profil

Analiza i interpretacja wiersza pt. "Widok gór ze stepów Kozłowa"

Ostatnia aktualizacja: 2021-04-05
poleca 85% 859 głosów

Treść Grafika
Filmy
Komentarze
Adam Mickiewicz

"Widok gór ze stepów Kozłowa" jest piątym utworem z cyklu "Sonety krymskie", będącego echem podróży Mickiewicza na Wschód, w którym poeta zafascynowany orientalną kulturą i przyrodą, opisał swoje wrażenia inspirowane czarującym krymskim krajobrazem.

Mickiewicz z romantyczną przekorą i swobodą podchodzi do ściśle określonych reguł budowy sonetu, całkowicie od nich odchodząc. Nie zachowany został podział treściowy na dwie kwadryny opisowe i dwie tercyny, zawierające podsumowujące treści filozoficzno - refleksyjne, wykroczono także poza tradycyjne czternaście wersów. W sonetach, zdominowanych przez liryczne monologi, rzadko spotykaną formą wypowiedzi jest dialog. Zastosowanie tego zabiegu przez Mickiewicza świadczyć może o synkretyzmie romantycznych gatunków. W tym utworze elementy dramatyczne przeplatają się z lirycznymi opisami i typowymi dla poezji środkami wyrazu.

Podstawą konstrukcyjną utworu jest dialog, będący zestawieniem dwóch wypowiedzi - Pielgrzyma i Mirzy - jego mistrza, nauczyciela i przewodnika po tajemniczej krainie, opanowanej przez potężną i nie do końca zrozumianą przez człowieka, ale urzekającą go swoim pięknem, naturę.

Pielgrzym jest dociekliwy, nie boi się stawiać pytań, stara się zrozumieć przyrodę, która jest dla niego niezgłębioną siłą.

Wyłaniający się zza horyzontu imponujący masyw, którym jest Czatyrdah - najwyższe wzniesienie w paśmie Gór Krymskich zapiera mu dech w piersiach. Stawia niedokończone, w wyniku wzruszenia, pytanie "tam"", najprawdopodobniej wskazując ręka odległy szczyt. Czatyrdah przybiera w jego oczach wielorakie kształty. Jest postawionym ścianą morzem lodu, tronem odlanym aniołom z zamrożonej chmury, murami, dźwigniętymi z ćwierci lądu przez diwy - mitologiczne złośliwe istoty. Opisując doznania wzrokowe, których doświadcza, kiedy podczas zachodu słońca promienie odbijają się od zboczy, wykorzystuje wysublimowane porównanie do pożaru Carogrodu - jednego z najwspanialszych z ówczesnych miast. Góra postrzegana jest także jako latarnia, którą Allach "zawiesił śród niebios obwodu", "dla światów żeglujących po morzu natury(")", gdy nadeszła, personifikowana w wierszu, noc.

Bogactwo peryfraz, obrazujących wyobrażenia podróżnika, wzmaga dodatkowo hiperboliczną aurę niesamowitości i grozy, która otacza krajobraz gór, przedstawionych jako zjawisko cudowne i nieziemskie, o boskim charakterze. Pomimo starannego doboru emfatycznego słownictwa odnosimy wrażenie, że finalnie Pielgrzymowi nie udaje się przy użyciu słów opisać tego, co widzi. Dostępne mu środki wyrazu są zbyt ubogie, aby w pełni oddać piękno i majestatyczność Czatyrdahu. W wyszukanym języku podróżnego znamienne są słowa orientalnego pochodzenia. Pielgrzym pomimo, iż krymskie otoczenie jest dla niego nowe i wciąż zaskakujące, oswoił się już z językiem Wschodu. Wspomina o "karawanach gwiazd", "chyleniu nocy", diwach i muzułmańskim Bogu - Allachu.

W jego wypowiedzi przeważają pytania retoryczne; wykrzyknienie ma na celu podkreślenie zachwytu obserwatora pięknem i potęgą wzniesienia. Pełne romantycznej wrażliwości na barwy i wrażenia zmysłowe, a zarazem obfitujące w mitologiczne i nadprzyrodzone koncepcje, dywagacje Pielgrzyma na temat powstania Czatyrdahu, skontrastowane zostały z rzeczową, opartą na doświadczeniu, relacją Mirza, muzułmanina, wychowanego na stepach, podchodzącego do otaczającego go świata z dystansem i opanowaniem. Góra, opisana przez niego prostym językiem, lecz z zastosowaniem rozbudowanych, obrazowych metafor, zdaje się być miejscem niezwykłym, gdzie źródła swoje mają rzeki i strumienie, "orły dróg nie widzą, kończy się chmur jazda(")", obserwować można "grom drzemiący w kolebce z obłoków", miejscem, które zdaje się sięgać nieba, gdzie możliwe jest niemalże metafizyczne zbliżenie się do Boga. Elementy natury, które sprzęgają się na szczycie Czatyrdahu są animizowane - "gardła rzek (")pijące z jej gniazda(")", "grom drzemiący".

W obliczu roztoczonej przed czytelnikiem poetyckiej wizji masyw Czatyrdah zdaje się być barierą, granicą pomiędzy światem ludzi, a pełnym grozy i niesamowitym światem natury, której człowiek nie powinien przekraczać.

Podsumowaniem utworu jest enigmatyczna eksklamacja Pielgrzyma "Aa!!", stwarzająca kilka możliwości interpretacyjnych. Być może jest to wyraz podziwu dla przewodnika, który nie zawahał się wkroczyć w obcy, zimny, nieprzystępny świat" Najpewniej jest to jednak okrzyk, wyrażający zachwyt nad pięknem niesamowitej natury, siły, której przybysz z Zachodu - Pielgrzym nie pojmuje i nie ogarnia, a którą Mirza, chociaż rozumie traktuje z szacunkiem i pełną przestrachu czcią.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 3 minuty

Teksty kultury