profil

Koncert Jankiela z „Pana Tadeusza” jako komentarz do polskiej historii.

poleca 85% 652 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Koncert Jankiela" zawarty w XII Księdze "Pana Tadeusza" ("Kochajmy się!") Adama Mickiewicza jest powtórką z polskiej historii najnowszej (oczywiście najnowszej z punktu widzenia uczestników wesela Zosi i Tadeusza). W ostatniej księdze po powrocie do Soplicowa Tadeusza i innych żołnierzy napoleońskich, następuje ślub wybraków: Zosi i Tadeusza. Młoda panna prosi obecnego wśród gości Żyda Jankiela, słynnego ze swego kunsztu cymbalisty ("Cymbalistów było wielu/ lecz żaden z nich nie śmiał zagrać przy Jankielu"), by zagrał dla niej koncert. Jankiel gra znane melodie, które zebrani trafnie odczytują jako aluzje do niedawnych wydarzeń związanych z sytuacja Polski.Przykładem takiego zasymilowanego Żyda może być, ukazany w "Panu Tadeuszu", Jankiel. Jest on właścicielem karczmy, do której okoliczna ludność z chęcią przychodzi. Szlachta spędza tu czas na spotkaniach z przyjaciółmi, rozmowach czy rozwiązywaniu drobnych sporów. Często również zasięga rad u Jankiela, mając go za mądrego i uczciwego człowieka. Jankiel jest bowiem reprezentantem wszystkich zalet swego narodu. To człowiek pracowity i mądry, z żyłką do interesów. To również żarliwy patriota, który zna dzieje Polski i kocha ją całym swym sercem. Mimo to nadal łączą go silne związki z grupą, z której się wywodzi - Jankiel przestrzega nakazów swojej religii, nosi jarmułkę i pejsy. Łączy więc w sobie zarówno cechy żydowskie, jak i polski patriotyzm.Koncert składa się z pięciu części, z których każda odnosi się do innego wydarzenia. Jankiel rozpoczyna od skocznej, radosnej melodii Poloneza Trzeciego Maja, która we wszystkich rozbudza na nowo nadzieję. Melodia ta nieodparcie kojarzy się z uchwaleniem konstytucji Trzeciego Maja. Miało to miejsce w czasie obrad Sejmu w roku 1791. byłą to pierwsza europejska konstytucja, która zapowiadała poprawę Rzeczypospolitej. Konstytucja była postępowa i budziła nadzieje wszystkich klas. Uchwalenie konstytucji stanowiło niekwestionowane zwycięstwo stronnictwa reformatorskiego. Przeciwnikami ustawy byli przede wszystkim magnaci i znaczna część szlachty, ponieważ nowe prawa godziły w ich interesy. Toteż przegłosowanie jej stanowiło wyjątkowy sukces. Udało się przełamać oligarchię możnych rodów i ograniczyć samowolę szlachecka, zniesiono zasadę liberum veto a także wolną elekcje, która zawsze prowadził do ograniczania władzy królewskiej, kosztem przywilejów szlacheckich. Konstytucja otwierała nową erę rządów w Polsce. tak miała się zacząć doba praworządności, oparta na zasadzie większości głosów, udziału wszystkich klas w życiu społecznym.

Ale radość z konstytucji nie trwała długo: "Mistrz coraz takty nagli i tony natęża / a wtem puścił fałszywy akord jak syk węża". Ten fałszywy akord w pierwszej chwili został przez słuchaczy odebrany jako pomyłka mistrza, choć trudno było uwierzyć w taki błąd tak doskonałego instrumentalisty. Jednak szybko się wyjaśniło: "Nie zmylił się mistrz taki! On umyślnie trąca / wciąż tę zdradziecką strunę, melodyję zmąca..." ta nuta fałszu oznaczała przejście do kolejnego wydarzenia, a mianowicie konfederacji Targowickiej. Zebrani przypominają sobie jak w roku 1792 zawiązał się spisek przeciwników reform w Polsce, pragnących obalenia konstytucji. Konfederaci działali z polecenia carycy Katarzyny II, zgrupowali się w Targowicy na Ukrainie, a ich działania doprowadziły, a w każdym razie wpłynęły na pospieszenie drugiego rozbioru Polski, który miał miejsce w roku następnym (1793). Melodia zmienia nastrój, teraz jest nieprzyjemna, słuchacze popadają w rozdrażnienie, bowiem te tony przypominają im o zdradzie narodowej, o zaprzedaniu się wrogowi przez niektórych magnatów. Targowiczanie sprzeciwiali się postanowieniom Konstytucji Trzeciego Maja, nazywając ją "gwałcicielką wolności szlacheckiej". Ich postulatu głowiły obronę wiary katolickiej (której nikt nie zagrażał), oraz przywrócenie owych "złotych wolności" czyli liberum veto i wolnej elekcji a także innych przywilejów szlacheckich. W rzeczywistości chodziło tylko o pieniądze carycy Katarzyny, jakie była gotowa zapłacić za osłabienie państwa polskiego.

Kolejna zmiana melodii, tym razem Jankiel wygrywa marsz, melodia jest szybka, rytmiczna, ale budzi grozę. Cymbalista wydobywa nadzwyczajne dźwięki: "Takt marszu, wojna, atak, szturm, słychać wystrzały, / Jęk dzieci, płacze matek...". te dramatyczne dźwięki maja oddawać nastrój walki, krwawej bitwy, nazywanej rzezią Pragi. Zdarzenie to miało miejsce 4 listopada 1974 roku, podczas powstania Kościuszkowskiego. Wtedy to wojska carskie wkroczyły do stolicy Polski i dokonały krwawego mordu na ludności cywilnej jednej z dzielnic, właśnie Pragi, w której wojskami powstańczymi dowodził szewc Jan Kiliński. Wspomnienia te również są bardzo nieprzyjemne. Jankiel stara się oddać swoja gra uczucia, jakie nim targają, potępienie dla sprawców straszliwej rzezi i współczucie dla niewinnych ofiar.

I znów mistrz zmienia tony, znów przypomina historię Polski tym razem odnosi się do walk legionowych: "...Znowu muzyka inna - znów zrazu brzęczenia / lekkie i ciche, kilka cienkich strunek jęczy, / (...) Lecz strun coraz przybywa, już rozpierzchłe tony / Łączą się i akordów wiążą legijony..." . jankiel przypomina zdarzenia z roku 1797, czyli powstanie Legionów. Legioniści dokonali kolejnego zrywu w celu wyzwolenia narodowego. Jankiel przywołał tu znaną wszystkim piosenkę legionową: "Idzie żołnierz borem, lasem". Tułaczka owego żołnierza jest właśnie odzwierciedleniem losu polskich żołnierzy, którzy walczyli w całej Europie a nawet poza granicami kontynentu, wierząc, ze kampania napoleońska przyniesie wyzwolenie Polsce. walka Legionistów pod wodzą Napoleona budziła ogromne nadzieje całego narodu. Polacy z zapałem zaciągali się do wojska, by walczyć za niepodległość. Jednak szybko spotkało ich rozczarowanie. Część z nich została oddelegowana na San Domingo, gdzie użyto ich do podporządkowania miejscowej ludności. Była to gorzka ironia losu, ponieważ legioniści występowali w imię wolności i niepodległości, a w efekcie ich działania służyły zniewoleniu rdzennej ludności San Domingo. Polacy mieli tego świadomość i zdawali sobie sprawę, że walczą po złej stronie barykady, że zdradzają ideały, w imię których gotowi byli oddać życie. Niestety żadne poświecenia nie zmieniły sytuacji.

Jankiel kończy swój koncert radosną nutą - Mazurkiem Dąbrowskiego. Ta melodia na nowo rozbudza nadzieje zgromadzonych, każe im wierzyć, że planowana wyprawa Napoleona na Rosję przyniesie wreszcie upragnione wyzwolenie. W sercach gości pobrzmiewają słowa: "Jeszcze Polska nie zginęła, póki my żyjemy!"

I tak kończy się koncert Jankiela: "Upuścił drążki z palców, podniósł w górę ręce..."

Czy tekst był przydatny? Tak Nie