profil

Opis akcji sabotażowych w książce "Kamienie na szaniec"

Ostatnia aktualizacja: 2022-10-14
poleca 80% 3321 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

W książce pt. "Kamienie na Szaniec" miało miejsce wiele akcji sabotażowych przeprowadzonych przez głównych bohaterów "Alka", "Zośkę, i "Rudego" Jedną z takich akcji było stłuczenie szyby wystawionej wiosną 1941 r. Nie było to jednak łatwym zadaniem, gdyż większość zakładów mieści się na głównych ulicach miasta, na których o każdej porze jest duży ruch. Stłuczone szyby fotografów były jednym z pierwszych aktów represyjnych wobec Polaków, którym brakowało kośćca obywatelskiego. W tej właśnie akcji fotograficznej najwięcej dokonał "Zośka". Natomiast drugą taką akcją było zniechęcenie polskiej publiczności do kin, ponieważ premierowały tam częściej filmy niemieckie, a wtedy dochód szedł do kasy propagandy Hitlerowskiej. W kolejnej akcji przeciwko Paprockiemu "Alek" i "Rudy" zjednoczyli swą pomysłowość i wysiłki. Paprocki był to restaurator przy ulicy Modolińskiego. W każdą sobotę ogłaszał się w godzinowym "Nowym kurierze Warszawskim", komunikując że pośredniczy w prenumeracie "Der Strurmer"(tygodniku niemieckim) Wobec tego "Rudy" i "Alek" z kolegami postanowili, że na rozkaz "Wawry" całkowicie zlikwidują Paprockiego. Udanymi poczynaniami "Wawry", także pomyślne było ośmieszającego Hihera afisza "Fuhrer powiedział...", oraz rozrysowanie na murach żółwia mającego propagandować w zakładach produkujących dla okupanta. W tej akcji na większe uznanie zasługiwał "Rudy", ponieważ miał on zdolności rysunkowe i wyobraźnię dzięki której ciekawie przedstawił projekt żółwia. Chłopcy wzięli udział w dręczeniu i niepokojeniu Niemców, była to znana na całym świecie wojna Goebbelsem, przeprowadzona za pomocą litery V. Pewnej soboty "Zośka" i "Rudy" w głównym mięsnym sklepie Wohlfartha podłożyli palące się probówki lonty, które położyli na bocznej ladzie. Chłopcy założyli także kłódkę na drzwiach wejściowych, aby zamknąć kilkudziesięciu Niemców w sklepie. Niestety nie do końca udało się zrealizować plan, ponieważ kłódka była za mała. Chcieli oni zlikwidować sklepy mięsne, ponieważ była to własność nieprzyjaciół i nie sprzedawali oni towaru Polakom, przez co oni głodowali, a mały Sabotaż chciał w ten sposób zapobiec tej sprawie. Kolejna akcją sabotażową było zlikwidowanie Hitlerowskich flag z miasta, które pokrywały całą Warszawę w każde niemieckie święto. Manifestowanie rocznic narodowych wziął na siebie "Wawer" jako jeden z naturalnych obowiązków. Grupa uczestników Małego Sabotażu przeprowadzała akcję uliczną 3 maja i 11 listopada. Była to manifestacja barw narodowych. Robiono to w ten sposób, że malowano kredą na murach barwy narodowe, lub wieszano w rożnych miejscach miasta małe biało-czerwone chorągiewki. Chodź było to zadanie było trudne do wykonania to po części się udało. Radzono także, aby zakupić najwięcej ile się da płótna biało-czerwonego i uszyć szeroki na kilkadziesiąt centymetrów, parometrowej długości flagi, które potem rozwiesili na latarniach elektrycznych, lub drutach tramwajowych. Najsłynniejszą z afer sabotażowych była sprawa tablicy na pomniku M. Kopernika. O niej wiedział cały kraj, a nawet świat. Bohaterem "kopernikowej afery" był "Alek". Jednym z osiągnięć Hitlerowców było zasłonięcie napisu na pomniku "Mikołajowi Kopernikowi Rodacy", wielką płytą i zmienili napis na negatywny w języku niemieckim. "Alek" wyczytał w jakiejś encyklopedi że Wielki Polak urodził się 19 lutego i postanowił wraz z kolegami, że trzeba uczcić rocznicę zasłużonego astronoma i dzięki staraniom grupa Małego Sabotażu ściągła wielką płytę z pomnika i odsłoniła napis. Kolejne wydarzenie miało miejsce w rejonie skrzyżowania ulicy Bielińskiej i Długiej, gdzie nieprawne oko nie dostrzegłoby trzech oddziałów Polskich Sił Zbrojnych. "Dwa oddziałki z granatami i pistoletami, jeden z butelkami napełnionymi benzyną, w pobliskich ruinach parę pistoletów maszynowych". Całością dowodził młody człowiek trzymający w kieszeni płaszcza dłoń na kolbie nabitego pistoletu. Uważam, że grupa Małego Sabotażu robiła wszystko, aby za wszelką cenę Polska trwała w spokoju i rozwijała się jak dziś. Byli to młodzi chłopcy, którzy zginęli oddając się Ojczyźnie. Ciesze się, że żyje w dzisiejszej Polsce i nie miałem okazji uczestniczyć w czasie, gdy w naszym kraju życie było ciężkie i za każdym rogiem czaiła się śmierć, w każdej sekundzie lała się krew niewinnych często bardzo młodych ludzi.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie