profil

Przyroda

Ostatnia aktualizacja: 2022-01-18
poleca 83% 2929 głosów

Treść Grafika
Filmy
Komentarze
Leopold Staff Adam Mickiewicz Julian Tuwim

Przyroda zawsze fascynowała artystów swoim pięknem. Malowane piórem i pędzlem pejzaże zachwycają, umożliwiają nam podziwianie miejsc i zjawisk, których inaczej być może nigdy nie ujrzelibyśmy. Szczególnie cenne są poświęcone naturze dzieła poetów i pisarzy. Słowo odzyskuje w nich swą moc stwarzania i otwiera przed naszymi oczyma świat cudownej urody krajobrazów. Dzięki literaturze możemy, siedząc w wygodnym fotelu, odwiedzać górskie szczyty, urocze doliny, gęste puszcze, spacerować brzegiem morza czy przeglądać się w gładkiej tafli jeziora. Ukazują nam się wschody i zachody słońca, owiewa nas wiatr, którego szum tak wyraźnie słyszymy, zachwycamy się zwiewnością i lekkością mgły. Czasem przyroda jest groźna i napawa nas lękiem; jak łatwo poczuć się zagubionym w mrocznym lesie, w gęstej, wieczornej mgle, na wzburzonym morzu...

Piękno obrazów przyrody w bardzo wielu utworach pozostaje niezauważalne. Krajobraz, potraktowany jako tło akcji, zaznacza artysta szkicowo, dając naszej wyobraźni możliwość dopowiedzenia reszty. Zdarza się jednak, że przyroda jest sama w sobie tematem dzieła. Wówczas opisana zostaje z pełnym kunsztem, na jaki stać artystę. Czasem też piękny opis pejzażu staje się punktem wyjścia do głębokiej refleksji.

Czytając wiersz L. Staffa Wysokie drzewa czy tatrzańskie liryki Tetmajera, delektujemy się czystym pięknem. Lektura tych utworów daje nam jednak coś więcej niż tylko możliwość ujrzenia w wyobraźni elementów natury. Zmienia się nasz nastrój, pojawia się refleksja nad harmonią i doskonałością świata i naszym w nim miejscem.

J. Kasprowicz, opisując różę i limbę na górskim zboczu, rozmawia z nami o sensie życia. J.Tuwim uczy nas potęgi słowa. Wiersze B. Leśmiana przybliżają nas do tajemnic bytu. Wycieczką w krainę absolutu są dla nas także Sonety krymskie. Wspinając się na górskie szczyty czy zaglądając w głąb przepaści, człowiek zaczyna pojmować sprawy, dotychczas dla niego całkowicie niezrozumiałe, dociera do absolutu. Czasem są to odkrycia tak nowe i trudne, że nie sposób wyrazić ich słowem; dlatego Pielgrzym opowie o nich dopiero po śmierci. W żyjących języku nie ma na to głosu.

Na tle przyrody wyraziściej rysuje się dramat ludzkiego losu. Zapadający zmierzch opisany w opowiadaniu S. Żeromskiego obrazuje nędzę istnienia. Tragedię rodziny Gibałdw uwydatniają zapadające ciemności i nadpełzająca zimna, lepka mgła; migotliwe światło gwiazdy budzi jednak nadzieję.

Poeci opisujący pejzaże często posługiwali się wyszukanymi sposobami, by oddać je prawdziwie. Naśladowanie metody malarskiej impresjonistów czy techniki synestezji umożliwiało oddanie zmienności przyrody i jej nieuchwytnego piękna. Umiejętny dobór środków stylistycznych czynił opis plastycznym i wyrazistym. Szczególnie interesujące obrazy odnajdziemy w Panu Tadeuszu; Mickiewiczowskie ujęcia wschodów i zachodów słońca, drzew, puszczy, wieczornego koncertu przyrody - nie mają sobie równych.
Natura ma swoje potężne tajemnice, które ludzie od dawna próbowali objaśnić. Sięgają do nich mity; we wzruszającej opowieści o Demeter i jej zaginionej córce zapisano ważne prawdy o sensie narodzin i śmierci i wiecznym odradzaniu się przyrody.

Warto poświęcić trochę uwagi opisanej w dziełach literackich naturze. Jest ona nie tylko piękna; objaśnia sens naszego istnienia, pozwala nam dotrzeć do sekretów, poza jej krainą niedostępnych. Kontakt z tym pięknem umożliwia nam osiągnięcie harmonii i wewnętrznego spokoju. Wiedział o tym święty Franciszek, który tak wspaniale wyśpiewał pochwałę stworzenia; wielbił on każdą żywą istotę, widząc w niej cząstkę Boga.

Zatrzymajmy się na chwilę, by dostrzec to piękno. Jest to szczególnie ważne dziś, gdy poddajemy przyrodę w swojej pysze i bezmyślności straszliwej degradacji. Jeśli ludzie nie nauczą się miłości i szacunku do swej matki-ziemi, mogel utracić najcenniejszy skarb, swój jedyny prawdziwy świat; świat natury. Nie zastapi go betonowa pustynia. Jesteśmy dziećmi puszcz, jezior, gór i dolin, nie autostrad, betonowych gmaszysk i zatrutych wód.

Mit o Demeter i Persefonie


ANTYK
Mit o Demeter i Persefonie jest jednym z najpiękniejszych i najważniejszych mitów greckich. Tragiczna historia matki, poszukującej zaginionej córki, budzi głębokie wzruszenie. Nie tylko na tym jednak polega wartość tego mitu. Opowiadając historię porwania Persefony przez boga podziemi, Hadesa, i jej powrotu do matki, mit przekazywał prawdy bardzo ważne, trudne, dotyczące fundamentalnych dla człowieka zagadnień życia i śmierci.

Mit ten jest w swojej genezie mitem agrarnym. Demeter to bogini-matka, uosaóiająca płodność ziemi. Jej smutek czy gniew sprowadzają nieurodzaj, to od bogini bowiem zależy, czy ziemia da plony. Dlatego porwanie Persefony spowodowało dramatyczne skutki: zagniewana Demeter opuściła Olimp i zniszczyła urodzaj na ziemi.
Mit o Demeter i jej ukochanej, utraconej córce w piękny, a zarazem prosty sposób wyjaśnia sens przemian przyrody. Gdy bowiem wiadomo już było, gdzie przebywa Persefona, i miała ona wrócić na ziemię, skosztowała owocu granatu, który na zawsze wiązał ją z podziemiem. Nie powróciła do matki na stałe; co roku musi wracać do podziemnego świata, do Hadesa, swojego męża. W tym czasie na ziemi trwa okrutna zima. Gdy Persefona powraca, przyroda budzi się do życia, nastaje wiosna. Stan przyrody odzwierciedla uczucia Demeter, jej tęsknotę za cdrką lub radość z powodu jej powrotu.
Demeter cierpiała, ale miała także powody do gniewu. Gdy Hades wyłonił się z podziemi na wozie zaprzężonym w czarne konie, by porwać Persefonę, żadna z nimf, z którymi bawiła się
dziewczyna, nie próbowała jej pomóc. Tylko mała rusałka wodna, Kiane, usiłowała przeciwstawić się brutalności boga podziemi na nic się to jednak nie zdało, była za słaba... Zapłakana, zamieniła się w strumień.

Człowiek, który nie znał, jak my dzisiaj, astronomii, a poznał tę dramatyczną opowieść, wiedział już, dlaczego rośliny obumierają jesienią, dlaczego nadchodzi czas zimy, gdy ziemia nie rodzi. Wiedział też, że wiosna i urodzaj powrdcą. Czuł się bezpieczny. Świat, obcy i wrogi, dopóki nie objaśnił go mit, przestał przerażać, stał się zrozumiały i stabilny. Gdyby nie ta zaczerpnięta z mitu wiedza, która ocaliła harmonię świata, kolejne zimy wydawałyby się ostatecznym, nieodwołalnym końcem, a przyroda zamiast jawić się jako życiodajna siła, byłaby kapryśną, wrogą, niezrozumiałą potęgą.

W micie o Demeter i Persefonie zapisano jeszcze inne ważne prawdy. Obserwując odradzającą się przyrodę, która ze stanu podobnego śmierci przechodzi do bujnego rozkwitu, nie sposób nie zauważyć, że życie jest w sposób nierozerwalny związane ze śmiercia.
Misteria, które odbywały się w Eleusis, miasteczku położonym niedaleko Aten, wyjaśniały sens życia i śmierci, odwołując się mitu o Demeter.
W micie o Demeter i Persefonie bardzo ważna jest symbolika ziarna. Odnosi się ona nie tylko do kręgu pojęć agrarnych, ale i do zagadnień życia i śmierci. Nawiązując do tych znaczeń, polski poeta romantyczny, A. Mickiewicz, wzbogacił symbolikę ziarna, wykorzystując ją do opisania losu zniewolonego narodu. Ziarnem, które da plon, jest więziona młodzież wileńska car wszystkie ziarna naszego ogrodu / Chce zabrać i zakopać w ziemię w swoim carstwie]. Car myli się; ludzie uwięzieni znajdą następców, ziarno da plon stokrotny. Mówi o tym przytoczona przez Żegotę bajka Antoniego Goreckiego:

Mit o Demeter i Persefonie wielokrotnie pojawiał się w literaturze Bogata i głęboka symbolika tej opowieści i wzruszający obraz przeżyć zrozpaczonej matki czynią z mitu o Demeter trwały składnik kultury.

„Kwiatki św. Franciszka z Asyżu"


ŚREDNIOWIECZE

Uwielbienie wobec Boga, stwórcy świata, wyśpiewał Franciszek w przepięknej pieśni. Ta pochwała stworzenia powstała w czasie, gdy złożony był ciężką chorobą. Mimo cierpienia jego radość z powodu zbawienia, którego miał dostapić, była tak wielka, że w porywie natchnienia skomponował ten przepiękny tekst. Pieśń tę przetłumaczył z włoskiego L. Staff, poeta zafascynowany postawą świętego Franciszka, autor przekładu Kwiatków św. Franciszka z Asyżu.

Duszą tej książki jest miłość. Miłość, którą czuł święty Franciszek do Boga, pięknego świata i istot, które ten świat zamieszkują.

Podobnie zachwycał się pięknem przyrody, odzwierciedlającym miłość Boga do stworzonego świata, ksiądz Jan Twardowski. Jego wiersze wyrażają miłość nawet do najmniejszych, najbardziej niepozornych istnień oraz podziw dla natury i ogromną pokorę wobec jej tajemnic i wobec wielkości świętego Franciszka:

Adam Mickiewicz „Sonety krymskie"


ROMANTYZM

Czytając Sonety krymskie, poznajemy przeżycia zrozpaczonego człowieka, dla którego życie straciło barwę i blask, człowieka skazanego na tęsknotę i samotność. Nie jest to jednak jedyny temat tego cyklu; równie ważna jest tu egzotyczna przyroda, która nie tylko budzi zachwyt swym pięknem i pozwala choć na chwilę zapomnieć o bólu rozłąki, ale także umożliwia nam podjęcie próby odkrycia tajemnicy świata.

Otwierający cykl sonet wprowadza typowe motywy tęsknoty za utraconą ojczyzną, a jednocześnie zachwytu dla piękna stepowego krajobrazu. Wywołane wieczorną ciszą wrażenie, że można usłyszeć głos z dalekiej Litwy, wyraża bardzo silne emocje. Wrażliwość poety została jednak wcześniej pobudzona przez otaczające go piękno. Step, nazwany suchym oceanem ukazany został wieczorem, w porze zapadania zmierzchu. Panująca cisza podkreśla nastrojowość chwili. Artysta wyobraża sobie, że słyszy odgłos lecącego klucza żurawi, przemykanie węża w trawie, trzepot skrzydełek motyla...

Pielgrzym i Mirza rozmawiają o jednym z krymskich szczytów górskich, Czatyrdahu. Pielgrzym próbuje pojąć fenomen tego zjawiska natury, odwołując się do pojęć związanych z kulturą Wschodu. Opisuje to, co widzi, jako morze lodu lub lodowe mury zabraniające wstępu karawanom gwiazd, a odblask słońca na szczycie góry wydaje mu się światłem latarni, która ma wskazywać gwiazdom drogę po niebieskich bezdrożach. Charakterystycznejest to, że nadprzyrodzone potęgi, które stworzyły to zjawisko, pochodzą z mitologii wschodniej. Tajemnicza góra jest majestatyczna i olbrzymia, Mirza, który odwiedzał jej szczyt, opowiada o nim jako Ieżącym ponad chmurami, niedostępnym już nawet dla orłów; jest to kraina zimy, spod lodu wypływają tam potoki, para oddechu zamienia się w szron. Obraz tej mocy budzi w Pielgrzymie pełen lęku podziw; Czatyrdah w tym momencie zamyka w sobie wszystkie tajemnice natury.

góry jako wyjątkowy, niepowtarzalny element krajobrazu umożliwiają człowiekowi doświadczenie przeżyć, które zbliżają go do poznania tajemnicy świata. Dlatego opisując Czatyrdah, posłużył

się poeta hiperbolizacją i odwołał do mentalności i wyobraźni wschodniej. Idlatego opis, który wyszedł spod jego pióra, pasowałby raczej do szczytu Mont BIanc. Czatyrdah tu ukazany nie jest do końca konkretnym krymskim szczytem, uosabia raczej potęgę natury.

Majestat górskiego szczytu jest wykładnikiem potęgi natury. Czatyrdah ukazany tutaj budzi strach i religijną cześć; muzułmanin z lękiem zbliża się do jego podnóża, szczyt okryty chmurami, z których padają błyskawice, budzi nieopisaną grozę Zabieg hiperbolizacji posłużył oddaniu istoty tej wizji. Zauważmy, że wygląd góry i swoje odczucia opisuje kwiecistym językiem Mirza, człowiek Wschodu; podkreślają to liczne orientalizmy, . Szczyt wydaje się tak wysmukły jak minaret, wieża meczetu, z której muezin zwołuje wiernych na modlitwę. Władca gór jest dostojny i potężny, jak padyszach, sułtan turecki, i obojętny wobec spraw ludzkich; jest to tłumacz, drogman stworzenia, pośrednik między Bogiem i naturą. To właśnie tu, w tej potędze, ukryta jest tajemnica, wobec której niczym są najazdy giaurów czy plagi szarańczy.

Czufut-Kale to miejscowość na południowy wschód od Bakczysaraju; do zabytkowej twierdzy docierało się wzdłuż głębokiego parowu, drogą, która nie była w zasadzie niebezpieczna. Przepaść dokładnie taka jak ta, opisana w sonecie, nie istnieje. Jest to poetycka wizja, która powstała i skutek nałożenia się różnych wrażeń i przeżyć, między innymi pokonywania stromych górskich ścieżek w Bajdarskiej Dolinie.

Ukazanie takiej otchłani miało określony cel: nie tylko szczyty górskie, ale i skalne czeluście ukrywają bowiem straszliwe tajemnice. Mają one w sobie potężną moc, mogel zwabić słabego człowieka, pociągnąć w dół - dlatego Mirza każe Pielgrzymowi zamknąć oczy i zawierzyć instynktowi konia, zabrania spoglądać w przepaść. Dociekliwy człowiek, który chce pojąć tajemnice świata i dotrzeć do absolutu, nie usłucha ostrzeżeń. Tak samo postapił Pielgrzym. W przepaści ujrzał szczeliny świata, tajemnicy, która przez nie przeziera, opisać jednak nie potraf. Zbyt daleka jest ona od codziennych doświadczeń ludzkich, by znalazły się odpowiednie słowa.

Mirza szykuje się do niebezpiecznego skoku ponad przepaścią. Góry Krymu znów zostały wyolbrzymione, nabrały rozmiarów przerażających. Jeśli zinterpretować ten skok w sposób symboliczny, przypomni on doświadczenie Pielgrzyma z głębiel przepaści w Czufut-Kale. Człowiek po raz kolejny zmierzy się z absolutem. Szczyt ukazany w sonecie podobnie jak Czatyrdah sięga ponad chmury, mamy niepowtarzalną szansę dostrzeżenia chmur i błyskawic u stóp. Potężna chmura jawiąca się jako wyspa żeglująca w otchłani porównana została przez mieszkańca wschodniej krainy do olbrzymiego ptaka, Simurga, o skrzydłach jak żagle statku; motyw ten pochodzi z mitologii perskiej. Widok z opisanego tu szczytu jest wyjątkowy również i z tego względu, że w dole pod chmurami widzimy morze.
Sonety krymskie utrwaliły na zawsze niepowtarzalne piękno tej krainy, urok górskich szczytów i wąwozów, przepaścistych ścieżek, pięknych dolin, cichego bądź wzburzonego morza... Elementy te widzimy z coraz to innej perspektywy: na góry spoglądać można z oddali lub stać u ich podnóża albo pokonywać przepaściste zbocza; morze podziwiamy z pokładu statku lub ze szczytów gór, urok doliny można kontemplować w zadumie, ale można też przemierzać ją konno w szalonym pędzie:

Adam Mickiewicz „Pan Tadeusz"


ROMANTYZM
Piękno opisów przyrody w Panu Tadeuszu jest faktem dowiedzionym i nie budzącym wątpliwości. Malarskie i muzyczne walory tych fragmentów, ich umiejętna kompozycja, realizm szczegółu, umiejętność ukazania elementów najistotniejszych, świadomy dobór środków stylistycznych, odwołanie do najnowszych odkryć sztuki poetyckiej i do tradycji - to wszystko spowodowało, że opisując krajobrazy kraju lat dziecinnych, stał się poeta prawdziwym mistrzem. Pejzaż okolic nadniemeńskich przedstawiony został w sposób doskonały - był bowiem opisywany z miłościw, jaką potraf zrodzić tylko tęsknota, i był opisywany przez wielkiego poetę. I budził zachwyt.

Krajobraz nadniemeński opisany został nie tylko w Panu Tadeuszu. Powieść E. Orzeszkowej Nad Niemnem zawiera wyraźne nawiązania do dzieła A. Mickiewicza - także w opisie krajobrazu.

Kazimierz Przerwa-Tetmajer – „Wybór wierszy”


MŁODA POLSKA

Wśród jego różnorodnych dzieł, pisanych wierszem i prozą, wyróżnimy pewną szczególną grupę: będą to pejzażowe liryki tatrzańskie, w których poeta umiejętnie połączył własne obserwacje z elementami sztuki poetyckiej. Impresjonistyczne wiersze Tetmajera, wykorzystujące także technikę synestezji, opartą na przenikaniu się różnorodnych wrażeń zmysłowych, są prawdziwymi perłami liryki;

Poświęcił temu regionowi wiele wierszy, a także utwory prozatorskie: pisane gwarą gdralską nowele Na Skalnym Podhalu i powieść Legenda Tatr. Motywy tatrzańskie ujawniają się w poezji Tetmajera w różny sposób. Mogel być tłem dla osobistej refleksji poety, ale mogel również występować samodzielnie, jako opis pejzażu czy zapis góralskiego folkloru, jak Marsz zbójecki ze „Skalnego Podhala". J.

MELODIA MGIEŁ NOCNYCH


(Nad Czarnym Stawem Gąsienicowym

Czarny Staw Gąsienicowy, jeden z kilku „czarnych" stawów tatrzańskich, leży u podnóża Świnicy i Granatów, nieopodal grani Kościelców. Nad to piękne, malowniczo położone, rozległe jezioro Tetmajer zaprasza nas nocą. Nie tatrzański staw będziemy jednak podziwiać, ale zjawisko nieuchwytne i ulotne - mgłę. Nie tę ciężką, zawiesistą, ograniczającą widoczność do niewielu metrów, lecz lekką, unoszoną wiatrem z miejsca na miejsce, przypominającą toczące się kłębki bawełnianego puchu czy pasemka przędzy. Jest to zjawisko towarzyszące pięknej pogodzie i dodające pejzażowi górskiemu nieuchwytnego uroku.

Wiersz Tetmajera jest lirykiem impresjonistycznym. Wykorzystując swą wrodzoną wrażliwość na bodźce wzrokowe i słuchowe, wprowadzi je poeta do opisu krajobrazu. Jego Tatry są malowane nie tylko słowem, ale i światłem, barwą, dźwiękiem, ruchem, zapachem... Unoszona z wiatrem mgła wydaje się tańczyć, a wrażliwość poety umożliwia dostrzeżenie rytmu tego tańca, usłyszenie melodii, która mu towarzyszy. Personifikację zjawisk przyrody stosowało już wielu poetów przed Tetmajerem; dokonanie przekładu ruchu i refleksów światła na dźwięk jest już pewnego rodzaju odkryciem poetyckim. Wykorzystana tu została odkryta przez symbolistów technika synestezji, umożliwiająca dostrzeżenie na co dzień nieuchwytnych stanów rzeczywistości. Melodia... jest dość typowym lirykiem impresjonistycznym: uchwycony został tu pewien szczególny, chwilowy stan przyrody i towarzyszący mu nastrój. W opisie połączono dźwięk, światło, barwę, zapach, ruch; barwy są pastelowe, delikatne, dźwięki wyciszone, ruch płynny, kontury niezdecydowane i rozmyte

W wierszu dominują wrażenia ciszy, spokoju, harmonii oraz ulotności i zwiewności dźwięcznych, barwnych i wonnych mgieł. Ich radosny taniec ma w sobie lekkość lotu sowy, nietoperza, ćmy, puchu mlecza... z fauny i flory tatrzańskiej wybrał poeta celowo elementy nietypowe, miękkie, zwiewne, puszyste. Pląsające mgły wchłaniają refleksy światła, co czyni je jeszcze bardziej przejrzystymi. Noc jest księżycowa, stąd tęczowe blaski rozświetlające mgłę, i błękitny poblask. Taniec mgieł jest subtelny, ale są one szybkie i zwinne. W jednej chwili zmieniają swe położenie: ze szczytów, gdzie z wstęg mgły i promieni gwiazd powstają na chwilę piękne wiszące mosty, przenoszą się nad milczący staw, gdzie wsłuchują się w szmer strumieni i cichy szum lasu, piją kwiatów worz rzeźwą... Mgły bawią się, ścigają ze spadającą gwiazdą, igrają z wiatrem, ale ich taniec nikogo nie obudzi, nie zburzy spokoju przyrody, drzemiącego Czarnego Stawu, co

W BIAŁEM
Czytając ten sonet, przenosimy się w wyobraźni do leżącej niedaleko Zakopanego Doliny Białego. Słońce przenika przez gałęzie złotymi plamami, błękitne niebo jest lekko zamglone. Na krajobraz górski patrzymy z nieco nietypowej perspektywy: nie z grani, lecz z wnętrza doliny, z wąwozu, wyżłobionego przez górski potok. Bardzo ciekawy jest w tym wierszu świat dźwięków; słyszymy głośny szum strumienia rozbijającego się o głazy, dalekie, rozmyte echa ludzkich głosów, szmer drzew, brzęk dzwonków błądzącej trzody p0 ubOCZy... Miejsce to wydaje się najbardziej urocze, gdy panuje cisza; Tetmajer uważał, że krajobraz tatrzański jest najpiękniejszy bez ludzi, gdyż wtedy dopiero można oddać całą wspaniałość, potęgę i majestat górskiej przyrody. Jeśli spojrzeć z tej perspektywy na sonet W Białem, pejzaż tu ukazany będzie nam się wydawać w pewnym sensie inny, jakby nie należący do „prawdziwych" Tatr, oswojony; tylko chwilami odzyskuje on swą tajemniczość i moc i wtedy ten, kto ma szczęście go podziwiać, może dostapić stanu błogiego szczęścia.

O ZMROKU
Zapada zmrok. W dole, wśród lasu, jest już ciemno, opadają mgły, zacierają się kontury, krajobraz nabiera tajemniczości. W górze ponad lasem widać rozświetlony rdżowofoletowym blaskiem szczyt Beskidu. Wiersz O zmroku ukazuje kolejne etapy zapadania zmierzchu w dolinie. Zmieniają się barwy, stopniowo robi się coraz ciemniej, mgła ukrywa przed naszym wzrokiem elementy pejzażu: mroczniejący las, wąwóz, górski szczyt. Pogrążający się we mgle krajobraz o zatartych konturach staje się coraz bardziej tajemniczy, jakby działały tu magiczne siły. Przyroda oddziałuje na stan duszy poznającego podmiotu, powstaje szczególna więź między naturą i człowiekiem. Więź tę oddaje poeta poprzez zespolenie opisu pejzażu i przeżyć człowieka; to, co odczuwamy, zostaje jakby potwierdzone przez zjawiska przyrody. Wszystko wydaje się zagadkowe i pełne zaczarowanej mocy; człowiek podziwiający zapadanie zmroku u stóp majestatycznego szczytu Beskidu jest gotów zaakceptować tę tajemniczość i magię, jego dusza tęskni bowiem do takiego świata - odnalazł go w górach w szczególnym momencie przemiany słonecznego dnia w mroki nocy.

PEJZAŻ
Naszą wędrówkę po Tatrach z Kazimierzem Przerwą-Tetmajerem zakończymy nocą u stóp Granatów. Noc jest pogodna, obserwujemy pojawienie się na niebie gwiazdy, potem zza górskiej grani wyłania się księżyc. W wierszu Pejzaż w ciekawy sposób oddaje poeta efekty świetlne; światło zmienia natężenie, barwę, odbija się od skał, od powierzchni stawu, rozprasza w perspektywie krajobrazu. Uchwycony został sam tajemniczy moment wschodu księżyca: najpierw dostrzegamy błysk światła, potem stopniowo pojawia się charakterystyczny kształt księżyca w kwadrze. Wędrówce bladego półkręgu po niebie towarzyszy stopniowe przesuwanie się odblasku światła, które wydobywa z cienia coraz to inne fragmenty krajobrazu.

Leopold Staff „Wysokie drzewa"


XX-LECIE MIĘDZYWOIENNE

Wiersz Wysokie drzewa pochodzi z tak samo zatytułowanego tomiku, który ukazał się w 1932 roku. Jest to wiersz o nieskazitelnej formie, napisany kunsztownym, wręcz wytwornym stylem. Poeta starannie unika zbanalizowanego słownictwa, potoczności, zwyczajności. Wyrazy takie jak konary, sklepienie, bezwietrze, głusza, odziewać nadają wierszowi majestatyczną dostojność.

Opisany w wierszu krajobraz jest wyjątkowo piękny. Obcując z tą doskonałością i dociekając jej tajemnicy, osiągamy szczęście. Ujawnia się tu związek piękna i dobra, kontemplując rzeczy piękne, stajemy się duchowo piękni i wewnętrznie wolni:

Z wolna wszystko umilka, zapada w krąg głusza 1 zmierzch ciemnością smukłe korony odziewa, Z których widmami rośnie wyzwolona dusza...

Podstawowym składnikiem pejzażu są wymienione w tytule wysokie drzewa. Ich piękno nie ulega wątpliwości; drzewa to dostojne, doskonałe twory natury.

Wysokie drzewa rosnące nad wodą nie są szczególnie rzadkim zjawiskiem przyrodniczym. Poeta uchwycił je jednak w wyjątkowym momencie, gdy upalny dzień przeradza się w chłodną noc, . Słońce zachodzi, czerwonawy kolor jego tarczy w wyobraźni poety przywołał wyobrażenie brązu, stopu metali, z którego odlać można piękną rzeźbę. I tak jak rzeźbę właśnie opisał L. Staff drzewa rosnące nad wodą, w brązie zachodu kute wieczornym promieniem. Wrażenie przestrzenności uzyskujemy nie tylko dzięki temu skojarzeniu; jeśli odpowiednio dobierzemy kierunek padania promieni słonecznych na pnie drzew, uzyskamy także taki efekt. Wyraźnie widać, jaką rolę spełniają tu światło i sposób jego padania. Ważne jest również usytuowanie drzew. Ponieważ rosną one nad wodą, ich konary odbijają się w niej, powodując wrażenie głębi. Powierzchnia wody rozbłyskuje światłem słońca i rozlewa się pawich barw blaskiem; gęste konary przypominają sklepienie. Jeśli zamiast pni drzew w wyobraźni ujrzymy dostojne kolumny, znajdziemy się w świątyni, którą stworzyła dla nas natura. Jest to nie tylko przeżycie estetyczne, ale i doświadczenie wzbogacające naszą duszę.

Drugą strofę poświęcił poeta opisaniu letniego upału. By dotrzeć do istoty gorącego, niemal bezwietrznego sierpniowego dnia, posłużył się znaną nam z poezji młodopolskiej techniką synestezji, polegającą na łączeniu wrażeń zmysłowych i ich wzajemnym przenikaniu się. L.Staff nadaje barwy zapachom:
Zapach wody, zielony w cieniu, zloty w słońcu... Poeta potrafi również dostrzec w dźwięku wrażenie ruchu i barwy:
Rozgrzana sierpniowym upałem łąka rozbrzmiewa głośnym cykaniem koników polnych; przerwanie ciszy przez ten natarczywy dźwięk zostało opisane jako szczęk wielu nożyc, nożyc srebrnych; barwa i blask srebra zostały tu przetłumaczone, także na zasadzie synestezji, na dźwięk.
Strofa ostatnia ukazuje zapadanie zmierzchu. Zanika koloryt, zacierają się kształty koron drzew. Zmrok przynosi ze soóą atmosferę tajemniczości, która skłania nas do zastanowienia się, refleksji. Właśnie teraz nadchodzi moment duchowego wyzwolenia, jakby natura, ujawniając nam swe piękno, zdradziła także własne tajemnice. Świat - dzieło miłującego nas Boga jest piękny i dobry.

Bolesław Leśmian - „Wybór wierszy”


XX-LECIE MIĘDZYWOIENNE

Wiersz Ballada bezludna z tomu Łąka ukazuje świat przyrody w sposób bardzo charakterystyczny dla twórczości Leśmiana, a zarazem niezwykły. Nie odnajdziemy w utworze ukrytej symboliki, opisane tu elementy są tylko sobą; mimo to świat utworu jest tajemniczy i niepowtarzalny. Na czym polega jego niezwykłość?

Kultura śródziemnomorska ukształtowała - między innymi pod wpływem Księgi Genezis - pewien specyficzny sposób widzenia relacji między człowiekiem i naturą. Natura jest człowiekowi podległa, to on ją obserwuje, a jeśli chce opisać jej piękno używa często personifikacji, zjawiskom przyrody nadając znany sobie doskonale, ludzki wymiar, nie dociekając ich tajemnicy i nie ukazując ich takimi, jakimi są same w sobie. Leśmian czyni inaczej. Jego natura istnieje bez człowieka. Zwróćmy uwagę na sam tytuł ballady i na lokalizację opisanych w niej zdarzeń: wszak nie było tam nikogo, kto by widział, kto by słyszał. Podmiot wypowiadający jest istotą fantastyczną, skoro bywa w miejscach dla nikogo niedostępnych; z pewnością zaś nie jest istotą ludzką.

Natura obdarzona jest twórczą motą, która potęguje się w upalny, parny dzień, w pełnym słońcu. Gdzieś pomiędzy żukami, pająkami, świerszczami, w gęstwinie trawy i kwiatów pojawia się nagle nowy element: na naszych oczach zachodzi proces kreacji. To wcielanie się w istnienie jest pełne bólu, wymaga ogromnego wysiłku. I nie kończy się powodzeniem: dziewczynie, która zabóstwiła się cudacznie pod blekotem na uboczu, nie udało się zmaterializować, przejść z niebytu do realnego świata: jeno miejsce, gdzie być mogła, jeszcze trwało i szumiało, / Próżne miejsce na tę duszę, wonne miejsce na to ciało. Uchwycony został moment nieudanego stawania się; Leśmian okazuje się mistrzem w opisywaniu bytów nieistniejących, wyróżnia różne stopnie nieistnienia.

Nieobecność, a raczej - prawie-obecność dziewczyny na łące nie pozostała niezauważona. Dotychczasowa harmonia uległa zburzeniu. Niedoszłe zaistnienie zmieniło świat, pozostawiło jakieś ślady, które można wytropić pająk w nicość sieć zastawił, by pochwycić cień jej cienia]. Teraz odbywa się wielki festyn spełnionego nieistnienia. Powitanie i pożegnanie stały się jednym, tak jak próba zaistnienia mgły dziewczęcej od razu zakończyła się powrotem w niebyt.

Opis tej niezwykłej sytuacji przenikania się sfer bytu i niebytu wymaga zastosowania specjalnych środków językowych. Stąd w wierszu Leśmiana obfitość neologizmów. Mogą one opisywać wygląd bezludnej łąki, która rozkwita w bezmiar w bezpieczu szmaragdowym: to tajemnicze miejsce jest bezkresne, bezpieczne i pełne harmonii, choć jednocześnie aż kipi od twórczych mocy Wdech Pąki wrzał od wrzawy, wrzał i żywcem w słorce dyszał]. Niedoszłe pojawienie się dziewczyny uzyskało wymiar w pewnym sensie nadprzyrodzony ~zabóstwiło się]. Reakcja natury na zaburzenie porządku świata jest gwałtowna: wszystkie istoty zbiegły się wrzawnie, by ustalić, co się stało, jaki to obcy szmer zakłócił ich spokój. A po otrąbieniu uroczystości spełnionego nieistnienia przyszła pora na pieśni powitalne i pieśni potrupne - wszak ta, co być mogła - jednak nie była i nie będzie.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 24 minuty