Jurand ze Spychowa był zarówno bohaterem, jak i jego przeciwieństwem.
Wykazywał się bohaterstwem, dobrym sercem, gdy uwolnił Zygfryda de Cowe, który to okaleczył Juranda i mało go nie zabił. Potrafił upokorzyć się przed bramą w Szczytnie, dla swej miłości - córki. Kochał ją tak bardzo, że gdy Krzyżacy zaczęli naśmiewać się z niedorobionej dziewczyny, udając, że to Danusia. Jurand potrafił stoczyć z nim nierówną walkę, aby ją uratować. Zachował się także jak rozbójnik, kiedy mordował Krzyżaków.
Uważam, że Jurand ze Spychowa jest postacią pozytywną jak i negatywną.