profil

Czy władza demoralizuje? Uzasadnij swój pogląd.

poleca 85% 919 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Gdy zastanawiamy się nad tym, kim chcielibyśmy być w przyszłości, co robić czy mieć, na myśl przychodzą nam najróżniejsze rzeczy, od tych najpospolitszych i do spełnienia najprostszych po wyrafinowane, trudne i skomplikowane w realizacji. Rządza władzy jest dość powszechna, jednakże nie jest tak głęboko zakorzeniona w mentalności człowieka jak mogłoby się wydawać. Nie każdy człowiek mógł jej skosztować i może jedynie wiedzieć teoretycznie, że władza to zdolność wydawania i egzekwowania decyzji, czyli moc pewnego rodzaju manipulacji innym człowiekiem. Mimo tej niewiedzy panowanie nad czymkolwiek budzi co najmniej ciekawość.
Władza polityczna pociąga za sobą szereg różnych kompetencji. Zdobywając ją mamy możliwość zmiany prawa, zdobycia dużej ilości pieniędzy, pomocy biednym. Dlatego też tak wiele ludzi chce startować w wyborach, mimo dużej odpowiedzialności czy stałej obserwacji ze strony mediów. W krajach demokratycznych nie wystarczy mieć przyciągającą powierzchowność i charyzmę (choć i to często decyduje o wyborze kandydata), lecz niezbędny jest program. Jakaś idea, cel, zadanie, na kanwie których zbudujemy fundament pod partie a także pod wybory, na których przecież decydować będą przekonani wyborcy. Wielu zwłaszcza młodych ludzi, którzy nigdy władzy nie mieli i chcieliby ją wykorzystać w celach dobrych, posiada szlachetne idee, które pomogłyby naprawić kraj, poprawić byt itp. To, co następuje potem w większości przypadków jest dość częste. Wskutek zetknięcia idei z rzeczywistością, wyobrażeń naprawy świata i realnej władzy, pozwalającej na zdobycie bogactwa i wszelkich innych korzyści, wcześniejsze cele bledną przy nowych możliwościach. I mimo swojej pospolitości proces ten jest ogromnie ciekawy, bo co takiego jest we władzy, że zniewala a czasami wręcz uzależnia.
Przeciętny człowiek nie posiadający władzy i nie zabiegający o nią w szczególny sposób, ma tylko ogólne pojęcia jakie ?udogodnienia? pociąga za sobą. A korzystanie z owych ?ułatwień? życia jest wszędobylskie. Co pewien czas media informują nas o kolejnej aferze korupcyjnej, o obsadzaniu na wysokich stanowiskach swoich krewnych czy znajomych. Patologie władzy są rzeczą, która dziwi coraz rzadziej. Człowiek ma wreszcie moc rządzenia innymi, ale ta władza nie jest wieczna i trwała, więc ?musi? zapewnić sobie jak najwięcej korzyści materialnych i nie tylko, często zapominając o obietnicach czy własnych celach, które przedtem były wszystkim. Z pewnością podobnie myśli wielu, bo jak inaczej wytłumaczyć sobie te nagle zmiany światopoglądów. Oczywiście istnieje pewna grupa ludzi, którzy od samego początku miała zamiary nadużycia przyszłej władzy, a idee były przykrywką, która pozwoli ją dostać.
Pragnienie władzy jest w każdym człowieku, niczym instynkt ujawnia się, gdy wymagać będzie tego sytuacja. I chyba na tym polega cały fenomen. Nie tak łatwo natomiast wytłumaczyć radykalny zwrot w wartościach tak znacznej ilości ludzi. Dopóki władzy nie mamy, nie możemy tak naprawdę planować tego, co zrobimy jak ją będziemy mieć. Szlachetne cele, które przyświecają tak wielu ludziom nikną w bezwzględnym świecie polityki. I być może w tym tkwi problem. Władza jako instynkt, rzecz zniewalająca pobudza nas do wysiłku, by posiadać ją jak najdłużej, a niewygodne często dla grupy rządzącej propozycje zmian, kończą się ultimatum albo z nami albo przeciw nam. I większość wybiera władzę, co jest pierwszym krokiem do stopniowej demoralizacji i coraz większych jej nadużyć. Tylko nieliczni, niezłomnie obstający przy swoich ideach, potrafiący opierać się korzyściom płynącym z porzuceniem wszelkich zasad moralnych, wolą być przeciw, w zgodzie z sumieniem niż za, w świecie podwójnej moralności, fałszu i zakłamania.
Władza rzeczywiście jest niczym narkotyk i niewątpliwie w twierdzeniu o jej właściwościach demoralizujących jest wiele prawdy. Jednak jak jest naprawdę wiedzą tylko ci, którzy mają władzę i nie zrezygnują z niej, nawet kosztem wyrzeczenia się zasad moralnych, lub ci, którzy posiadają sumienie i nie mogą żyć łamiąc wewnętrzne zakazy, albo ci, którzy pod przykrywką wartości, są zimnymi maszynami rządnymi władzy. Nie da się też wykluczyć, że być może to wszystko mit, a te liczne przypadki nadużyć władzy to przecież mały procent wszystkich, którzy tę władzę mają. Jednak uważam, że w możności rządzenia jest coś, co sprawia, że ludzie tracą głowę i zdają się nie posiadać żadnych wartości.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 4 minuty