profil

W jakim stopniu słowa Mickiewicza "szczęścia w domu nie znalazł, bo go nie było w ojczyźnie" odnieść można do życia samego poety?

Ostatnia aktualizacja: 2022-08-07
poleca 84% 2768 głosów

Treść Grafika Filmy
Komentarze
powstanie listopadowe Adam Mickiewicz

Adam Mickiewicz żył i tworzył w okresie romantyzmu. Był to okres, w którym Polska - wymazana z mapy Europy - została podzielona między trzy państwa zaborcze: Rosję, Austrię i Prusy. Młody poeta polski musiał podporządkować się władzy zaborczej Rosji. Tęsknota do swobody myśli, przekonań, swobody politycznej, kłóciła się z narzuconym obowiązkiem lojalności wobec znienawidzonego aparatu carskiego. Studenci Uniwersytetu Wileńskiego założyli Towarzystwo Filomatów - organizację tajną skupiającą elitę intelektualną tej uczelni. Hasła niepodległościowe głoszone były ostrożnie, a mimo to spotykały się z nieprzejednaną postawą zaborcy, który przeprowadził śledztwo, aresztował wielu młodych Polaków, postawił ich przed sądem i skazał na wygnanie, ciężkie więzienia, zesłania na Sybir.
Mickiewiczowi nakazano opuszczenie Litwy i przebywanie pod nadzorem policyjnym w wyznaczonych okręgach Rosji. Młody poeta wiedział, że nie ujrzy już stron rodzinnych i tęsknił do nich oraz do pozostawionych tam bliskich i przyjaciół. To uczucie nostalgii wyraźne jest już w "Sonetach krymskich". Podziwiając piękno i egzotykę przyrody czarnomorskiej, Mickiewicz wraca wspomnieniami do swych ojczystych stron - nie tak pięknych, ale najbardziej bliskich i kochanych. Siebie samego ukrywa poeta pod postacią Pielgrzyma, który ma świadomość wiecznej życiowej wędrówki. Nigdy już nie będzie mu dane żyć wśród bliskich w ojczystej ziemi, całe jego życie będzie wiecznym pielgrzymowaniem, tułaczką. Dlatego w sonecie "Burza" widzimy go jako podróżnego, którego nie przeraża groźna przyroda, on nie boi się śmierci. Jest nieszczęśliwy bardziej niż inni podróżni, bo tamci są wśród swoich bliskich, mogą czuć ich troskliwe objęcie, mają komu przekazać słowa pożegnania. Wygnaniec z Litwy jest podwójnie obcy, bo nie tylko znajduje się w obcym kraju, ale też wśród obcych mu ludzi. Nawet modlitwa nie przynosi mu ulgi, bo zwątpił już w Boską opiekę nad nim i nad Polakami.

Dwa lata po wydaniu "Sonetów krymskich" Mickiewicz musiał - na polecenie władz carskich - opuścić Odessę. Udał się do Moskwy, gdzie miał już zapewnioną posadę w kancelarii generał - gubernatora księcia Golicyna. W tym czasie w Petersburgu wybuchło powstanie dekabrystów i poeta nasz boleśnie odczuł klęskę tego zrywu, w którym brali udział jego rosyjscy przyjaciele. Zdał sobie ponadto sprawę z potęgi caratu i słabości spiskowców. Mickiewicz z pewnością wiedział o przygotowaniach do wybuchu powstania listopadowego w Polsce, więc chciał ostrzec rodaków przed konsekwencjami walki, chciał wykazać im, że aby walczyć z tak potężnym przeciwnikiem, trzeba być nie tylko "lisem" (walka podstępna, zdradliwa), ale także "lwem" (walka otwarta, nieustraszona). Pogodzenie tych dwu taktyk walki nie było zadaniem prostym. Polacy musieli posługiwać się nie tylko kłamstwem i podstępem, ale też złamać przysięgę składaną na wierność carowi (przecież był on także koronowanym królem Polski). Bycie tylko lwem nie wystarczało, bo przeciwnik był o wiele potężniejszy i taka walka była z góry skazana na niepowodzenie. Dowiodły tej prawdy finały spisków młodzieży polskiej oraz klęska powstania dekabrystów. Tak więc być tylko odważnym, stanąć do otwartej walki - to za mało, aby pokonać takiego przeciwnika. Należało zastosować także drugą metodę walki - działać z ukrycia, podstępnie, kłamać, złamać przysięgę wierności. Jak trudne jest to działanie, ukazują losy bohatera poematu "Konrad Wallenrod", który został wydany, po wielu kłopotach z cenzurą, w 1828 roku w Petersburgu. Akcję utworu przeniósł Mickiewicz w czasy średniowiecza, na tereny Litwy i Zakonu Krzyżackiego - wszystko po to, aby uśpić czujność carskiej cenzury. Główny bohater poematu - Konrad Wallenrod - jest z pochodzenia Litwinem, porwanym przez Krzyżaków przed laty i wychowywanym na rycerza. Nie wiedziałby on o swym pochodzeniu, gdyby nie pieśniarz (wajdelota) litewski Halban, który będąc także w niewoli krzyżackiej, często rozmawiał z Konradem. Opowiadał mu o ich ojczyźnie, o porwaniu, zaszczepiał w sercu młodego człowieka miłość do prawdziwej ojczyzny - Litwy i nienawiść do Krzyżaków. Konrad, oddając się do niewoli litewskiej w czasie jednej z wypraw krzyżackich, znalazł się w swej ojczyźnie. Na dworze księcia poznał Aldonę, którą poślubił. Mógł żyć szczęśliwie u boku kochającej go kobiety, w ojczystym kraju. Jednak Krzyżacy systematycznie napadają na ziemie litewskie, pustoszą kraj i biorą Litwinów do niewoli. Czy w tej sytuacji Litwin może cieszyć się szczęściem osobistym, rodzinnym? Konrad "szczęścia w domu nie znalazł, bo go nie było w ojczyźnie", więc obmyślił plan zemsty i walki z potężnym wrogiem. Porzucił ojczyznę, dom, kochającą go kobietę i powrócił do Zakonu. Stał się rycerzem krzyżackim, zaskarbił sobie zaufanie wrogów, dawał dowody męstwa i bohaterstwa i wreszcie stał się głównym wodzem Krzyżaków. Mógł już zrealizować swój podstępny plan. Droga zdrady budziła w nim sprzeciw moralny, był przecież rycerzem średniowiecznym, któremu wpojono poczucie honoru. Zwlekał więc z podjęciem decyzji, odwlekał termin walki, szukał zapomnienia w alkoholu. Musiał jednak doprowadzić swój plan do końca. Dowodził wojskami tak, aby Zakon poniósł klęskę. Z wyprawy na Litwę powróciły niedobitki wielkiej armii, zdrada była oczywista. Konrad mógł uciec, do czego namawiała go Aldona, ale nie uczynił tego. Nie chciał żyć jako zdrajca, wybrał samobójczą śmierć. Poniósł klęskę jako człowiek honoru.

Właściwy sens "Konrada Wallenroda" był tak jasny i czytelny, że Mickiewiczowi groziły kolejne represje. Z pomocą przyjaciół udało mu się opuścić Rosję w 1829 roku. Podróżował po Europie i w czasie pobytu we Włoszech otrzymał wiadomość o wybuchu powstania listopadowego w Polsce. Postanowił wrócić do kraju i wziąć udział w powstaniu. Dopiero jednak w sierpniu 1831 roku przyjechał w Poznańskie, gdzie przebywał około 8 miesięcy jako gość kilku tamtejszych ziemian. Nie przedarł się przez granicę i nie wziął udziału w powstaniu. Nie możemy jednak osądzać go zbyt surowo. Powstanie nie miało szans na zwycięstwo, Mickiewicz wiedział, że biorąc w nim udział, powiększy tylko szeregi pobitych. Co dnia dowiadywał się o kolejnych klęskach powstańców i rozumiał, że jego ofiara nie zmieni tego stanu rzeczy. Po klęsce powstania poeta wyjechał do Drezna i tam powstała III część "Dziadów".

Dramat ten wyrósł z rozpaczy poety z powodu klęski powstańców polskich i własnego poczucia winy. Chciał się niejako usprawiedliwić przed społeczeństwem polskim z nieobecności w powstaniu i uczynił to przypominając wydarzenia wcześniejsze, w których brał udział : proces filomatów, pobyt w więzieniu carskim, zesłanie. Był to pierwszy utwór napisany "na gorąco", zaraz po klęsce powstania. Dał w nim poeta wyraz własnym uczuciom, utrwalił przeszłość narodową w obrazach martyrologii Polaków, wreszcie nakreślił mesjanistyczną wizję przyszłości kraju. Czy mógłby i potrafiłby poeta cieszyć się osobistym szczęściem, skoro tak bardzo cierpiała jego ojczyzna? Oczywiście nie. Ten życiowy Pielgrzym był dopiero w połowie swej wędrówki.

W 1832 roku wyjechał z Drezna do Paryża. Tam wydał III część "Dziadów", "Księgi narodu polskiego i pielgrzymstwa polskiego" oraz rozpoczął pisanie "Pana Tadeusza" - narodowej epopei. Tęskniąc za ojczystym krajem malował obraz Polski szlacheckiej, "kraju lat dziecinnych" w roku przemarszu przez ziemie polskie wojsk francuskich zmierzających na Rosję. Wówczas to Polacy byli przekonani o przyszłym zwycięstwie Napoleona i wydawało im się, że odzyskanie wolności ojczyzny jest tylko kwestią czasu. Mickiewicz chciał w "Panu Tadeuszu" dać sobie i rodakom chwile zapomnienia o życiu emigracyjnym. Przeniósł czytelnika w świat ojczysty, do bliskich ludzi, którzy "po psie płaczą szczerze i dłużej niż tu lud po bohaterze". Tymczasem sam poeta, który ożenił się i miał już 2 dzieci, musiał szukać dla siebie nowego zajęcia, które pozwoliłyby mu utrzymać rodzinę. Skorzystał więc z propozycji objęcia stanowiska profesora literatury łacińskiej w Akademii Lozańskiej i wyjechał do Szwajcarii. Tam powstał cykl wierszy nazywanych dzisiaj lirykami lozańskimi. Stęskniony za ojczyzną poeta, wieczny tułacz, człowiek borykający się z ciągłymi kłopotami materialnymi, dokonał bolesnego obrachunku z całym dotychczasowym życiem w króciutkim, ale jakże wymownym wierszu:

"Polały się łzy me czyste, rzęsiste,
Na me dzieciństwo sielskie, anielskie,
Na moją młodość górną i durną*,
Na mój wiek męski, wiek klęski;
Polały się łzy me czyste, rzęsiste..."


*durny - wyraz w znaczeniu staropolskim: zadurzony, pełen fantazji

Genialny poeta, wieszcz narodowy, wielki Polak i patriota doszedł do przekonania, że życie jego jest klęską, nad którą leje łzy. W 1840 roku Mickiewicz powrócił do Paryża, gdyż zaproponowano mu objęcie katedry literatur słowiańskich w College de France. Wykłady prowadził cztery lata, cieszyły się one ogromną popularnością, lecz z biegiem czasu sam Mickiewicz znalazł się pod wpływem nauki Towiańskiego i tę ideologię zaczął propagować. Ponadto głosił kult Napoleona i mesjanistyczne koncepcje przyszłości świata, co spowodowało zwolnienie poety z zajmowanego stanowiska.

Mickiewicz tak rozpaczliwie pragnął szczęścia dla ojczyzny i rodaków, tak obco czuł się na wygnaniu emigracyjnym, że chwytał się każdej myśli, która łudziła nadzieją na realizację tych marzeń. Tym należy tłumaczyć wpływ, jaki miał Andrzej Towiański (mistyk i szarlatan) na naszego wieszcza. Tymczasem w Polsce zaistniało powstanie galicyjskie (1846 r.) i Mickiewicz chciał wysunąć sprawę polską na forum międzynarodowe. We Włoszech w dzielnicach okupowanych przez Austrię, żywe były nastroje wyzwoleńcze. Poeta postanowił wykorzystać tę okazję i wyruszył do Rzymu chcąc tam powołać Legion polski, który u boku armii włoskiej miałby stanąć do walki z Austrią - jednym z zaborców. Udało mu się zebrać 500 ochotników, którzy wzięli udział w walkach i odznaczyli się w obronie Rzymu. Jednak po kapitulacji Rzymu Legion został rozwiązany, a Mickiewicz rzucił się w wir nowej pracy - założył francuskie pismo "Trybuna Ludów" i był jego redaktorem. Pisał więc o sytuacji we Francji, ruchach wyzwoleńczych we Włoszech, stosunku Rosji do innych państw. Tak radykalne artykuły społeczne i polityczne oraz atakowanie rządu francuskiego musiało skończyć się zamknięciem pisma. Aby zapewnić byt swej rodzinie, Mickiewicz podjął pracę bibliotekarza w Paryżu, choć pensja była skromna.

Mimo wielu trosk i biedy pozostał nadal człowiekiem czynu i patriotą. Skorzystał z wojny turecko - rosyjskiej, by ponownie podjąć starania zmierzające do organizacji Legionu polskiego, tym razem u boku armii tureckiej. Wyjechał do Konstantynopola, borykał się z wieloma kłopotami i przeszkodami wynikającymi głównie z działalności Władysława Zamoyskiego, spełniającego polecenia Adama Czartoryskiego. Tak to rodacy unicestwili działalność własnego wieszcza narodowego. Poeta zachorował na cholerę i zmarł, a zwłoki jego przewiezione zostały okrętem do Francji i pochowane na cmentarzu "polskim" pod Paryżem.
Mickiewicz całe życie i twórczość poświęcił swej ukochanej Polsce, a mimo to "szczęścia w domu nie znalazł, bo go nie było w ojczyźnie".

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 9 minut