profil

Dlaczego w XVII wieku upadła gospodarka folwarczno-pańszczyźniana?

Ostatnia aktualizacja: 2022-02-28
poleca 85% 270 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Źródła załamania gospodarczego Rzeczypospolitej, które nastąpiło w drugiej połowie XVII w., były przedmiotem różnorodnych interpretacji w polskiej nauce historycznej. Dawniejsi historycy dość zgodnie doszukiwali się zasadniczej jego przyczyny w zniszczeniach wojennych z połowy XVII w. Inni mówili, że mogły one tylko przyspieszyć proces rozkładu gospodarki rozpoczęty już przedtem. Badania innych historyków wiązały jego początki z przełomem XVI i XVII w., wyprowadzając go z elementów regresywnych tkwiących w gospodarce folwarczno - pańszczyźnianej. Jednak trudności ekonomiczne były zjawiskiem dość powszechnym w tym okresie i miały one co najmniej ogólnoeuropejski charakter, co przejawiało się m. in. w ogólnej depresji cen. Polska gospodarka folwarczno - pańszczyźniana usiłowała przystosować się do zmienionych warunków rynkowych, ale pociągało to za sobą z czasem obniżenie poziomu techniki, spadek wydajności i pauperyzację ludności wiejskiej. Można już teraz zapytać, czy nie był to przejaw kryzysu gospodarki folwarczno - pańszczyźnianej i nie trzeba dodatkowych czynników, aby gospodarka Polski uległa załamaniu.

Zarazem przeprowadzone gruntowne badania, skoncentrowane nad zniszczeniami wojennymi z okresu 1655-1660 wykazały, że wojny i zniszczenia jakie one dokonały są ważnym elementem przy tłumaczeniu problemu kryzysu gospodarki. Od 1648 do 1720 r. Rzeczpospolita była terenem nieustających wojen. Ziemie polskie zostały najbardziej zniszczone w czasie dwóch wojen północnych. Najpierw w latach 1655-1660 przewaliła się przez nie nawała wojsk szwedzkich, brandenburskich i siedmiogrodzkich oraz posiłkowych cesarskich. Jeszcze dotkliwiej dały się odczuć długoletnie walki i pobyt wojsk obcych - szwedzkich, saskich i rosyjskich - w Polsce podczas wielkiej wojny północnej w początkach XVIII w. Jeszcze dłużej ciężkie walki toczyły się na ziemiach litewskich, białoruskich, a zwłaszcza ukraińskich, wchodzących w skład Rzeczypospolitej. Ale nie małe spustoszenia powodowały również powtarzające się wojny domowe.

Utrzymywanie się wojska kosztem opanowywanego kraju stało się w Europie częstym zjawiskiem od czasów wojny trzydziestoletniej. Głównie szkody powodowały nie działania wojenne, ale akcja wybierania kontrybucji pieniężnych i żywnościowych, nierzadko kończona całkowitym pustoszeniem miasteczek i wsi, czy nawet puszczaniem ich z dymem. Nie były to przy tym akty samowoli, ale świadomej polityki militarnej, której celem było zarówno zdobycie zaopatrzenia dla wojska, jak i wymuszenie rezygnacji przeciwnika.
Straty ponoszone wskutek tych łupiestw były przerażające. W samej ziemi warszawskiej w 1661 r. na 467 osad aż 46 doszczętnie spalono lub zniszczono. Na 101 folwarków w królewszczyznach mazowieckich spustoszało w tym czasie całkowicie 13, w 27 dalszych budynki były spalone, 20% folwarków utraciło żywy inwentarz, hodowla owiec niemal przestała istnieć. Jeszcze większe zniszczenia były w Prusach Królewskich, Podolu, czy na Rusi Czerwonej. Siłą rzeczy zniszczenia te dotykały przede wszystkim bogatszych chłopów. W Wielkopolsce w królewszczyznach ubytek kmieci wynosił (dla okresy 1616 - 1661) około 65%, zagrodników 28%. W rezultacie ogromne połacie ziemi stały pustką - w dobrach arcybiskupstwa gnieźnieńskiego jeszcze w 1685 r. pustki sięgały 40% gruntów uprawnych.

Następstwem zniszczeń wojennych często bywał głód i zarazy. Liczba ludności zmalała i 1/3 w stosunku do stanu z początku tego wieku. W pierwszej połowie XVII wieku przeciętny roczny eksport zboża przez Polskę wynosił ok. 100 tys. łasztów, w 1651 roku spadł do 55 tys., w 1653 roku 34 tys., w 1656 roku 11 tys. i ostatecznie w roku 1659 - 514 łasztów.

Upadek gospodarstw chłopskich i pauperyzacja chłopów wpływała hamująco na rozwój rynku wewnętrznego, a to z kolei przyczyniało się do dalszego upadku miast. Zjawisko upadku mieszczaństwa występuje w tym okresie także poza Polską, zwłaszcza w krajach gdzie rozwinęła się gospodarka folwarczno-pańszczyźniana. Jednak to właśnie w Polsce upadek ten był bardzo głęboki i długotrwały. To pogarszało pozycję Polski w stosunku do krajów, w których obserwujemy rozwój gospodarki towarowo-pieniężnej oraz tworzenie się zalążków układu kapitalistycznego (jak w Anglii, Holandii, Francji czy częściowo w Niemczech).

Dążenia do zagospodarowania pustek spowodowało istotne przesunięcia w uposażeniu chłopów na ziemię. Ponieważ chłopi nie posiadali dostatecznego inwentarza, ani wyposażenia technicznego, właściciele osadzali ich na mniejszych gospodarstwach, zagarniając pozostałą ziemię na potrzeby folwarku. Nastąpiła więc dalsza koncentracja ziemi uprawnej w ramach gospodarki folwarcznej. Nie wiązało się to jednak ze wzrostem produkcji zbożowej. Teraz bowiem ujawniły się szczególnie dotkliwie ujemne skutki pospiesznego rozwijania produkcji w pierwszej połowie XVII wieku, bez jednoczesnego podnoszenia poziomu techniki uprawy. Wobec gwałtownego spadku pogłowia zwierząt hodowlanych nie dało się wstrzymać dalszego wyjałowienia ziemi. Brakowało narzędzi do staranniejszej uprawy, spulchniania gleby, a także sprzętu (kos). Wobec ogólnego zubożenia nastąpił powrót do narzędzi drewnianych. Wreszcie pogorszyła się bardzo jakość pracy pańszczyźnianej. Był to naturalny wynik przeciążenia poddanych. Wobec trudności, jakie powstały z siłą roboczą, gdy nie starczało środków na wolny najem, posiadacze folwarków starali się rozwiązywać ten problem w inny sposób, przez zwiększenie pańszczyzny, zarówno dniówkowej, jak i zwłaszcza przez różnego rodzaju ?gwałty?, egzekwowanie nisko płatnego najmu przymusowego od uboższych warstw ludności wiejskiej, czy też przez zmniejszenie wielkości gospodarstw kmiecych (do - czy 1/8 łana), które potrzebując dzięki temu mniej rąk do pracy na własnym gospodarstwie modły w poprzednim zakresie dostarczać robocizny właścicielowi. Środki te stosowane przez dłuższy czas powodowały nieuchronnie dalszy upadek gospodarki chłopa i zwiększały tylko jego opór. Posiadacz majątku nie tylko wyciągał w rezultacie mniejsze korzyści z jego pracy, ale musiał mu udzielić pomocy zarówno przy odbudowie jako gospodarki (inwentarz, narzędzia budulec), jak i w przetrwaniu (zasiłki w zbożu czy pieniądzu). Gdy więc nie zmniejszały się koszty gospodarki folwarcznej, a wskutek spadku produkcji i depresji cen obniżały się zyski, pogłębiał się tylko ogólny krytyczny stan rolnictwa.

Zniszczenia wojenne dotknęły w większym stopniu średniego szlachcica, który nieraz tracił całą swą fortunę, niż wielkich posiadaczy magnackich. Rosło więc uzależnienie średniej szlachty od magnatów, wzrastały też kosztem dóbr szlacheckich posiadłości magnackie. Magnatom nadal przypadały co bogatsze królewszczyzny w formie dożywotnich dzierżaw. Powstałe latyfundia magnackie, obejmujące wielkie przestrzenie i rozrzucone po terenie całej Rzeczpospolitej, nabrały charakteru niemal odrębnych państewek, przypominających ówczesne drobne państewka Rzeszy Niemieckiej.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie