profil

Człowiek wobec cierpienia innych na podstawie "Dżumy" Camusa i "Ludzi bezdomnych" Żeromskiego.

poleca 84% 2936 głosów

Treść Grafika
Filmy
Komentarze
Stefan Żeromski

Człowiek wobec cierpienia innych. Na podstawie cytowanych fragmentów Dżumy Alberta Camusa i Ludzi bezdomnych Stefana Żeromskiego omów postawy oraz motywy postępowania ich bohaterów: doktora Rieux, Tarrou, ks. Paneloux i Tomasza Judyma."

Cierpienie jest nieodłączną częścią człowieczeństwa. Temat cierpienia i krzywdy ludzkiej jest wszechobecnym tematem w literaturze, chciałabym, jednak omówić i przedstawić, w jaki sposób zachowują się poszczególni bohaterowie literaccy wobec cierpienia ludzi ich otaczających.
Zacząć chciałabym od bohatera powieści Żeromskiego „Ludzie Bezdomni”, Doktora Tomasza Judyma, działał samotnie, próbował poprawić warunki higieniczne i zdrowotne ludzi pochodzących z najniższych warstw społecznych. Podjął walkę o poprawę bytu poniżonych ludzi, których nie stać na leczenie. Nie był obojętny na cierpienie innych. Uważał, że jest odpowiedzialny za los ludzi i powinien im pomóc. Świadczy o tym poniższy cytat:
„Ja muszę rozwalić te śmierdzące nory. Nie będę patrzał, jak żyją i umierają
ci od cynku. Polne kwiaty w doniczce, to tak... To dobrze... Ale czy można?[…]
— Przecie to ja jestem za to wszystko odpowiedzialny! Ja jestem!”
Judym po latach wyrzeczeń, upokorzeń zdobył zawód, który miał umożliwić mu niesienie pomocy drugim. Będąc lekarzem pragnął spłacić dług wobec proletariatu, z którego sam się wywodził. Uważał, że musi oddać, to co sam dostał. Cytuje:
„[...]— Otrzymałem wszystko, co potrzeba... Muszę oddać, com wziął. Ten dług
przeklęty... Nie mogę mieć ani ojca, ani matki, ani żony, ani jednej rzeczy,
którą bym przycisnął do serca z miłością, dopóki z oblicza ziemi nie znikną
te podłe zmory. Muszę wyrzec się szczęścia. Muszę być sam jeden. Żeby obok
mnie nikt nie był, nikt mię nie trzymał! […]”
Judym na swej drodze napotykał same przeszkody. Wystąpienie jego przeciw innym lekarzom i zarzut, że są oni lekarzami ludzi bogatych, spowodowało wyizolowanie go ze środowiska lekarskiego. Judym odrzucił swoje osobiste szczęście, miłość kochającej go kobiety, uważając, że póki jest wokół niego tyle nędzy nie, ma on prawa być szczęśliwy. Choć marzył o szczęściu i rodzinie, postanowił z tego zrezygnować Bohater utworu wyrażał przekonanie, iż społecznej misji nie wolno dzielić z życiem osobistym. Judym był człowiekiem sprawiedliwym, głęboko wierzącym w zasady moralne, poświęcającym się bezinteresownie pracy społecznej. Jednak ostatecznie poniósł klęskę, gdyż jego działalność była jak „ kropla w morzu ”. Bohater w swoim buncie przeciw złu otaczającego go świata i samotnej walce był romantykiem, zaś cel jego działań miał charakter pozytywistyczny.
Judym to człowiek wrażliwy na cierpienie innych, gotów poświęcić wszystko, by wyprowadzić z nędzy innych.
Z kolei powieść Alberta Camusa "Dżuma" daje obraz dwudziestowiecznego miasta ogarniętego epidemią dżumy. Bohaterowie powieści Camusa zajmują różne postawy wobec epidemii dżumy, która stanowi metaforę zła. Odmienne reakcje reprezentują takie postaci, jak: Jean Tarrou, lekarz Bernard Rieux, czy też ojciec Paneloux.
Doktor Rieux pracuje jako lekarz miejski. Dodatkowych informacji na temat Rieux dostarcza nam początkowa scena pożegnania z chorą żoną, która na krótko przed wybuchem epidemii wyjeżdża na kurację. Widzimy tu doktora zatroskanego o zdrowie kochanej kobiety, przygnębionego, a jednocześnie nieporadnego w okazaniu tych uczuć. Dżuma uświadamia mu jego bezradność, ale doktor nie uważa, by zwalniało go to od podejmowania, co dzień na nowo pracy. Autor powieści nawiązuje tym samym do mitu Syzyfa, z którego zaczerpnął motyw bezskutecznej i nigdy niekończącej się pracy. Camusa interesował szczególnie Syzyf w chwili, kiedy po raz kolejny schodzi po swój kamień, świadom, że kolejny wysiłek znowu zakończy się fiaskiem. Nie próbuje też określić, czym jest uczciwość w ogóle w jego przypadku „Najważniejsze to dobrze wykonać swój zawód”.
Jako lekarz Rieux ma stały kontakt z ludźmi chorymi i ich najbliższym otoczeniem, jest, więc świadkiem tragedii, która stopniowo niszczy porządek miasta. Poznajemy najgłębsze refleksje doktora, obserwujemy jego codzienne zmagania z dżumą, nadludzki wysiłek i poświęcenie, jakie ofiaruje chorym. Rieux jako pierwszy w swym środowisku przestrzega przed lekceważeniem oznak epidemii. Widząc, w jakim tempie rozprzestrzenia się niebezpieczna i nie nazwana jeszcze choroba, apeluje do swoich kolegów, aby natychmiast stanęli w stan pogotowia, nawet jeśli alarm miałby okazać się fałszywy. Sam nie szczędząc wysiłku, przystępuje do tworzenia szpitala pomocniczego, który w razie konieczności mógłby pomieścić jak największą liczbę pacjentów. W każdej sytuacji, na każdym etapie rozwoju wydarzeń w mieście doktor postępuje zgodnie z etyką swojego zawodu, tożsamą z nakazem własnej moralności. Wyznawana przez niego filozofia życiowa, oparta na miłości do ludzi determinuje jego działania zarówno w sferze zawodowej, jak i prywatnej, bez względu na sytuację zewnętrzną.
Ojciec Peneloux to kolejny z bohaterów powieści. Jest jezuitą, który postrzega tytułową dżumę nękającą algierskie miasto Oran, jako karę za grzechy jego mieszkańców. Organizuje dla mieszkańców miasta tydzień modlitw w katedrze. Zakończyć miała go niedzielna msza do ś. Rocha, który był zadżumiony. W czasie tej mszy Peneloux wygłosił swoje słynne kazanie, nawołujące wiernych do opamiętania się i odwrócenia od grzechów, za które są karani epidemią.
Na mszy zgromadzili się licznie mieszkańcy Oranu. Ksiądz Peneloux wszedł na ambonę i zaczął płomiennie, mocnym i zdecydowanym głosem przemawiać do wiernych. W pierwszym zdaniu określił już wszystko do czego dążył, a mianowicie powiedział, że wszystkie cierpienia, które spadły na mieszkańców Oranu wraz z dżumą są całkowicie zasłużone. Kolejno zaczął przytaczać przykłady z Biblii mówiące o tym, że tych, którzy występowali przeciw Bogu, zawsze dosięgała kara.
Kazał wszystkim zebranym wykazać skruchę i paść na kolana. Twierdził, że nadeszła chwila rozrachunku, był pewien, że dżuma jest karą za grzechy.
Twierdził, że Bóg nie chciał się pogodzić z jawnym naruszaniem jego przykazań. Takie było zdanie Penelouxa na temat cierpienia, jego mniemaniem, zawsze musiało być ono karą za grzechy, jego zdaniem nie było cierpienia nie zawinionego. W swoim drugim kazaniu, o wiele łagodniejszym w tonie, nie był już pewny tych racji, które głosił podczas pierwszego kazania. Zrozumiał, że wyroki boskie nie zawsze są zrozumiałe dla człowieka, tak jak na przykład potrzeba zła i cierpienia. Jedno było dla niego pewne, że nawet w największym cierpieniu i ciemnościach, należy starać się być dobrym i czynić dobrze wobec Boga i bliźnich. Peneloux, który bardzo zaangażował się w walkę z epidemią, w końcu sam się zaraził i zmarł. Przeszedł on przemianę w postrzeganiu cierpienia.
Jean Tarrou wkrótce po wybuchu epidemii wyszedł z propozycją stworzenia oddziałów sanitarnych i zgłasza się jako ochotnik do prowadzenia ich. To drugi obok Rieux społecznik i działacz, organizator pomocy. Od pierwszego spotkania nawiązuje się między tymi dwoma przyjacielska nić. Relacja ta stanie się później dla tych obu mężczyzn ważna wartością, w której będą pokładać nadzieję. W czasie wspólnych dysput będą często poruszać kwestie wiary i konieczności wyboru określonej postawy życiowej w trakcie trwania walki z zarazą. Jean Tarrou niewiele mówi o sobie, można go jednak poznać jako bardzo przenikliwego i doświadczonego człowieka, równocześnie bezpośredniego rozmówcę, dobrze zorientowanego w moralno-filozoficznej tematyce. Dopiero po długim czasie Tarrou wyjawił doktorowi historię własnego życia. Okazało się wówczas między innymi, że potraktował on dżumę jako tkwiące w naturze człowieka zło. Jako siedemnastolatek doznał moralnego wstrząsu, dowiedziawszy się, że ojciec bierze udział w egzekucjach skazanych na najwyższy wymiar kary. Od tego momentu Tarrou postanowił opuścić dom rodzinny i zacząć nowe życie. Nie chciał być taki, jak jego ojciec, którego nazywał "zadżumionym". Jean Tarrou przedstawia motywy, jakimi się kierował przystępując do zmagań z epidemią dżumy w Oranie. Również jego postawa, podobnie jak doktora Rieux, może być określona jako niezgoda na tkwiące w świecie zło. Także on jest niewierzący, a wewnętrzny spokój pozwala mu osiągnąć dążenie do "świętości bez Boga." Pragnie bronić pokrzywdzonych ludzi, "zrozumieć wszystkich i nie być śmiertelnym wrogiem nikogo." Według niego to jedyny sposób, by "ulżyć ludziom i jeśli ich nie uratuje, to przynajmniej przyniesie im mniej zła, a nawet niekiedy trochę dobra." Jego mądrość życiowa, zdobyta podczas tragicznych doświadczeń, staje się bardzo przydatna w trakcie walki z dżuma, która sama "niewiele może go już nauczyć." Na tle jego wcześniejszych doświadczeń epidemia zupełnie nie zaskoczyła Tarrou. Czuł się on gotowy na poświęcenie dla ludzi, uważał, że jest do winien temu dotkniętemu tragedią miastu. W momencie, gdy epidemia powoli zaczynała ustępować z miasta, Tarrou padł jej ofiarą. Jego śmierć można postrzegać jako odnalezienie upragnionego spokoju. Za swoje życiowe zadanie, któremu oddał się całkowicie, uznał "nie chcieć zarażać innych." Dlatego poświęcił się dążeniu do zachowania moralnej nieskazitelności, co wymagało ogromnego wysiłku i czuł się już nim bardzo wyczerpany.
Jak widzimy różni bohaterowie zupełnie inaczej postrzegali zjawisko cierpienia i śmierci. Dla jednych oczywistym było pomaganie innym, inni z kolei musieli dorosnąć, by zrozumieć cierpienie innych i by być w stanie im pomóc.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 8 minut