profil

Historia życia Anny Boleyn, na podstawie książki pod tytułem „Mistress Anne”, autorstwa Carolly Erickson.

poleca 85% 1658 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Carolly Erickson, jest angielską pisarka, autorką czterech książek dotyczących rodziny królewskiej z okresu panowania dynastii Tudorów. Oprócz „Mistress Anne”, mówiącej o życiu Anny Boleyn, powstały, „Great Harry”, O Henryku VIII, „Fair Eliza”, o Elżbiecie I oraz „Bloody Mary” o Marii Tudor. Autorka w nieco inny sposób pokazuje życie sławnej „Anny tysiąca dni”. Pokazuje, ją wraz z jej otoczeniem i rodziną.
Data urodzenia Anny Boleyn jest nieznana. Wielu historyków uważa, że urodziła się w 1501 roku, jednak bardziej prawdopodobna jest data o 6 lat późniejsza, to jest 1507.
Była córką Thomasa Boleyna i Katarzyny Howard.
Thomas Boleyn, pochodził z rodziny bardzo niewiele znaczącej. Jego dziad, kupiec, piastował, co prawda urząd burmistrza Londynu, a matka była córka hrabiego, jednak dopiero przez intratne małżeństwo z najstarszą córką Thomasa Howarda, Boleyn wstąpił na wyższy szczebel drabiny społecznej, ponieważ w żyłach Howardów płynęła królewska krew, a pod rządami dynastii Yorków posiadali oni tytuł książęcy. W czasach, kiedy doszło do małżeństwa, po zwycięstwie Henryka Tudora pod Bosworth, odebrano Howardom tytuł. Jednak Thomas Howard ostatecznie się zrehabilitował i jako mężny dowódca służył w armii Henryka VIII, któremu okazał oddanie i lojalność. W roku 1513, wiekowy już Howard podbił Szkotów pod Flodden. W nagrodę Henryk zwrócił mu skonfiskowane księstwo, tak, że fortuna zaczęła znowu sprzyjać całemu rodowi Howardów, w tym Boleynom. Kiedy Anna po raz pierwszy opuszczała Anglię, wraz z orszakiem młodszej siostry króla, Marii, która z woli swego potężnego brata Henryka, który podbił Francję w „bitwie ostróg”, miała zostać żoną Ludwika XII. Wcześniej Henryk był jego przeciwnikiem, sprzymierzonym ze swym teściem Ferdynandem Aragońskim. Księżniczka Maria, była przedtem narzeczoną, urodzonego we Flandrii, wnuka Ferdynanda, Karola, jednak z woli brata oddawała rękę dużo od siebie starczemu, miał ponad pięćdziesiąt lat, wdowcowi władającemu Francją. Jedynym pocieszeniem dla Marii był fakt, iż nie rokowano mu już długiego życia. Henryk obiecał siostrze, że po śmierci męża będzie mogła ponownie wyjść za mąż, za człowieka, którego sama sobie wybierze. Nie będzie to już małżeństwo polityczne i odbędzie się bez względu na rację stanu. W orszaku podążającym do Dover, podróżowała również, królowa Katarzyna Aragońska. Była on nie tylko królowa, lecz także ambasadorem swego ojca Ferdynanda, pomimo iż ni posiadała oficjalnego tytułu. Znała i kraj, i władcę dużo lepiej od któregokolwiek wysłannika hiszpańskiego na dworze Henryka VIII, mieszkała w Anglii od trzynastu lat, a choć mówiła po angielsku z silnym akcentem, dość dobrze orientowała się w sprawach wewnętrznych – miała przewagę nad cudzoziemcami, często dotkniętych kulturową ślepotą. Jednakże faworyzowała Hiszpanię i jej sprzymierzeńców. Obstawała przy związku Anglii z Ferdynandem i skoligaconymi z nim Habsburgami, toteż niepokoiło ją zbliżenie męża z Francuzami. Mówiono także, że rozczarowanie Henryka, co do króla Ferdynanda może mieć poważniejsze konsekwencje niż pogorszenie stosunków dyplomatycznych; że poszukuje on sposobu wykręcenia z bezdzietnego związku z Hiszpanką, aby wziąść sobie za żonę Francuzkę. Jednak jego zachowanie wobec Katarzyny nie potwierdzało tej plotki, a poza tym królowa nosiła teraz w łonie dziecko, i tym razem miała nadzieję wydać na świat zdrowego syna, a nie jak poprzednio martwy płód czy śmiertelnie osłabione niemowlę.
Na orszak składał się również jałmużnik królewski Thomas Wolsey, inteligentny ksiądz, który na rok przed kampania francuską Henryka stał się jego nadwornym sługą. Korpulentny Wolsey nosił się w swoich szatach duchownego jak wielki arystokrata, a nie syn prowincjonalnego rzeźnika. Przez całą drogę czujnie obserwował rodzinę królewską i jej konną świtę, zważając na przeszkody na drodze, troszcząc się o sprawność wozów i koni oraz wypatrywał band rozbójników, które regularnie łupiły podróżnych poruszających się po tym uczęszczanym gościńcu. Poza nimi w orszaku szło wielu dworzan, którym towarzyszyły niekiedy żony i dzieci.
Między nimi kręciła się mała ciemnowłosa dziewczynka w nieokreślonym wieku, nie zwracała niczyjej uwagi, jadąc pośród druhen księżniczki. Młodsza od pozostałych, chude dziecko w gronie pięknych panien w wieku nadającym się do zamążpójścia, musiał czuć się w ich towarzystwie nieswojo nie na miejscu. Była nią właśnie Anna. Nie podróżowała ona z ojcem, lecz w towarzystwie siostry Mary i innych dziewcząt. Zdziwienie mógł wywołać zarówno jej wiek, jak i wygląd, ponieważ miała ona wady fizyczne. Wstydziła się ich i starała się je ukryć, gdy ktoś patrzył na nią z bliska. Zasłaniała głowę, ponieważ na szyi miała duży, widoczny pieprzyk, którego nie mogła schować nawet pod grubymi, czarnymi włosami. U jednej ręki zaczął jej wyrastać szósty palec, miała podwójny paznokieć i duże wybrzuszenie na dłoni. Takie rzucające się w oczy skazy były bardziej znamienne w czasach, kiedy wszelkim anomalią powszechnie przypisywano jakieś szczególna znaczenie. Ludzie niewykształceni mogli w dodatkowym palcu znak diabła, człowiek bardziej świadomy, jak ojciec Anny, poczytywał jej ułomność nie tyle za sprawę diabelska, ile zwyczajne nieszczęście, gdyż wady fizyczne zmniejszały jej szansę na dobre zamążpójście, a dla niego na zrobienie na nim intratnego interesu.
Mary, siostra Anny, nie miała podobnych wad. Zmysłowa i atrakcyjna, była starsza od Anny. Powierzenie jej funkcji druhny księżniczki było już drugim takim wyróżnieniem w jej życiu, spędziła przedtem rok w Brukseli na dworze Małgorzaty sabaudzkiej, regentki Niderlandów, i jej godna pozazdroszczenia pozycja doświadczonej dwórki musiała czyni ją w oczach młodszej siostry niedoścignionym wzorem.
W porównaniu z Mary, Anna była pospolita i nieobiecująca, mniej ambitny ojciec posłałby taką córkę do klasztoru. Wśród zakonnic wiele było dobrze urodzonych panien o kalekich członkach, zmąconych umysłach czy brzydkich licach. Anna, z jej skazami i brzydką karnacją, miała wszelkie dana po temu, żeby wieść nobliwy żywot zakonny w zapomnieniu. Gdyby tylko jej włosy były tak złote, jak włosy księżniczki Marii, albo też płomiennie rude, jak sploty królowej, a nie czarne i niemożliwie grube, gdyby tylko jej cera była jasna i różana, a nie ciemna i ziemista jak u Cyganki, gdyby tylko jej oczy nie były czarne, a jaśniały tak słodkim błękitem, jak oczy z religijnych malowideł, mogłaby mieć cień nadziei. Jednak na przekór wszystkiemu Thomas Boleyn postanowił uczynić z niej francuską damę. Nieważne, że zaćmiewała ją hojnie obdarzona przez naturę siostra. Mimo przeciwności losu postara się zrobić jak najlepszy użytek z niewielkiego potencjału Anny.
Ślub Marii, królewskiej siostry, był o tyle ważny, że gdyby Henryk VIII, zmarł bez pozostawienia męskiego potomka, jako następcy, tron dziedziczyłyby jego siostry. Najpierw starsza Małgorzata, królowa Szkocji i jej właśnie narodzony syn, Jakub, pod warunkiem, że przeżyje, a następnie Maria, królowa Francji. Bezstronny świadek mógłby wystąpić z tezą, iż przez planowane małżeństwo Maria osiągnęłaby najwyższą pozycję pośród Tudorów, Francja była o wiele zamożniejsza od Anglii i jaki królowa Francuzka, górowałaby rangą i bogactwem nad swoimi krewnymi, zarówno żyjącymi, jak i już martwymi.
Fakt, że małej, ciemnowłosej córce Thomasa Boleyna pozwolono przyłączyć się do weselnego orszaku, jest dowodem na wyróżnienie i chęć stworzenia jej szansy na zaistnienie w świecie. Jednak, należy wątpić w to, iż ona sama postrzegała swoją podróż do Francji jako pewnego rodzaju nobilitację, przysługę. Nie wiadomo dokładnie jak się zachowywała, ale jest to również tym spowodowane, iż nikt nie zwracał szczególnej uwagi na jej osobę. Nie zwracano uwagi na to, co i jak mówiła oraz robiła. Dziewczynka, którą wówczas była, z pewnością podchodziła z mieszaniną podekscytowania i obawy do mającej nastąpić przeprawy przez Kanał.
Obawy te na pewno uległy nasileniu, gdy królewski pochód dotarł celu i jego oczom ukazały się wysokie fale, szalejącego od kilku dni sztormu. Dopiero po dwóch dniach tłoczenia się całego orszaku w niewielkim zamku Dover, król doszedł do wniosku, iż niema, na co czekać, gdyż pogoda może jedynie ulec pogorszeniu.
2 października Maria wraz z towarzyszącymi osobami weszła na pokład. Anna, jej siostra, a również pozostałe panny były oddane w opiekę surowej lady Guildford. Niebezpieczeństwa podróży musiały przerażać młode szlachcianki, a przede wszystkim Annę, która jeszcze nigdy nie wyjeżdżała na dłużej z domu, a w wychowaniu szlacheckim nie kładziono bynajmniej nacisku na umiejętność pływania. Zaledwie kilka godzin po wyruszeniu z Dover , zrobiło się ciemno jak o zmierzchu i nasilił się wiatr. Kobiety zeszły pod pokład, gdzie walcząc z chorobą morska polegiwały na niewygodnych kojach.
Niewielka flotylla przez kilka dni zmagała się ze sztormem, unosząc się i opadając na wzburzonych falach. W końcu, czy to za sprawą modłów, czy mocnego rumpla, załogi czterech z czternastu statków ujrzały Boulogne, trzem udało się wpłynąć do portu. Czwarty statek, wiozący księżniczkę osiadł na mieliźnie u wejścia do portu, i Marię wyniósł na brzeg jeden z dżentelmenów. Księżniczkę i towarzyszące jej damy, zielone na twarzach, prędko umieszczono w pomieszczeniach przy płonącym palenisku i dano im suchą odzież. Dopiero po kilku dniach odpoczynku zaczęły dochodzić do siebie i wkrótce wydobrzyło na tyle, ze mogły uczestniczyć w uroczystych oficjalnych powitaniach, jaki przygotowano na cześć księżniczki.
Mary i Anna nie wyszły jednak z owej przeprawy bez szwanku. Poznały smak wielkiego niebezpieczeństwa, a Anna po raz pierwszy otarła się o śmierć. Przez długi jeszcze czas w snach nawiedzały ją huczące wiatry i zielona głębiny, może nawet częściej niż wspomnienia o domu, który opuściła.
W szesnastym wieku Francja mogła się poszczycić świetnością, jakiej żadna monarchia w Europie nie mogła jej dorównać. Pośród splendoru, bogatych i jakże pięknych miejsc, w otoczeniu olśniewających tkanin, błyszczących metalowych ozdób i malowanego drewna wzrastała Anna Boeyn. Malarze, rzeźbiarze i rzemieślnicy przywiezieni z Włoch kontynuowali prace dekoratorskie, toteż Anna musiała często ich widzieć podczas pracy i przywyknąć do brzmienia języka włoskiego tak samo jak do dźwięków francuszczyzny.
Na tle wyrazistych tkanin i dzieł sztuki oraz kolorowych marmurów poruszały się żywe ozdoby pałacu – paziowie i giermkowie w srebrzystych ubraniach, panowie w złotogłowiu, szlachta i damy w okazałych strojach dworskich, duchowni w czarnych sutannach i gwardia królewska w aksamitnych liberiach. Siostra Anny stanowiła część tej dekoracji. Wspaniale ubrana, pięknie uczesana i przybrana klejnotami, siadywała z pozostałymi dwórkami, uśmiechnięta i sympatyczna, zawsze gotowa służyć swej pani. Nie zachował się żaden opis Mary Boleyn, ale musiała być dziewczyną pociągającą, pełną entuzjazmu, dojrzałą do zamążpójścia, a na podstawie dalszych jej losów możemy sądzić, że była oprócz tego inteligentna i uległa.
Anna początkowo nie rzucał się w oczy, ale stopniowo wyrobiła sobie miejsce wśród panien dworskich – czarna, szczupła i prawie niewidoczna wśród starszych dziewcząt. Małe dziewczynki ubierano jak kobiety i Anna nosiła wiele warstw halek i bielizny, spódnicę, suknię i mankiety, stroik, pasek i biżuterię damy dworu – wszystko to mogło dać jej poczucie pewności siebie i odciągnąć uwagę od tego, co w jej wyglądzie było najmniej atrakcyjne. Po kilku miesiącach nie wydawała się już z pewnością niczym nie wyróżniającą się małą dziewczynką z Kentu, stawała się, bowiem z dnia na dzień coraz bardziej kosmopolityczną młodą francuską damą, która w mowie i manierach była bardziej francuska niż angielska. Za model służyły jej siostra i pozostałe dwórki, przyglądała się jak tańczą, prowadzą konwersację i flirtują, naśladowała ich zachowanie, przejmowała używane przez nie zwroty, sposób poruszania się, uśmiechania i mówienia.
Od kobiet na dworze królowej Anna nauczyła się, jak dygać i kłaniać się, kiedy i jak wchodzić i wychodzić z komnaty oraz poznała zasady dworskiego ceremoniału. Jednak, jeśli chodzi o cechy osobowości, to przejęła je od innych kobiet i wydaje się ze w pełni przyswoiła sobie od nich bardziej nie uchwytne cechy kobiecości, subtelne sposoby radowania oczu i zadowalania zmysłów.
Kobiety o pięknych szyjach upinały misternie włosy, a dłonie wybielały mleczkami i ozdabiały i podkreślały błyszczącymi pierścieniami. Kosmetyki, perfumy, kremy ukrywające wady i podkreślające zalety, kunsztowne bogate stroiki. Wszystko to wraz z pięknymi sukniami i kosztownymi ozdobami, a także czarującymi gestami i słówkami, czyniło z kobiet przedmioty pożądania. Anna niewątpliwie należała do grona takich kobiet, a jej angielski chłód pokryła patyna galijskiego wdzięku.
W ciągu kilku miesięcy po ślubie, Maria Tudor owdowiała i kolejny raz wyszła za mąż oraz wróciła do Anglii, a na tronie zasiadła nowa królowa. Historia Marii była romantyczna i musiała robić wrażenie na młodych dziewczętach takich jak Anna. Po zawarciu małżeństwa ze starym królem Ludwikiem, zajęła należne jej miejsce na francuskim dworze jako sumienna małżonka, pielęgnująca jego słabnące zdrowie i kiedy wkrótce zmarł, jawnie go opłakiwała. Całkiem naturalnie jej myśli zwróciły się w stronę przyrzeczenia. Owdowiała Maria udała się, więc do Charlesa Brandona, księcia Suffolk, przebywającego na francuskim dworze z dyplomatyczną misją. Pragnęła upewnić się czy ją nadal kocha i zostać jego żoną. Kiedy razem udali się już do Anglii, na tronie Francji zasiadł nowy król Franciszek, serdeczny i rubaszny, a miejsce Marii zajęła wątła i unikająca towarzystwa królowa Klaudia.
Jedynie nieliczne osoby, które przyjechały do Francji w orszaku weselnym pozostało nadal na dworze. Były to miedzy innymi siostry Boleyn, które nadal sprawowały funkcje dwórek, może, dlatego że odpowiadały Klaudii, ale co bardziej prawdopodobne, ich ojciec zdołał wkupić się w łaski nowego króla. Przyjęły one nowe, francuskie nazwisko de Boullans, dzięki temu awansowały społecznie i mogły na równi z francuskimi pannami mieć nadzieję na poślubienie francuskich szlachciców.
Przez następne pięć lat, a w przypadku Anny sześć, pochłaniało je rozwiązłe obfite w przygody miłosne życie na francuskim dworze, którego atmosfera przypominała raczej nastrój panujący w domu rozpusty, a nie u boku króla. Kiedy Anna i Mary przestały być nastolatkami, stały się w sposobie bycia, myślenia i odbioru świata, damami dworu francuskiego. Chociaż urodziły się angielkami, zachowywały się jak Francuski, i nie chodzi wyłącznie o formy zachowania, lecz o ich stosunkach między ludzkich, a zwłaszcza relacje między kobietami i mężczyznami.
Anna będąc na dworze widział wiele różny małżeństw, była świadkiem wielu tak skrajnych postaw ludzkich. Mary nie wyróżniał się spośród innych dam. Ona również wielokrotnie została uwiedziona, przez pewien okres czasu była również królewską faworyta. Może o tym świadczyć fakt, iż król, zaraz po jej wyjeździe, powrocie do Anglii nazwał ją „wielką kurtyzaną, niecną ponad miarę”.
Kiedy w 1521 roku Anna opuszczała Francję, zabrała ze sobą kufry wypełnione pięknymi sukniami, biżuterią, a także wychowanie młodej damy, biegle mówiącej po francusku. Sądząc na podstawie jej późniejszego życia, musiała przywieźć do Anglii sporo odwagi i zuchwalstwa cechującego nie ustraszone Francuzki. Jak one wiodła niespokojne, agresywne życie, zawsze starając się wyciągnąć jakąś korzyść dla siebie i rzadko cofając się przed niebezpieczeństwem lub wyzwaniem. Pod otoczka kokieterii i fizycznych powabów zachowała sporą dozę szlachetności. Zaraz po powrocie, zajęła przygotowane jej, przez ojca miejsce na dworze Henryka VIII. Stylowe francuskie suknie i kaftany świetnie leżały na jej smukłej, gibkiej sylwetce. Długie, czarne włosy spływały jej na plecy. Posiadała jednak coś więcej niż tylko dobry gust i umiejętność ubierania się z elegancją. Była urzekająca i ponętna, a swym mrocznym, nieuchwytnym wdziękiem wyróżniała się wśród bladych, blond piękności z królewskiego dworu. Otaczał ją aura wyjątkowości. Dzięki swej uprzywilejowanej pozycji na dworze Franciszka I, nabrała pewności siebie, miała poczucie własnej wartości, które, jeśli nie od razu nie zauważone, przydawało doskonałości jej każdemu gestowi.
Powrót Anny do Anglii miał w istocie wymiar polityczny. Między królestwami, doszło w ostatnich latach do podszytego nerwowością przymierza.
Chodziło o konflikt pomiędzy Cesarstwem, a Francją. Henryk, z racji małżeństwa był wujem Karola V, toteż opowiedział się po jego stronie.
Na powitanie posłańców, wysłanników Karola do Anglii, Wolsey, wydał ucztę, połączoną z krótkim symbolicznym przedstawieniem, mającym na celu ukazać braterstwo z armią cesarską. Podejrzewa się, że to właśnie podczas tej uroczystości w pałacu York Place, król Henryk poznał Annę. Miałby rzekomo z nią tańczyć w inscenizacji.
Anna najprawdopodobniej naigrywała się z naiwności widowiska, przepełnionego duchem staroświeckiej rycerskości. Dworzanie angielscy, nie przypominali francuskich, nie spoufalali się z królem, nie wdawali się z nim w męskie pogawędki ani nie szukali sobie wyuzdanych rozrywek. Anglicy przestrzegali dobrych obyczajów, i musieli się wydać jej nudni, przesadnie sztywni, oficjalni i niewinni w sprawach seksu w porównaniu z lubieżnymi Francuzami.
Mary zajmowała na dworze bardzo eksponowane miejsce. Poślubiła Williama Careya, mało znaczącego dworzanina, który aby wyświadczyć królowi przysługę wziął z żonę jego kochankę. W roku 1522, Mary zajęła miejsce Bessi Blount, pierwszej, niemalże oficjalnej kochanki Henryka VIII. Podobnie jak Bessi, Mary urodziła Henrykowi nieślubnego syna, ale, podczas gdy syn Bessi, znany jako Henry Fitzroy, otrzymał książęce wychowanie i pozycję ewentualnego następcy tronu, to syn Mary trzymany był z dala od dworu, w klasztorze w Syon.
Związek króla z Mary był publiczną tajemnicą, jednak pozostał w dużej mierze sprawą prywatną. Podczas gdy we Francji kochanki królewskie afiszowały się swoją rolą i znajdowały w centrum uwagi, całkiem odsuwając w cień mizerną, żałosną królową. W Anglii natomiast Mary Boleyn była postacią drugoplanowa, królowa Katarzyna zajmowała honorowe miejsce pierwszej damy na dworze.
Uroda nigdy nie była jednak mocną stroną królowej. Wyróżniał się raczej siłą umysłu, godną podziwu niezłomnością woli i prawością charakteru. Obdarzona była silną osobowością i rzadką inteligencją, harmonizującą z przenikliwością, błyskotliwością i otwartością jej męża, którego żywy intelekt wzbudzał podziw na równi z tężyzną fizyczną. Po trzynastu latach małżeństwa Henryk nie kochał jej już tak żarliwie jak kiedyś, lecz pozyskała sobie jego szczery szacunek i nie utraciła przyjaźni. Jednak małżeństwo to okazało się dynastyczną katastrofą, gdyż liczne ciąże przyniosły tylko jedno żywe dziecko, dziewczynkę. Nie mogła ona jednak dziedziczyć tronu, po mimo licznych talentów do muzyki, tańca i języków. Maria, królewska córka, była pięknym złotowłosym dzieckiem.
Król rozpaczliwie czekał na syna, a wydawało się coraz to bardziej wątpliwe to, iż do go mu królowa. Dobiegał końca okres jej płodności i nawet gdyby udało jej się urodzić kolejne niemowlę płci męskiej, obawiano się, że będzie ono martwe, bądź, bardzo osłabione i wkrótce umrze.
Kiedy więc 1522 roku Anna Boleyn objęła funkcję panny służącej Katarzynie Aragońskiej, dołączyła od społeczności dworskiej. Ojciec chciał wydać ją za Jamesa Butlera. Pochodził on z zamożnej Irlandzkiej rodziny, posiadającej władzę nad hrabstwem Ormond. Ślub ten miał być idealną zagrywką polityczną, której pomysłodawcą był prawdopodobnie sam Henryk VIII. Jednak agresywna Anna, sprzeciwiła się woli ojca, gdyż wówczas, jej przychylność uzyskał lord Percy, należący do świty kardynała Wolseya. Dopiero po interwencji ojca, młodego hrabiego udało się go przywołać do porządku. Z woli ojca zostawił o Annę i poślubił narzeczoną Mary Talbot. Wraz z wydarzeniami Anna powzięła postanowienie zemsty na tłustym prałacie, który nie dość, że pozbawił jej kochanka, ale również, zaniechał dalszych rokowań w sprawie małżeństwa, doprowadził od całkowitego zerwania stosunków z Butlerem. Żadne źródła historyczne nie wspominają o tym, aby Thomas Boleyn w jakikolwiek sposób potępił zachowanie córki, jest to bardzo prawdopodobne, gryz on często pozostawiał sprawy toczące się własnym życiem, pod decyzję losu.
Anna została jednak wygnana z dworu, nie trwało to zbyt długo. Była to kwestia miesięcy nie lat. Przez następne kilka lat na dworze, Anna zyskała mino kobiety lubieżnej, gdyż miała wielu kochanków. Jednym z nich był wysoki, złotowłosy Thomas Wayatt. Był on nadwornym uczonym, skarbnikiem, poetą.
W roku 1525 miejsce Mary Boleyn, jako kochanki króla zajęła już zapewne inna kobieta, to pewnie wtedy kochliwy monarcha zauważył liczne wdzięki Anny. Gdyż zaczął zabiegać o jej względy. Między innymi jeden ze swych najlepszych statków nazwał jej imieniem.
Pojawiła się również druga okoliczność. Król pogrążony był w depresji, gdyż jego liczne kampanie, podboje powoli przemieniały się w fiasko, uważał, iż jest to kara zesłana przez niebiosa za kazirodztwo, jakie popełnił biorąc za żonę Katarzynę, kobietę, która była niegdyś żoną jego zmarłego brata księcia Artura. Inną karą był brak potomstwa, brak pełnoprawnego następcy tronu. Dlatego też zwrócił się do swego kardynała o unieważnienie małżeństwa. Kardynał jednak nie zrobił tego, broniąc się oświadczył, że potrzebna jest na to zgoda papieża. Król wysłał swych posłańców z prośbą do Ojca Świętego, jednak ci powrócili z odmową. Rozgniewało to niesamowicie Henryka, który był pewien, iż jego prośba zostanie pozytywnie rozpatrzona. Kolejny raz zwrócił się do biskupa Wolseya, jednak ten po raz kolejny odmówił. Król przez cały ten czas miał potajemny romans z Anną, która namawiał ago do tego by rozwiązał tę sprawę w nieco inny sposób. Uraziła jego królewską dumę, mówiąc, że nie jest władcą godnym swej korony, jeżeli postanowienie papieża może go zatrzymać. Dlatego też, król potajemnie rozkazał w gniewie zabić Wolseya. Ten jednak przed śmiercią, jakby wiedział o tym, co ma go czekać, odwiedził Annę i powiedział jej, że już niebawem dołączy do niego, gdyż król znudzi się ją, i wtedy poniesie okrutną karę.
Na drugi dzień po morderstwie biskupa, Henryk obwołał się zwierzchnikiem kościoła, wypowiadając w ten sposób posłuszeństwo papieżowi, oraz zrywając układy z cesarzem. Katarzyna Aragońska, do tego momentu królowa, została odprawiona, zabrała ze sobą córkę Marię i udała się do Hiszpanii. Dopiero w rok później, po wszystkich tych wydarzeniach, Henryk pojął za żonę Annę Boleyn, i została ona koronowana na królową. Ludność angielska była z tego powodu zadowolona, przede wszystkim, dlatego gdyż majątek kościelny, klasztorny, został przejęty przez władcę, króla, dzięki temu zabrało to władzę z rąk kościoła. Biskupi utracili swe ogromne majątki, i nareszcie zaczęli podlegać prawu, bardziej praktycznie, niż teoretycznie. Jednak był to czas bardzo burzliwy, każdy, kto sprzeciwiał się nowemu porządkowi, bądź nie uznawał Anny jako królowej, musiał liczyć się z tym, iż w każdej chwili może zostać zabity. Został wprowadzony terror, który wyniszczał kraj. Wielu znakomitych ludzi zginęło, między innymi Tomasz Morus.
Małżeństwo Anny i Henryka początkowo było wprost idealne, jednak z biegiem czasu, gdy Anna zamiast dać królowi zdrowego męskiego potomka, urodziła córkę, której dano na imię Elżbieta. Henryk był wyjątkowo niezadowolony z tego faktu, gdyby wiedział jak wspaniałą władczynią będzie jego córka.
Istniej kilka źródeł historycznych mówiących o romansach królewskich, zarówno w przypadku, króla, jak i królowej. Po upływie dwóch lat Anna nie dała Henrykowi upragnionego następcy, to też król zaczął się rozglądać za ewentualną następczynią, królowej. Było to spowodowane, faktem, iż on sam stawał się coraz starszy i chciał mieć pewność, że na tronie Anglii zasiądzie jego syn, dziedzic dynastii Tudorów, ale prawdopodobnie król dowiedział się o romansie Anny z jednym z członków dworu, niestety jego dane nie są znane. Najlepszym sposobem, do unieważnienia małżeństwa, było oskarżenie o zdradę. Jednak należało sformułować tak oskarżenie, aby wyrok był oczywisty. Dlatego też, wybrano na rzekomego kochanka królowej, jej brata Georga Boleyna. W ten sposób wyrok mógł być tylko jeden, po procesie, który w gruncie rzeczy był farsa i jednym wielkim pomówieniem i kłamstwem, Anna i jej brat zostali skazani na śmierć przez ścieńcie. Wyrok Anny został wykonany w Londyńskim więzieniu Tower. Spędziła ona tam dwa ostatnie dni swego życia i jak podają źródła historyczne do końca była dumna i nawet kładąc głowę na pniu zachowała godność. Jej ostatnimi słowami był „Módlcie się z króla” oraz ”Chryste, przyjmij mego ducha”. Jej legenda żyła jeszcze przez wiele wieków, jak królowej niesłusznie oskarżonej i ściętej. Stało się to dokładnie w tysiąc dni od jej koronacji, fakt ten może świadczyć, iż była osobą naprawdę wyjątkową...

Czy tekst był przydatny? Tak Nie
Przeczytaj podobne teksty

Czas czytania: 23 minuty