profil

Templariusze

poleca 85% 749 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

TAJEMNICE HISTORI- TEMPLARIUSZE

Nazywa się ich dziś szarlatanami, sługami diabła. Dociekliwi poszukiwacze skarbów, dogłębnie przeszukują ich siedziby, wymyślając setki legend. Ich dramat owiany jest tajemnicą. Do dziś historycy zastanawiają się czym podyktowane było ich aresztowanie. Co kierowało Filipem IV Pięknym królem Francji, że odważył się na tak brutalny gest. Czy prawdą są wszystkie oskarżenia skierowane przeciwko nim, czy są to tylko bujdy zgrabnie ułożone przez Wilhelma Nogareta. Kim byli i kim dziś są TEMPLARIUSZE.

W roku 1099 uczestnicy I wyprawy krzyżowej zdobyli Jerozolimę. Wyprawa, która miała wyrwać ziemię świętą z rąk Saracenów nie dobiegła jeszcze jednak do końca. Na „skolonizowanych” przez Franków, jak nazywano Krzyżowców, terenach trzeba było zbudować administrację, zdobyć twardo broniące się porty Akke, Sydon, Tyr, ale może przede wszystkim należało zapewnić bezpieczeństwo wędrującym do Grobu Chrystusa tysiącom pielgrzymów. Narażeni oni byli na bezustanne ataki „bojówek” muzułmańskich. Większość dróg prowadzących do Jerozolimy było praktycznie nie przejezdnych. Królestwo Jerozolimskie, które zaczęło się tu kształtować pod wodzą Baldwina I (1100-1118) nie był w stanie zapewnić swoją garstką rycerzy należytego bezpieczeństwa. Po śmierci Baldwina I grupa rycerzy francuskich pod wodzą Hugona z Payns postanowiła stworzyć na terenie Jerozolimy pewien rodzaj organizacji, która zajmowałby się obroną wędrujących pielgrzymów. Miała ona łączyć w sobie etos rycerza oraz mnicha. „Ubodzy Rycerze Chrystusa”, jak sami założyciele zakonu zwykli się nazywać, uzyskali bardzo szybko zgodę na prowadzenie swej misji w Jerozolimie. Jako swoją siedzibę otrzymali, domniemaną świątynie Salomona, dzisiaj meczet Al.-Aksa. Właśnie dlatego zwykło ich się nazywać Templariuszami (świątynia- lac.templum) Baldwin II (1118-1131) zyskiwał nowe zbrojne oddziały, które odciążyłyby go w działaniach wewnętrznych, natomiast patriarcha Jerozolimy Deimbert snuł wobec zakonu inne plany. Sądził, iż będzie można wykorzystać go dla własnych celów. Miałby on przy ich pomocy zrealizować swój plan przekształcenia Królestwa Jerozolimskiego w państwo kościelne. Nie wziął jednak pod uwagę ambicji twórców zakonu, którzy chcieli stworzyć organizacje samodzielną, wolną od władzy zwierzchniej królów czy patriarchów. Aby jednak móc reprezentować chrześcijański świat jako zakon rycerski, Templariusze musieli zatwierdzić u papieża swoją Regułę czyli zasady jakim zakon będzie się kierował. W tym celu do Rzymu udał się sam założyciel Hugon z Payns. Pomocną ręką w uznaniu zakonu stał się Bernard z Clairvaux jeden z najbardziej wpływowych ludzi w Rzymie. Bernard znał Hugona gdyż ich posiadłości sąsiadowały ze sobą. Sam Bernard był gorącym zwolennikiem walki z innowiercami więc w staraniach o zatwierdzenie Reguły dla zakonu wykazał szczególne zaangażowanie. W roku 1128 w styczniu na synodzie w Toryes papież Honoriusz II zatwierdził pierwszą Regułę zakonu rycerskiego spisana po łacinie. W latach 1128-1130 Stefan z Chartes opracował wersje kolejną aby w 1140 roku powstała ostateczna wersja Reguły spisana po francusku. Zakładała ona bezwzględne posłuszeństwo wobec mistrza, który stał na czele hierarchii zakonu. Nakazywano też waleczność, pracowitość, pobożność. Reguła zakazywała korzystania z uciech ziemskich. Bezwzględnie zakazywano posiadania kobiet, gry w kości, polowań (z wyłączeniem polowania na lwa). Najciekawsze jest stwierdzenie Reguły, które mówi: „włosy mają być krótko ostrzyżone, nie czesane, rzadko myte, zarost szorstki i zaniedbany; skóra pokryta kurzem”. Reguła była więc bardzo twarda. Podczas rekrutacji kilkakrotnie powtarzano kandydatowi, że Reguła jest bezwzględna, i kilkakrotnie pytano się czy kandydat zgadza się na jej przyjęcie. Zakon templariuszy bardzo szybko zyskał popularność. W 1139 Innocenty II nadał przywileje zwalniające zakon z pod jurysdykcji biskupów oraz zwalniał zakon z dziesięciny. Zakon często otrzymywał od papiestwa zlecenie na zbieranie pieniędzy na kolejna wyprawę. Otrzymywał też od wiernych setki darowizn i datków. Spowodowało to, że wkrótce zakon znacznie się wzbogacił. Komandorie zakonu rozlały się po całej Europie, choć najwięcej występowało ich we Francji i Hiszpanii. W 1134 władca Aragonii Alfons chciał w testamencie przekazać swe dziedzictwo Templariuszom. Zakonnicy daru tego nie przyjęli. Woleli pewnie utrzymanie organizacji międzynarodowej niż tworzenie własnego państwa. Templariusze zbudowali również na terenie Europy i Bliskim Wschodzie, kilkanaście potężnych twierdz np. twierdza Safad czy Zamek Pielgrzymów na przylądku Aslis. Były one trudne do zdobycia a przez to szalenie bezpieczne. Spowodowało to, że zakon zaczął być wykorzystywany przez władców europejskich za swoisty bank. Wkrótce oprócz działalności religijno-wojskowej na szeroka skale templariusze rozpoczęli działalność finansową. Niejednokrotnie udzielali władcą pożyczek lub trzymali piecze nad ich skarbami. Skarbiec w Paryżu stał się jednocześnie skarbcem króla Francji. Do tego skarbca odprowadzane były podatki, król posiadał tam swoje konto. Templariusze stali się największą potęgą świata, która nie posiadała własnego państwa.

13 października 1307 roku rozpoczął się największy dramat zakonu. Zaledwie w jedna noc w wyniku zsynchronizowanej akcji, wszyscy templariusze zamieszkujący Francję zostali aresztowani. Dzień później opublikowany został manifest Filipa IV Pięknego, oskarżający zakon o sodomię, bałwochwalstwo, znieważanie Chrystusa podczas rekrutacji. Po kilku dniach wysłano również listy do innych władców europejskich zachęcających do dalszych aresztowań. Wydaje się dziś, że oskarżenia wobec zakonu były bezzasadne. Z dokumentów, które posiadamy wyraźnie wynika, że templariusze byli w więzieniach katowani i poddawani torturom. Chciano w ten sposób wyciągnąć od braci zakonnych fałszywe zeznania. Osiągnięto ten cel. Natomiast co ciekawsze w późniejszych etapach procesu wielu templariuszy odwoływało swe zeznania lub wręcz sugerowało, że poprzednie były na nich wymuszone. Ówczesny mistrz Jakub z Moley podczas jednego z przesłuchań wręcz stwierdził, że jeśliby na sali nie było Wilhelma Nogareta zmieniłby zeznania. Nogaret był w owym czasie kanclerzem królestwa. Prawnik, wykształcony w Monpellier. Spodobał się Filipowi jego antypapieska postawą. Prawdopodobnie to on był głównym autorem planu zamachu na papieża Bonifacego VIII. Oskarżany był przez wielu za popieranie katarów, związki te z reszta zauważa się w jego zachowaniu. Aresztowanie było o tyle zaskakujące, że templariuszy z Filipem łączyły wcześniej dobre stosunki a zakonnicy wręcz popierali Filipa w jego konflikcie z papiestwem. Wydaje się więc, że „wiecznie potrzebujący pieniędzy” Filip Piękny połaszczył się na dobra zakonne, które w jego oczach wydawały się większe niż w rzeczywistości . Widać to zresztą w jego późniejszych usilnych staraniach o uzyskanie praw do majątku templariuszy. Filip Piękny trafił zresztą w czuły punkt ówczesnej Europy. Templariusze byli bowiem solą w oku wielu władców. Z nienawiścią wypowiadał się o nich Fryderyk II, który oskarżał zakon o utratę Jerozolimy. Filipowi udało się z powodzeniem przeprowadzić proces. Papież Klemens V, pierwszy papież w Awinionie, był niezwykle wygodnym sojusznikiem i poplecznikiem Filipa. Po dramatycznym procesie, próbach obrony zakonu, oświadczeniach, 18 marca 1314 roku doszło do niezwykłych wydarzeń. Po ogłoszeniu przez Mikołaja z Freaville, Arnolda Aucha wyroku skazującego głównych dostojników zakonu na dożywocie, Jakub z Moley oraz Gotfryd z Charnay, dostojnicy zakonu, wygłosili ekspresywną mowę obronną. W jej wyniku doszło do ich skazania na śmierć na stosie. Kronikarze zapisali, że umierali oni z uśmiechem na ustach i spokojem. W agonii Jakub z Moley wykrzyknąć miał, iż wzywa Filipa i Klemensa na sąd boży w niebiosach, który ma się odbyć w ciągu 6 miesięcy. Po tym rozpaczliwym okrzyku wyzionąć miał ducha. Nie wnikam już w rozważania czy Bóg istnieje czy nie ale o dziwo zarówno Filip jak i Klemens V w tymże samym roku zmarli- Klemens w kwietniu, Filip w listopadzie. Dobra zakonu oddane zostały Joannitą, a sam zakon uległ likwidacji. Tak zakończyła się historia templariuszy.

Wydarzenia związane z procesem templariuszy do dziś daje pole do podejrzeń i pobudza wyobraźnie. Istnieje dziś setki legend, oskarżeń o egzorcyzmy od najbardziej dziwnych po najpospolitsze. Mieli być alchemikami, magami, zajmować się afirmacją i inicjacją. Ich hierarchia, pewne kulty zachowywane przez templariuszy potęgowały domniemania. Co parę lat „historycy” odrywają jakieś epokowe znalezisko związane z templariuszami. Kiedy 1 1972 roku w zamku w Chinon odkryto napisy i rysunki. Przypisano je natychmiast templariuszom. Gdyby naukowiec który je odkrył miał choćby trochę wiedzy z zakresu paleografii zorientowałby się, że napisy nie mogły pochodzić z XIV wieku. Jest to tym bardziej zadziwiające, że odkryto już w tej wieży niegdyś napisy pochodzące z XIV wieku. Inskrypcje te nie zawierają jednak, żadnych tajemnych wzorów. Czy kwadraty, gwiazdy musza być od razu tłumaczone wiedza tajemną. Graffiti wykonane przez templariuszy pozwala raczej oddać ich stan ducha. Hasła typu „Klemens-burzyciel świątyni”, rysunki aniołów oddaje załamanie fałszywie oskarżanych ludzi. Tymczasem historycy czy raczej pseudohistorycy zdają się ukierunkowywać swoje badania wyłącznie na poszukiwanie różnego rodzaju „skarbów” i fikcyjnych sekretów. Wymysły Nogareta, że nowo przyjmowani zakonnicy mieli pluć na krzyż po czym stojąc nago byli przez przyjmującego do zakonu obcałowywani w okolicach genitaliów trafiają na podatny grunt poszukiwaczy tajemnic. Bożek Bofomet któremu mieli oddawać część, to nic innego Mahomet o czym świadczą dzieła literackie tamtego okresu, który jako bafomentanizm określają właśnie wiarę w Allacha. Tak więc Bafomet to też rzecz wymyślona na potrzeby procesu, procesu jak najbardziej politycznego. Warto więc przestać szukać w templariuszach szarlatanów, a zacząć badać historię i czynny zakonu, zakonu który stał się ofiarą bezkompromisowej polityki średniowiecznego świata.

Osoba zainteresowanym poznaniem Templariuszy bliżej polecam książkę Regine Pernound pod tytułem TEMPLARIUSZE. Jest napisana świetnym lekkim językiem, bez naukowego bełkotu.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 8 minut