Lepiej będzie jeśli nie będę juz przectawiała. Ale chodzę do I gimnazjum. Kilka mięsięcy poznałam koleżankę, która chodzila do 4 klasy poctawowej. Wiem , wiem ze ona jest o kilka kat młodsza , ale bardzo lubimy ze sobą przebywac. Z wzrostu jesteśmy prawie takie same. Więc już wcześniej, ujrzałam takiego chłopaka. Który mnie bardzo zafastynował. Miał czarne włosy , szczupły brunet... itd. Po pewnym czasie czułam się tak jakbym była w nim zakochana , i byłam od samego początku roku szkolnego. Potem poznałam, ta kolezankę o ktorej wam wspominalam. I kiedyś zwierzyłam jej się. Napoczątku myślałam że ona chce mi go odbić. I nie odbierałam jej wiadomości z gg, i nie gadałam z nią, oczywiście, rozmmawiałam , ale myślałam że już nie jestesmy prrzyjaciółkami... zmartwiłam się. Co będzie? itd. bałam się - prawde mowiac! Myslalam ze moja przyjaciolka mnie nie lubi... oszukała mnie. Lecz po pewnym czasie wierzyłam jej że tak nie jest... i do dzisiaj jej wierzę, że nie kocha się niby w moim chłopaku, którego nie poznałam jeszcze. I zapomnialam wspomnieć o najważniejszej rzeczy , ten chłopak , od czasu mi się etez przygląda... uważam ze sie rowniesz zakochal we mnie. I tak jest od czasu gdy ja go widzę , lub on mnie... musimy choćmy na sekude, spojrzec na siebie... ale dlaczego? Oto koniec mojej opowieści!!! Ale uważam że kiedyś nadejdzie ta chwila.....