profil

Sukcesy i niepowodzenia oręża polskiego w drugiej połowie XVI w. i w wieku XVII.

Ostatnia aktualizacja: 2021-03-18
poleca 85% 333 głosów

Jan III Sobieski Odsiecz wiedeńska Bitwa pod Kircholmem 1605

Zmiany w zakresie wojskowości w Królestwie Polskim w XVI wieku.


XVI stulecie w zakresie wojskowości przyniosło wiele zmian. Za panowania Zygmunta I Wazy doszło do zasadniczej zmiany przejścia na system armii zaciężnej w miejsce pospolitego ruszenia. Armii płatnej używał już Kazimierz Jagielończyk w wojnie 13-letniej, ale na większą skalę posługiwał się dopiero Zygmunt I. Armię zaciężną reprezentowali żołnierze zawodowi, lepiej i jednolicie uzbrojeni i lepiej wyćwiczeni, zdolni do działania w szyku, manewrowania i współdziałania z innymi oddziałami. Jednak pospolite ruszenie nie przestało istnieć, korzystano z niego sporadycznie dobrym przykładem jest "wojna kokosza" 1537 rok jednak z bardzo złym skutkiem. XVI wiek to napięta sytuacja na kresach południowo- wschodnich (niebezpieczeństwo tatarskie). Niemal, co roku kierowano tam 2000-3000 wojska zaciężnego, które stanowiło tzw. " obronę potoczną", zaś poszczególne kampanie wojenne powodowały w Królestwie Polskim zaciągnięcie od kilku od kilkunastu tysięcy zbrojnych.

Zaciągu dokonywano na podstawie upoważnienia królewskiego tzw. "listu przypowiedniego" tym zajmował się- rotmistrz, on także wypłacał żołd, sprawdzał stan uzbrojenia, ćwiczył oddział i dowodził na polu. Natomiast armia zaciężna podlegała hetmanowi, który w XVI wieku otrzymał pomoc w swej pracy, czyli mowa tu o jego zastępcy hetmanie polnym, miał też do pomocy pisarza wojskowego oraz oboźnego itd. Hetman też regulował kwestie organizacyjne i porządkowe wydając tzw. "artykuły hetmańskie".

Bardzo istotną zmianą w armiach ówczesnych było również szerokie wprowadzenie broni palnej. Dotyczy to artylerii, ponieważ działa w XVI wieku stały się bardziej liczne i skuteczniejsze w zakresie donośni i siły kruszącej. Broń palną uzyskała także piechota- początkowo "rusznice", a później "arkebuzy"( lżejsze rusznice z kolbą).

W II połowie XVI wieku pojawiły się muszkiety z zamkiem kołowym. Piechota w wojsku polskim nie była liczna i nie ona rozstrzygała bitwy. Głównym zadaniem piechoty była rola pomocnicza i obrona ruchomych obwarowań, - czyli taborów, artylerii, ewentualnie działania oblężnicze. Przeważało uzbrojenie strzeleckie, a ilość pikinierów był niewielki. W działaniach wojennych to jazda była atutem oręża polskiego. Wiązało się to także z wielkimi terenami i ruchliwym przeciwnikiem, szczególnie na poł-wch. Nie była to jednak jazda rycerska, ciężkozbrojna, lecz głównie lekka, wyposażona w półpancerz lub pozbawiona go w ogóle. Stawiano na ruchliwość, działanie w szyku, atakując w pędzie białą bronią ( kopia, koncerz, szabla). Przewaga jazdy i wykorzystanie jej ruchliwości wykształciła w dowództwach polskich doktrynę, która skłaniała ich do rozstrzygania bitew w polach. Rzadko dochodziło do działań oblężniczych( Wykorzystywano podkopy i ciężką artylerie).

Ważne wydarzenie miało miejsce po elekcji Stefana Batorego mianowicie utworzenie piechoty wybranieckiej ( 1578- w Koronie, 1592- na Litwie) spośród chłopów z dóbr królewskich. Z każdych 20 łanów powoływano jednego piechura - jego gospodarstwo było zwolnione od pańszczyzny. Piechur taki musiał stawić się na każde wezwanie z własną bronią ( szabla, toporek, rusznica). Piechota wybraniecka nosiła błękitne mundury; jej liczebność wynosiła ok. 2 tys. żołnierzy w Koronie i kilkuset na Litwie.
Wojny o Inflanty

1575-1577 car rosyjski Iwan Groźny korzystając z zaangażowania Polaków w sprawy elekcji, zajmuje Inflanty.

Wielkie Łuki (1579)


W lipcu 1580 trzydziestokilkutysięczne wojsko skoncentrowało się daleko na wschodzie - aż w Czaśnikach. Można stąd było uderzać na dwie albo trzy strony. Stefan I postępował konsekwentnie, obrał taki kierunek, który prowadził do odcięcia Inflant od ziem moskiewskich. Poszedł na Wielkie Łuki. Litwa nigdy nimi nie władała, historyczna granica Wielkiego Księstwa została przekroczona.
W tej kampanii przyszło po raz pierwszy wystąpić piechocie wybranieckiej oraz Janowi Zamoyskiemu - w roli samodzielnego dowódcy. W obu wypadkach egzamin wypadł bardzo pomyślnie. Król kazał kanclerzowi zdobyć Wieliż, stracony przez Litwę za Aleksandra Jagiellończyka, a flankujący od wschodu pochód sił głównych. Trzeba tam było iść stronami, torować drogę przez bór, bagna i zasieki.

Ściany Wieliża czekały na szturm okryte darnią. Warstwa była tak niedostatecznie gruba, pociski przebijały ją i działały jeszcze skuteczniej, Działa Mikołaja Urowieckiego wznieciły pożar i po dwudniowym oblężeniu załoga poddała się, odchodząc z twierdzy swobodnie, lecz bez broni. W tydzień później Mikołaj Radziwiłł wziął Uświat Osiągnął to bez walki. Wystarczył sam widok przygotowań do szturmu.
Oblężenie Wielkich Łuków trwało zaledwie dziesięć dni 4 września już miano zdobyć zamek, gdy w zamieszaniu, które powstało za oddziałem Węgrów, wysłanych przodem do gaszenia pożaru, runął tłum hałastry obozowej, zazdrosnej o łupy. Powstał chaos, zaczął się rabunek i rzeź załogi.

Bitwa pod Byczyną 24 stycznia 1588


Zamieściłem bitwę pod Byczyną w mojej pracy, ponieważ była ona sukcesem politycznym i jest bardzo ważna dla naszej historii, mimo, że zaliczana jest czasami do wojny domowej to dzięki wygranej armii Zygmunta III nad wojskiem arcyksięcia Maksymiliana Dom Austriacki mógł sobie pomarzyć o koronie polskiej.

Przed bitwą


Marsz do Byczyny mający wszelkie cechy ucieczki odbył się w nadzwyczajnym pośpiechu w Byczynie na arcyksięcia czekały posiłki 2 tys. żołnierzy: Morawian, Ślązaków i Niemców pod komendą kapitana Henryka von Valdau i pułkownika Bogusława Borzity. Tego dnia Zamoyski stanął w Kadłubie i wysłał podjazd, który przeszedł granicę i spenetrował okolice Byczyny, pokonał kilka chorągwi polskich sojuszników arcyksięcia. Główno dowodzący siłami polskimi hetman Jan Zamoyski oceniał siły wroga na 6 tys. ludzi sam miał pod rozkazami podobna liczbę żołnierzy. Hetman nieznacznie górował nad Maksymilianem ilością jazdy, wiódł aż 2 tys. husarzy. Armia Maksymiliana składała się z żołnierzy wielu narodowości, co osłabiło jej spoistość i sprawność bojową. Bilans przedstawiał się tak: wojska Zamoyskiego 6000 jazdy, w tym 2000 husarzy; wojska arcyksięcia Maksymiliana 7100 jazdy i piechoty.

Przebieg


Walka rozpoczęła się dopiero około południa. Maksymilian ustawił oddziały w dwóch rzutach na długości kilometra. Sam w otoczeniu polskich i niemieckich magnatów, strzeżony przez setkę rajtarów, zajął pozycje na pobliskim wzgórzu. Na jego zboczu ustawił armaty, a w ich sąsiedztwie zajęła pozycje większość piechurów. Habsburg zakładał, że Zamoyski zaatakuje wzdłuż gościńca i po ewentualnym przełamaniu pierwszej linii natknie się na zmasowany ogień piechoty i artylerii. Zamoyski jednym posunięciem unicestwił plan Habsburga. Postanowił oskrzydlić od północy stojącego okrakiem na gościńcu wroga i niemal na jego oczach ryzykownym marszem przeprowadził armię wąską groblą przez częściowo zamarznięte moczary. Widząc manewr hetmana, arcyksiążę chciał trąbić do ataku, ale pod wpływem Stadnickiego i Prepostvarego pozostawił swe siły na zajmowanych pozycjach. Tak, więc nasz hetman przeprowadził do godz. 9 przez ową groblę całe swe wojsko, które błyskawicznie ustawiło się w szyku. W centrum dowodził Zamoyski lewym skrzydłem Koniecpolski, prawym Stanisław Pękowski i Baltazar Batory- siłą armii Siedmiogrodu. Polska armia z artylerią na przedzie i piechotą pomiędzy centrum, a skrzydłami przyjęła szyk ukośny względem nieprzyjaciela, zagrażając przede wszystkim ich lewej flance. Godziły w nią centrum i prawe skrzydło, podczas gdy lewe było wymierzone w centrum wroga.
Po krótkiej walce piechota również została pokonana, a baterie dział na wzgórzu zdobyte. Arcyksiążę Maksymilian zarządził odwrót do pobliskiej Byczyny, gdzie następnego dnia o świcie skapitulował.
Rezultatem bitwy i dyplomatycznym sukcesem Zamoyskiego był traktat pokojowy z 9 marca 1589 roku stał się on podstawą wzajemnych stosunków polsko-habsburskich przez cały wiek XVII i XVIII.

Bitwa pod Kircholmem 1605


(Wojna Polski ze Szwedami w I połowie XVII wieku o Inflanty; roszczenia Zygmunta III Wazy do tronu szwedzkiego)

Kircholm to najefektowniejszy przejaw historycznej działalności superkawalerii zwanej husarią. Nie chciałbym być w owym czasie na miejscu szwedzkiego piechura. Poprawiamy hel, trzymamy mocno pikę. Coraz wyraźniej słychać tętent mnożących się w uszach kopyt. Ile jeszcze- 15, 10 sekund"! I nagle strasznym tempie wypada z tumanu masa konnego, skrzydlatego rycerstwa. I koniec wspomnień, bo dla wielu szwedzkich piechurów był to ostatni widok w życiu.

Przed bitwą


Armia szwedzka chciała zaatakować z zaskoczenia, ale nic z tego nie wyszło Chodkiewicz, bowiem spodziewał się wroga, a dzięki operującymi daleko od obozu chorągwiom zwiadowczym, które zapuszczały się, aż pod obozy szwedzkie pod Rygą , znał każdy krok Karola IX. Szwedzi dysponowali 2,5 tys jazdy i 8,5 tys. piechoty oraz jedenastoma działami, Litwini zaś 20 chorągwi jazdy (2400 koni) i pięcioma piechoty( 1040 żołnierzy) i czterema działami. Skandynawowie mieli, więc ponad trzykrotną przewagę. Karol IX ustawił swe wojsko w czterech rzutach. Myślał o kilku rundowym boju. Nie miał pojęcia, że bitwa rozstrzygnie się już w pierwszej rundzie.

Chodkiewicz ustawił swoje wojska w trzech rzutach. Do pierwszego i drugiego desygnował całą piechotę, ustawiając ją na przemian z chorągwiami husarii dowódców Wincentego Wojny ( w centrum), Tomasza Dąbrowy( lewe skrzydło), Jana Piotra Sapiehy (prawe). Za nimi stanęły chorągwie husarii Teodora Lackiego i rajtarzy Kurlandzcy księcia Fryderyka, którzy dotarli na pole bitwy w ostatniej chwili. Kluczem do zwycięstwa miało się okazać lewe skrzydło(900 husarzy). Przed nimi ustawił cztery chorągwie lekkiej jazdy

Przebieg


Przez kilka godzin trwała wojna nerwów i żadna ze stron nie decydowała się na rozpoczęcie walki. Dokazywali tylko harcownicy. Około godz. 13 Chodkiewicz nakazał odwrót ścierającym się na przedpolu, Szwedzi ruszyli za odwrotem Litwinów wysyłając piechotę Lenartssona, z rajtarami. Na to czekał hetman litewski: z centrum uderzyła husaria Wincentego Wojny i rajtarzy kurlandzcy. Pierwsi jeźdźcy nadziali się na ogień muszkieterów. Następni jednak złamali szyk przeciwnika. Dąbrowski uderzył przeciwnika od czoła, reszta wojsk obeszła go z flanki. Zaskoczeni Szwedzi nie stawiali najmniejszego oporu. W starciu z Sapiehą Brandt trzymał się nieco dłużej, ale również uległ litewskiej nawale. Rozpoczęła się rzeź i bezładna ucieczka. Część wojsk litewskich rzuciła się w pogoń, reszta likwidowała ostatnie gniazda oporu. Po dwudziestu minutach było po wszystkim.

W bitwie zginęli m.in. gen. Lenartsson i książę luneburski Fryderyk, a Karol IX cudem uniknął śmierci:, kiedy ubito pod nim konia. Poległo ok. 6 tys. żołnierzy szwedzkich. Tymczasem Litwini stracili ok. setki zabitych, w tym zaledwie 13 towarzyszy husarskich i pancernych. Dotkliwa była strata 150 koni, co równało się wyeliminowaniem z dalszych walk całej chorągwi.

Wyciągnięcie doświadczeń z klęski pod Kircholmem zajęło Szwedom sporo czasu. Uczynił to dopiero Gustawa Adolf. Jego samodzielne operacje w Inflantach i Prusach, które prowadziły w latach dwudziestych XVII stulecia, dowodzą, że Szwedzi odrobili lekcje. Jednak jeszcze w czerwcu 1629 roku pod Trzcina i Pulkowicami wojska hetmana Stanisława Koniecpolskiego posiłkowane przez cesarskich rajtarów gen. Arnima rozbiły i zadały Szwedom straty, jakich dawno nie ponieśli. Niewiele też brakowało, aby Gustaw Adolf dostał się do niewoli.

Bitwa pod Oliwą 1627


Rankiem 28 listopada około godz. 6 w Gdańsku dostrzeżono napływające od strony Helu okręty szwedzkie. Z trudem radziły sobie z przeciwnym wiatrem, zmuszone do lawirowania i częstych zwrotów. Po stronie polskiej okrętem flagowym admirała Dickmana został największy polski galeon" Święty Jerzy". Funkcję wiceadmirała oraz dowództwo nad artylerią powierzono kapitanowi "Wodnika" Hermanowi Wittemu.
Na przedzie szwedzkich okrętów płynęły " Tigern" i " Pelikane", a w pewnej odległości za nimi pozostałe. Dickman widząc, że pogoda sprzyja jego okrętom, zarządził podniesienie kotwic i stawianie żagli. Pierwszy wyszedł w morze "Król Dawid", nieco później "Święty Jerzy. Ten pierwszy zmniejszył jednak prędkość, pozwalając wysunąć się do przodu okrętowi admiralskiemu. Za nimi podążył galeon "Latający Jeleń" i pinka "Panna Wodna", Drugą eskadrę polską prowadził "Wodnik", któremu towarzyszył " Płomień",

"Arka Noego" i "Biały Lew".


Szwedzi byli zaskoczeni akcją polskich okrętów. Dopiero, gdy "Święty Jerzy" podpłynął w pobliże "Tigerna", admirał Stiernskold zarządził zmianę kursu. Polskie okręty zbliżały się jednak, korzystając z przychylnego wiatru, coraz szybciej. Pierwszy oddał salwę z dział dziobowych "Święty Jerzy", na co Szwedzi odpowiedzieli strzałem, który ugodził w dziob polskiego okrętu admiralskiego. Mimo próby zmiany kursu "Tigernowi" nie udało się uniknąć abordażu. Po krótkiej wymianie ognia muszkietowego oba okręty zwarły się burtami.

Celny ogień polskich muszkieterów zmusił Szwedów do szukania schronienia w nadbudówkach i pod pokładem. Ich straty rosły. Do ostrzału "Tigerna" włączyła się " Panna Wodna", która podeszła do walczących okrętów od strony ruf. Marynarze ze "Świętego Jerzego" wdarli się na pokład wrogiego okrętu. Do zwycięskiego ataku poprowadził ich bosman Jakub Otto. Po krótkiej walce wręcz i opanowaniu pokładu "Tigerna" było przesądzone. Wówczas na szwedzki okręt spadły kule armatnie z "Latającego Jelenia", którego kapitan nie wiedział o powodzeniu abordażu. Ciężko ranny admirał Stiernskold poddał

"Tigerna".


Do walczących okrętów zbliżał się z odsieczą szwedzki "Pelikanen". Dostrzeżony w porę przez polskich artylerzystów, został przywitany salwą armatnią ze "Świętego Jerzego", która spowodowała znaczne straty na jego pokładzie. Szwedzi podnieśli białą flagę, udając, że chcą się poddać. Gdy jednak okręt sprzyjający wiatr, natychmiast uszedł na otwarte morze.

Po odparciu ataku " Pelikanen" admirał Dickmann wrócił na czele swych marynarzy na "Tigerna". Na rufie szwedzkiego okrętu ugodziła go gośmiertelnie kula armatnia, urywając obie nogi. Bardzo możliwe, że nieszczęsna kula pochodziła z "Latającego Jelenia", który kontynuował ostrzał "Tigerna". W walce zginął też dowódca polskiej piechoty morskiej Jan Storch.

Druga polska eskadra z " Wodnikiem" podjęła ze szwedzkim galeonem "Solen". Kapitan "Wodnika:" blednie uznał ten okręt na wiceadmiralski. Po krótkiej palbie z dział dziobowych polski okręt ustawił się równolegle do prawej burty "Solena", przygotowując się do abordażu. Do starcia włączył się też dorównujący szwedzkiej jednostce wielkością i siła ognia "Król Dawid" oraz fluita "Biały lew". Gdy wreszcie szala zwycięstwa przechyliła się na stronę polską, a bosman z "Wodnika" zerwał szwedzką banderę ze szczytu grotmasztu, okrętem wstrząsnął potężny wybuch. To szyper "Solena" wzniecił ogień w komorze prochowej i spowodował eksplozję. Okręt błyskawicznie zaczął tonąć, zginęło 22 żołnierzy polskiej piechoty. Z załogi szwedzkiej uratowało się zaledwie 46 marynarzy.

Pozostałe jednostki szwedzkie, widząc niekorzystny rozwój sytuacji, wzorem "Pelikanen" wykonały zwrot na morze i umknęły w kierunku Piławy.

Bitwa na redzie gdańskiej, zwana tez bitwa oliwską, skończyła się zwycięstwem floty polskiej. Zdobyto jeden okręt wroga, a drugi zatopiono. Poważnie uszkodzone zostały dwie jednostki polskie, biorące bezpośredni udział w walce- "Święty Jerzy" i "Wodnik". Jednak znaczenie tej bitwy dla dalszego przebiegu kampanii wojennej w Prusach było minimalne.

Mało słyszymy, czytamy o bitwach polskich na morzu. Bitwa pod Oliwą jest jedną, z których można i trzeba się pochwalić.

Polska flota nie mogła skutecznie przeciwstawić się Szwedom na morzu. W kolejnych latach szwedzkie okręty ponownie blokowały dostęp do portu gdańskiego. Polska flota, odesłała ostatecznie do niemieckiego Wismaru, gdzie bezskutecznie oczekiwała na armadę hiszpańską, została stracona

Duma polskiego oręża - HUSARIA


Arsenał: Skrzydlaci jeźdźcy - husaria spełniała rolę ciężkiej kawalerii, w bezpośredniej szarży na białą broń niszczącej szyki nieprzyjaciela. Była jednocześnie zjawiskiem właściwie niespotykanym( istniała jeszcze husaria węgierska, nieco lżej uzbrojona), gdyż na zachodzie Europy postawiono mocno na artylerię, a z kolei formacje jazdy tureckiej, mołdawskiej, i moskiewskiej były "w porównaniu z naszą husarią " lekkimi. Husarię tworzyli doskonale wyszkoleni zawodowi żołnierze, dla których prawdziwą kuźnią wojennego rzemiosła była służba w wojsku kwarcianym, dosiadający specjalnie hodowanych i szkolonych wierzchowców. Kolejna ważną rzeczą była uniwersalna taktyka walki, którą można było dostosować do strategii przeciwnika. Husarz chroniony był zbroją ( a w zasadzie, półzbroją) - żelaznym kirysem z ochronami kończyn. Kirys składał się z napierśnika i naplecznika. Napierśnik miał w dolnej części od 3 do 5 folg, połączony był z naplecznikiem za pomocą pasków i sprzączek "Ość" przebiegająca przez środek napierśnika powodowała ześlizgiwanie się broni, którą przeciwnik zadawał cios. Zbudowany z dwóch płyt obojczyk ( z niego potem wykształcił się ryngraf tak mocno wrosły w nasza tradycję) miał z boków sprzączki do przypinania naramienników. Naramiennik zbudowany był z folgi górnej, bezpośrednio stykającej się z obojczykiem, wymodelowanej płyty barkowej i z sześciu folg ochraniających ramię. Obojczyk wkładano na wierzch kirysu, wielofolgowe naramienniki nie sięgały łokci, karwasze( zwane też zarękawiem, zapożyczone od Turków) składały się z łyżki mającej kształt liścia i jedno lub dwuczęściowej bransolety ( po wewnętrznej stronie ręki).

Hełm- szyszak o półkolistym dzwonie, często z wysokim grzebieniem, uzupełniony był policzkami (na wysokości uszu wycięte były otwory) i folgowym nakarcznikiem. Z przodu szyszaka znajdował się daszek, przez, który przebiegał ruchomy nosal( blokowany śrubą), osłaniający twarz. W początkach XVII wieku do boków szyszaka husarskiego przymocowano metalowe perforowane skrzydła. Półzbroja husarska( ukształtowana ostatecznie za czasów Władysława IV) miała niewielki ciężar i zapewniła dużą swobodę ruchów. Tak opancerzony jeździec nie mógł się jednak czuć całkowicie bezpieczny, szczególnie w starciu z piechotą zachodnioeuropejska. Już w dwadzieścia lat po Kircholmie salwowy ogień piechoty Gustawa Adolfa ( strzał oddawały jednocześnie trzy szeregi muszkieterów z odległości ok.50m) zatrzymał pod Gniewem szarże husarii. Kula wystrzelona z długiego holenderskiego muszkietu (kaliber 22mm) przebijała, każdy husarski napierśnik, nawet w jego najmocniejszym miejscu( gdzie grubość blachy sięgały prawie 1cm).

Najważniejszą i jednocześnie wyróżniającą husarza bronią zaczepną była kopia. Sporządzano ją z drewna osikowego, dla mniejszej wagi była pusta w środku. Drążono połówki kopii, które sklejano, oplatano rzemieniem i oblewano smołą W trzech czwartych długości umieszczona była duża drewniana kula, która przenosiła środek ciężkości zapewniając, doskonałe wyważenie. Jej długość wynosiła do 5,5 m. W czasie pierwszej szarzy kopie najczęściej zostawały skruszone, wówczas jeździec sięgał po koncerz, by ponowić atak9 np. pod Kłuszynem husaria ponawiał szarże 10 razy). Broń ta wykształciła się z miecza, ale służyła wyłącznie do kłucia. Głownia do 160 cm długości.

Bardzo skuteczną bronią wykorzystywaną w szarżach był pałasz, czyli długa broń o prostej jednosiecznej głowni i szablowej rękojeści. Zadawano nim potężne ciecia z ramienia ( sięgano po niego podobnie jak po koncerz w momencie skruszenia kopii.

Uzupełnieniem oręża zaczepnego była nieodłączna szabla( w poł. XVII wieku tzw. polska szabla husarska - jedno z najdoskonalszych narzędzi walki w historii, jak twierdzą niektórzy historycy). Nierozstrzygniętym problemem jest natomiast przeznaczenie słynnych husarskich skrzydeł, przyczepianych do napleczników bądź do siodeł. Mówi się, że stanowiły one efekt psychologiczny. Widok cwałującego szeregu husarzy, odzianych w lamparcie skory, z łopoczącymi długimi proporcami na kopiach i skrzydłami ponad nimi, musiał być iście przerażający. Inni mówią, że skrzydła zapobiegały przed schwytaniem w arkan( lasso używane przez Tatarów).

Po Kircholmie nie było tak wesoło:
1621- Gustaw II Adolf, wykorzystując zaangażowanie Polski na Wschodzie, zajmuje Rygę ( z pomocą 150 okrętów z 12 tysiącami żołnierzy)

Bitwa pod Chocimiem 1621 (Wojna z Turcją)


Przyczyną wojny była napięta sytuacja napięta sytuacja w Mołdawii i Wołoszczyźnie. Polacy ingerowali w sprawy tych księstw zawierając małżeństwa. Potoccy wspierali politykę Habsburgów, z którymi Turcja prowadziła nieustannie walki. Co budziło wrogość Turcji. Pokojowym stosunkom zagrażały łupieżcze wypady Kozaków Zaporoskich.

Do pierwszych walk doszło już 2 września. Na widok awangardy wojsk tureckich Chodkiewicz wyprowadził niemal całą armię polsko- litewską na otwarte pole. Turcy uchylili się jednak od bitwy ze straszliwą jazdą nie wiernych. Zaatakowali natomiast tabot Zaporożców, którzy jeszcze nie dokończyli prac ziemnych. Baczny na wszystko hetman wysłał im z pomocą piechotę niemiecką pod komendą Lermutha i kilka chorągwi jazdy. Tego następnego dnia Turcy szturmowali kozaków. Ataki Turków odpierali żołnierze Małojskiego.

Czwartego września wzmocnieni o ciągle napływające oddziały Turcy ponowili uderzenie na stanowiska kozackie, obsadzone również przez Polaków. Krwawo odpierane ataki, w których uczestniczyła elita wojsk tureckich janczarzy, trwały do wieczora. Po czwartym szturmie Kozacy wsparci przez piechotę koronna i lisowczyków przeszli do kontrataku, zdobyli kilka dział i dotarli do nieprzyjacielskiego obozu. Chodkiewicz nie zaryzykował jednak użycia sił i szansa na błyskotliwy sukces został zaprzepaszczona. Obrońcy stracili ponad tysiąc ludzi, natomiast wróg miał 3 tys. zabitych.

Tak duże straty wstrząsnęły sułtanem. Po niewczasie zrozumiał, że z marszu nie zdobędzie polskiego obozu. W ciągu dwóch dni nie zaprzestając ostrzału, Turcy przesunęli swoje linie do przodu i szykowali szturm na wszystkich odcinkach.

Siódmego września po nieudanej nocnej wycieczce Kozaków nieprzyjaciel zaatakował lewy i środkowy odcinek obozu. W niedokończonym wysuniętym szańcu Turcy zaskoczyli i wyrżnęli do nogi dwie roty piechoty( jest to około 100 ludzi), zdobyli kilka śmigownic i dwa sztandary. Następnie wdarli się na wał główny, wywołując krótkotrwałą panikę wśród obrońców. Dopiero wysłana w bój husaria, prowadzona osobiście przez śmiertelnie już chorego hetmana, który powstrzymał ten atak. Równocześnie Polacy wzięli górę podczas krwawego starcia o cerkiew, gdzie dowodził Lubomirski. Za cenę około 300 zabitych obrońcom udało się tego dnia wyeliminować z walki pięciokrotnie więcej nieprzyjaciół.

Następny duży atak nastąpił dopiero 12 września. I tym razem będący głównym celem Turków obóz kozacki wyszedł z opresji obronna ręką. Czternastego września nadeszły spóźnione oddziały bejlerbeja Budy Karakasza paszy. Następnego dnia powiódł do zaciekłego szturmu niemal 30 tys. ludzi, w tym 5 tys. janczarów. Tym razem uderzenie zostało wymierzone w słabiej strzeżone centrum. Turcy przełamali obronę i przeniknęli w głąb obozu. I znowu błyskawicznie zorganizowany przez hetmana kontrakt zapobiegł klęsce- Karakasz poległ, a jego oddziały wycofały się z wielkimi stratami.

W tym czasie już od kilku dni trwały wstępne rozmowy pokojowe, zainicjowane przez stronę turecką. Stosowne listy dostarczył mołdawski dyplomata Babtysta Wewelli. Rada Wojenna była skłonna przyjąć niekorzystne warunki, byle tylko zakończyć wojnę, ale sprzeciwił się temu Chodkiewicz.. Miał racje, ponieważ armia turecka była liczna, ale po kilkunastu dniach i kilku oblężeniach w tureckim obozie zaczęły się szerzyć głód i choroby. Te same problemy, choć na mniejszą skalę dotknęły oddziały polsko-litewsko-kozackie.

Osiemnastego września Chodkiewicz zwołał koło generalne z udziałem komisarzy, senatorów, i starszyzny wojskowej, aby radzić nad dalszą obroną. Koncepcja ewentualnego wycofania się z Chocimia upadła wobec jednoznacznej postawy dowódców. Po słowach Konaszewicza- Sahajdacznego: "Lepiej jest uczciwie za ojczyznę umierać, niżeli brać się do ucieczki, niegodnej ludzi rycerski". Większość była za walką do śmierci lub zwycięstwa.

Niedługo po tej naradzie, w nocy z 18 na 19 września, potężny wypad przeprowadzili Kozacy. Ponad 8 tys. Zaporożców wtargnęło do jednego z tureckich obozów, wywołując panikę i zdobywając bogate łupy.
Następnego dnia wróg uderzył na wały, ale został szybko odparty. Jednocześnie Osman III kazał przeprawić na drugą stronę Dniestru część oddziałów i artyrerlii z za zamiarem ataku na polskie zaplecze. Był to już jednak kres działań Turków.

21 września stan hetmana Chodkiewicza się pogorszy; 23 września wycofanie się obrońców na nowe pozycje; 24 września śmierć Chodkiewicza

Pod koniec września wyczerpanie dawało się we znaki wszystkim, zaczęło brakować amunicji. Dwudziestego dziewiątego września walki ustały. Dziewiątego października podpisano układ pokojowy.
Straty po obu stronach były bardzo wysokie. Ubytki w szeregach polsko-litewskich wyniosły ponad 8 tys.( prawie 25 % stanów wyjściowych), 2 tys. żołnierzy poległo, 3 tys. zmarło z ran, chorób i głodu, a 2700 zdezerterowało lub dostało się do niewoli. Kozacy mieli 6500 zmarłych i poległych. Turcy stracili niemal 40 tys., ludzi, a Tatarzy 2 tys.
Armia Rzeczypospolitej zawdzięczała sukces sprawnemu dowództwu Chodkiewicza- właściwie obranej i skutecznie realizowanej taktyce.

1625- Szwedzi zajmują resztę Inflant.
1626- Szwedzi blokują Gdańsk, zajmują Piławę, Elbląg, Malbork, Frombork, Puck, Tczew( w sumie 16 miejscowość); nierozstrzygnięta bitwa pod Gniewem.

Bitwa pod Beresteczko 1651

Bilans


Armia Jana Kazimierza Wazy 57-100tys.( różnie są podawane źródła); Armia Bohdana Chmielnickiego 100tys. plus 25tys Tatarów.

28 VI 1651r. na polach Wołynia stanęły naprzeciw siebie dwie potężne armie. Rzeczpospolita, która zdobyła się na niezwykłą mobilizację, zgromadziła według różnych danych, nawet ponad 100 tys. wojska - regularnego, a także szlacheckiego pospolitego ruszenia. Naprzeciw tej potędze stanęło ponad 100 tys. Kozaków i Tatarów. Wojska Chmielnickiego skupiały ogromne masy czerni, do niedawna prostych chłopów, nie dysponujących zbyt wielkim doświadczeniem bojowym, jeśli nie liczyć rozpraw z dworami szlacheckimi. Dla porównania: pod Żółtymi Wodami i Korsuniem po obu stronach walczyło w sumie od kilkunastu do dwudziestu paru tysięcy żołnierzy. Mniejsze wojska zgromadził nawet król Jan III Sobieski podczas sławnej odsieczy Wiednia w 1683 r., a w całym siedemnastym stuleciu Rzeczpospolita porównywalne siły zgromadziła jedynie w 1621r. na wojnę z potęgą sułtana tureckiego (przy tym znaczną część królewskich wojsk stanowili wówczas Kozacy pod wodzą Piotra Konaszewicza Sahajdacznego).
Pierwszy dzień bitwy zakończył się bojem wygranym przez stronę kozacko - tatarską. W następnych dniach wojska królewskie zmieniły jednak taktykę, koncentrując wysiłek artylerii na zmasowanym ostrzale pozycji tatarskich. Okazał się bardzo precyzyjny (jedna z kul trafiła ponoć w namiot samego wielkiego chana) i skuteczny: w obozie pojawiła się panika, która spowodowała rejteradę wojsk chana Islam Gereja. Losy bitwy były przesądzone. Tym bardziej, że armia kozacka utraciła nie tylko swego sojusznika, ale i... wodza. Uciekający Tatarzy porwali ze sobą Chmielnickiego, gdy próbował przekonać chana do kontynuowania walki. Przez kilka następnych dni osamotniona armia kozacka stawiała rozpaczliwy opór armii królewskiej, otoczona przez polskie wojska z jednej, a rzekę Pleszewa z drugiej strony. Wyczyny mołojców urosły w ukraińskiej tradycji do rangi ukraińskich Termopilów. Pułkownik kalnicki Iwan Bohun nie stał się jednak ukraińskim Leonidasem. Po przejęciu władzy w otoczonym taborze w nocy z 9 na 10 lipca poprowadził odwrót regularnych pułków kozackich, przyczyniając się do paniki wśród chłopskiej części armii, która uznała, że Kozacy pozostawiają ich na niełaskę panów. Polacy wdarli się do obozu, bezlitośnie wykorzystując zamieszanie. Tylko część Kozaków, z Bohunem na czele, uszła z pogromu, a tysiące, których nie dosięgły polskie szable, utopiły się w bagnach i rzece.

Kapitulacja pod Ujściem (1655)


Kiedy wojska Szwedzkie wkroczyły na tereny Rzeczpospolitej do Wielkopolski, to bez walki zmusili do kapitulacji tamtejsze pospolite ruszenie, zgrupowane właśnie pod Ujściem Pospolite ruszenie było pod wodzą wojewody poznańskiego Krzysztofa Opalińskiego, a także Karola Grudzińskiego, wojewody kaliskiego. Do starcia nie doszło.Był to 25 lipca 1655 r. Do tego aktu kapitulacji przyczynił się Hieronim Radziejowski, który najpierw namówił króla Szwecji do rozpoczęcia ataku na Polskę, a następnie przekonał szlachtę zgromadzoną pod Ujściem do kapitulacji; obiecując w imieniu króla Szweckiego Karola X Gustawa, liczne przywileje.

Bitwa pod Warką 1656


Bitwa pod Warką miała miejsce 7 kwietnia 1656 roku. Rozegrała się na terenie ograniczonym od wschodu i północy lasem, od zachodu strumykiem w niewielkim jarze, od południa wsią Piaseczno. Była pierwszą zwycięską bitwą odniesioną w polu w czasie potopu szwedzkiego

Przebieg bitwy. Polacy sforsowali rzekę i najpierw uderzyli na posterunek szwedzki na Winiarach. Nadeszła reszta wojska polskiego i przeprawiła się przez bród. Zaatakowano od tyłu posterunek Szwedów przy moście. Naprawiono go i reszta wojska mogła się przeprawić przez rzekę. Szwedzi odeszli od Warki na 6 - 7 km, ogon kolumny był we wsi Piaseczno. Czarniecki rozprawiał się z pozostawionymi w Warce szwedzkimi oddziałami a Lubomirski ruszył za odchodzącą kolumną Szwedów. Dogonił idący na tyłach taboru pułk Rittera i go rozbił (dowódca szwedzki zginął). Widząc to Badeński odesłał część żołnierzy do ochrony taborów idących drogą czerską, resztę Szwedów ustawił w szyku koło Piaseczna w oparciu o las. Ich również zaatakował oddział Lubomirskiego. Nadciągnął Stefan Czarniecki z resztą wojska. Nastąpił drugi atak dragonów i husarii. Wreszcie trzecie uderzenie z szarżą husarii złamało opór Szwedów. Bitwa trwała 2 godziny. Rozbite oddziały próbowały się bronić jeszcze w lesie, ale okoliczni mieszkańcy podpalili trawy i krzewy. Dym zmusił Szwedów do wyjścia na otwarte pole. Bitwa zamieniła się w rzeź. Regiment szwedzki usiłował wycofać się do wielkiego boru za Magierową Wolą, ale drogę zastąpił mu oddział husarii Zamoyskiego i go rozgromił. Szwedzi uciekali drogą warszawską i czerską. Na czerskiej czekały na nich oddziały Andrzeja i Jakuba Potockich rano wysłane z Warki na Chynów by odciąć Szwedów od północy.

Szwedzkie dowództwo z margrabią Badeńskim schroniło się w Czersku. Uciekające z bitwy drogą warszawską wojsko szwedzkie dotarło do Warszawy. Szwedzi mieli ok. 1500 zabitych i rannych, a 260 dostało się do niewoli (w tym 40 oficerów), natomiast Polacy mieli ok. 100 zabitych i 100 rannych żołnierzy oraz bardzo dużo koni postrzelonych ze szwedzkich muszkietów.

Odsiecz Wiednia (1683)


Bitwa pod Wiedniem - bitwa stoczona 12 września 1683 roku między wojskami polsko-austriacko-niemieckimi, pod dowództwem Jana III Sobieskiego, a armią Imperium osmańskiego pod wodzą wezyra Kara Mustafy pod Wiedniem. Zakończyła się przegraną Turcji, która nie podniosła się już po tym uderzeniu i przestała stanowić zagrożenie dla ówczesnej Europy.

W 1682 roku wybuchło w należącej do Austrii części Węgier (obecnej Słowacji) powstanie antyhabsburskie. Na jego czele stanął Emeryk Thkly. Turcy, zajmujący pozostałą część Węgier, starali się je wykorzystać i, mimo upadku powstania, Wielka Porta zbroiła się i szykowała do nowej wielkiej wyprawy wojennej. W obliczu zagrożenia tureckim najazdem, cesarz Leopold I zawarł, 1 kwietnia 1683 roku, z Janem III Sobieskim przymierze skierowane przeciwko Turcji. W traktacie zawarty był punkt, który stanowił, że w obliczu zagrożenia któregokolwiek z miast (Kraków albo Wiedeń), druga strona pośpieszy na pomoc.

Sobieski obawiając się, że uderzenie na Rzeczpospolitą może nastąpić z terenu Podola, zgromadził pośpiesznie w Małopolsce 36 tys. wojska koronnego, fortyfikował Lwów i Kraków. Turcy jednakże w kwietniu zaatakowali Austrię i omijając forteczne punkty oporu, już 15 lipca olbrzymia armia wielkiego wezyra Kara Mustafy, określana przez historyków na 90-140 tys. ludzi, obległa Wiedeń, stolicę Cesarstwa.
Załoga Wiednia, dowodzona przez hrabiego Starhemberga, broniła się przez cały lipiec i sierpień. Po dwóch miesiącach oblężenia, liczebność obrońców spadła z początkowych 18 tysięcy do niespełna 5 tys. żołnierzy. Ponaglany przez Austriaków i papieża do realizacji warunków traktatu, Sobieski zabrał z Krakowa ok. 27 tys. wojsk koronnych, w tym 25 chorągwi husarii, i 29 lipca, nie czekając na spóźniających się Litwinów, pomaszerował śpiesznie na odsiecz Wiedniowi. Trasa marszu prowadziła przez Śląsk, Morawy i Czechy.

W dniu 3 września wojska sprzymierzone spotkały się w Tulln nad Dunajem. Tam Jan III Sobieski przejął komendę nad całością wojsk austriackich, niemieckich i polskich, liczących łącznie 67 tysięcy żołnierzy (w tym 31 tysięcy jazdy). Przyjęty też został jego plan operacyjny. Koncentracja wszystkich wojsk nastąpiła na prawym brzegu Dunaju na równinach pod Tulln, 40 kilometrów na płn-zachód od Wiednia, po przeprawieniu wojsk 6-8 września przez rzekę. Po czym wojska austriacko-niemieckie otrzymały rozkaz nacierania na Turków poprzez pagórkowaty teren wzdłuż prawego brzegu Dunaju. Ich głównym zadaniem było angażowanie jak największych sił przeciwnika i spychanie go wprost w kierunku broniącego się w oblężeniu Wiednia. Natomiast całość polskich wojsk koronnych, w tym 14 tys. jazdy, Sobieski poprowadził skrycie, korzystając z miejscowych przewodników węgierskich, okrężną drogą przez bezdroża Lasu Wiedeńskiego. Ta przeprawa wielkiej masy ludzi i koni, objuczonych rozebranymi 26 armatami, przez leśne gęstwiny wzgórz podwiedeńskich trwała dwa dni.

Bitwa rozpoczęła się rankiem 12 września. Kara Mustafa był bardzo pewien wartości swoich wojsk, dlatego nie poczynił większych przygotowań do obrony np. obóz turecki nie doczekał się jakiegokolwiek wzmocnienia. Zabezpieczono głównie odcinek między wioskami Nussdorf a Schafberg. Na północ od Wienhaus wzniesiono kiepskiej jakości umocnienia zwane Trkenschanz. Niemcy i Austriacy walczyli na lewym skrzydle na stokach wzgórz, między Kahlenbergiem i Leopoldsbergiem, w bezpośrednim sąsiedztwie Dunaju. Polacy przedzierali się dalej, z Lasu Wiedeńskiego, ławą na przestrzeni kilku kilometrów przez pagórkowaty teren pokryty zaroślami, winnicami, rowami, luźno zabudowany. Ale Turcy nie mieli tam większych sił, gdyż z tej strony nie spodziewali się ataku.

Na skraj Lasu Wiedeńskiego wojska Sobieskiego wyszły dopiero w późnych godzinach popołudniowych. Oczom Polaków ukazał się rozległy teren doliny rzeczki Wiedenki, opadający łagodnie w kierunku Wiednia, błyskającego na horyzoncie ogniami dział. Bliżej widoczne były wielkie obozowiska i oddziały tureckie. Natomiast prawie 6-kilometrowa linia husarii polskiej, formująca się na tle ciemnego lasu i zarośli, pod słońcem świecącym nisko w oczy Turkom, zdawała się dla nich być niewidoczna. Pierwszą decyzją Sobieskiego było wysłanie jednej chorągwi husarskiej, pod dowództwem porucznika Zygmunta Zbierzchowskiego, na rozpoznanie terenu, czy nie kryje rowów, wilczych dołów, aproszy itp. Chorągiew ta przebiegła w cwał wielkim łukiem między stanowiskami tureckimi, siejąc popłoch, ale i ponosząc duże straty. Wezyr Kara Mustafa, sądząc, że to główny atak wroga, posłał przeciwko niej wielką masę swej kawalerii, która goniąc zuchwalców, dotarła przed skraj lasu, gdzie Polacy zdążyli już wytoczyć swe armaty i otworzyć ogień na przeciwnika

Zamieszanie, jakie powstało w szeregach jazdy tureckiej, gdy polski szwadron schował się jej w lesie, Sobieski wykorzystał, dając buławą znaki do rozpoczęcia generalnego szturmu. Równocześnie, była to już godzina 18.00, ruszyły do szarży pułki husarii hetmanów Stanisława Jabłonowskiego, Mikołaja Sieniawskiego i pomiędzy nimi pułki dowodzone bezpośrednio przez króla Sobieskiego, a także jazda niemiecka.
Zrazu wolno, potem nabierając tempa, wreszcie z łoskotem skrzydeł, hukiem bitewnym i drżeniem ziemi, husaria przeleciała cały teren od linii Lasu Wiedeńskiego po rzeczkę Wiedenkę, zmiatając wszystko przed sobą po drodze. Pierwsza konnica tatarska, potem załogi obozów, piechota janczarska oblegająca Wiedeń, także wielki wezyr rzucili się w popłochu do ucieczki, brodząc wpław przez wody Wiedenki. Sobieski jednakże zatrzymał swe wojska przed tą rzeczką, była już, bowiem zbyt późna pora, by gonić dalej wroga. Zwycięstwo zresztą było już pełne: Wiedeń ocalony, mieszkańcy miasta witali radośnie swych wyzwolicieli, a wielki główny obóz turecki otoczony był przez żołnierzy.

Niestety to zaszczytne zwycięstwo nie zostało przez Polaków wykorzystane politycznie. Do dzisiaj za zwycięzcę spod Wiednia sami Austriacy uważają Cesarza Leopolda I. Polski Król dumnie przyjął jego hołd pod murami Wiednia nawet nie zsiadając z konia, ale to Cesarz wkroczył na czele armii do miasta i został wiwatowany jako oswobodziciel oblężonych..

Podsumowanie


Liczne wojny w XVI i XVII wieku znacząco osłabiły Królestwo Polskie. Choć wiele bitew zostało nam w pamięci, to trzeba pamiętać i o porażkach. Jesteśmy dumni z naszej polskiej jazdy, a w szczególności husarii nawet piłkarze nasi mają teraz na koszulkach husarza, ale trzeba pamiętać także, że pozostawaliśmy w tyle a bronią palna i Szwedzi nad nami górowali. Nastąpił zmierzch Rzeczpospolitej na arenie międzynarodowej i upadek jej pozycji w Europie. W wieku XVIII przyjdzie nam zbierać żniwo w postaci rozbiorów polskich.

Źródła
  1. Podręcznik dla klasy II liceum M. Kamiński, R. Śniegocki
  2. Chwała oręża polskiego (seria gazet) autorzy różni m.in. Jarosław Krawczyk, Dariusz Milewski, Maciej Rosalak
Czy tekst był przydatny? Tak Nie
Komentarze (1) Brak komentarzy

super wszystko wiadomo o co chodzi itp.

Treść zweryfikowana i sprawdzona

Czas czytania: 33 minuty