profil

List Jana Kochanowskiego do siostry wyrażający uczucia po stracie córki

poleca 88% 102 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Czarnolas, 25.V.1579 r.
Droga Małgorzato !
Piszę do Ciebie ten list z powodów zaprawdę tragicznych, aczkolwiek niespodziewanych. Nasze najukochańsze dziecko, a twoja siostrzeniczka, Orszulka złożyła wczoraj swe maluczkie ciałko w objęciach śmierci. Dla mnie i mej żony Doroty jest to najgorsza z rzeczy, jakie mogły się nam przytrafić. Jesteśmy pogrążeni w otchłani rozpaczy. Nie mam ochoty myśleć, spać, jeść, żyć. Dręczą mnie straszliwe myśli i pytania bez odpowiedzi. Dlaczego Bóg wybrał właśnie ją, drobniutkie, wesołe dzieciątko o olśniewającym uśmiechu?! Czy zrobiła ona co złego w swym życiu? Przecież dziecko to najniewinniejsza istota pod słońcem. Niemal co chwila wraca do mnie zmora jej bladej, pozbawionej już radości i iskierki życia twarzyczki. Gdybym tylko mógł z ochotą rzuciłbym się w szpony śmierci wyrywając z nich moje dzieciątko najukochańsze. Przerazi Cię ta myśl, którą za chwilę przeleję na papier, jak i mnie z początku przeraziła. Czy Bóg w ogóle istnieje? Przecież gdyby istniał nie pozwoliłby, aby takie niesprawiedliwości się działy. Wiem wszystko, co Biblia słowem niesie. Wiem, iż nie nam wiedzieć wyroki Boskie, lecz Bogu, że On jeden wie co się stanie i dlaczego, że nic co złe nie odnajdzie odzwierciedlenia w dobrym. Próbuję bronić się przed zwątpieniami i myśleć o tych świętych zdaniach, lecz gdy wraca do mnie wcześniej wspomniana zmora, wszystkie wysiłki zniwecza. Każdy kącik tego domu przypomina mi jej stratę. Każdy przedmiot, każde miejsce przypomina mi jak jadła, mówiła, chodziła, choć jeszcze nieudacznie, śmiała się i łkała. Ta pustka rozdziera me serce niczym krwiożercza bestia. Ma żona ukochana szlocha nieustannie, a ja czuję podwójną udrękę nie mogąc jej pocieszyć. Kiedy ten koszmar minie?! Jak długo przyjdzie nam w żałości i lamencie trwać?! Czyż u jego końca czeka mnie obłęd?
Mam dość żałowania własnej boleści. Czy ma siostra cudowna zechciałaby ukoić ją swoją kojącą obecnością? Proszę Cię, ma ostatnia radości, zaszczyć mnie swą pociechą i przyjedź czym prędzej do Czarnolasu, wypełnij sobą te smutne kąty. Potrzebuję teraz tego bardziej niż kiedykolwiek. Usilnie błagam Cię o spotkanie i odpowiedź na mój list.

Twój utrapiony brat,
Jan Kochanowski.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 2 minuty