profil

Nielegalne wyścigi - reportaż

Ostatnia aktualizacja: 2021-10-13
poleca 85% 1145 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Zbliża się godzina 22. Razem z moim psem spaceruję po opuszczonej dzielnicy mojego osiedla. Jest cicho i spokojnie. Czasami tylko mój pies przestraszy błąkającego się po osiedlu kota, robiąc tym samym wielki harmider. Nagle gasną wszystkie latarnie. Czuję, że się coś wydarzy, ciarki przechodzą mi po plecach.

Idąc dalej dostrzegam w świetle księżyca sylwetki kilku osób i migające co jakiś czas pojedyncze światła. Postanawiam sprawdzić co się tam dzieje. Przywołuję do siebie psa, zakładam mu kaganiec i przypinam do smyczy. Schodzę z głównej ulicy, chcąc ich ominąć. Idę coraz szybszym krokiem, pies biegnie obok moich nóg, w pewnej chwili spostrzegam zarośla, za które postanawiam się ukryć. Będę w ten sposób mógł ich obserwować, a oni nie będą mogli mnie zobaczyć. Moje podniecenie staje się coraz większe, ręce mam wilgotne, a po czole spływa mi pot. Nagle oświetla mnie blask wielu świateł i nic nie widzę. Na szczęście oczy się szybo przyzwyczajają, a ja spostrzegam przed sobą grupę około dwudziestu mężczyzn. Choć na dworze jest ciepło, każdy z nich ma na sobie skórzaną kurtkę, a na rekach grube rękawice. Kilku mężczyzn siedzi na motorach, a pozostali stoją obok żywo o czymś dyskutując. Podchodzę bliżej chcąc usłyszeć ich rozmowę. Udaje mi się, nie zauważyli mnie. Siedzę w ukryciu, a pies przytula się do mnie. Z treści ich rozmowy wynika, że na kogoś czekają. Po kilku minutach słyszę nadjeżdżający motocykl.
- To na pewno Maks- krzyczy jeden z mężczyzn. Ma rację, bo słyszę jak inne osoby witają się z przybyszem i zwracają się do niego używając tego imienia.
Maks i trzy inne osoby z grupy odchodzą na bok. Okazuję się, że celem spotkania są wyścigi motocyklowe. Gruby mężczyzna przyjmuje zakłady, a pozostali przekazują mu pieniądze. Jestem zachwycony, ponieważ zawsze chciałem zobaczyć takie zawody.
Widzę jak młody mężczyzna rysuje na ulicy sprejem biała linię, a trzech zawodników ustawia się tuż za nią.
- Jedziemy tak jak zawsze, do końca ulicy i z powrotem ! Pierwszy na mecie zgarnia całą forsę ! - krzyczy jeden z nich.
Jakaś dziewczyna, której wcześniej nie zauważyłem odlicza 3?2?1?. Na głośne start mężczyźni jednocześnie ruszają. Wszyscy z wielką ciekawością obserwują jadących zawodników. Po kilku minutach w oddali ukazuje się jasne światło jednego z motocykli, który porusza się z ogromna prędkością. Słychać straszny ryk silnika, zasłaniam uszy, a mój pies stara się ukryć chowając się za mnie. W tym momencie zawodnik przekracza metę. Poznaję, że jest to Maks. Słyszę okrzyki dziewczyn wiwatujących na jego cześć. Maks podchodzi do mężczyzny przyjmującego zakłady i odbiera swoją nagrodę po czym oddaje pieniądze jednej z dziewczyn, która błaga go żeby więcej się nie ścigał. Maks całuje ją i krzyczy:
- Jestem mistrzem, nikt mnie nie pokona, kto tym razem chce się ze mną ścigać.
Nikt jednak nie odpowiada na wyzwanie Maksa. Chłopak ponownie krzyczy:
- Jesteście tchórzami, jeśli ktoś mnie pokona dostanie mój motocykl, jeśli przegra odda mi swój.
W tym momencie jeden ze stojących w grupie mężczyzn przyjmuje wyzwanie Maksa. Zawodnicy znów ruszają, słychać głośny ryk motorów, a powietrze wypełnia się kurzem. Mój pies zaczyna głośno kichać, boje się, że mnie zobaczą. Na szczęście wszyscy pochłonięci są wyścigiem. I tym razem zwycięzcą okazuje się Maks. Wszyscy wiwatują na jego cześć. Nagle mężczyzna, który przegrał wyścig wyjmuje pistolet i strzela do Maksa. Chłopak pada na ziemię. Słychać przeraźliwy krzyk jego dziewczyny. Widzę jak pozostali uczestnicy spotkania wsiadają na motory i uciekają. Dziewczyna rozpaczliwie wzywa pomocy, tuląc do siebie ciało Maksa. Podbiegam do nich, widok jest straszny, chłopak został postrzelony w klatkę piersiową, wszędzie widzę krew. Jestem strasznie zdenerwowany, czuję jak mocno bije mi serce. Przeszukuję swoją kurtkę chcąc odnaleźć telefon. Niestety nigdzie go nie mam, pewnie go zgubiłem. Pytam dziewczynę czy ma komórkę okazuje się, że ona również nie ma telefonu. Co sił w nogach pędzę do domu. Dzwonię po karetkę. Pielęgniarka zapewnia, że będą za kilka minut. Rodzice pytają co się stało, gdzie jest pies, ja jednak nie mam czasu im tłumaczyć. Wybiegam z domu i ruszam z powrotem do rannego Maksa.
Kiedy docieram na miejsce karetka już stoi. Sanitariusze przekładają Maksa na nosze i wkładają go do karetki. Słyszę jak lekarz mówi do dziewczyny:
- Wszystko będzie dobrze, dzięki temu, że wezwała Pani tak szybko karetkę chłopak się nie wykrwawił.
Dziewczyna patrzy na lekarza i mówi :
- To nie ja to ten chłopak z psem.

Po kilku dniach dowiaduję się, że policja złapała mężczyznę, który postrzelił Maksa. Zostały mu już postawione zarzuty usiłowania morderstwa, również Maks i inni uczestnicy wyścigów staną przed sądem za organizowanie nielegalnych wyścigów motocykli. Mój pies też się odnalazł, sam wrócił do domu przynosząc w pysku moją komórkę. Dowiaduję się również, że dziewczyna Maksa szukała mnie. Ja jednak wolę zostać anonimowy, wiem również, że nigdy nie wezmę udziału w podobnych zawodach.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 4 minuty