profil

Recenzja filmu "Stary człowiek i morze"

poleca 85% 2513 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Na początku chciałabym ostrzec wielbicieli filmów akcji, że film, o którym jest recenzja, do takich nie należy. Więc, jeśli macie marnować dwóch godziny przed telewizorem to zrezygnujcie z tego i zajmijcie się czymś pożyteczniejszym. Jednak osoby, które lubią oglądać filmy takie jak ten, czyli filmy posiadające jakieś pouczenie, serdecznie zachęcam do obejrzenia go, gdyż jest to dzieło, dzięki któremu, można wiele zrozumieć.

No ale o jakim filmie mowa? O takim, który pokazuje jak ważna jest wiara w to co się robi, do czego się dąży i nadzieja na to, że nasz wysiłek zostanie doceniony, a cel osiągnięty. To film, który opowiada, o rybaku Santiago i o jego przyjaźni z małym Manolinem. Został on wyreżyserowany przez Johna Sturgesa, a w rolę Santiaga wcielił się Joe Santos. Film ten to adaptacja słynnego dzieła Ernesta Hemingweya pt. "Stary człowiek i morze" i taki też tytuł nosi. Uważam, że aktorzy wcielający się w rożne postacie, szczególnie Santiaga i Manolina, zostali bardzo trafnie wybrani. Ukazali oni perfekcyjnie charaktery postaci, jak i ich wzajemny stosunek. Doskonale pokazali oni kim są dla siebie i jak wielkie uczucie ich łączy, ale także zobowiązuje.

Według mnie film ten nie zasługuje jedynie na krytykę, którą słyszy się dziś z ust większości młodych ludzi. Bowiem mimo to, że fabuła była może monotonna i niektórzy wręcz usypiali, to film ten jest ogromnym źródłem informacji dla ludzi, którzy pragną iść właściwą ścieżką. Można z niego naprawdę dużo wynieść jeśli tylko się tego chce. Podczas oglądania tego filmu można zauważyć jak wiele emocji towarzyszyło postaciom w czasie rozmów i innych sytuacji. Film ten jest dokładnym obrazem nastroju i charakteru książki, na podstawie której powstał.

Dla wielu dzieło to jest kolejnym, bezwartościowym filmem, ale ja posiadam odmienne zdanie, choć nie ukrywam, że niektóre momenty było naprawdę "nieme". W ogóle nie przemawiały do człowieka, jednak to tylko epizody. Dla mnie, osoby, która rzadko myśli optymistycznie, oglądanie tego filmu było długą lekcją "nauki o sobie". Mogłam dzięki temu dowiedzieć się co znaczy i czym jest wiara w siebie, w każdy, kolejny krok w przód. Zrozumiałam, jak ważną umiejętnością dla człowieka jest wiara w "moje Ja". Film ten pomógł mi zrozumieć jaki jest sens i cel tej umiejętności.

Urok rzucił na mnie moment kiedy Manolin szuka Santiaga, gdzie została ukazana jego wielka troska i sympatia do staruszka. Niektórzy powiedzą, że fragment ten jest epizodem nie wartym komentarza, ale mnie on utkwił najmocniej w pamięci i przyniósł mnóstwo pytań, na które staram się odnaleźć odpowiedzi. Dzięki niemu dostrzegłam największy atut jakże ważnego uczucia dla każdego człowieka - przyjaźni. Uświadomiłam sobie, że rodzi się ono miedzy ludźmi, którzy tego mocno pragną, miedzy którymi często jest większa lub mniejsza różnica wieku, miedzy ludźmi którzy mogą na sobie polegać i zawsze na siebie liczyć.

Krótko mówiąc film pt. "Stary człowiek i morze" to wspaniała lekcja życia, którą polecam wszystkim gotowym na zmiany w ich osobowości.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie
Opracowania powiązane z tekstem

Czas czytania: 3 minuty