"Człowieka można zniszczyć , ale nie pokonać"

"Człowieka można zniszczyć, ale nie pokonać." Te słowa zostały wypowiedziane przez główną postać utworu "Stary człowiek i morze" Ernesta Hemingway`a.

Pierwszym argumentem jest fakt, że Santiago całą akcję książki walczył. Walczył z samym sobą, z naturą, ze starością i ze zmęczeniem. Miał on przeciwko sobie dużego rekina "Merlina". Z nim nie da się wygrać. Mimo to starzec doskonale zdawał sobie z tego sprawę, podjął tę walkę. Stanął do niej. Nie poddał się i nie zginął. Nie zdobył też pożywienie dla siebie, jednak do samego końca walczył, do ostatniej chwili, miał nadzieję na wygraną.

Kolejnym przykładem na potwierdzenie tezy będzie niechęć ludzi do starca. Mężczyzna ten przegrał walkę z mieszkańcami rybackiego miasteczka. Twierdzili oni, iż Santiago jest "salao" czyli pechowcem. Świadczy o tym ten oto fragment: "Siedzieli na Tarasie i wielu rybaków podkpiwało ze starego, ale on się nie gniewał." Czuł się bardzo samotny, ponieważ wszyscy się od niego odwrócili. Został z nim tylko mały Manolin. Gdy wypłynął w morze bardzo tęsknił za swoim przyjacielem. Santiago wyruszył w swoją morską wyprawę, tylko po to aby udowodnić innym, że nie jest pechowcem i częściowo mu się udało.

Teraz z kolei przyjrzyjmy się zainteresowaniami starca. Lubił on obserwować zwierzęta morskie. Rozpoznawał ich gatunki i podziwiał różnorodność życia w morzu. Podziwiał on bez kresu morze. Mówili o nim w rodzaju żeńskim "la mar." Rozmyślał o korzyściach jakie morze daje człowiekowi. Nie zgadzał się z tezą, że morze to niszczący żywioł. Interesował się koszykówką. Jego pasją było czytanie gazet, zwłaszcza artykułów dotyczących rozgrywek ligowych. Podziwiał on także słynnych graczy Jankesów z Nowego Yorku. Mówi nam o tym ten fragment: "Wezmę siatkę i pójdę po sardynki. Posiedzisz na progu w słońcu? - Dobrze mam wczorajszą gazetę, to sobie poczytam o baseballu."

Podsumowując stwierdzam, iż słowa Santiaga "Człowieka można zniszczyć, ale nie pokonać" są prawdą, ponieważ w dramatycznej walce z rekinami poniósł wprawdzie fizyczną klęskę, ale odniósł zwycięstwo moralne czyli pokonał własną starość, słabość związaną z podeszłym wiekiem. Sam poradził sobie na morzu bez niczyjej pomocy i udało mu się złowić ogromną rybę.