profil

napisz opowiadanie z postaciami wewnętrznymi :)

13 pkt za rozwiązanie + 7 pkt za najlepsze rozwiązanie - 12.2.2016 (10:21)
Odpowiedzi
jula787878
12.2.2016 (18:50)
Pewnego słonecznego dnia, gdy wróciłam ze szkoły, w moim pokoju czekała na mnie kuzynka. Była tak szczęśliwa, że nie zrozumiałam, co do mnie mówiła. Gdy się już trochę uspokoiła, opowiedziała mi co się wydarzyło. Okazało się, że ta wspaniała wiadomość dotyczyła również mnie. Wczoraj był u niej wujek, który oznajmił, że na początku wakacji wypływa do Ameryki Północnej. Chciał zabrać Monikę w ten rejs, żeby lepiej opanowała język angielski, poznała nowe kultury i również ciekawie spędziła wakacje. Pozwolił jej zabrać jedną osobę, aby miała towarzystwo w swoim wieku. Od razu bardzo się ucieszyłam, że pomyślała o mnie. Nic w życiu dotąd nie sprawiło mi tyle radości co ta wiadomość. Oczywiście jeszcze należało zapytać rodziców o pozwolenie. Myślałam, że to tylko formalność, ale się pomyliłam. Właśnie rodzice najbardziej mnie rozczarowali. Tata był przychylnie nastawiony do moich planów, ale mama wręcz przeciwnie. Tego samego dnia wychowawczyni rozdawała kartki z ocenami, które musiałam pokazać rodzicom. Wiedziałam, że to jeszcze bardziej wszystko popsuje. Właśnie po tym niemiłym zdarzeniu tata zmienił swoje zdanie co do rejsu. Bardzo się rozzłościłam na rodziców. Przez dwa dni w domu nic nie pomagałam i się nie uczyłam. Co chwilę pokazywałam swoje kaprysy. To bardzo złościło rodziców, ale o to przecież chodziło. Ogłosiłam również strajk głodowy i nie rozmawiałam z nikim w domu. Gdy już traciłam nadzieję na poprawę sytuacji i siłę na dalszy bunt, mama zgodziła się na rejs. Oczywiście postawiła mi warunek. Musiałam poprawić oceny z angielskiego, matematyki i geografii. Miałam miesiąc na poprawę ocen, więc postanowiłam cały czas się uczyć. Mając nadzieję, że poprawię oceny zaczęłam przygotowywać się do rejsu. Starałam się poznać obyczaje tamtejszej ludności. Specjalnie kupiłam rozmówki polsko-angielskie, aby łatwiej było się porozumieć. Nareszcie nadszedł długo oczekiwany ostatni dzień szkoły. Udało się! To był najlepszy dzień. Nie mogłam się doczekać, aż wrócę do domu i pokażę wszystkim moje oceny. Teraz już nic nie stało na przeszkodzie, abym poznała nowy kontynent. Cały czas myślałam nad rejsem, aby te wakacje były udane. Bardzo dużo czytałam o Ameryce Północnej i o Stanach Zjednoczonych do których mieliśmy płynąć. Dzień przed naszą wyprawą wszyscy oglądaliśmy pogodę, która zapowiadała się znakomicie. W nocy nie mogłyśmy spać, ponieważ myślałyśmy nad następnym dniem. Miał to być najlepszy dzień w naszym życiu! Nareszcie nadszedł . Moja mama zrobiła nam kanapki, a my spakowałyśmy najpotrzebniejsze nam rzeczy. Tata zawiózł nas do portu w Gdańsku.
Teraz już byłyśmy same na statku z kapitanem i marynarzami. Najpierw kapitan oprowadził nas po statku i przedstawił swoją załogę. Wszyscy chętnie nam opowiedzieli, na czym polega ich praca. Pierwszego dnia rejsu miałyśmy chorobę morską. Wszyscy śmiali się i pocieszali nas, że przydarza to się każdemu, kto pierwszy raz płynie w taką podróż. Cały czas fale spokojnie niosły nas w wyznaczonym kierunku. Kapitan poinformował nas, że jeśli będzie taka pogoda to do portu dopłyniemy za dwa dni. Niestety, pogoda nie była naszym sprzymierzeńcem. Szybko zeszłyśmy pod pokład i tam chciałyśmy zostać, aż do końca sztormu. Nagle usłyszałyśmy pęknięcie deski. Nie wiedziałyśmy, co się stało, więc niczego nieświadome czekałyśmy dalej na zmianę pogody. Gdy zobaczyłyśmy pod pokładem wodę spanikowałyśmy i chciałyśmy szybko wrócić na górę. Nagle spadłam ze schodów. Dalej już nic nie pamiętałam… Następnym widokiem jaki zobaczyłam było słońce. Gdy wstałam i rozejrzałam sięstwierdziłam, że byłam na wyspie. Nie pamiętałam, co się wydarzyło poprzedniej nocy. Bolała mnie głowa i z tego powodu wywnioskowałam że musiałam się uderzyć i zemdleć. Przede mną było morze i ocean. Stałam na piasku i nie wiedziałam co mam zrobić. Obejrzałam się za siebie i zobaczyłam tylko drzewa. Pomyślałam, że to niemożliwe. Postanowiłam wyruszyć na poszukiwanie reszty załogi. Cały czas szłam wzdłuż brzegu, aby nie wejść w środek tego nieznanego lądu. Niestety nikogo nie znalazłam. Gdy byłam przekonana, że jestem sama postanowiłam wejść na drzewo i przespać się. Wolałabym zostać na ziemi, ale nie wiedziałam, jakie zwierzęta zamieszkują ten teren. Całą noc nie mogłam spać. Myślałam czy reszta załogi żyje, a jeśli tak to gdzie są. Rozmyślałam również o rodzicach i dziadkach, których chciałabym mieć blisko siebie na tej wyspie. Oczywiście próbowałam nie tracić nadziei, że po mnie przypłyną. Zastanawiałam sięc czy w domu przeczuwają, że coś złego się wydarzyło. Ta noc minęła mi bardzo niespokojnie. Rano obudziły mnie promienie słoneczne. Dzień okazał się bardzo ciepły. Znalazłam bardziej wygodne drzewo na którym mogłam schronić się przed promieniami słońca. Z góry przyglądałam się morzu, mając nadzieję, że może ktoś mnie już szuka. Drugi dzień na wyspie i ani jednej żywej duszy. Tej nocy pozostał mi tylko smutek i rozpacz, że mogę już nigdy nie ujrzeć rodziny. Rano obudziłam się bardzo obolała na ziemi. Myślałam jak to się stało. Byłam przekonana, że zasypiałam na drzewie. Postanowiłam zwiedzić wyspę jeszcze raz. Bardzo głodna szłam znowu wzdłuż brzegu. Tym razem los się do mnie uśmiechnął. Zobaczyłam, że u brzegu jest statek. Wyglądał zupełnie inaczej niż ten, którym płynęłam kilka dni temu. Po chwili ujrzałam jednego z marynarzy. Bardzo się ucieszyłam! Od razu mnie rozpoznał. Miałam szczęście, że był on kucharzem. Bez chwili zawahania poprosiłam go o coś do jedzenia. Gdy się już najadłam, przyszła reszta załogi. Cieszyłam się, że już wszyscy są razem ze mną. Kapitan chętnie opowiedział mi, co się działo przez te trzy dni.
Nagle znalazłam się w moim pokoju, a w drzwiach stał tata. Kazał mi się szybko ubierać, bo spóźnię się na pierwszą lekcję. Na szczęście to był tylko sen, którego nie chcę przeżyć w rzeczywistości.
Przydatne rozwiązanie? Tak Nie