profil

Która z postaw filozoficznych, ukazanych w wierszu Horacego, jest ci bliższa?

poleca 90% 103 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Każdy człowiek kieruje się w życiu jakąś zasadą, dążąc do celu. Myślę, że z góry narzucone, przez nas, normy zachowania pomagają nam na co dzień.
Opierając się na wierszu Horacego pt. ?Nie pytaj, bo wiedzieć nie trzeba? ? uważam, iż raz jestem epikureistką, a raz stoiczką. I najczęściej nie łączę tych dwóch postaw filozoficznych, postępując przy tym jak horacjanistka. Nie potrafię jasno wskazać, która jest mi bliższa, gdyż obie przeplatają się, podczas mojego żywota na ziemi. Postaram się udowodnić słuszność mojej tezy.
Zacznę może od argumentów na moją stoicką postawę. Otóż Zenon
z Kationu, twórca owej doktryny filozoficznej, nauczał: ?Uczcie się być obojętnym na wpływy zewnętrzne?. Nasze życie zależy tylko od nas, a skoro jesteśmy obojętni, to możemy mieć pewność, że nikt nie będzie miała na nie wpływu. Ta neutralność z czasem przeradza się w niezależność, do której dążę
i ja. Często, aby zrozumieć pewne rzeczy, staję się zupełnie obiektywna, co pomaga mi w podejmowaniu decyzji. Cieszę się również, iż jest niewiele osób, mających znaczny wpływ na to, co robie, czuję i myślę. Moje czyny są uzależnione ode mnie samej i niech tak zostanie!
Myślę, iż warto niekiedy zrezygnować ze szczęścia, na rzecz: bólu, goryczy i smutku. Takie postępowanie ma na celu nauczenie nas czegoś, przekazanie jakiejś prawdy życiowej. Osobiście wątpię, że człowiek, któremu zawsze wszystko idzie jak po przysłowiowym maśle, jest szczęśliwy. To trochę niemożliwe, bo żeby być zadowolonym z życia- trzeba znać całą gamę jego smaków. To nie tak, ze poliżemy cytrynowego lizaka, posypanego cukrem
i stwierdzimy, że jest on słodki. Bo z czasem spotka nas niemiła chwila zaskoczenia, z która możemy sobie nie poradzić. I nie chodzi mi już o tego nieszczęsnego cukierka na patyku, a o nasze życie. Osobie, której ciągle się układało, trudno będzie sobie poradzić , choćby z małymi problemami, nie mówiąc już o tragediach życiowych. Toteż umiar w chęci dążenia do szczęścia jest potrzebny tak samo, jak batuta dyrygentowi.
Mojej stoickiej postawy wymaga również rozwiązywanie problemów, dopadających zarówno mnie, jak i moich przyjaciół. Gdybym chciała komuś pomóc, będąc subiektywną- mogłoby się to skończyć niekoniecznie dobrze. Wystarczy czasem odrzucić w kąt, choćby na chwile, własne odczucia i spojrzeć na pewne kwestie zupełnie neutralnie. Kierując się, wcześniej wspomniana przeze mnie, obojętnością- sprawimy, iż poruszany problem okaże się być prostszy, niż by się wydawało, a jego rozwiązanie łatwiejszym od przebiegnięcia pięćdziesięciu metrów z jajkiem, umieszczonym na łyżce. Więc pokuśmy się, od czasu do czasu, na odrobinę obiektywizmu!
Jak już mówiłam na początku- postawy: stoicka i epikureistyczna, przeplatają się w moim życiu. Teraz postaram się udowodnić, że i ta duga nim gości.
Pierwszym, a zarazem najważniejszym, argumentem będzie coś, co każdy człowiek posiada, a mianowicie- chęć bycia szczęśliwym. Wierzymy, czasem trochę naiwnie, że cały czas możemy być stuprocentowo radośni i beztroscy. To niewykonalne, ale dobrze czasem zapomnieć o ?bożym świecie? i dąć się ponieść emocjom czy pragnieniom, które każdy z nas posiada. Jednak trzeba znać umiar, bo ciągłe przyjemności nie muszą się skończyć euforią, a wręcz mogą stać się monotonne. Świetnie obrazują to słowa Kazimierza Przerwy- Tetmajera, który powiedział: ?Przyjemność ma się mniej więcej tak do szczęścia, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w największej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu?. W momencie, gdy jedna przyjemność goni drugą-mój epikureizm zaczyna się przeistaczać w stoicyzm, poprzez finalne ograniczenie niektórych wygód, by nie doprowadzić do ich znudzenia.
Apel, jakim są słowa: ?carpe diem? to czysty przykład postawy filozoficznej, zapoczątkowanej przez Epikura. Jej wyznawcy, jeśli mogę ich tak nazwać, czerpią z życia, co najlepsze. Nie odwracają się za siebie, ani nie patrzą w przód. Cieszą się tym, co mają w danej chwili. Dzień następny jest dla nich zagadką, przez co ich żywot wydaje się być o wiele bardziej ciekawsze. Sama staram się zwracać uwagę jedynie na to, co dzieje się teraz. W prawdzie nie zawsze mi to wychodzi, ale beztrosko spędzony czas, bez żadnych kłopotów i wspomnień, jest dla mnie bezcenny.
Nie trudno stać się osobą o epikuresitycznych poglądach, może nie tak bardzo radykalnych, jak posiadają niektórzy, ale w jakimś stopniu pokrywających się z zasadami tej postawy filozoficznej. Jest jeden warunek, który musi być spełniony, by również zostać osobą, stawiającą przyjemność ponad wszystko. Mowa to u posiadaniu pragnienia, jakiegoś marzenia bądź zwykłej zachcianki. Gdyby nie one- człowiek nie próbowałby całe życie być szczęśliwy, gdyż wiemy, że to niemożliwe! Uważajmy jednak na te nasze życzenia, składane wobec życia, bo linia między rozsądkiem, a przesada jest bardzo cienka i trudno ją przekroczyć. O wiele gorzej jest później cofnąć się do poprzedniego, nieco ograniczonego, żywota. Mogę podać przykład takiej sytuacji. Wyobraźmy sobie, że pewnemu człowiekowi największą przyjemność sprawia jedzenie. Dąży do tego, by ciągle jeść? I je, i je, i je. Do momentu, gdy okaże się, że jest jedzenioholikiem. Nawet nie spostrzegł się, kiedy przekroczył tę bezpieczna linię. Niestety, będzie mu bardzo trudno wrócić do normalnego funkcjonowania.
Dlatego też należy zawsze kierować się rozumem! Wszystkie nasze decyzje muszą być przemyślane, aby ich skutki pokrywały się z zamierzeniami. Nawet polscy poeci są podobnego zdania. Weźmy na przykład Władysława Waydyka,

Załączniki:
Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 5 minut