profil

Samotny bunt Kostylewa - wyraz niezgody na perfidnie systemu

Ostatnia aktualizacja: 2021-06-21
poleca 85% 156 głosów

Treść Grafika
Filmy
Komentarze
Gustaw Herling Grudziński Inny Świat

To jak systemy totalitarne oddziaływały na psychikę i osobowość człowieka podczas śledztw, wydawania nieadekwatnych do popełnionych czynów kar czy pobytu w katorżniczych obozach pracy opisywało wielu polskich pisarzy wojennych, którzy w wyniku łapanek, często przypadkowych i długotrwałych dochodzeń zostawali przewiezieni i skazani na wieloletnią wegetację, gdzie ludzie w bestialskich warunkach, wyeksploatowani przez agresorów wojennych i odczłowieczeni stawali się nowymi pozbawionymi uczuć maszynami. Obraz ten ukazany został w zbiorze opowiadań Gustawa Herlinga-Grudzińskiego "Inny świat", tam autor dzieląc się swoimi odczuciami, przeżyciami i refleksjami opisywał życie, na które został skazany wraz z innymi, niewinnymi współwięźniami, nierzadko posługując się ich opowieściami własnych historii życia i kontemplacji. Każdy rozdział zawiera sprzeciw wobec sposobu działania systemu w ZSRR, gdyż człowiek jest dlań przedmiotem, mimo że usilnie stara się zmienić jego osobowość, "wycina serce i przestawia je z lewej strony na prawą". Wizje Rosji, która niczym chirurg operujący ciało chorego, zmienia świadomość ludzi na podporządkowanych państwu, niezdolnych do sprzeciwu przedstawia na podstawie historii opowiedzianej mu przez Kostylewa.

Jako młody człowiek Kostylew popierał duszą i ciałem komunizm, nie przeciwstawiał się, gdy kazano mu iść do tej czy innej szkoły, należał do partii, w której czynnie uczestniczył, wierzył, że szczęście leży tylko w nim i z miłością chciał wyzwolić Zachód spod jarzma burżuazji i liberalizmu. Już jako dziecka, od ojca, który nakazał mu na łożu śmierci być wiernym "wielkiemu dziełu Rewolucji Październikowej" poznał cele i zarys komunizmu, później jako student zaznajomił się z zasadami marksistów, Lenina i Stalina. Jego wiara w komunizm była niezmienna i silna, do czasu gdy poznał inny świat za pośrednictwem francuskich powieści. Nagle poczuł się oszukany, zaczął tęsknić za czymś nieokreślonym, co podważyło ślepą dotąd wiarę. Niedługo potem zatrzymano go i podejrzewano o szpiegostwo, czyniąc owe książki gwoździem do jego trumny- wolności. Podczas śledztwa Kostylew niezłomnie nie przyznawał się do stawianych mu zarzutów, co spowodowało zmianę zarzutów. Po długotrwałym okresie tortur, traktując go przemiennie raz dobrze, raz źle, doprowadzono do takiego zachwiania tożsamości, że jak kiedyś odkrywał wyższość Zachodu, tak teraz jasnym wydała mu się negacja wcześniejszych odkryć. Po czym z lekkimi oporami podpisał akt oskarżenia, mówiący jakoby chciał - obalić z pomocą obcych mocarstw ustrój Związku Sowieckiego?. Trafiając do obozu odczul ogrom swoich krzywd, zobaczył jak go oszukano i postanowił, że już nigdy więcej nie będzie pracował dla tego systemu. Początkowo wkładał rękę do ognia, by rana nigdy się nie zagoiła. Znosił ten ból w imię wolności, także dla niej oblawszy się wrzącą wodą zmarł w ogromnych męczarniach, niedługo przed wizytą swojej ukochanej matki.

Pytaniem niewątpliwie nasuwającym się na usta każdego, kto zapoznał się z historią Kostylewa jest to, czy takie działanie miało sens, czy jego pojedyncza, niema próba sprzeciwu wobec systemowi sowieckiemu miała szanse jakiegokolwiek odzewu, dotarcia do świadomości. Istnieje tylko jedna odpowiedź na to pytanie. Kostylew nie mógł uczynić nic innego, jego działanie było jedynym, które on, jako świadomy siebie człowiek mógł wybrać. Przez cale życie żył gloryfikując system z własnej zaślepionej wiary i niewiedzy, gdy z oczu spadły mu klapki, ograniczające jasne patrzenie w całej okazałości zobaczył zło i zakłamanie, sposoby usuwania wszystkich "wrogów" sprawy i przewartościowywania ludzi na nieczułe maszyny, nie mógł pozostać obojętny i poddać się pod kontrolę maszynerii, którą zdemaskował. Jako wyraz sprzeciwu wybrał własną mękę, śmierć, która pozbawiła go widoku po raz ostatni ukochanej matki. Poświecił się by dać świadectwo swej wiary w wolność. Swoim heroizmem stanowił wzór i obraz niemal świętego dla współwięźniów, którzy imię jego wymawiali niemal ze czcią, gdyż zrobił coś, na co żaden z nich nie miał dość siły, odwagi i samozaparcia. Niewątpliwie postawa Kostylewa jest przykładem prawdziwej walki o wolnością i tą fizyczną i tą, którą każdy z nas ma w sercu.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 3 minuty