcze ten kraj, ta rzeka, ta džungla, nawet sklepienie tego jaśniejącego nieba nie wydały mi się tak beznadziejne i tak ponure, tak nieprzeniknione dla ludzkiej myśli, tak bezlitosne dla ludzkiej słabości.-I odtąd, naturalnic, byl pan z nim ciągle razem - rzeklem.Okazało się, że nie. Stosunki ich ulegały częstym przerwom z wielu powodów. Pielęgnował Kurtza, jak mi oświadczył z dumą, podczas dwóch chorób (wspominal o tym, niby o ryzykownym jakimś czynie), ale zazwyczaj Kurtz wędrował sam, daleko w głąb lasów.- Przychodziłem tu często na stację i nieraz musiałem czekać wiele dni, zanim się zjawiłopowiadal.- Ach, warto było czekać! - niekiedy.- A co Kurtz robil?Badal okolice czy co? - zapytałem.- O tak, naturalnie - Kurtz odkrył bardzo wiele wsi, a także jezioro-wielbiciel jego niewiedział dokładnie, w jakim kierunku - niebezpiecznie było zanadto się dopytywać- ale w tych wyprawach chodziło mu przeważnie o kość słoniową.Przecież nie miał już wówczas towarów do handlu - wtrąciłem.-Spora ilość naboi została po dziś dzień jeszcze odpowiedział nie patrząc mi w oczy.-Mówiąc bez ogródek, kupił po prostu kraj - rzekłem. Tamten skinął głową.- Z pewnością nie sam jeden! - Mruknął coś w odpowiedzi o wsiach wokół tego jeziora. -Kurtz namówił tamte plemiona, aby szły za nim, prawda? - poddałem. Poruszył sięniespokojnie.- Oni go ubóstwiali - rzekł.Ton jego słów był taki nadzwyczajny, że popatrzyłem na niego badawezo. Zaciekawiło mię, zjaką skwapliwością, a zarazem rezerwą mówił o Kurtzu. Ten człowiek wypełniał jego życie,zaprzątał jego myśli, rządził jego wzruszeniami.Czemu pan się tak dziwi?wybuchnął.- Przybył do nich z gromem i błyskawicą, rozumie pan - - nigdy w życiu czegoś podobnegonie widzieli- i wzbudził w nich okrutny strach. On potrafi być bardzo straszny. Nie możnago sądzić jak zwyklego człowieka.(...)Nie zdradzam żadnych handlowych sekretów. Faktem jest, że dyrektor mówił potem, iżmetody pana Kurtza zrujnowały cały okręg. Nie mam w tej sprawie własnego zdania, alechcę, abyście zrozumieli dokładnie: nie było właściwie nic dochodowego w tych głowachtkwiących na palach. Świadczyły tylko o tym, że pan Kurtz nie posiadał hamulców wnasycaniu różnych żądz, że czegoś w nim brakowało, jakiejś drobnej rzeczy, której nie możnabyło odnaleźć pod jego wspaniałą wymową, gdy zaszła nagląca potrzeba. Czy wiedział sam otym swoim braku, nie umiem powiedzieć. Myślę, że uświadomił go sobic w końcu - dopierow samym końcu. Ale dzicz przejrzała go wcześnie i wywarła na nim straszliwą zemstę zadziwaczną inwazję. Myślę, że szeptala mu rzeczy, których sam o sobie nie wiedział, rzeczy, októrych nie miał pojęcia, póki ich nie podsunęła wielka samotność; a ów szept dziczy okazałsię nieprzeparcie ponętny. Rozbrzmiał w Kurtzu głośnym echem, ponieważ wnętrze jego byłopuste... Opuściłem szkła i głowa, która wydawała mi się tak bliska, że można było do niejprzemówić, odskoczyła zda się od razu na niedostępną odległość. 
5 pkt za rozwiązanie + 3 pkt za najlepsze rozwiązanie - 5.10.2022 (15:51)
Znasz odpowiedź?