profil

"Smutno mi Boże" Juliusza Słowackiego.

poleca 85% 2345 głosów

Treść Grafika Filmy
Komentarze
powstanie listopadowe Juliusz Słowacki

Jaki nastrój wywołuje ocena życia i proroctwa dalszych losów Juliusza Słowackiego w hymnie pt. "Smutno mi Boże".

Juliusz Słowacki, jak na artystę – romantyka przystało, zafascynowany był ideami patriotycznymi i niepodległościowymi. Tym większe były jego cierpienia, gdy musiał opuścić ojczysty kraj i pogodzić się z faktem, że nigdy go już nie ujrzy. Niemożność powrotu do kraju, do bliskich mu miejsc, kochanej tak bardzo matki i przyjaznych mu ludzi jest źródłem jego największego cierpienia, wyrażonego m.in. w hymnie pt.„Smutno mi Boże”.

Wiersz jest hymnem skierowanym do Boga. To do Niego autor kieruje swe smutne przemyślenia i filozoficzne refleksje. Ponury i nostalgiczny nastrój potęguje jeszcze powtarzający się pod koniec każdej strofy motyw „Smutno mi Boże”. Jednak nastrój ten nie jest dla nas zaskoczeniem, poeta w końcu znalazł się z daleka od tego ,co jest mu drogie i bliskie. Nawet piękny zachód słońca, który zazwyczaj wywołuje w nas przyjemne doznania estetyczne, nie poprawia humoru autora. Twórca znajduje się w obcym kraju, nie ma przy sobie żadnej bliskiej, a nawet przyjaźnie nastawionej do niego osoby. Zżera go samotność, nie ma przy nim nikogo , komu mógłby się wyżalić. Poeta porównuje swe życie do płynącego statku. Błąka się sam, bez celu od portu do portu, a jago największym marzeniem jat, aby zawinąć do spokojnej, bliskiej mu przystani jaką jest jego ojczyzna. Porównuje się do pielgrzyma, „co się w drodze trudzi przy blaskach gromu”. Uświadamiamy sobie, że artysta jest właściwie bezdomny, zagubiony i nieszczęśliwy. Poeta użył takich sformułowań i słów, że właściwie wydaje nam się, że razem z nim przeżywamy tą wieczną tułaczkę. Dramat autora w dodatku wzmaga bolesny dla niego widok:” przelatujące bociany – wtedy przychodzi mu na myśl ukochana ojczyzna, a wraz z nią myśl, że nigdy jej już nie ujrzy.

Wspominając swe dotychczasowe życie pisarz skarży się, że nigdy nie zaznał ciepła domowego ogniska, że nie ma miejsca na świecie, gdzie mógłby spokojnie spocząć. Tu zaczyna zastanawiać się nad koniecznością umierania. Ma świadomość, że jego twórczość nie jest znana w jego kraju macierzystym. Cierpienia artysty po trochę i nam zaczynają się udzielać, uprzytamniamy sobie, jaki nieszczęśliwy musi być ten człowiek i jakimi szczęściarzami musimy być, mogąc żyć spokojnie w naszym rodzimym kraju, wraz z krewnymi i przyjaciółmi. Co wrażliwszy człowiek czytając ten wiersz, mógłby się wzruszyć, gdyż słowa autora docierają do nas w sposób bezpośredni, trafiają w nasze serce.
Liryk znajduje się w chwili zadumy, rozważania nad jego dotychczasowym i przyszłym życiem. Rozmyśla nad tym, co dręczy jego umysł i serce. To, że te myśli coraz bardziej „zżerają” artystę spowodowane jest faktem, że artysta jest samotny. Ludzie otoczeni przez przyjaciół i znajomych nie przywiązują już takiej dużej wagi do swoich rozmyślań, „żyją chwilą”. Artysta nie ma osoby, której mógłby się wyżalić ze wszystkich swoich trosk i problemów. Nie ma przy nim nikogo, kto mógłby go pocieszyć i dodać otuchy.
Powszechnie wiadomo, że depresje a nawet samobójstwa spowodowane są samotnością i odosobnieniem od innych istot. Człowiek, który nie może wyrzucić z siebie wszelkich zmartwień i udręk, jeszcze bardziej „tłamsi” je w sobie tak, że całkowicie przejmują one
jego umysł. Dlatego też tak ważna jest obecność drugiego człowieka. Wydaje mi się, że to byłoby najlepszym rozwiązaniem sytuacji artysty przedstawionej w tym hymnie.

Liryka osobowa i patriotyczna w twórczości Juliusza Słowackiego.
Do liryki osobowej Słowackiego zaliczamy takie wiersze jak: Rozłączenie, Smutno mi Boże, Testament mój, W pamiętniku Zofii Bobrówny, do liryki patriotycznej natomiast: Grób Agamemnona, Sowiński w okopach Woli i Uspokojenie. Wiersz pt. Rozłączenie został napisany w roku 1834r. W Szwajcarii. Wiersz zawiera refleksję poety nad urokiem pejzażu alpejskiego, wspaniałego dzieła natury. Do dziś nie rozstrzygnięty został spór między badaczami o adresatkę wiersza. Początkowo uważano, że jest nią Maria Wodzińska, przyjaciółka słowackiego. Później zwrócono uwagę na to, że treść wiersza nie zupełnie odpowiada takiej interpretacji, bo Wodzińska znała pejzaż nadlemański, więc nie mógł by pisać poeta do niej jako nieświadomej wyglądu miejscowości, w której on przebywał. Wysunięto nową interpretację, która ustalała jako adresatkę wiersza matkę poety. Słowacki pokazuje w tym wierszu harmonijnie współistniejące elementy przyrody: niebo, jeziora, dzikie góry i skały. Całość tę pokazuje w różnych porach dnia i podczas różnej pogody starając się tym sposobem przekazać przedmiot zachwytu oddalonej o setki kilometrów matce. Odległość nie jest w stanie zmniejszyć uczucia, a w ręcz przeciwnie, powoduje tęsknotę i nie pozwala zapomnieć. Podmiot liryczny wyobraża sobie matkę w różnych codziennych sytuacjach: w ogródku podczas rozmowy z kimś, płaczącą w komnacie. Każda strofa przesycona jest bólem spowodowanym rozłąką i brakiem nadziei na spotkanie. Ale chodź rozłączeni jedno o drugim pamięta. Rozmowy zaś zastępują im listy. O samotności i tułaczce mówi również wiesz pt. Smutno mi Boże. Ma on charakter uroczysty, jest to refleksyjny monolog przesycony nastrojem modlitwy. Podmiot liryczny skarży się Bogu na swój ciężki los pielgrzyma co się w drodze trudzi. Podziwiając piękno zachodu i morza nie może oderwać myśli od matki i smutnej dzieciny modlącej się za niego w odległej ojczyźnie. To wyznanie zbolałego wędrowca nie znającego celu swej podróży, ani miejsca w którym kiedyś spoczną jego ziemskie szczątki. Rozpacz ta nie jest tylko chwilowa. Słowacki doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że do końca życia będzie pielgrzymem, tułaczem. Świadomość ta potęguje wrażenie smutku i beznadziejności, które stają się cichą skargą do Boga na niesprawiedliwie urządzony świat. Testament mój powstał na przełomie 1839 i 1840r. Poeta w tym wierszu zwraca się z apelem do przyjaciół i narodu by pamiętano o nim po jego śmierci. Nie żebrze on o zakłamane godności tytuły, ale domaga się by przyszłe pokolenia wiedziały „że dla ojczyzny sterał lata młode i nigdy nie uciekł przed wypełnieniem obowiązku wobec ojczyzny”. Nie zostawia on żadnego dziedzica w sensie potomka, ani też żadnego kontynuatora jego poezji. Jednak zdaje sobie sprawę z tego, że cała jego dusza utrwalona została w pieśniach i poematach. Testament poety nie jest pozbawiony bolesnych wyrzutów na obojętność i niezrozumienie. Poeta jednak ma świadomość, że odchodzi z uniesionym dumnie czołem, świadom wielkości dzieła, którego dokonał. Nazywa siebie „sternikiem duchami napełnionej łodzi” i z większą mocą zaklina żywych by nie tracili nadziei. Na nich będzie bowiem spoczywać rola przewodników i sterników dusz. Słowacki wyraża wiarę w siłę swojej poezji i ironiczne przekonanie, iż nawet ci, którzy za życia nie potrafią go pojąć, z czasem po jego śmierci zrozumieją go i docenią.
Do liryki obywatelskiej zaliczamy między innymi utwór Sowiński w okopach Woli. Przybliża on pewien epizod z powstania listopadowego. Gen. Sowiński przedstawiony został jako bohater, który broni kościółka na Woli. Wiersz zawiera opis bohaterskiej śmierci generała Sowińskiego. Opis ten jest prosty, bez żadnych ozdób stylistycznych. Budowa wiersza naśladuje tok zwykłej mowy, a do nadania jeszcze większej prostoty Słowacki kilka razy nazywa Sowińskiego dobrotliwe staruszkiem. Fakt, że gen. Sowiński pada pod bagnetami żołnierzy rosyjskich na stopniach ołtarza, czyni go męczennikiem sprawy narodowej.

Hymn" Juliusza Słowackiego
Komentarz odautorski zamieszczony pod tekstem wyjaśnia okoliczności powstania wiersza. Napisał go Słowacki podczas swej podróży z Grecji do Egiptu. Płynął wówczas statkiem w kierunku Aleksandrii. O zmierzchu wychodził na pokład, by obserwować zachód słońca. W trakcie jednego z tak osobliwych wieczorów zobaczył na horyzoncie lecące bociany. One przypomniały mu Polskę i pogłębiły poczucie pustki i samotności. Smutny, wieczorny pejzaż wzmocnił nastrój melancholii wieczornego tułacza i emigranta, stworzył klimat do rozmowy z Bogiem o kształcie świata. W efekcie powstał test niezwykle subtelny z zarazem dramatyczny, który w systematyce literackiej otrzymał nazwę Hymnu o zachodzie słońca w odróżnieniu od drugiego wiersza Słowackiego o takim samym tytule.
Kompozycja wiersza – regularna budowa, składa się z 8 sześciowersowych strof o wkładzie rymów ababcc. Jest to jedenastozgłoskowiec w pierwszym, drugim, trzecim i piątym wersie oraz pięciozgłoskowiec w czwartym i szóstym. Ponadto trzeci z kolei wers w każdej zwrotce oznacza się tokiem przerzutniowym. Wreszcie każda zwrotka kończy się paralelizmem – systematyczne powtarzanie określonej struktury. Wiersz ma kompozycje klamrową, zaczyna się i kończy tym samym motywem pejzażowym. Wiersz Słowackiego zdaje się naruszać reguły poetyki hymnu. Chociaż przybiera formę monologu skierowanego do Stwórcy, to jednak nie jest to wypowiedz podmiotu zbiorowego lecz jednostki. W efekcie hymn przybiera bardzo osobisty, prywatny charakter. Bóg jest jedynie słuchaczem.

STROFA I – rozpoczyna się wyznaniem, „Smutno mi, Boże!”, które jest apostrofą skierowaną do Boga. W monolog zostały wpisane elementy liryki sytuacyjnej – opis wieczornego pejzażu morskiego, lazurowa woda, niebo rozświetlone tęczą blasków, zachodzące słońce – obrazy te wypełniają przestrzeń. Dominujące barwy zielone i złote nadają opisywanemu pejzażowy niezwykle malarski, efektowny wyraz. Dzięki wprowadzeniu czasowników ruchu – „rozlałeś”, „gasisz”, „złocisz” – obraz staje się ruchomy, dynamiczny. Motyw pejzażowy nie jest jedynie elementem dekoracyjnym. Określa relację między podmiotem lirycznym a Bogiem. To bowiem Bóg jest kreatorem tak przepysznego widoku. Osobowość przemawiająca w tekście staje przed Stwórcą obdarzona przekonaniem, że wszystko co się dzieje dookoła za sprawą boskich poczynań, dzieje się tylko i wyłącznie ze względu na nią samą,. Daje zatem wyraz swojej dumy i pychy. Obok perspektywy przestrzennej pojawia się druga perspektywa odsłaniająca pejzaż wewnętrzny – obraz duszy podmiotu lirycznego przywołany poprzez bezpośrednie wyznanie „Smutno mi, Boże”. kreśli on wizerunek człowieka pogrążonego w smutku i melancholii, cichego i zgaszonego. A zatem emanująca przyroda uwydatnia smutek duszy. Mroczny koloryt wnętrza bohatera zharmonizowany jest z porą dnia. Wieczór to przecież pora wyciszenia , czas refleksji u czas wyznania. W takiej też tonacji przemawia podmiot liryczny.

STROFA II – rozpoczyna ją dość rozbudowane poetyckie porównanie: „jak puste kłosy z podniesioną głową/stoję rozkoszny próżen i dosytu…”. Porównanie to pogłębia charakterystykę osoby mówiącej. Metafora „pustego kłosu” ale z „podniesioną głową” oznacza postawę pełną godności mimo niezbyt szczodrych darów fortuny. Następne wersy to próba określenia swojego miejsca w przestrzeni i wynikająca z tego umiejscowienia relacja wobec innych ludzi – „dla obcych ludzi mam twarz jednakową” - poeta oddalony od rodzinnych stron staje się dla obcych ludzi anonimowym podróżnikiem. Nie wzbudza zainteresowania, ale też sam nie ujawnia swoich rozterek, nie otwiera swojej duszy, zachowuje kamienny wyraz twarzy. Jedynym godnym słuchaczem staje się Bóg i tylko wobec niego podmiot liryczny zdobywa się na ludzki akt żalu i rozpaczy.

STROFA III – to obraz smutku poety porównany z płaczem dziecka za odchodzącą matką. Wiara w odwieczny, niezachwiany porządek rzeczy, w nieprzemijalność świata nie przynosi pocieszenia, a pogłębia jeszcze bardzie uczucie smutku i przygnębienia.

STROFA IV – przybiera kształt lirycznego opowiadania – ogrom przestrzeni przytłacza podmiot liryczny, powoduje zamęt w głowie – „…na wielkim morzu obłąkany…” – rodzi jednocześnie poczucie zagubienia i absurdu. Swoje miejsce sytuuje poeta na samym środku morza – „sto mil od brzegu i sto mil przed brzegiem” – ma to wymiar symboliczny. Nadaje wędrówce wymiar niekończącej się, bezcelowej podróży, a pielgrzymującego poetę naznacza piętnem tragizmu. Obraz utraconej ojczyzny otrzymuje bliski sercu wyraz „polski ugór”.

STROFA V – stanowi kontynuację refleksji zawartych w poprzednich zwrotkach zaznaczoną poprzez użycie w kolejnych wersach konstrukcji składniowych –„żem dumał”, „żem prawie nie znał”, „żem był jak pielgrzym…”. Formy czasy przeszłego sytuują wyznanie podmiotu lirycznego w planie retrospektywnym, wspomnienie rodzinnego domu, mogił obcych ludzi rodzi w efekcie gorzką refleksję o własnej samotności. Przyszłość jawi się jako wielka niewiadoma, w której człowiek nie potrafi znaleźć swojego miejsca, niczego ustalić do końca, nawet miejsca ostatniego spoczynku.

STROFA IV – zaczyna się apostrofą skierowaną do Boga. Podmiot liryczny świadom jest własnej przemijalności i kruchości. Białe kości złożone w mogile symbolizują one tragizm losu poety – wygnańca skazanego na tułaczkę i „niespokojne łoże” po śmierci. Rysuje się tutaj trzecia perspektywa – egzystencjalna, zawierająca prawdę o nietrwałości i przemienności ludzkiego losu, prawdę o nicości, ku której zmierza każdy człowiek.

STROFA VII – zbudowana została na kontraście pomiędzy pragnieniem powrotu do kraju rodzinnego, a faktyczną rzeczywistością. W planie wspomnieniowym pojawia się motyw dziecka gorliwie się modlącego o powrót poety do ojczyzny. Modlitwa dziecka ma jeszcze bardzie uwydatnić milczenie Boga, jego obojętność na ludzki los.

STROFA VIII – zawiera znany z pierwszej zwrotki motyw pejzażowy. Podmiot liryczny obserwuje wspaniałe, nieprzemijające dzieło Boga, który kreuje piękno dla człowieka. Jednocześnie w ten sposób objawia swoją wielkość, wieczność i trwałość i zmusza tym samym człowieka do uznania boskiej wielkości i uświadomienia sobie swojej kruchości i małości. Obserwacja zachodu słońca wywołuje zatem refleksje o przemijaniu – „nowi gdzieś ludzie w sto lat będą po mnie…” – połączoną niezgodą na nie – „nim się przed moją nicością ukorzę…”. Jednak zanim człowiek uzna swoją nicość, poprzedzą ją prawdziwe, czysto ludzkie uczucia: żal, smutek, gorycz, tęsknota. Stąd też wyciszona, spokojna tonacja wiersza. Podmiot liryczny mówi w sposób wyważony, narzucając emocją wyraźny rygor. Dyscyplinę uczuciową wzmacnia ponadto regularna budowa wiersza: rygorystyczne przestrzeganie liczby zgłosek w poszczególnych wersach, układ rymów ababcc , powtarzający się refren.
Podmiot liryczny, osoba mówiąca w wierszu wpisana jest w przeróżne perspektywy – czasowe, przestrzenne, egzystencjalne – i nie jest w stanie ogarnąć ich wszystkich jednocześnie. Jawi się więc jako postać zagubiona , przytłoczona poczuciem ich nieskończoności i bezwzględności.


Słowacki "Testament mój" - testament literacki.
Rozrachunek z życia poety:

Odejście z tego świata wywołuje u poety uczucie smutku, tym bardziej bolesne, że nie pozostawia tu na ziemi po sobie "żadnego dziedzica" ani dla swojej "lutni, ani dla imienia";
Poeta zwraca do odbiorców testamentu, podkreślając swojąsię do przyjaciół i całego narodu łączność z ludźmi:
"Żyłem z wami, cierpiałem i płakałem z wami,
Nigdy mi, kto szlachetny, nie był obojętny".

Poeta podkreśla spełnienie przez siebie patriotycznego obowiązku wobec ojczyzny; prosi tym samym tych, którzy go znają, aby przekazali przyszłym pokoleniom, że poświęcił całą swoją młodość dla ojczyzny; służył jej zawsze swoją poezją, zarówno w jej dobrych jak i złych chwilach;

Prosi swoich przyjaciół, aby przekazali jego serce matce, żałując, że tylko tyle może jej ofiarować; obiecuje im, iż postara się ich odwiedzić po śmierci, jeśli jego męczeńska dusza będzie błąkać się po ziemi; jednak jeżeli Bóg uwolni go od męki, to nie zjawi się u nich -> będą oni zatem wiedzieli czy ich zmarły przyjaciel doznał Bożego spokoju, czy błąka się tak jak owe duchy przedstawione w Mickiewiczowskich "Dziadach cz. II".

Poeta pozostawia żywym nakaz służby ojczyźnie. Według niego nie można tracić wszelkiej nadziei, nakłada na nich obowiązek rozbudzenia w narodzie poczucia przynależności narodowej i pragnienia wolności, a kiedy zajdzie potrzeba to należy tak nimi pokierować, aby byli gotowi do największego poświęcenia dla kochanej 8ojczyzny:
"Lecz zaklinam - niech żywi nie tracą nadziei
I przed narodem niosą oświaty kaganiec;
A kiedy trzeba, na śmierć idą po kolei
Jak kamienie przez Boga rzucane na szaniec"

Odchodząc z tego świata, pozostawia grono najbliższych mu przyjaciół z dumą podkreślając spełnienia przez siebie patriotycznego obowiązku wobec ojczyzny:
"Znać, że srogą spełniłem, twardą Bożą służbę
I zgodziłem się tu mieć - niepłakaną trumnę."

Następnie zrozpaczony pyta, kto drugi tak jak on zgodzi się odejść bez oklasków świata:
"Być sternikiem duchami napełnionej łodzi,
I tak cicho odlecieć, jak duch, gdy odlata."

Wierzy jednak, że przyszłe pokolenia docenią jego poezję (motyw Horacjański exegi monumentum i non omnis moriar). Będzie ona pozytywnie oddziaływać na ludzi, pobudzać do czynu i wychowywać. Będzie również "siłą fatalną", która "zjadaczy chleba - w aniołów przerobi", czyli zmieni złych ludzi w dobrych, a zwykłych w bohaterów;

Interpretacja wiersza ,,Testament mój" J. Słowackiego
Podmiotem lirycznym w wierszu pt. ,,Testament mój” J. Słowackiego jest sam autor i kieruje go do swoich przyjaciół i do Polaków. Prosił swoich przyjaciół o:
,,Lecz wy, coście mnie znali w podaniach przekażcie,
żem dla ojczyzny sterał moje lata młode”
,,Niech przyjaciele moi w nocy się zgromadzą
I biedne serce moje spalą w aloesie.
I tej, która mi dała to serce, oddadzą...”
,,Niech przyjaciele moi siądą przy pucharze
I zapiją mój pogrzeb – oraz własną biedę”
Także mówi w wierszu do narodu polskiego:
,,Lecz zaklinam niech żywi nie tracą nadziei
I przed narodem niosą oświaty kaganiec;
A kiedy trzeba, na śmierć idą po kolei,
Jak kamienie przez Boga rzucane na szaniec.”



Czy poezja Juliusza Słowackiego to "siła fatalna"?


Lecz zostanie po mnie ta siła fatalna,
Co mi żywemu tylko czoło zdobi;
Lecz po śmierci was będzie gniotła niewidzialna,
Aż was, zjadacze chleba - w aniołów przerobi.
J. Słowacki "Testament mój"


Juliusz Słowacki w utworze pt. "Testament mój" określa swój dorobek literacki jako siłę fatalną. Co chciał nam tymi słowami przekazać? W jaki sposób owa siła ma nas "przerobić w aniołów" i czy rzeczywiście tak się stało? Dlaczego "siła fatalna"?

Istnieje wiele interpretacji tego słynnego cytatu. W dosłownym rozumieniu ma on oznaczać dorobek literacki jako dzieła genialnego poety, przynoszący mu za życia tylko chwałę, ale nie wywierający żadnego wpływu na odbiorców. Jego poezja wpłynie dopiero na potomnych: "(...) Lecz po śmierci was będzie gniotła niewidzialna (...)". Interpretacja ta, pomimo swojej banalności, jest kluczem do zrozumienia treści, które Słowacki chciał nam przekazać.
Po pierwsze - owa siła ma nas, "zjadaczy chleba", przerobić w aniołów. Dlaczego "zjadaczy chleba" i dlaczego w aniołów? Słowacki napisał "Testament mój" przeczuwając, zresztą niesłusznie , zbliżającą się śmierć. Utwór jest więc swoistym podsumowaniem jego dotychczasowej działalności, przede wszystkim patriotycznej: "(...) przekażecie,/ Żem dla ojczyzny sterał moje lata młode;/ A póki okręt walczył - siedziałem na maszcie,/ A gdy tonął - z okrętem poszedłem pod wodę...". Pisząc o aniołach, Słowacki ma na myśli patriotów gotowych oddać życie za Ojczyznę, tak jak to zrobili uczestnicy Powstania Listopadowego i innych zrywów niepodległościowych. Fakt ten jest podkreślony słowami: "Lecz zaklinam - nich żywi nie tracą nadziei,/ I przed narodem niosą oświaty kaganiec;/ A kiedy trzeba - na śmierć idą po kolei,/ Jak kamienie przez Boga rzucane na szaniec!...". W tym kontekście poezja Słowackiego jest "siła fatalną", gdyż ma na celu wykazanie potomnym zasadności oraz zachęcenie ich do walki o wolną, niepodległą Ojczyznę . Walka taka zawsze pociąga za sobą wiele ofiar - fatalizm owej siły przejawia się właśnie w tych poniesionych ofiarach.
Wpływ "siły fatalnej" na potomnych można rozpatrywać także w innych kategoriach, nie tylko narodowowyzwoleńczych. Twórczość Słowackiego po dziś dzień zachwyca swoich odbiorców. Można więc stwierdzić, że w kategoriach estetycznych oddziaływanie jego poezji jako "siły fatalnej" jest również bardzo silne. Przejawia się ono w romantycznych wzorcach prezentowanych przez wieszcza. Wzorce te dotyczą przede wszystkim narodu, jego kultury, historii (np. "Hymn [Bogarodzico!...]"), i wciąż funkcjonują. Ukazują nam wagę i piękno naszego dziedzictwa kulturowego, źródło z którego powinniśmy czerpać.

W tym momencie należy zauważyć, że owe wzorce, mimo iż należą do kategorii czysto estetycznych, mają na celu propagowanie walki narodowowyzwoleńczej2(!). Z tego wynika, że poezja Słowackiego stanowi "siłę fatalną", gdyż wywiera na nas silny wpływ, prowadzący do klęski .

Inną, nie mniej ważną sferą działania twórczości wieszcza jest sfera duchowa. Teksty Słowackiego stanowią wspaniałą inspirację do przemyśleń na temat losu ludzkiego, szczególnie zaś losów tułaczy, wygnańców, emigrantów. Jako takie ze wszystkimi szczegółami ukazują nam tragedię tułacza . W tym wypadku działalność "siły fatalnej" przejawia się w naszych przemyśleniach, do których nie doszlibyśmy gdyby nie wpływ owej siły.

Jak widać z powyższej pracy, wpływ poezji Juliusza Słowackiego jako "siły fatalnej" jest dla mnie oczywisty. Uważam, że twórczość tego wielkiego wieszcza jest taką siłą w każdym znaczeniu tego słowa. Gdyby nie ona, naród polski byłby znacznie uboższy...

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 19 minut

Teksty kultury