profil

Udział mieszkańców Śmigla i okolic w Powstaniu Wielkopolskim 1918-1919.

poleca 87% 118 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Początek powstania w Śmiglu.
Z chwilą wybuchu powstania w Poznaniu, dn. 27 grudnia 1918 r. również w Śmiglu polscy patrioci wystąpili do czynu zbrojnego, do którego potajemnie przygotowywano się od kilku miesięcy. W końcu grudnia stanęła pod bronią cała kompania uzbrojonych żołnierzy. Strach i panika opanowała miejscowych Niemców. Zapasowy oddział 37 pułku piechoty niemieckiej opuścił w pośpiechu Śmigiel, wycofując się do Leszna. Część Niemców, zwłaszcza młodych, uszła w tym samym kierunku. Powstańcy przejęli władzę w mieście i powiecie śmigielskim. Pierwsza kompania śmigielska w sile 130 ludzi, pod dowództwem ppor. Józefa Łukomskiego ze Śmigla, wzięła udział w zwycięskiej potyczce powstańców pod Osieczną w dn. 11 stycznia 1919 r. Odtąd oddziały powstańców śmigielskich brały udział w walkach na froncie południowym.

Rekrutacja powstańców w Śmiglu i okolicach.
(...) Biuro Powiatowej Rady Ludowej zorganizowało przy Rynku w budynku Władysława Kruczkowskiego (obecnie Plac Rozstrzelanych 10). Tu też szewc Kazimierz Wojciechowski i stolarz Kazimierz Matuszewski wydawali pierwszą broń. Przed 3 stycznia kupiec Bronisław Steinmetz zbierał ochotników w uliczce przy piekarni Niemca Riessmana (obecnie ulica Kątna). Na zorganizowaną w godzinach wieczornych zbiórkę stawiło się około 30 ochotników. Z powodu słabej frekwencji postanowiono ponowić werbunek dnia następnego. Większość powstańców-ochotników zgłaszała się do biura Rady Ludowej. Wielu ochotników przybywało z okolicy. Rekrutację przeprowadzili przeważnie miejscowi księża. W Kluczewie 8 stycznia 1919 r. został zorganizowany wiec, na którym przemawiał ks. Stanisław Kulisiak – ówczesny wikariusz w Przemęcie. Zachęcał on miejscową ludność do wzięcia udziału w walce zbrojnej. Następnego już dnia, 18 ludzi z Kluczewa przybyło do Śmigla. Zostali oni uzbrojeni i zaaprowizowani u restauratora Teodora Olęderczyka (obecnie ulica Jagiellońska 5). W nocy z 9 na 10 stycznia 1919 r., ludzie ci brali w wyprawi do Osiecznej. Do biura werbunkowego przybyli też powstańcy z Bronikowa, którzy dowiedzieli się o walkach przypadkowo, a werbowani byli w czasie odbywającego się tam przedstawienia teatralnego. W biurze werbunkowym zgłosili się też 8 stycznia 1919 r. powstańcy z Sączkowa, których namówił Czesław Wróblewski. W połowie stycznia Straż Ludowa formuje pierwszy regularny oddział wojskowy, któremu Ksawery Speichert ufundował sztandar z napisem „I-sza Śmigielska Kompania Ochotnicza”.
Zgromadzeni powstańcy odbywali częste ćwiczenia z bronią. Przeprowadzane były one we wspomnianej już uliczce przy piekarni Riessmana oraz na „starej drodze” w kierunku Nietążkowa. W związku z tym, że okolice Śmigla były gęsto zamieszkałe przez kolonistów niemieckich zachodziła konieczność patrolowania dróg wiodących do miasta. Patrolowano ulice od strony Nowej Wsi, Poladowa, Krzycka, Leszna, Starego Bojanowa. Ponadto zabezpieczano budynek-siedzibę PRL (Powiatowej Rady Ludowej), szkołę ewangelicką i zabudowania Witolda Łukomskiego. Organizowano także patrole do innych miejscowości np. do Bronikowa i Górki Duchownej. Do służby patrolowej kierowano przeważnie oddział konny, założony 8 stycznia 1919 r. Obowiązek dostarczania koni spoczywał na właścicielach okolicznych majątków ziemskich. Oddział ten w sumie liczył 18 ludzi. W czasie wymarszu oddziałów powstańczych – w patrolach uczestniczyli mieszkańcy starsi wiekiem. Organizowano również patrole nocne, które przeważnie pełniła młodzież. 6 stycznia 1919 r. przybył do Śmigla pierwszy transport broni. Dostarczył go Stanisław Włodarkiewicz z Kościana, a odebrał Witold Łukomski. Jak podaje kronika powstańców z Bukówca Górnego, w nocy z 8 na 9 stycznia 1919 r. wyładowano broń w Starym Bojanowie, uprzednio zajętego (6stycznia) przez oddział Jana Przybylskiego z Chełkowa – dowódcy obwodu Śmigiel-Wschód i przez powstańców śmigielskich pod wodzą Władysława Bromki. Początkowo broń przeznaczona była dla Śmigla, lecz „za protekcją” część jej otrzymali również powstańcy z Bukówca. Łącznie pobrano 400 karabinów ręcznych, 4 karabiny maszynowe, 40.000 sztuk amunicji. Z tego Bukówiec uzyskał 244 karabiny ręczne, 2 karabiny maszynowe i 25.000 sztuk amunicji. Mimo tych dostaw, zaopatrzenie w broń było zdecydowanie niewystarczające. Powstańcy walczący pod Osieczną mieli przeciętnie zaledwie po 3 naboje, a ogrodnik Wilhelm Kreuschner (niesłusznie uważany za Niemca) walczył początkowo tylko ... widłami. W celu uzupełnienia broni dokonywano licznych rewizji wśród miejscowych Niemców. Przeprowadzali je między innymi Nikodem Erzepki ze Śmigla i Stanisław Michalak z Koszanowa.
Społeczność Śmigla w odpowiedzi na apel Rapy Ludowej wzywający do ofiarności na rzecz walki zbrojnej wykazało duże zrozumienie, składając do Banku Ludowego nie tylko pieniądze, ale również złote i srebrne naczynia oraz biżuterię. Do ofiarności nawoływał z ambon ks. Ludwik Cichowski. Akcja zbiórkowa zapoczątkowana została już w połowie listopada 1918 r. Poszczególni kwestarze, między którymi była też Barbara Erzepki i Leokadia Stanisławska, obchodzili mieszkania Polaków i zbierali dobrowolnie ofiary. Za przykładem Śmigla ruch powstańczy zaczął się organizować w innych miejscowościach. 1 stycznia 1919 r. przystąpiono do organizacji oddziałów na terenach wschodnich powiatu. Organizacji podjęli się Jan Przybylski i Jan Urbaniak (obydwaj z Chełkowa) – sierżant z wojska zaborczego oraz Antoni Hoffmann – kierownik gorzelni i Stanisław Tomaszewki (obydwaj z Karmina). Utworzony przez nich oddział liczył około 70 powstańców. W jego skład wchodziła młodzieżowa zrzeszona w Towarzystwie Młodzieży Polskiej w Karminie. Stale przybierały na sile nastroje antyniemieckie. Ich wyrazem było zburzenie znacznych rozmiarów pomnika „Hermana” (zbudowanego w 1885 r.). Przedstawiał on żołnierza siedzącego na koniu. Całość umieszczona była na wysokim postumencie. Wokół niego usytuowano rabaty z kwiatami i ozdobnymi drzewkami. Całość ogrodzono metalową, ozdobną kratą. Rozbijanie pomnika wieczorem rozpoczęła młodzież. Próbowano tłuc go młotkami. Praca ta jednak nie dawała spodziewanych wyników. Dopiero po przybyciu Stanisława Słomińskiego, kolejarza Józefa Jackowskiego i zduna Stanisława Jankowskiego akcja przybrała zorganizowany charakter. Przy pomocy lewarka i przez wybicie części postumentu pomnik został ściągnięty na ziemię przy pomocy lin przez około 50 ludzi, a ich wysiłek obserwowało kilkuset gapiów. Niemcy brali kawałki gruzu do domów na pamiątkę.

Udział Śmigielan w Ruchu Zbrojnym.
Walki o Osiecznę.
W czasie organizacji powstania na terenie Śmigla, stacjonujący w szkole ewangelickiej i na kwaterach prywatnych zapasowy 37 pułku piechoty niemieckiej wycofał się do Leszna. Wraz z nim Śmigiel opuściła znaczna liczba Niemców, zwłaszcza młodzież. Pozostali w mieście Niemcy wobec władzy polskiej zachowali się spokojnie i dlatego do walk tu nie doszło. W nocy z 9 na 10 stycznia powstańcy śmigielscy wysłali patrol w kierunku Osiecznej. Wieczorem, 10 stycznia o godzinie 1700, około 130 powstańców wyruszyło na wozach dostarczonych przez majątek Czacz pod dowództwem ppor. Józefa Łukomskiego do Osiecznej, której mieszkańcy zostali uprzedzeni przez księdza proboszcza Stanisława Michalskiego z Goniembic o zamierzonym ataku Niemców. Wraz z powstańcami udała się cała Drużyna Pogotowia im. Jana Kilińskiego z ks. Tadeuszem Gronwaldem. Powstańcy śmigielscy wzięli udział w drugiej fazie walk o Osiecznę – 11 stycznia. Przybyła śmigielska kompania została zaaprowizowana w miejscowym klasztorze. 11 stycznia około godziny 1300 oddziały Niemców doszły do Wyciążkowa i stąd tyralierą zaczęły posuwać się w kierunku Osiecznej. Punktem oparcia dla Niemców były Jeziorki, gdzie w miejscowym parku ustawiono artylerię, która ostrzeliwała miasteczko. Niemcy dysponowali znaczną siłą ognia. Mieli dwie kompanie piechoty oraz posiadali pół baterii armat polowych (kaliber 7,7) oraz 1 lub 2 miotacze min, 3 ckm, 2 lkm. Dowodził nimi por. von Bismarck. Powstańcy z Osiecznej ściągnęli liczne posiłki. Oprócz kompani śmigielskiej w walce brała też udział kompania krzywińska. Jednym z błędów powstańców był brak wspólnego dowódcy nad walczącymi oddziałami. Stąd poszczególne oddziały praktycznie walczyły według własnego uznania.
Kompania śmigielska ruszyła z pewnym opóźnieniem przez płoty i rowy w kierunku Drzeczkowa. Po osiągnięciu celu, powstańcy rozłożyli się na łąkach i ostrzeliwali się z rzadka. Z braku rozkazów kompania nie wystąpiła zaczepnie, co było poważnym błędem taktycznym. Niemniej powstańcy ze Śmigla odegrali w potyczce doniosłą rolę. Stworzony przez nich blok uniemożliwił Niemcom dostęp do Osiecznej z zachodu i całkowicie jej okrążenia. Walka była niezwykle zacięta. Niemcy m.in. użyli pocisków gazowych, które dały się bardzo we znaki powstańcom, gdyż nie posiadali oni masek. Lewe skrzydło powstańców śmigielskich zostało zepchnięte przez przeciwników aż nad jeziorko. Do ponownego ataku prowadził ich kulawy Franciszek Łepkowicz, kupiec-bławatnik. W końcu nie mogąc wytrzymać naporu oddziałów powstańczych Niemcy rozpoczęli odwrót, który przekształcił się w ucieczkę. Zdołali jednak wycofać swoją artylerię i miotacze min, gdyż kompania śmigielska z braku ogólnych założeń nie odcięła im tyłów. Wycofali się do Leszna, a ścigający ich powstańcy dotarli aż do Gronówka. Straty obu stron przedstawiały się następująco: Niemcy mieli 3 zabitych i 5 ciężko rannych; Polacy – 3 zabitych, 6 rannych i 10 zatrutych gazem. Powstańcy zdobyli 2 ckm, 1 lkm, 30 karabinów, dużą ilość amunicji, 45 pocisków armatnich, hełmy stalowe, bagnety, plecaki, koce. Wśród powstańców śmigielskich ciężko ranny został Marcin Płócieniczak z Bucza, a Franciszek Dratwa z Bucza i Czesław Abt oraz Czesław Witaszek za Śmigla ulegli zatruciu gazem. Po odparciu Niemców, kompania powróciła do Śmigla.

Walki o Lipno.
Druga grupa powstańców w tym samym czasie walczyła pod Lipnem. 10 stycznia 1919 r. do Śmigla dotarła wiadomość o ostrzelaniu przez Niemców Bukówca. Następnego dnia rano łącznik Jan Sadowski z handlarzem Adamczewskim, na rozkaz komendanta Bolesława Płócieniaka, udali się konno do Bukówca w celu nawiązania łączności. Ich trasa wiodła przez Morownicę, Bronikowo, Boguszyn, Krzycko, Sądzie i Bukówiec Górny. Między Krzyckiem a Sądzią zostali zaatakowani przez patrol niemiecki, który zajmował stanowisko w pobliskim wiatraku. Zdołali jednak dotrzeć do celu. Zadaniem łączników było przekazanie listu komendantowi Bukówca i przywiezienie odpowiedzi. Po ich powrocie do Śmigla (11 stycznia) komendant Bolesław Płócieniak zarządził utrzymanie oddziału w pogotowiu, a wieczorem o godzinie 1700 rozkazał wyjazd do Bukówca. Treść listu komendanta Bukówca nie została ujawniona, można jednak przypuszczać, o czym świadczy nagły wyjazd, że zawierał on pilne wezwanie o udzielenie pomocy. Powstańcy śmigielscy zostali w Bukówcu serdecznie powitani i zakwaterowani u miejscowych gospodarzy. Następnego dnia, tj. 12 stycznia rano, nastąpił wymarsz w kierunku Krzycka Małego, którego zostało ostrzelane przez artylerię niemiecką. Pod Krzyckiem został ciężko ranny Zygmunt Białecki ze Śmigla. Niemcy z Krzycka zbiegli w kierunku Mórkowa. Ścigający Polacy podążali za nimi po czym Niemcy wywiesili białą flagę. Nim jednak powstańcy doszli do ich pozycji, ci ruszyli w kierunku Lipna i tam zajęli pozycję za torem kolejowym. W czasie pościgu dwóch powstańców z oddziału konnego dostało się do niewoli. Byli to Franciszek Kaczmarek z Bukówca i Franciszek Lipka z Morownicy.
W Lipnie śmigielski oddział zajął lewe skrzydło wioski aż do toru kolejowego wraz z dworcem. W czasie marszu zauważono w pobliskim wiatraku trzech Niemców w cywilnych ubraniach obsługujących kulomiot. Na skutek jego defektu, wycofali się jednak w kierunku Lipna, a powstańcy – Jan Bednarczyk, Marcjan Kiciński i Edmund Napieralski (wszyscy z Sączkowa), samorzutnie weszli na wiatrak i zabrali kulomiot wraz z amunicją. Tor kolejowy był chroniony przez parkan wykonany z cementu. Za nim stali żołnierze niemieccy. Jeden z nich oddał strzał w kierunku powstańców raniąc ciężko postrzałem w płuca Leona Budzyńskiego. Ten sam pruski żołnierz został zastrzelony przez Macieja Kaminiarza – dowódcę sekcji. W wyniku dalszej akcji powstańcy przeskoczyli parkan, przebiegli tor kolejowy i znaleźli się na polu, na którym były kopce z kartoflami. Między nimi zauważono oddział niemieckiego wojska. Maciej Kaminiarz wraz ze swoją sekcją zaczął obserwować Niemców. Następnie celnym strzałem trafił oficera niemieckiego porucznika Eulitza z Leszna, po czym Polacy ruszyli do ataku. Niemcy wkrótce poddali się. Opatrzonego wcześniej rannego Leona Budzyńskiego przez jednego z jeńców – sanitariusza na rozkaz Jana Mikołajczyka, na jego własnym płaszczu przeniesiono do szosy leszczyńskiej. Stał tam wóz, na którym przywieziono go do szpitala w Śmiglu. W tym czasie na stację kolejową wyjechał pociąg przybywający z kierunku Leszna, by zabrać znajdujących się w Lipnie Niemców. Pociąg składał się z parowozu, dwóch wagonów osobowych i jednego towarowego. Na skutek sprawnej akcji, został zajęty przez powstańców, a maszynistę i palacza wzięto do niewoli. Powstańcy zaopatrzyli się w broń i amunicję, która znajdowała się w wagonie towarowym. Po zarządzonej przez Kazimierza Wojciechowskiego zbiórce przy torze kolejowym, nastąpił wymarsz szosą w kierunku Radomicka. Podczas marszu, wczesnym popołudniem, nad powstańcami ukazał się samolot, do którego nie próbowano strzelać błędnie sądząc, że jest to samolot polski. Niespodziewanie jednak z areoplanu otworzono ogień do maszerującej kolumny. Powstańcy usiłowali schronić się w pobliskim rowie, samorzutnie podejmując jednocześnie bezładną strzelaninę. Gdy samolot ponownie okrążył oddział powstańczy, Stanisław Kędzierski ze Śmigla i Józef Kaźmierczak z Morownicy poderwali się i rzucili do ucieczki. W jej trakcie zostali trafieni pociskami i ponieśli śmierć na miejscu. Wtedy powstańcy zaatakowali samolot ogniem z karabinu maszynowego i zmusili do odlotu w kierunku Bukówca i Smyczyny.
Przy wymarszu z Lipna zdarzył się jeszcze jeden incydent. Powstańcy zatrzymali wóz konny jadący z Leszna do Lipna. W wyniku rewizji ujawniono w nim 50 karabinów, 25 granatów, 2 skrzynki amunicji oraz 50 komyśniaków. Ładunek ten przeznaczony był dla kolonistów niemieckich, zamieszkałych w Lipnie. Oczywiście dokonano konfiskaty tego cennego transportu. Oddział w zwartym szeregu dotarł do Radomicka. Tu zwrócono się do miejscowego proboszcza (Niemca) Franciszka Roepkiego z prośbą o posiłek, lecz ten stanowczo odmówił. Wtedy wyruszyli w kierunku Śmigla, gdzie zostali owacyjnie przyjęci. W walce pod Lipnem wzięto w sumie do niewoli 53 żołnierzy, w tym jednego oficera. Zdobyto 2 kulomioty, 51 ręcznych karabinów, oraz większą ilość amunicji. Powstańcy ponieśli następujące straty: 2 zabitych, 1 ciężko ranny i 2 wziętych do niewoli. Jeńców eskortowano szosą do Śmigla, gdzie odebrano ich na komendzie, a następnie odtransportowano do punktu zbiorczego, mieszczącego się w zabudowaniach budowniczego Witolda Łukomskiego. Naprzeciw powracających powstańców wyszła żeńska służba sanitarna. Rannych zabrano do miejscowego szpitala. Obsługa placówki była niemiecka i na ogól niechętnie ustosunkowana do pielęgnowania uczestników polskiego powstania. Na interwencję Powiatowej Rady Ludowej oddano powstańcom do dyspozycji drugie piętro. Kuchnia była wspólna, lecz produkty żywnościowe dla powstańców dostarczali Polacy. Funkcję lekarza pełnił dr Seweryn Rakowski. W szpitalu pielęgnowano rannych spod Lipna i Osiecznej. Do szpitala przywieziono również Niemców, nad którymi opiekę roztaczały siostry niemieckie. W kostnicy złożono zwłoki poległego niemieckiego oficera Eulitza, którego ciało zabrała rodzina do Leszna. Po przybyciu do Śmigla powstańcy rozeszli się do swoich domów. Stan pogotowia odwołano, lecz kiedy zaczęły tworzyć się regularne polskie oddziały wojskowe, znowu wzięli czynny udział w ich organizacji. Większość została wcielona do 6 Pułku Strzelców Wielkopolskich, którym dowodził Bernard Śliwiński. Pułk walczył pod Szubinem, Innowrocławiem, Bydgoszczą. Następnie udał się na Pomorze, gdzie złączył się z wojskami generała Józefa Hallera.

Powstańcy śmigielscy i miejsca pamięci w Śmiglu.
Józef Kaźmierczak – urodził się 10 marca 1900 r. w Morownicy. Jego ojcem był Michał Kaźmierczak – robotnik rolny w majątku Niemca Aleksandra Cezara w Morownicy, a matką Katarzyna z Matuszewskich. Po ukończeniu szkoły elementarnej w Morownicy, podobnie jak rodzice, pracował w majątku Cezara. Zmobilizowany podczas pierwszej wojny światowej, odbywał służbę w wojsku niemieckim. Po wybuchu powstania (uciekł z wojska?, przybył na urlop?) ochotniczo wstąpił do oddziału powstańczego w Morownicy organizowanego przez Antoniego Marka. 11 stycznia 1919 r. w wyniku zarządzonego przez Powiatową Komendę Straży Ludowej alarmu, stawił się wraz z oddziałem w Śmiglu, skąd z innymi powstańcami pod naczelnym dowództwem Bolesława Płócieniak udał się pod Lipno.

Stanisław Franciszek Kędzierski – urodził się 8 maja 1901 r. w Czaczu. Ojciec Franciszek Kędzierski – kelner, matka Maria z Wędewskich – akuszerka. Od najmłodszych lat przebyła w Śmiglu będąc wychowywany przez kuzynkę ojca – Annę Małolepszą. W latach 1907-1915 uczęszczał do katolickiej szkoły powszechnej, którą ukończył z wynikiem dostatecznym. Ze sprawowania miał ocenę dobrą. Uczył się zawodu ślusarz-kotlarz w warsztacie rzemieślniczym Niemca Bentzina w Śmiglu. Wstąpił ochotniczo do oddziału powstańczego organizowanego przez Powiatową Radę Ludową w Śmiglu.
Poległych powstańców pochowano na miejscowym cmentarzu przy obecnej ulicy św. Wita 36. W 1928 r. za wstawiennictwem społeczeństwa Śmigla i okolic oraz Towarzystwa Powstańców i Wojaków ufundowano i postawiono im wspólną mogiłę, która znajduję się w sąsiedztwie wejścia do zabytkowego kościoła i grobowca Polaków rozstrzelanych na Rynku w Śmiglu w 1939 r. W mogile znajdują się zwłoki Józefa Kaźmierczaka, Stanisława Kędzierskiego, Stanisława Andrzejewskiego oraz Seweryna Jerzyka do którego są niewyjaśnione okoliczności gdzie właściwie zginął. Według publikacji LS poległ on pod Lipnem koło Leszna (13 października 1939 r.), a nie pod Bobrujskiem, natomiast według książki Huberta Zbierskiego (?) zginął on właśnie pod Bobrujskiem na wschodnich rubieżach Polski. Nagrobek odsłonięto 11 stycznia 1928 r. Ma formę odcinka muru z wyższą częścią środkową zwieńczoną krzyżem na kuli. Na nim znajdują się tablica ku czci poległych, napis „Boże Ojcze, Boże Wielki weź krew naszą do kropelki, ale Polsce życie daj !” oraz tabliczki z nazwiskami powstańców. Grób ogrodzono rurkami metalowymi na kulach kamiennych.

W południowo-zachodnim narożniku Placu Rozstrzelanych (górnego rynku), na obszernym cokole oblicowanym kostkami ceramicznymi stoi kamień (czerwony granit) z metalową tablicą upamiętniającą miejsce, skąd 11 stycznia 1919 r. wyruszyła do walki Kompania Śmigielska. Odsłonięta 11 stycznia 1989 r. pomnik ozdobiony jest wizerunkami orła w koronie i krzyża powstańczego. Na tablicy widnieje napis „11 stycznia 1919 r. z tego miejsca wymaszerowała Śmigielska Kompania Powstańcza do walki o wolność ziemi wielkopolskiej. W 70-tą rocznicę społeczeństwo ziemi śmigielskiej”.

Zbigniew Łukomski – urodził się 30 maja 1902 r. w Śmiglu z ojca Witolda i matki Pelagii z domu Biniawskiej. W latach 1908-19015 uczęszczał do szkoły w Śmiglu. W 1918 r. ukończył gimnazjum im. Marii Magdaleny w Poznaniu. Należał tam do konspiracyjnego kółka Tomasza Zana i drużyny skautowej. W 1921 r. uzyskał dyplom Państwowej Szkoły Budowlanej w Poznaniu. Następnie pracował w firmie budowlanej swego ojca, a w latach trzydziestych kierował jego filią w Kościanie. Bardzo aktywnie działał w okresie Powstania Wielkopolskiego. Pod koniec 1918 r. ukończył w Poznaniu kurs gońców i sanitariuszy, którego program realizował w śmigielskiej drużynie skautowej. W dniach 3-5 grudnia tego roku, jako kierownik sanitarny, zabezpieczał ład i porządek w czasie obrad Sejmu Dzielnicowego w Poznaniu. Należał do tajnej Drużyny Pogotowia im. Jana Kilińskiego, która wyłoniła się 17 listopada 1919 r. z Towarzystwa Młodzieży Katolickiej, a następnie przekształciła się w drużynę skautową. Niewątpliwie jej organizatorem był właśnie Zbigniew Łukomski. Wraz z kompanią śmigielską dowodzoną przez jego starszego brata Józefa Łukomskiego brał udział w drugiej fazie bitwy pod Osieczną 11 stycznia 1919 r. W następnym roku uczestniczył w wojnie polsko-bolszewickiej, walcząc w 7 baonie saperów na froncie litewsko-białoruskim. Prowadził ożywioną działalność społeczną. Należał do najbardziej aktywnych działaczy harcerskich. Pełnił funkcję komendanta hufca i kierownika koła harcerzy. Współuczestniczył w założeniu Towarzystwa Powstańców i Wojaków (którego był wiceprezesem) oraz Powiatowej Rady Wychowania Fizycznego i Przysposobienia Wojskowego. Odznaczony został medalami „Za wojnę”, „Za Ofiarną Pracę” i „Za XXV-letnią pracę w ZHP” oraz krzyżami „Powstańca Broni” i „Wielkopolska Swemu Obrońcy”. Podstępnie zwabiony do rodzicielskiego domu przez Niemca Paula Geminga pod pretekstem założenia firmy budowlanej został aresztowany. W chwili rozstrzelania miał 37 lat. Reprodukcję fotografii Rozstrzelanego wykonano ze zdjęcia portretowego będącego w posiadaniu rodziny. Rodzice Zbigniew Łukomskiego wraz z rodzeństwem zostali 8 grudnia 1939 r. wysiedleni w rejon Sokołowa Podlaskiego.
Skrzyżowanie ulic św. Wita i hm. Zbigniewa Łukomskiego. Obelisk Powstańca Wielkopolskiego, harcerza i pierwszego komendanta ZHP w Śmiglu, rozstrzelanego na Rynku w zbiorowej egzekucji 23 października 1939 r. Postawiony w 85-tą rocznicę śmigielskiego harcerstwa i 80-tą rocznicę odzyskania niepodległości. Na tablicy widnieje napis „Harcmistrzowi Zbigniewowi Łukomskiemu I-mu drużynowemu, I-mu komendantowi Hufca ZHP Śmigiel w latach 1928-1935, w 85-tą rocznicę śmigielskiego harcerstwa – zuchu, harcerze, instruktorzy, przyjaciele harcerstwa. Śmigiel 11 listopada 1998”.

Grób Powstańca Wielkopolskiego Józefa Błaszczyka znajduje się na cmentarzu parafialnym we wsi Bronikowo. Jest pomnikiem poległych podczas pierwszej wojny światowej i Powstania Wielkopolskiego 1918-1919. W grobie zostały złożone tylko zwłoki Józefa Błaszczyka, który poległ w Kaszczorze 13 czerwca 1919 r. Na tablicy ponadto zostały wypisane imiona i nazwiska 18 poległych mieszkańców Bronikowa w latach 1914-1920. Renowację grobu przeprowadzono w 1996 r.

Wacław Łepkowicz – urodził się 22 września 1895 r. w tymże budynku. Rodzicami Wacława Łepkowicza byli młynarz Julian, syn Aleksandra i Monika z domu Kaczmarek – urodzona w Wonieściu lub Wijewie – Łepkowiczowie. Wacław był drugim spośród dziewięciorga dzieci. Szkołę powszechną katolicką ukończył w Śmiglu. Uczył się za destylatora i zbożowca. W sierpniu 1914 r. został wcielony do wojska pruskiego i brał udział w pierwszej wojnie światowej walcząc po stronie pruskiej na froncie francuskim. Został ranny w głowę – odznaczono go Żelaznym Krzyżem II klasy. W 1917 r. był w szeregach strzelców królewskich. W 1918 r. wstępuje do wojsk powstańczych i bierze udział w Powstaniu Wielkopolskim tak jak jeden z jego rodziny – Franciszek Łepkowicz. Innych informacji o jego działalności w Powstaniu nie ma. Można jednak przypuszczać gdzie i kiedy brał udział w Powstaniu. W lutym 1919 r. przystępuje do wojska polskiego. Będąc dowódcą plutonu w 6 Pułku Strzelców Wielkopolskich brał udział w wojnie polsko-bolszewickiej, w czasie której, podczas odwrotu nad rzeką Szczarą, 22 lipca poległ. O tym, że był odważnym i dobrym dowódcą oraz walecznym żołnierzem świadczy fakt, że 27 czerwca dowódca kompanii wniósł o odznaczenie Wacława Łepkowicza krzyżem Virtuti Militari V Klasy. Nie zdążył jednak odebrać odznaczenia. Nadano mu je pośmiertnie 21 stycznia 1921 r. Krzyż ten zdeponowano w Muzeum Regionalnym w Kościanie.
Tablicę upamiętniającą Wacława Łepkowicza odsłonięto 11 listopada 1997 r. na posesji przy ul. Jana Kilińskiego 7 (zdjęcie wyżej), gdzie właśnie mieszkał Wacław Łepkowicz. Całym inicjatorem tej uroczystości był siostrzeniec Wacława Łepkowicza – Zdzisław Sosnowski. Na czele powołanego komitetu do realizacji uroczystości stanął pan Bronisław Skorupiński, syn Feliksa Skorupińskiego, który w 1931 r.”objął od pana Juliana Łepkowicza skład kolonialny i porcelany przy ulicy Jana Kilińskiego” oraz dom.

Przy wejściu do kościoła farnego jest tablica z granitu upamiętniająca księdza Tadeusza Gronwalda (1890-1942), powstańca wielkopolskiego, nauczyciela religii i fizyki oraz proboszcza w Śmiglu. Ksiądz Tadeusz Gronwald został zamęczony przez hitlerowców w obozie koncentracyjnym w Dachau.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 20 minut